Skocz do zawartości
Nerwica.com

Soffia

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Soffia

  1. Soffia

    Witam.

    Witam!!! Jestem na forum od kilku dni, ale dopiero dzisiaj zobaczyłam, że jest miejsce gdzie można się przywitać z innymi, więc zalogowałam się tutaj. Myslę, że będę mogła się z Wami podzielić swoimi problemami, a jesli zajdzie taka potrzeba postaram się udzielić wsparcia. Mam nerwicę.
  2. Soffia

    Fobia szkolna

    Jeśli chodzi o przeprowadzkę scrat, to bardzo dobry pomysł, zwłaszcza, że z tego co piszesz, Twoja mama jest osobą dominującą. Ja największy kryzys miałam mieszkając z rodzicami. Moja mama również jest osobą autokratyczną. Kiedy się wyprowadziłam było już tylko lepiej. Wstyd się przyznać ale do tej pory niechętnie jeżdżę do rodziców. Praca jest dla mnie stresująca, może nie aż tak, żeby drżały ręce, ale 8 godzin jestem spieta i kiedy przyjdzie weekend marzę o tym, zeby się trochę zrelaksować, żeby puściło to napięcie. Nie mam ochoty jechać do rodziców, bo wiem, że nie będe tam w stanie "naładować akumulatorów", że po przyjeździe będę czuła sie gorzej, a przeciez kiedyś trzeba odpoczywać. Ale przeprowadzkę polecam, od razu poczujesz ulgę
  3. Ja natomiast uważam, że bardzo dobrym sposobem na redukcję lęku są głębokie wdechy i wydechy. Jesli jestem bardzo zdenerwowana, kładę się na podłodze i po prostu oddycham, baaaaaaaaaaaardzo głęboko. Wtedy mózg jest dotleniony i człowiek czuje sie od razu lepiej. Najgorsze jest wstrzymywanie oddechu (prowadzi do drżenia rąk z powodu niedotlenienia mózgu), niewskazane sa równiez płytkie oddechy. Poza tym istotną sprawą jest pokonywanie lęków poprzez wyznaczanie sobie codziennie jakiegoś trudnego dla nas zadania, np. boję się rozmawiać z ludźmi, więc postanawiam, że jutro porozmawiam z ..., boję się wystepować publicznie, więc postanawiam, że zabiorę jutro głos na lekcji, ćwiczeniach, w pracy. Początkowo wyznaczamy sobie malutkie zadania, a potem coraz większe. To naprawdę pomaga. Niedawno bałam się odezwać wśród znajomych, a ostatnio zabrałam głos na bardzo ważnej konferencji naukowej. Wiecie jaka byłam z siebie dumna. Ponadto bardzo ważne jest, by w jakiś sposób nagradzać siebie za takie "zadania bojowe" i cieszyć się tymi małymi sukcesami, które dla innych mogą nic nie znaczyć, a dla nas znaczą tak wiele.
  4. A ja jestem uczciwa, tolerancyjna, dokładna, ładna, mam wyższe wykształcenie, na które cięzko pracowałam i niezłe stanowisko w pracy,
  5. Witam! U mnie zaczęło się w szkole średniej, czułam lęk, nie chciałam chodzic do szkoły, ale nie potrafię wskazać konkretnego dnia, kiedy to nastapiło. Narastało stopniowo. Rodzice tłumaczyli to okresem dojrzewania, trochę sie przejmowali, że wagaruję, ale nie mieli czasu, dużo pracowali. Studia jakoś przetrwałam, poszłam do pracy. I wtedy się zaczęło...Bałam się wyjść do pracy, nie z domu, czy do sklepu (chociaż miałam wrażenie, że ludzie na ulicy też przyglądaja mi się). Praca umysłowa pod okiem przełożonego, a ja nie mogłam sie w ogóle skoncentrować, zwłaszcza, że w moim pokoju były trzy osoby. Myliłam się kiedy coś pisałam, przekręcałam daty, nazwiska, gubiłam wyrazy, albo kilka razy pisałam to samo. A po powrocie do domu analizowałam wszystkie swoje błędy i bałam się, że zrobiłam coś nie tak. Sprawdzanie zaczęło być obsesyjne. Nawet jeśli przeczytałam dwa razy cos co napiosałam i tak nie miałam pewności, czy nie ma pomyłek. W ogłóle nie byłam juz pewna niczego. Uważałam, że jestem beznadziejna i że do niczego się nie nadaję, drżały mi ręce, unikałam kontaktu z ludźmi, bo czułam się strasznie spięta. Potem wracałam do domu i płakałam, na płacz przeznaczałam też całą niedzielę. Nie miałam myśli samobójczych, ale pamiętam, że jadąc samochodem nie bardzo uważałam, myślałam sobie jeśli cos mi się stanie to niewielka strata, bo i tak życie nie ma sensu. I wówczas pomyślałam - nie może tak być, muszę sobie pomóc!!!Poszłam do psychoterapeuty. I teraz jest znacznie lepiej, ale przede mną jeszcze dużo pracy. Nie drżą mi ręce, chętniej rozmawiam z ludźmi, częściej się usmiecham. Niestety mam obsesyjne myśli, że ludzie myslą i mówia o mnie źle, tak jakbym była pępkiem świata. Wiem, że to nielogiczne, ale mam taką obsesję, która mi bardzo utrudnia życie. Poza tym przejmuje się bardzo tym, co mówią inni, ciągle mam poczucie winy z różnych powodów, nie potrafię żyć dla siebie, cieszyć się, nie potrafię ocenić, czy zrobiłam coś źle, czy dobrze, czy zachowałam się tak jak należy, czy powinnam inaczej, czy dobrze, ze cos poweidziałam, czy źle. Poza tym mam niskie poczucie własnej wartości i zawsze oceniam siebie srogo. Teraz mam dosć wysokie kwalifikacje zawodowe i sznsę na dobrze płatną pracę, ale waham się, bo myślę, że się nie nadaję i że pracodawca będzie później żałował, że zatrudnił kogoś takiego jak ja.
×