Witam, nie wiem czy w dobrym miejscu, ale chcialam opisać swoją historię...otóż 16.10 urodzilam córeczkę. Mialam cesarskie ciecie. W szpitalu lekarze nastraszyli mnie ze cos z moim sercem nie tak bo za szybko bije. Po porodzie bylo ok. Ale 6.11 najpierw zaczelo mnie kuc q serce, potem zakrecilo mi sie w glowie, zrobilo sie duszno...czulam sie jakbym miala za chwile zemdleć...serce walilo jak mlot wpadlam w panikę ze dostane zawału albo bóg wie co balam sie usnąć. Później kilka dni bylo ok lezalam w lozku i znów myslalam co jak to sie powtórzy wstalam z lozka i znów sie powtórzyli...tylko tym razem bylo gorzej i doszli do tego mrowienie w rękach wiec jeszcze tego samego dnia znalazlam sie u kardiologa ekg, ukg wszystko ok wypadanie platka ale jego zdaniem to nic takiego z tym żyje sie normalnie nie trzeba leczyć oproc tego stwierdzil u mnie nerwice przepisal milocardin ale nie pomagali na kontroli wiec przepisal mi stimilotion(psychotropy) jeszcze ich nie biore bo sie boje zw sie uzależnię albo bóg wie co...od tego czasu jak wiem ze z sercem ok te ataki nie są juz tak silne glownie zdarzaja sie w supermarkecie lub jak o tym myślę jednak pozostaly zawroty Glowy o różnych porach dnia czasem uczucie jakby nogi mi sie uginaly...uciskowy bol Glowy... Nic mnie nie cieszy co chwile placze..boje sie ze w końcu trafie do szpitala...nie wiem czy powinnam idac sie jeszcze do neurologa, do psychiatry na terapie wziasc te tabletki czy co? A moze to jednak co innego...ja zawsze zakladam najgorszy scenariusz boje sie ze to jakiś guz czy cos ;( ccalymi dniami tylko o,tym myślę boje sie ze umrę i zostawię córeczkę...nie wiem co robić proszę o pomoc...
-- 04 gru 2013, 18:42 --
Dodam jeszcze ze boje sie teraz byc sama w domu... Mialam roviony jonogram, morfologię tez ok...
zauwazylam ze teraz boje sie tez jezdzic autem jako kierowca... Boje sie ze jak ktoś przyjdzie znów będę miala taki atak...nie lubię teraz przez to gosci przyjmowac...