Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myszeczka900

Użytkownik
  • Postów

    16
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Myszeczka900

  1. Myszeczka900

    Żegnam.

    Hm...przeczytałam ten temat calusieńki i mam nadzieję że nie jest to ten Tomek o którym ja myślę a jeżeli to on to po prostu postanowił zrobić jedno małe głupstwo...Z tutejszego tematu kojarzy mi się jeden Tomek z którym pisze na gg....Mogę sie mylić..Gdyby ktoś zechciał do mnie napisać na gg lub meila byłabym wdzięczna aga_stokrotka@wp.pl gg:9145493
  2. Hej...popłakałam się jak to przeczytałam...Bo ja też tak robię gaszę światło,zamykam się w pokoju i płaczę...Po prostu nic mi się nie chce,koleżanki się śmieją chodzą na imprezy a ja teraz muszę siedzieć w domu bo odpoczywam po operacji...Ale nawet gdybym miała możliwość nie poszłabym...Ja myślę że to depresja...Ech możemy sobie nawzajem pomóc jeśli chcesz...Napisz meila lub na gg aga_stokrotka@wp.pl gg9145493
  3. Witam Cię serdecznie:*****Jeśli będziesz potrzebowała pomocy to daj znać napisz meila albo na gg:) aga_stokrotka@wp.pl gg:9145493 Pozdarwiam Agnieszka:*
  4. Obecnemu chłopakowi powiedziałam że nie wrócę do tamtego...I próbuję uwierzyć w to że nie wrócę do byłego...Rozmawiałam z nim niedawno i doszłam do wniosku że to ja się obwiniałam za to że on ode mnie odszedł zanim nie przypomniałam sobie pewnej sytuacji...Acha na pewno na 100% i więcej nie miał żadnej panienki na boku,ma ciężką sytuację w domu,jego tata ma stwardnienie rozsiane i druga dziewczyna nie wchodzi w grę... Po naszym rozstaniu napisał mi że na razie nie chce związku chce odpocząć... Przedwczoraj jak z nim gadałam dał mi radę"nie angażuj się w kolejny związek i nie planuj przyszłości" dał mi do zrozumienia że się wystraszył... Ech...kręci z taką jedną koleżanką ale to bardziej po to by mnie zdenerwować...Ja już sama nie wiem co mam o tym myśleć.Dzięki za wsparcie i dzięki że jesteście:********
  5. Hm...Właśnie czy on Cię pociąga??Ja także nie miałam problemu z sexem ale jak na choryzoncie pojawił,się facet na którym zaczęło mi zależeć i wiedziałam że coś z tego będzie i było w zasadzie to trzęsłam się ze strachu...Nawet nie dałam się pocałować,później po alkoholu rozluźniłam się i do dzieła:) Było bosko:) Nie jesteśmy razem ale miło to wspopminam był jedynym facetem z którym przeżyłam tę niesamowitą rozkosz i byłam onieśmielona...Pozdarwiam i życzę powiedzenia jeśli byś chciała pogadać o tym dowiedzie.ć się wuecej napisz meilaaga_stokrotka@wp.pl
  6. Teraz pragnę opisać to co mi zrobił chce wyrzucić to z siebie. Było wszystko pięknie nic nie wskazywało na odejście...Kłóciliśmy się to prawda bardzo często lecz później godziliśmy się szybko i było pięknie...Nagle niespodziewanie zwątpił...powiedział że kocha mnie bardzo ale nie chce już ze mną być za bardzo cierpi...Nie pozwoliłam mu na to poprosiłam o 2 tygodnie na naprawienie swoich błędów zgodził się.W tym samym dniu kochał się ze mną szaleńczo z miłością widziałam że nadal kocha i nie odejdzie nigdy...Chodziłam później przez 2 tygodnie do jego pracy...Po tygodniu poprosiłam go o dwa miesiące żebyśmy byli nie parą a przyjaciółmi żeby zobaczył że się zmieniłam...Zgodził się...Powiedziałam że pozwolę mu odejść...W niedzielę gdy kończył się pierwszy tydzień naprawy patrzyliśmy sobie głęboko w oczy okazywaliśmy miłość nie widziałam w jego oczach bólu cierpienia więc wiedziałam że nic nas nie rozdzieli...W poniedziałek powiedział że nie może be ze mnie żyć i żebyśmy zapomnieli o całej sprawie że nie będzie żadnych dwóch miesięcy...Już w sobotę zaczął się bać że mogę być w ciąży ponieważ często wymiotowałam i miała ogólnie takie objawy( a to były nerwy)...Ubzdurał to sobie,przytulał się do mojego brzucha całował mnie cały czas zachowywał się tak jakby to była najpiękniejsza rzecz w jego życiu po mnie...Zrobiłam badania wyszło że to może być to ale nie musi...Po 4 dniach dostałam okres...Poszłam do lekarza okazało się że nie jestem w ciąży wtedy się wszystko zmieniło...przez ponad 2 tygodnie nie widzieliśmy się....W sobotę gdy przyjechał zabrał mnie w najbardziej romantyczne miejsce u nas w Tarnowie bo chciał porozmawiać...Pierwsze słowa jakie usłyszałam to\"Przepraszam byłem z Tobą ponieważ mogłaś być w ciąży a ja nie chciałem żeby moje dziecko w przyszłości nazwało mnie sk********\"Nie mogłam uwierzyć że on to mówi...Przez 4 tygodnie bajerował mnie że będzie pięknie a teraz mówi że to koniec...Oczywiście podał inne powody\"Nie pasujemy do siebie bo Ty kochasz zwierzęta a ja nie\"\"Przestaję Cię kochać\" Długo walczyłam o niego...Ale w którymś tygodniu powiedział że już mnie nie kocha... Zranił mnie doszczętnie...nadal bardzo tęsknię brak mi go.Czy kocham?nie wiem chyba już nie chociaż coś się we mnie tli jeszcze gdy o nim myślę...Przeżyłam z nim coś prawdziwego coś pięknego...Jestem teraz z kimś kto traktuje mnie z szacunkiem z miłością i jestem szczęśliwa ale gdyby on chciał wrócić bez wahania podjęłabym decyzję...Czy ja dobrze robię?Nie wiem co ma być to będzie...Mam przyjaciół którzy są ze mną i mnie wspierają mój psycholog rodzina przyjaciele uważają że mógł się wystraszyć poważnego związku...On pierwszy zaczął do mnie mówić\"Żono\" kupiliśmy obrączki to on planował ślub za 3 lata...Nie mogę uwierzyć że nas już nie ma... Rafał gdy to przeczytasz bo na pewno tak będzie przemyśl to...Wybaczyłam mu ufam mu nadal...kocham... Wykończyłam się psychicznie,samo okaleczałam,niszczyłam swój organizm,wymiotowałam często nie mogłam jeść co spowodowało że dużo straciłam na wadze...Do tej pory tak mam... Cała radość cały śmiech którym kiedyś zarażałam ze mnie gdzieś uleciał nie umiem się cieszyć śmiać...Od tego czasu moja depresja wciąż tkwi we mnie nie umiem już się cieszyć życiem... Szukam pomocy zrozumienia... Piszcie do mnie na meile:aga_stokrotka@wp.pl jeśli macie jakiś problem to też piszcie Gg:9145493 Agnieszka
  7. Też tak myślałam a jednak miłość ma skutki uboczne...Mój ukochany odszedł wystraszył się po 6 miesiącach od tej pory napady lęków zaburzenia emocjonlane depresja nie uśmiechma się...Niech Cię nie zwiodą pozory...Pozdrawiam
  8. Teraz pragnę opisać to co mi zrobił chce wyrzucić to z siebie. Było wszystko pięknie nic nie wskazywało na odejście...Kłóciliśmy się to prawda bardzo często lecz później godziliśmy się szybko i było pięknie...Nagle niespodziewanie zwątpił...powiedział że kocha mnie bardzo ale nie chce już ze mną być za bardzo cierpi...Nie pozwoliłam mu na to poprosiłam o 2 tygodnie na naprawienie swoich błędów zgodził się.W tym samym dniu kochał się ze mną szaleńczo z miłością widziałam że nadal kocha i nie odejdzie nigdy...Chodziłam później przez 2 tygodnie do jego pracy...Po tygodniu poprosiłam go o dwa miesiące żebyśmy byli nie parą a przyjaciółmi żeby zobaczył że się zmieniłam...Zgodził się...Powiedziałam że pozwolę mu odejść...W niedzielę gdy kończył się pierwszy tydzień naprawy patrzyliśmy sobie głęboko w oczy okazywaliśmy miłość nie widziałam w jego oczach bólu cierpienia więc wiedziałam że nic nas nie rozdzieli...W poniedziałek powiedział że nie może be ze mnie żyć i żebyśmy zapomnieli o całej sprawie że nie będzie żadnych dwóch miesięcy...Już w sobotę zaczął się bać że mogę być w ciąży ponieważ często wymiotowałam i miała ogólnie takie objawy( a to były nerwy)...Ubzdurał to sobie,przytulał się do mojego brzucha całował mnie cały czas zachowywał się tak jakby to była najpiękniejsza rzecz w jego życiu po mnie...Zrobiłam badania wyszło że to może być to ale nie musi...Po 4 dniach dostałam okres...Poszłam do lekarza okazało się że nie jestem w ciąży wtedy się wszystko zmieniło...przez ponad 2 tygodnie nie widzieliśmy się....W sobotę gdy przyjechał zabrał mnie w najbardziej romantyczne miejsce u nas w Tarnowie bo chciał porozmawiać...Pierwsze słowa jakie usłyszałam to\"Przepraszam byłem z Tobą ponieważ mogłaś być w ciąży a ja nie chciałem żeby moje dziecko w przyszłości nazwało mnie sk********\"Nie mogłam uwierzyć że on to mówi...Przez 4 tygodnie bajerował mnie że będzie pięknie a teraz mówi że to koniec...Oczywiście podał inne powody\"Nie pasujemy do siebie bo Ty kochasz zwierzęta a ja nie\"\"Przestaję Cię kochać\" Długo walczyłam o niego...Ale w którymś tygodniu powiedział że już mnie nie kocha... Zranił mnie doszczętnie...nadal bardzo tęsknię brak mi go.Czy kocham?nie wiem chyba już nie chociaż coś się we mnie tli jeszcze gdy o nim myślę...Przeżyłam z nim coś prawdziwego coś pięknego...Jestem teraz z kimś kto traktuje mnie z szacunkiem z miłością i jestem szczęśliwa ale gdyby on chciał wrócić bez wahania podjęłabym decyzję...Czy ja dobrze robię?Nie wiem co ma być to będzie...Mam przyjaciół którzy są ze mną i mnie wspierają mój psycholog rodzina przyjaciele uważają że mógł się wystraszyć poważnego związku...On pierwszy zaczął do mnie mówić\"Żono\" kupiliśmy obrączki to on planował ślub za 3 lata...Nie mogę uwierzyć że nas już nie ma... Rafał gdy to przeczytasz bo na pewno tak będzie przemyśl to...Wybaczyłam mu ufam mu nadal...kocham... Wykończyłam się psychicznie,samo okaleczałam,niszczyłam swój organizm,wymiotowałam często nie mogłam jeść co spowodowało że dużo straciłam na wadze...Do tej pory tak mam... Cała radość cały śmiech którym kiedyś zarażałam ze mnie gdzieś uleciał nie umiem się cieszyć śmiać... Szukam pomocy zrozumienia... Piszcie do mnie na meile:aga_stokrotka@wp.pl jeśli macie jakiś problem to też piszcie Gg:9145493 Agnieszka post edyt. tytuł/ Jaśkowa
  9. Chciałabym też wyzdrowieć i cieszyć się życiem...ale nie jest mi łatwo,jeden facet ode mnie odszedł to po nim została mi silna nerwica,wykańczał mnie psychicznie,niszczył mnie od środka byłam typową niewolnicą która zrobi wszystko w imię miłości...Drugi odszedł bo stwierdził że jego miłość wygasa,bo nie pasujemy do siebie a to co najbardziej zabolało to"Przepraszam,byłem z Tobą tylko dlatego że mogłaś być w ciąży a nie chciałem żeby moje dziecko w przyszłości nazwało mnie skurwysynem" Cierpię nadal bardzo bo go kocham ale nie wrócę do niego choćby chciał bo wiem że kolejny raz mnie zawiedzie....Chodzę na terapię walczę z życiem ale już nie daję rady..Pragnę oczekuję śmierci...To dobrze że Tobie się udało... POZDRAWIAM Bardzo bym chciała z kimś pogadać więc jeśli będziesz mieć chwile czasu napisz do mnie aga_stokrotka@wp.pl gg:9145493 Ogólnie piszcie do mnie jeśli chcecie pogadać.
  10. annka ja miałam podobną stytuację odezwij się do mnie na gg lub meila. aga_stokrotka@wp.pl gg:9145493
  11. Wiem jak to jest gdy ludzie przechodzą obok Ciebie i pomijają fakt że Ci źle,prosisz by Cię wysłuchano a oni odchodzą ze śmiechem...Śmieją się z twoich łez i mają w dupie że cierpisz.Znam ten ból...Tak nie wiele osób umie słuchać,ja potrafię uwielbiam słuchać uwielbiam pomagać innym dzielę ich smutek i radość. Mnie nie słuchano gdy płakałam i potrzebowałam chwili rozmowy,ale ja nie odwdzięczyłam się tym samym tylko tym samym osobom które mnie odrzuciły pomogłam im... Słuchajcie ludzi bo warto... Piszcie do mnie ja was wysłucham pomogę doradzę i będę z wami na dobre i złe... gadu:9145493 e-mail:aga_stokrotka@wp.pl Agnieszka
  12. Albowiem ja chodzę na terapię i pomaga mi ona...Napady lęku mijają i nie ma ich tak często radzę sobie ale mam problem bo przeżywam załamanie nerwowe:( Cieszę się że sobie poradziłaś :) ja chyba nie potrafię...teraz jestem jak roślinka bez wody nikt mnie nie poi...
  13. Ja mam siebie,jestem taka jaka jestem i nie zmieniam się jestem sobą...Odnajdź siebie i walcz z tym wszytskim.Pozdarwiam ciepło a jeśli byś potrzebowała rozmowy i wysłuchania napisz do mnie na gg albo meila aga_stokrotka@wp.pl gg:9145493 Pozdrawiam Agnieszka
  14. Dziękuję wam kochani:******jestem wam wdzięczna bardzo:*****odzywajcie się na gadu proszę:)Chętnie was poznam:)I cieszę się że mnie nie skrytykowaliście z czym ostatnio się spotykam dość często:(
  15. Terapia mi daję dużo,jakby taką wolność...mój psycholog jest wspaniały,pomaga mi jak może,mam to szczęście że jest moim sąsiadem i mieszka w tej klatce co ja,więc o każdej porze dnia i nocy mogę być u niego... Po za tym bardzo potrzebuję osób które by mi pomogły i wspierały mnie...które raczyły by mnie dobrym słowem a także i karciły...dlatego szukam tego w inetrnecie bo przyjaźnie wirtualne są najlepsze... Ja uwielbiam pomagać innym więc piszcie do mnie meile i na gg...ja chętnie pomogę i wysłucham mam ten dar który ma niewielu"Potrafie słuchać" Pozdrawiam Agnieszka
  16. Chciałam się przywitać serdecznie.Od pół roku choruję na napady lekowe,i silne załamnie nerwowe.Nie radze sobie.Chodze na terapię ale mam dosyć życia nienawidze siebie.Koccham pomagać innym ale nikt nie umie pomoc mnie,Pozdarwiam aga_stokrotka@wp.pl Piszcie jak macie jakiś propblem odpwiem napewno:*******
×