Skocz do zawartości
Nerwica.com

ajana

Użytkownik
  • Postów

    109
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ajana

  1. ajana

    Stosunek do alkoholu

    Ja jestem DDA, moi rodzice oboje pili odkąd pamiętam, więc teraz można powiedzieć, że "nie mam" matki ani ojca-nie utrzymuje z nimi kontaktu. Jeśli chodzi o picie alkoholu przez innych to nie mam nic przeciwko, ale w granicach rozsądku. Nie cierpię mocno nachlanych ludzi. Sama piję bardzo rzadko i w małych ilościach. Z wiekiem mam coraz gorszy stosunek do alkoholu, tym bardziej teraz jak dopadła mnie w pełni nerwica. Świetnie rozumiem tych, którzy wyrzekają się alkoholu całkowivie.
  2. nova_2013 Bardzo dziękuję za dłuuugą i pocieszającą odpowiedź:) staram się już jakoś sobie przetłumaczyć, że wszystko jest ok, ale jak tylko coś mnie zaboli to zaczynam rozmyślać i doszukiwać się czegoś więcej...mam nadzieję, że wkońcu całkowicie mi to przejdzie. Już 3 tyg biorę antydepresanty i chyba robi się troszkę lepiej:) wysłowiona Co jakiś czas muszę przypominać sobie słowa lekarza, jak mnie dopada :)
  3. Ja mam bardzo bolesne miesiączki i mam fiola ma punkcie tego ze wszyscy wiedza. Pracuje wiec musiałam sobie z tym poradzić. Zawsze mam przy sobie zapasowe majtki,pelno podpasek, dluga bluzkę zasłaniają a pupę i obcisle spodnie na gumce najlepiej czarne a i chusteczki nawilzajace:-)
  4. Jak czytam Twoja historie to w większości jak bym widziała siebie. Jestem DDA tylko u mnie oboje pili,wmawianie mi ze mój obecny juz teraz maz i tak mnie zostawi. Ciagla presja o oceny w szkole mimo ze zawsze świetnie się uczyłam i długo by wymieniać. Teraz zdaignozowalam sobie chorobę przez internet i oczywiście odczuwam wszystkie objawy...bylam u kilku lekarzy którzy twierdza ze nic mi nie jest...bledne kolo. Jedyne co pozostaje to brac leki,pójść na terapie i wpoić sobie do głowy ze to czy zachorujemy nie jest zależne od nas.
  5. zmeczona21 dobrze ze nie jestem sama z tymi moimi chorymi pomyslami:-) A jeśli chodzi o problemy blednikiem to u mnie wszystko ok,problemów z prowadzeniem nie mam, a u neurologa byłam i zostałam zbadana.
  6. Bardzo Wam dziękuję za odpowiedzi:-)faktycznie chyba czas zapisać się na jakas terapie,zawsze myślałam ze uda mi się to wszystko wyprzeć z pamięci-moje dzieciństwo. Może i przez to ciągle się o wszystko martwię,układam czarne scenariusze...teraz ciągle myślę ze jestem na coś chora(głownie w głowie siedzi to Sm),mimo ze lekarz zaprzecza,to dalej myślę ze to dopiero początek choroby i tak dalej. Mam się komu wygadać ale jakoś wszystkiego wyrzucić nie potrafię
  7. Cześć wszystkim. Sama w sumie nie wiem od czego zacząć. Czytam Wasze forum od jakiegoś czasu i myślę, że tu należę. Zaczęło się od tego, że jakieś pół roku temu zaczełam mieć problemy ze wzrokiem(delikatnie rozmazany obraz)i czasem chwilowe takie kołowanie w głowie jakbym była po kilku głębszych. Początkowo zupełnie się tym nie przejmowałam, ale zaczęłam diagnozę w internecie. Natrafiłam na SM, no i się zaczęło...Zaczęłam na maxa sobie tłumaczyć, że na bank to mam. Oczywiście doszły wszystkie objawy, m.in mrowienie kończyn. Jak zaczełam czytać forum jak u niektórych się to zaczęło, to już w ogóle spanikowałam, przestałam praktycznie jeść i funkcjonować. Gdybym nie musiała chodzić do pracy to chyba bym umarła. Spać nie mogłam, ciągle się budziłam...masakra. Poszłam do okulisty, okazało się, że mam nosić okulary bo jest wada wzroku, ale dno oka czyściutkie-uspokoiłam się na 2 dni. Nagle postanowiłam iść do psychiatry i neurologa. Obu odwiedziłam, neurolog(bardzo mądry starszy Pan)powiedział, że wszystko jest ok ale dla mojego dobra dał skierowanie na rezonans. Zapłaciłam 500zł moje oszczęsności i popędziłam na rezonans prywatnie. Pani kazała mi zrobić wcześniej badanie krwi w razie gdyby był potrzebny kontrast więc znowu zaczęło się szperanie w necie i znowu przerażenie. Całe badanie czyli ok.30 min czekałam aż mnie wysuną z kapsuły i podadzą kontrast bo na bank jest źle. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca, badania okazały się w porządku. Żadnych zmian w mózgu-wszystko prawidłowe nieposzerzone. Neurolog zobaczył wyniki i powiedział ze jestem kompletnie zdrowa i mam zacząć żyć...tylko ja nie mogę się jakoś do końca ogarnąć. Czy ktoś z was miał podobnie?boje się, że zachoruje. Zawsze wydawało mi się, że jestem mega silna. Ostatnio na Waszym forum wyczytałam, że jest coś takiego jak DDA. Jestem takim dzieckiem-moi rodzice oboje pili odkąd pamiętam. Ciągle mam koszmary, że wracam do domu rodzinnego i nie mogę się stamtąd uwolnić... Obecnie nie utrzymuje kontaktu z rodzicami od około 2 lat, nie wiedzą gdzie mieszkam, co się ze mną dzieje. Nie chce ich znać, tyle przez nich cierpiałam, tyle długów musiałam spłacić. Ale myślałam, że jestem tak silna, że nie złamie mnie to doświadczenie nigdy. Myślicie, że to ma wpływ? Od psychiatry dostała citabax, ale mam mnóstwo skutków ubocznych, drżenie mięsni, na początku były nudności, suchość w ustach. Miał ktoś z Was takie objawy? Mam nadzieję, że komuś zechce się wszystko przeczytać. Dziękuję z góry za każdy post. Pozdrawiam wszystkich serdecznie
×