Siema, mam 24 lata, jakieś 3 lata temu gdy miałam dużo stresowych sytuacji i zaczeły mi się ataki paniki gdy byłam na polu, traciłam władze w nogach, robila mi sie taka mgła we łbie, bialo pzrzed oczami, suchosć w usach, walenie serca.. więc przestaam wychodzić, mój pokój byl taka 'bezpieczną strefą' ale na polu było źle. zaczelam się leczyć, ale przez depralin miałąm ciagły niepokój, lęk, ataki praktycznie codziennie, i to inne niż zwykle, te wyglądaly jakbym miała padaczke nie mogłam się podnieśc z ziemi itd... a terapia grupowa tylko dobijała mnie mentalnie. Przez rok jak przerwałam terapie bo skończylo mi się ubezpieczenie a przez nie wychodzenie nie mam możliwości takowego załatwić doszły mi jeszcze chore mysli o opętaniach i od kilku ostatnich miechów często po łbie chodzi mi jakby mi ktoś mówił mentalnie 'wyskocz przez okno' i boję się tego, tak samo ze kiedyś kogos zkilluję.. Wczoraj miałam innego psychiatrę, czuje że nie zdązyłam powiedziec mu wszystkiego xc ale cóż, postawił mi diagnozę Zaburzenia lękowe w typie agorofobii z napadami paniki, i przepisał Paroxinor i Cloranxen, więc może od razu się tu spytam, mianowicie gdy przeczytałam skutki uboczny tych leków to wszystkie te moje fazy w tym są, więc czy te leki nie pogorszą mojego stanu? czy gdy mam juz myśli samobójcze to to ich nie pogłębi? I czy miał ktoś problem z zażywaniem leków ogólnie? ja przez skutki depralinu i hydroxyziny jestem przerażona na myśl zazywania jakichkolwiek leków i ich skutków xc do tego mam problemy ze skórą, i ginekologiczne, boje sie ze te leki moga przez to źle zadziałać czy coś.. xc