Cześć wszystkim. Sama w sumie nie wiem od czego zacząć. Czytam Wasze forum od jakiegoś czasu i myślę, że tu należę. Zaczęło się od tego, że jakieś pół roku temu zaczełam mieć problemy ze wzrokiem(delikatnie rozmazany obraz)i czasem chwilowe takie kołowanie w głowie jakbym była po kilku głębszych. Początkowo zupełnie się tym nie przejmowałam, ale zaczęłam diagnozę w internecie. Natrafiłam na SM, no i się zaczęło...Zaczęłam na maxa sobie tłumaczyć, że na bank to mam. Oczywiście doszły wszystkie objawy, m.in mrowienie kończyn. Jak zaczełam czytać forum jak u niektórych się to zaczęło, to już w ogóle spanikowałam, przestałam praktycznie jeść i funkcjonować. Gdybym nie musiała chodzić do pracy to chyba bym umarła. Spać nie mogłam, ciągle się budziłam...masakra. Poszłam do okulisty, okazało się, że mam nosić okulary bo jest wada wzroku, ale dno oka czyściutkie-uspokoiłam się na 2 dni. Nagle postanowiłam iść do psychiatry i neurologa. Obu odwiedziłam, neurolog(bardzo mądry starszy Pan)powiedział, że wszystko jest ok ale dla mojego dobra dał skierowanie na rezonans. Zapłaciłam 500zł moje oszczęsności i popędziłam na rezonans prywatnie. Pani kazała mi zrobić wcześniej badanie krwi w razie gdyby był potrzebny kontrast więc znowu zaczęło się szperanie w necie i znowu przerażenie. Całe badanie czyli ok.30 min czekałam aż mnie wysuną z kapsuły i podadzą kontrast bo na bank jest źle. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca, badania okazały się w porządku. Żadnych zmian w mózgu-wszystko prawidłowe nieposzerzone. Neurolog zobaczył wyniki i powiedział ze jestem kompletnie zdrowa i mam zacząć żyć...tylko ja nie mogę się jakoś do końca ogarnąć. Czy ktoś z was miał podobnie?boje się, że zachoruje.
Zawsze wydawało mi się, że jestem mega silna. Ostatnio na Waszym forum wyczytałam, że jest coś takiego jak DDA. Jestem takim dzieckiem-moi rodzice oboje pili odkąd pamiętam. Ciągle mam koszmary, że wracam do domu rodzinnego i nie mogę się stamtąd uwolnić...
Obecnie nie utrzymuje kontaktu z rodzicami od około 2 lat, nie wiedzą gdzie mieszkam, co się ze mną dzieje. Nie chce ich znać, tyle przez nich cierpiałam, tyle długów musiałam spłacić. Ale myślałam, że jestem tak silna, że nie złamie mnie to doświadczenie nigdy. Myślicie, że to ma wpływ?
Od psychiatry dostała citabax, ale mam mnóstwo skutków ubocznych, drżenie mięsni, na początku były nudności, suchość w ustach. Miał ktoś z Was takie objawy?
Mam nadzieję, że komuś zechce się wszystko przeczytać. Dziękuję z góry za każdy post.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie