
lul
Użytkownik-
Postów
421 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez lul
-
Kokojoko, na pewno jesteś wyjątkową osobą, ale ja uważam - pilnuj siebie a będziesz w niebie i bankowo nie przejmuję się Twoją główką. Nie pomyśl sobie, że Cię atakuję czy coś - nic z tych rzeczy. Taka lekka przyjemna konwersacja. Wiesz wydaje mi się, że Ty uważasz, że Twoja przyszła terapeutka załatwi sprawę... Możesz chodzić 7 dni w tygodniu na terapię a efektów nie będzie. Dla mnie na terapię jest już za późno i jestem ekonomiczna i szkoda mi pieniędzy. Przecież czuję kiedy jest mi źle i pytam się wtedy sama siebie o co mi chodzi. Doszukuję się problemu aż go nie rozwiążę i to jest dla mnie terapia. Wiadomo, że zalogowanie się tutaj o czymś świadczy i przecież to widać - wykrzykuję to na całe gardło - MAM ŹLE W GŁÓWCE ;D (hahaha a portal szaleni.pl oraz szczęśliwi.pl mnie nie chcieli) kto normalny w dzisiejszych czasach jest szczęśliwy? Jestem mega walnięta, w głowie mam tak kolorowo, że tęcza przy mnie wydaje się bezbarwna i to bez psychotropów Czytając Ciebie przypomina mi się Mały Książe i " jestem poważnym panem, zajmuję się poważnymi sprawami, moje życie jest przepełnione powagą - nie zawracaj mi głowy takimi rzeczami". Masz dziecko - czytaj mu bajki i baśnie - wbrew pozorom jest w nich dużo mądrości - aż człowiek może się zdziwić ile potrafią nauczyć. Właśnie MASZ DZIECKO - dla niektórych szczyt kobiecego spełnienia - gratuluję :))) "Z Bogiem" o dziękuję z Bogiem to akurat mam dobre relacje. Może też stąd czuję się tak jak się czuję. Wierzę i nie boję się do tego przyznać - nie w instytucje, ale w Miłość w relacji Bóg-człowiek. Dzisiaj akurat ksiądz miał kazanie: " Bóg nie patrzy na Ciebie przez pryzmat Twoich grzechów, a mógłby powiedzieć jesteś grzesznikiem takim a takim: złodziejem, kłamcą - ale on patrzy na Twoje serce. I widząc, że walczysz - chociaż nie zawsze Ci wychodzi - ale starasz się poprawić, być lepszym - On Cię kocha i szanuje"... Ale ja nie mówię nikomu w co ma wierzyć a w co nie i sama wierzę w to co chcę. Wolność Tomku w swoim domku. Każdy jest panem dla samego siebie. Z Panem Bogiem...
-
pociągi, pociągi, pociągi... być ciągle być w tej podróży, w tej podróży, którą ludzie prozaicznie życie zwą...
-
świadomy uśmiech obcej osoby skierowany do mnie :) pierwsza gwiazdka, mroźne bieganie i słonecznie słoneczne słoneczko...:D:D
-
socorro, oj ! jestem bez kawy! mało spałam jak wymyślę coś lepszego to kiedyś napiszę o śrubki - małe niewielkie - ale bez nich samolotu nie zbudujesz chodzi o sens...:))) idę spać! Życzę wszystkim szczęścia, szczęścia i uśmiechu wszyscy mamy źle w głowach - ale jedni z tym walczą i są nieszczęśliwi a inni to przyjmują i cieszą się chwilą
-
Kokojoko, Ty wolisz twardo stąpać po ziemi a ja wolę latać pośród chmur z myślą co ma być to będzie (i wiem, że będzie dobrze, po za tym kiedy ostatni raz patrzyłaś w chmury? Albo na gwiazdy? Są takie cudowne :) W Rzymie byłam - przepych nad przepychami... Zamiast widoku tony złota wolę popatrzeć na drzewa - naprawdę.. Szczegóły są bardzo istotne - jak nie najistotniejsze - niemądry przykład, ale nie chce mi się myśleć masz super samochód a taki szczególik nie masz ani benzyny ani żadnej stacji paliwowej obok siebie więc na co Ci taki samochód? Opisuj swoje życie gdzie chcesz, rób co chcesz - mi to jest tam obojętne, zrób coś żeby zdobyć to paliwo - chociażbyś miała iść 100 km do jakiejś stacji (albo idź na łatwiznę i zamów na allegro z dostawą do domu :)). Niby takie trywialne szczęście a tak jakoś trudno go osiągnąć... Ale jest to możliwe - jak się chce :)
-
Kokojoko, skoro uważasz, że potrzebujesz na to wielu lat to pewnie tyle Ci to zajmie. Ja wolą tok myślenia: na zmianę potrzebna jest odpowiednia ilość czasu, nie wiem ile - tyle ile każdemu potrzeba - po co niepotrzebnie się ograniczać :). Wiesz, każdy uważa, że jego problemy są najgorsze i najcięższe i każdy ma rację. Kiedy byłam małolatą i wydawało mi się że mam problem - czułam się strasznie i wydawało mi się że gorzej być nie może. A rok później myślałam - i mi kiedyś wydawało się że mam problemy - teraz dopiero wiem co to są prawdziwe problemy. A miesiąc temu myślałam - jestem szczęśliwa a teraz myślę sobie - matko co ja miesiąc temu wiedziałam o szczęściu - dzisiaj to dopiero jestem szczęśliwa. I tak samo w miłości - wydawało mi się tydzień temu, że kocham a teraz myślę, że tydzień to ja kompletnie nic nie wiedziałam o kochaniu - teraz to dopiero kocham... Kokojoko, życzę Ci szczęścia :) -- 06 lut 2014, 21:16 -- Truizmy, truizmy, truizmy... - życie stanie się ŁATWIEJSZE kiedy zrozumiemy, że wszystko co genialne - JEST PROSTE! Czuwa nade mną Mój Anioł Stóż ... :D:D
-
Kokojoko, to może mam paranoję i żyję w wyimaginowanym świecie, ale jest mi tutaj dobrze - weekendy na wsi, wśród gór, natury i ciszy - robią swoje. Uwierz, że wiem, że są gorsze rzeczy, takie drobnostki tylko przytoczyłam bo rozpamiętywanie i ubolewanie nad przeszłością nic nie da. Niech każdy żyje tak jak chce... Ja nikogo nie chcę zmieniać czy naprawiać. Tylko mówię, że jak się chce to się da.
-
socorro, a czy to ważne? wiek to tylko liczba. Jesteś inteligentną osobą, szukasz. Liczą się doświadczenia a nie liczby. Wiesz co mi się jeszcze przypomniało, że kiedy zaczyna mi się "walić" wszystko to ja się cieszę - to znaczy wiem, że idą zmiany na lepsze. Nie wiem co i nie wiem jak, ale wiem, że będzie lepiej :) Fajna opcja: "Uwierz, że spełni się wszystko, o czym pomyślisz, następnie zapomnij o swoich pragnieniach i przestań zaprzątać sobie nimi głowę. Co ma być, to będzie. Proste? Oczywiście, na dodatek skuteczne." :)) -- 06 lut 2014, 19:08 -- i czas jest względny... można 30 lat przemarnować na nic a można w 10 dni zrobić więcej niż przez całe życie.
-
jetodik, wiara - przed. Kiedyś byłam wredną małpką (kiedy jeszcze po świecie stąpały dinozaury) - ale świat tak oszalał, że wredność stała się pospolitą rzeczywistością - a ja nie lubię być taka jak wszyscy i lubię wyzwania i umyśliłam sobie, że będę lepsza. Nie na pokaz, nie dla kogoś, ale dla siebie. Praca, praca i jeszcze raz praca nad sobą, ze sobą. Duże / małe dobre/złe biegunowość, porównania. Jeżeli ktoś nie umie docenić czegoś małego to jak ma docenić coś dużego? Jeżeli ktoś partaczy małe sprawy to jak ma sobie poradzić z dużymi? Dla każdego "duże sprawy" to coś innego. Dla Ciebie błahe słońce a dla mnie ogromnie cudowne słońce. Nie słuchaj mnie - ja tam nic nie wiem. Nie słuchaj nikogo - słuchaj siebie - rób tak żeby było Ci dobrze. Nie ma uniwersalnego przepisu, każdy wie co mu smakuje chociaż drugiej osobie może to nie smakować. Nie jest Ci dobrze - to widocznie coś nie gra i wsłuchaj się w siebie co to jest to coś... warrior11, jesteśmy malutką kroplą w oceanie, wszyscy jesteśmy wyjątkowi, niepowtarzalni, chociaż tacy sami i dopiero milion kropel daje ocean.
-
jetodik, dzisiaj nie poszły jutro pójdą. Co mam Ci powiedzieć?Ttwoja sprawa, Twoje myślenie. uwielbiam czuć ciepły dotyk słońca na twarzy - sprawia mi to radość, widzę coś ładnego i cieszy mnie to. Nie załatwiłam czegoś - świat się nie zawalił - no trudno. Wiecie jak mało osób wie czego chce? trzeba się określić. Chciałam malin a ich nie było, ale ja chciałam - i wylądowałam w miejscu gdzie pukały mi do okna. Chciałam miłości - spotkałam ją i tak samo chcę szczęścia i ono jest.
-
jetodik, zaczęłam żyć tak jak chcę. Jestem szczęśliwa. Czy coś mam czy nie mam nic. Czy są ludzie przy mnie czy jestem sama.
-
socorro, bo to nie było pstryknięcie palcem. To długotrwały proces. Zmienia się wszystko, zmieniasz się Ty. I to nie dzieje się od razu, ale "stan szczęścia' trwa - najpierw króciutko, potem coraz dłużej a potem osiąga apogeum i wypełnia Cię całą i jest i trwa. Zdarzają się gorsze chwile - ale to nie jest : jestem nieszczęśliwa a czasami coś mi się udaje ,ale - jestem szczęśliwa, ale czasami i mnie jest przykro (kobieta i jej hormony...) I patrząc z perspektywy czasu widzisz - wtedy byłam nieszczęśliwa a teraz już nie jestem. Kiedy byłeś na dnie a teraz patrzysz na niego z góry - to widzisz czujesz różnicę. Byłam szczera ze sobą. Naprawdę szczera - zrozumienie jak sami siebie okłamujemy to znaczący krok - uświadomienie sobie, że zachowujemy się jak aktorzy - wyuczone zachowanie. Ktoś mnie atakuje a ja się bronię. Dlaczego, co mi to daję, co dobrego wynoszę z tego dla siebie. Przyznałam się do wielu rzeczy przed samą sobą. Odkryłam, że mam w sobie tak przerażające ciemne strony, takie myśli... Sama siebie krzywdziłam, karciłam, oceniałam, skreślałam i sama sobie nie pozwalałam nie dawałam szansy ani nadziei. Wróciłam do moich grzechów przeszłości (a było ich wiele) i wybaczyłam sobie, bo to było kiedyś - przeszłości nie zmienię, teraźniejszość jednak należy do mnie. Przypominałam sobie każdą urazę jaka mnie w życiu spotkała, każdy policzek i też ją wybaczałam - może nie od razu, ale stopniowo - gniew znikał. Kiedy dowiadujesz się że Twój ojciec zdradzał Twoją matkę świat Ci się wali - a teraz patrzysz na to i myślisz - przecież to jego życie - dlaczego ja mam cierpieć przez cudze błędy? Też chcę żeby i mnie było wybaczone - kiedy skrzywdziłam kogoś mi bliskiego. Kiedy kłamałam to w duchu zastanawiałam się dlaczego to robię - ktoś mądry powiedział mi, że tylko prawda mnie wyzwoli. nie jestem idealna, mam wady - no i co z tego? Póki dobrze mi z nimi to po co naprawiać coś co nie jest zepsute? Codzienna spowiedź przed samą sobą. A z drugiej strony - nie potępiałam samej siebie - zgrzeszyłam na trudno - wybaczam sobie. Aha popełniłam ten błąd raz, drugi, trzeci - czwartego nie będzie. Samoobserwacja siebie. Kochanie siebie nie jest próżne. Jak mogę kochać kogoś innego kiedy sama siebie nie szanuję? I chyba wielka olewka na wiele spraw - ktoś powiedział mi coś przykrego - jego problem. To nie oszukany żyje z poczuciem winy tylko oszukujący. i to, że pilnuj siebie a będziesz w niebie. Jakoś zawsze łatwiej nam żyć cudzym życiem a swoje przelatuje nam przez palce. I ogólnie poczucie winy - co ja komuś jestem winna? Dobrze ma mi być samej ze sobą. Wiele osób przejmuje się co pomyślą o nich inni - a inni są zbyt zajęci sobą żeby myśleć jak ja wyglądam czy co robię. Docenianie tego co mam, docenianie chwili. W sumie to nie mam stada przyjaciół, ale jest to parę osób, którym wiem, że mogę ufać. Czasami wydaje mi się, że mój świat jest pusty - nie ma ludzi, a może to ja nie potrzebuję ich zauważać? Bo to my wybieramy sobie towarzyszy, znajomych i moi kiedy już się pojawiają to perełki, nauczyciele dla mnie. Nie oceniam ( nie oceniam na głos, ale moja podświadomość robi selekcje - czyli ocenia ) - sama nie chcę być oceniana. Nie gram w życiu uw gierki - nie lubię kogoś a uśmiecham się do niego i udaję, że wszystko jest okay - to jest walka samej sobą, przeciwko sobie. Ufam, że każdy jest dobry - jeżeli okaże się inaczej to omijam tego człowieka - nie jestem głupia ufam, ale skrzywdzić się nie daję. Nie daję się wciągać w kłótnie - wszystko można jakoś pokojowo załatwić, albo przemilczeć. Wierzę, że dobro do nas wraca... W sumie jak byłam skazana dać sobie sama radę to nie ma innej opcji tylko zaufać - jest środek nocy, stoisz na stacji metra, jesteś w obcym mieście wokół pełno meneli, mieszkasz z obcymi ludźmi i nawet nie masz do kogo zadzwonić po pomoc - więc albo się zamartwiasz, że wszyscy są przeciwko Tobie i chcą Cię skrzywdzić i wariujesz, albo się poddajesz, ufasz, że twój świat troszczy się o Ciebie i wszystko dobrze się ułoży, ktoś nad Tobą czuwa i dobrze się bawisz. Ktoś widzi za oknem deszcz i wkurza się " o nie znowu taka okropna pogoda'' a ten deszcz - daje życie roślinką, jest potrzebny i konieczny - różny punkt widzenia. A i nie oglądam wiadomości, nie czytam o tym jaki świat jest zły i okropny - nie bombarduję się tym całym złem - mój świat jest mój i chcę żeby był piękny i ode mnie zależy jak on wyglądać będzie- wolę popatrzeć w niebo. Nie wydaje mi się żeby Twoje wypowiedzi były zgorzkniałe - kto pyta nie błądzi. Sama szukałam i nadal szukam. Zadaję sobie milion pytań, myślę przemyślam i odpowiedzi pojawiają się - ktoś coś powie, coś gdzieś usłyszę, przeczytam akurat o tym o czym się zastanawiałam. Trzeba chcieć. Pewna pani powiedziała mi, że zawsze trzeba starać się żeby żyło się lepiej i wygodniej. Żyłam w takim pośpiechu i pędzie a ona zapytała mnie a dokąd Ty się tak śpieszysz? Po co i na co? Szambo w głowie - najpierw trzeba zrozumieć jak to szambo wygląda poczuć a nawet posmakować a potem pomyśleć - dlaczego ono tam jest, co mi to daje. I nic nie dzieję się przypadkiem. Ha ha sorry rozpisałam się ... Ale ja naprawdę byłam na dnie. Wiem co to jest ból, rozpacz, złe i niedobre rzeczy, walczyć ze światem sobą, wszystkim i wszystkimi. Jak ktoś nie przeszedł napadów lękowych czy natręctwa myśli nie zrozumie ( i można w nich trwać i trwać i tylko się zamartwiać jak mi źle i niedobrze). Jak ktoś nigdy nie wciągał białej kreski na sedesie w pubie a potem wypijał litry wódki nie wie jak taki człowiek czuje się na drugi dzień ( i można się zapić, zaćpać) . Jak ktoś nie spróbuje jak to jest być szczęśliwym to też nie wie - jak to jest ( a można po prostu rano wstać i uśmiechnąć się do siebie - jestem szczęśliwa to będzie dobry dzień - i chociaż potem nic nie udaje Ci się załatwić, ale chociaż słońce świeci czy widziałaś pięknego łabędzia - to smutki idą w cień - i pod koniec dnia myślisz sobie, ale to był niezwykle dobry dzień!). Za bardzo skupiamy się na smutkach a za mało myślimy ile dobra nas spotyka i otacza. -- 06 lut 2014, 16:20 -- Aha i bardzo mądry mężczyzna powiedział mi, że muszę zapomnieć o wszystkim czego się nauczyłam, wyzbyć się przekonań, granic ( hahaha rozebrał mnie do rosołu - wstyd to też ponoć niedobra cecha - walka :)) i każdego dnia przyjmować życie jakbym dopiero co się narodziła. Ludzie są cholernie mądrzy, kocham ich, naprawdę każdy w sobie ma "to co" i nawet od pijaczyny można się czego dowiedzieć.
-
Rebelia, szukajcie a znajdziecie. I tak trzeba samemu szukać bo nikt nie siedzi w Twojej główce - tylko Ty wiesz czego potrzebujesz i czego chcesz :). Trzeba mieć uszy i oczy szeroko otwarte. Kiedy mnie coś męczy i chodzi za mną to - w radiu czy w tv czy od kogoś coś usłyszę i interpretuję to dla siebie. Hmm - to może zamiast książek - posłuchaj ludzi którzy mieli problemy - każdy człowiek jest niesamowity, niepowtarzalny i ma swoją własną historię, ale trzeba ich zauważać ( w pociągu przez przypadek spotkałam poetę czy kobietę, która 30 lat mieszkała w Afryce i miała niewolników! - a wydawali się na pozór zwykłymi, szarymi ludźmi - jednak każdy zasługuje na szansę). Śmiercionauta, moja rodzinka mówi tak samo... źle w głowie ale cieszą się że jestem szczęśliwa - po swojemu bo po swojemu - ale szczęśliwa -- 05 lut 2014, 22:09 -- o i zapomniałam dodać, że rozliczyłam się z moją przeszłością. I wybaczyłam sobie i innym i wszystko i wszystkim - i to też mi bardzo pomogło a i śmiech to zdrowie! a słońce daje energię -- 05 lut 2014, 22:14 -- dużo można nauczyć się od dzieci - moja dwu letnia siostrzenica - kiedy jesteśmy nad rzeczką - to zawsze chce rzucać "duże" kamyki - i chyba o to chodzi - trzeba mierzyć wyżej i dalej, chcieć więcej :)
-
socorro, aż się zaczerwieniłam... Nauczyciel przychodzi kiedy uczeń jest gotowy. Bardzo mądra osoba powiedziała mi kiedyś, że trzeba wyzbyć się przekonań - i ja takowych nie posiadam. Wszystko się zmienia. Przeszłość minęła. Przyszłość nie istnieje. Jest tu i teraz. Niczego nie oczekuję. Trąci, trąci różnymi myślami, grunt to szczęście - trzeba być sobą i pozwolić innym być innymi - Dziękuję i też szczęścia życzę :))) -- 05 lut 2014, 21:53 -- Ha ha ha - w każdym z nas jest pestka, trzeba to zaakceptować a nie walczyć ze sobą. Chyba w takich pestkach wykryto witaminę bodajże B17 ( z której mój były chłopak chciał z syntezować na skalę światową lekarstwo na raka :) więc nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło :)
-
Rebelia, lubię czytać i przeczytałam masę książek. Gdzieś tutaj już wklejałam, zaraz poszukam :) .Tylko trzeba umieć wyciągnąć to co się chce dla siebie, nie dać sobie wyprać mózgu. I w wielu książkach pisze, że trzeba je odłożyć i zacząć żyć. Uwierzmy w magię życia, żyję się raz - więc niech to będzie fajne życie. Teraz natchnęła mnie taka myśl, że my - Ci - którzy przeszli więcej są tak naprawdę szczęściarzami! Na przykład mnie - życie już tak dokopało (widocznie dużo miałam do tej nauki :), że teraz kiedy pojawia się jakiś niby "problem" to myślę sobie - poradziłam sobie w tak trudnych sprawach - to takie coś - to dla mnie nic i dam sobie radę, poradzę sobie zawsze i wszędzie.
-
socorro, Bez terapii. Przy pomocy książek, ludzi, sytuacji UPORU I UPARTOŚCI! CHCIAŁAM - JA - chciałam zmian - chciałam szczęścia... Kiedyś dawno, dawno temu widziałam pierwszą gwiazdkę zamarzyłam sobie "chcę być szczęśliwą" - i potem o tym kompletnie zapomniałam. I świat, sytuację - wszystko układało się - tak jakoś (nie zawsze kolorowo, swoje wypłakałam, wyryczałam, wywrzeszczałam, wykrzyczałam, ale życie to ciągła lekcja z której trzeba wyciągać wnioski - dostajesz kopa - widocznie musisz się czegoś jeszcze nauczyć coś zrozumieć) - proście a otrzymacie, wierzcie a będzie wam dane. Przestałam walczyć ze sobą, moim światem. Każdy z nas jest w odpowiednim miejscu o odpowiedniej porze. Każdy spotkany człowiek - to nie przypadek. Mój świat dba o mnie i daje mi znaki a ja staram się je zrozumieć. Kiedy go nie słucham dostaję po nosku . Ale trzeba się obudzić, być świadomym. I długo potem idę sobie wieczorem taka uhahana i myślę sobie że to niesamowite, że tak zmieniłam mój tok myślenia (zaczęłam kochać siebie, szanować - bo kto mi zabroni? Wszyscy są fajni - czyli ja też) i widzę znowu pierwszą gwiazdkę - i przypomniało mi się moje stare marzenie i to, że się spełniło! Na środku wielkiego miasta skakałam jak wariatka! :) Zadzwoniłam do przyjaciółki.. Teraz na przykład widzę dwie pierwsze gwiazdki - rano i wieczorem i proszę o to co chcę i dziękuję za wszystko co otrzymuję sami wybieramy czy nasze życie jest rajem czy piekłem. Byłam tu i tu. I powiem Ci, że teraz jest mi stokroć lepiej. Wszystko wokół się zmienia, ale na samych siebie jesteśmy skazani na zawsze, więc lepiej żyć ze sobą w zgodzie. Co z tego, że jestem INNA, ale jestem mega szczęśliwa - tak wewnętrznie i to bez czekolady . Nie przywiązuje się do przedmiotów - sztuczne szczęście. Kocham naturę - czyste szczęście. Nie oceniam i nie porównuję. Traktuję ludzi tak jak sama chcę być traktowana. I w moim otoczeniu są przychylne mi osoby a te, które lepiej dla mnie żeby odeszły - odchodzą... I wierzę, że przyciągamy to o czym myślimy I wszystkim tego życzę, żeby mieli odwagę obudzić się. Stracić wszystko, ale być sobą. Szczęśliwą osobą - tego nikt nam nie zabroni, ale też nikt za nas tego nie zrobi. Nasz wybór. Nasza własna decyzja.
-
makowiec i fantazje mojego chłopaka...! trafił swój na swego... :D:D
-
socorro, oj nie, nie - najpierw pokochałam siebie i odnalazłam szczęście w sobie a potem przyszła miłość :). Musiałam uwierzyć, ba zmienić tylko tok myślenia - z nie zasługuję na miłość na - każdy zasługuje na miłość. Kokojoko, syty, który był kiedyś głodny - głodnego zrozumie i tylko tak sobie mówi "nasyć się a kto Ci zabroni". Jednakże - najważniejsze rzeczy, których człowiek musi się nauczyć nie może go nikt nauczyć...Życzę Ci szczęścia :). Ale trzeba chcieć! Moje życzenia do pierwszej gwiazdki to - chcę być szczęśliwa, ogólnie to głowę mam pełną marzeń i chcę, chcę, chcę ale i daję, dzielę się i szanuję i siebie i innych mark123, to przykre... traktuj innych jak sam chcesz być traktowany.
-
Kokojoko, ruch w interesie musi być - jest nijak - spadnij kontrolująco na dno, otrzyj się o śmierć - inteligentna osoba za długo tam nie posiedzi - i poczuj czy było warto, odbijesz się. To nie jest tak "że łatwo mi powiedzieć" jest taki stan w życiu człowieka kiedy nie chce się żyć, budzisz się i myślisz "matko znowu nowy dzień" a kładąc się myślisz "mam nadzieję, że jutro nie nastanie" . Co ja piszę! Jest taki stan, że ludzie są tak usyfieni w błocie życie - a potrafią z niego wyjść, bo chcą. Ale to coś co każe Ci w życiu być nieszczęśliwą walczy, walczy a potem dochodzisz do wniosku, że ta walka nie ma sensu, czujesz się zmęczoną. Poddajesz się. Systematyczną pracą można wiele. Nijakość jest okropna. Twoje życie, twór wybór. Zacznij być szczera sama ze sobą, rozmawiaj ze sobą, zapytaj się siebie a dlaczego jest mi źle?! Trzeba słuchać siebie. I odpowiednia dieta. A w trudnych chwilach tona słodyczy i niewielka ilość alkohol i fajni ludzie. PS ZAKOCHAŁAM SIĘ..:) Tak z motylkami w brzuszku, szerokim uśmiechem na twarzy i oceanem miłości w sercu
-
Wiecie na czym się złapałam. Że kiedy ktoś ma problem, albo ktoś z mojej rodziny czy znajomi potrzebują wsparcia - to potrafię tak mega doradzić, wesprzeć, pocieszyć, przytulić, dodać otuchy dobrym słowem (chyba każdy tak ma?). Lecz kiedy ja sama miałam problem i czułam się paskudnie to zamiast być sobie pocieszeniem, jeszcze bardziej siebie dołowałam a dlaczego? Mówiłam jaka to jestem głupia, ble niedostatecznie dobra i wytykałam sobie wszystkie błędy. Nie miałam możliwości na terapie - bo po co ona młodej uśmiechniętej dziewczynie, która ma niby wszystko i niby zero problemów. Jednak wewnętrznie czuje się koszmarnie, w głowie otchłań smutku i rozpaczy, która przepłakała pół życia. I pewnego dnia płacząc sobie na łóżku pomyślałam "dlaczego ja to w ogóle sobie robię? kto mi każe być nieszczęśliwą? mam do diabła jedno życie i ode mnie zależy jak ono wyglądać będzie". I od wtedy zaczęłam siebie powolutku szanować, wspierać, być sobie oparciem, nauczycielem i siłą. Dziękuję losowi, Opatrzności czy komukolwiek za każdego człowieka, którego postawił na mojej drodze - to dla nas lekcja, ale trzeba umieć ją przyjąć i zinterpretować - ludzie mówią do nas i nic nie dzieje się przypadkiem, ale trzeba umieć słuchać, za znaki, za każdą książkę, cytat i myśl. Nie czuję potrzeby ratowania i poprawiania świata, bo nic na siłą każdy jest wolny i robi co zechce i może wybrać co dla niego jest najlepsze. Ale ja miałam to szczęście, że trafiałam na dobre książki, dobrych ludzi i nieodpowiednie przykre sytuacje z których umiałam się jednak uczyć. I uważam, że byłoby nieładnie ta wiedzę zatrzymać tylko dla siebie (chociaż i tak mam ludzi jakoś tam w nosie - każdy żyje dla siebie ). I nie piszę tego komuś na złość, ale po to, że może komuś to pomoże - szczęście jest w nas - trzeba sobie tylko na nie pozwolić, cieszyć się z małych wielkich rzeczy a nie dołować - zmienić tok myślenia : z negatywu na pozytywny - gdzie się da odnajdywać radość, a jak płakać to całym sobą, za każde spotkane dobro dziękować - a przyjdzie tego więcej. Szanuj i pokochaj siebie a szczęście samo do Ciebie zapuka. Bądź sobie sama przyjaciółką. Ja swój sekret szczęścia odnalazłam i jest mi z tym bardzo fajnie Szczęśliwego dnia i życia wszystkim życzę, pa! :)
-
jolantka, ha ha ha... czytając to roześmiałam się.. kolorową próżnię to chyba wszyscy mamy Nie wiem jak Ty, ale ja rzucam kamyki do rzeki, oglądam bajki Disneya, bawię się klockami i kredkami i mam znowu 8 lat i kręcone włosy, więc pamiętam jak to było < dobrze mieć w domu dziecko! można więcej:>
-
sprzątam tanecznym, roześmianym krokiem ^_^
-
Candy14, mnie też.. nie moje, ale prawie moje - ufać i kochać i śmiać się i cieszyć się chwilą i chcieć więcej - dzieci to dar i skarb po środku to dobra opcja - fajnie, że mamy trudny okres za sobą i teraz cieszymy się sobą :))) -- 01 lut 2014, 08:12 -- jolantka, ha ha ha - co ma 18-latek i 18 - latka w głowie - małe i kolorowe i nie jest to mózg
-
Zatańcz ze mną jeszcze raz...:)
-
Oglądałam Kopciuszka i .. popłakałam się dwa razy woda, lód, słońce, gwiazdy - pełnia szczęścia jak dla mnie