Skocz do zawartości
Nerwica.com

trust_me

Użytkownik
  • Postów

    170
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez trust_me

  1. nie mam siły. powiedzcie czy jest szansa, żeby kiedyś, chociaż przez chwilę było dobrze? mam już dość mojego lęku, moich myśli. staram się normalnie funkcjonować, żyć... gram, że jest ok, staram się uśmiechać, a tak naprawdę wymiękam. nie mam siły, marzę o tym żeby zniknąć. nie czuć.
  2. Nie radzę sobie. Znów, znów, znów. Mam myśli s. o których boję się powiedzieć psychologowi. Boję powiedzieć komukolwiek. W mojej głowie kłębią się plany, tylko nie mam wystarczającej odwagi. Ale jest coraz gorzej. Wszystko mnie przerasta. Nie umiem zrobić nic pożytecznego. Śpię po 15-20 godzin. Wczoraj byłam na terapii i tylko ona mi jakoś pomaga. Moja psycholog twierdzi, że nie jest to pogorszenie na tle fizjologicznym. Nie wiem czy przyspieszać wizytę u lekarza. Wszytsko jest bez sensu.
  3. "samobójca nie chce umierać, on po prostu nie może tak żyć..." znalazłam. trzymam kciuki za wasze dobre nastroje.
  4. tak, każdego dnia jakaś czynność do wykonania, np. ugotowanie obiadu. może być to przyjemność czyli np. obejrzenie później filmu, zjedzenie czekolady. i codziennie odhaczać co zrobiłaś. nie musi być tak, że udaje się wykonać wszystkie zadania na 100% ważne żeby COŚ się udało
  5. mi pomagają tworzone wspólnie z moją psycholog, tabelki aktywności. chociaż małe kroczki, ale są. chociaż nieraz i tego nie jestem w stanie zrobić jak mnie przyciśnie stan zobojętnienia i niemocy.
  6. cześć wszystkim. znów "chwilę" mnie nie było. jest źle, nie mam na nic siły i mam wredne myśli s. nie radzę sobie z życiem. nawet nie wiem co więcej mogłabym napisać, bo ostatnio wszystko zawalam...
  7. Widmo, wiem, że widać, sama to bardzo często dostrzegam. postaram się być bardziej systematyczna w pisaniu tutaj, może wracanie do postów później pomoże... a dziś? dziś jest źle. boję się, że rozpadnę się na jutrzejszej terapii.
  8. hej wszystkim. dawno mnie tu nie było, korzystałam ze świetnego samopoczucia, ale bum bum, chyba to jednak była górka, bo spadłam i boli. mam myśli s. coraz silniejsze, niby chodzę i się uśmiecham, a jednak. jestem wesoła i smutna jednocześnie, nie mam na nic siły, ratunkuuuu!
  9. no i właśnie pokłóciłam się z matką, o pierdołę. aż mnie roztrzęsło.
  10. lolil, sytuacja wygląda tak, że nie przyjeli mnie do szpitala, do którego konkretnie miałam skierowanie. Pokierowali mnie do innego, ale nie poszłam, bo to najgorszy szpital w okolicy. I moja matka zadzwoniła z pretensją do tej lekarki. Po ich rozmowie już nie miałam odwagi do niej zadzwonić, więc wrócić nie mogę (poza tym przyjmuje w innym mieście, 300km stąd). Pozostaje mi tylko liczyć na szczęście z tą lekarką. Co do szkoły, dla moich dziadków jest ona bardzo ważna, więc mimo wszystko nie pozwolą mi zostać, będą tłumaczyli, że to nie poprawi mojej sytuacji itp. Prawda jest taka, że to pozwoliłoby mi być spokojną. I to prawda, to moja wymarzona szkoła, a teraz jest najgorszym złem. Już nie mówiąc o tym, że cholernie dużo wysiłku kosztuje mnie zrobienie jednego makijażu, a więcej? Masakra dla mnie. Miażdży mnie to wszystko, bo i uśmiechać się trzeba, choć najchętniej wybuchłabym płaczem. Wczoraj musiałam umalować dziewczynę na studniówkę, było to dla mnie ogromne wyzwanie, mimo że tak naprawdę to jest NIC. Nie wyszło mi jak chciałam, myślałam, że nie skończę,bo widziałam, że mi nie szło, ale dziewczyna na szczęście była zachwycona. I co, owszem to miłe słyszeć tyle dobrych słów. Ale nie czułam tego, podobnie jak nie czułam przyjemności z tego co robiłam. Chyba zapominam już co to przyjemność. Przepraszam za ten bełkot.
  11. To trzymam kciuki za Twojego nowego lekarza. Ja od początku nie ufałam swojej obecnej lekarce, może dlatego, że matka uparła się, że mam jechać, bo jej koleżance pomogła. Potem chciałam z niej zrezygnować, ale usłyszałam od ojca: "mama tak się stara, zrób to dla niej", więc robiłam to dla niej, choć jak słucham optymistycznych bajeczek jakie to życie jest piękne i jak u mnie będzie dobrze to rzygam tęczą. Serio. Jeszcze jak mi zarzuca, że nie jestem z nią szczera i wmawia mi stany w których nie jestem to wymiękam, nie mówię jej nic, co wykracza poza jej pytania. Ani o myślach s. ani o tym, że się ciacham. Bo jak? Poprzednia lekarka (która bardzo nie podobała się matce)umiala wyciągnąć ze mnie wszystko, jedno jej pytanie, słowo i nie musiałam mówić nic, czytała ze mnie jak z otwartej księgi, ale mojej matce nie spodobało się to, że dała mi skierowanie do szpitala i nie chciała wypisać leków (wiedziała, że zdarza mi się łykać za dużo). Ta za to pakuje we mnie leków tony, co mi się nie podoba, ale nie można się jej sprzeciwiać, więc potulnie odpowiadam na pytania i żrę co wypisze. Było lepiej, owszem było lepiej, ale od ponad miesiąca jestem w dole, mama tego nie widzi, bo przecież "jest dobrze". Aż się zaczęłam zastanawiać, że może taka leniwa jestem, ale babcia dziś powiedziała, że widać, że jest gorzej, że mam doła i to całkiem niezłego. Do środy jestem u dziadków. Nie mam siły na szkołę, może powiem wszystkim, że poszłam a pójdę przesiedzieć gdzieś te kilka godzin? Z drugiej strony, mam tylko możliwość 8 nieobecności, a nie było mnie już ze 4 razy. Nie wiem co robić. Zajęcia wymagają ode mnie kreatywności i wyobraźni, której teraz nie mam. Nie czuję tego wszystkiego. Sama się dziwię, że udało mi się napisać takiego posta.
  12. Oby mnie nie rozczarowała, bo opowiadanie żałosnej historii swojego życia piąty raz mnie przerasta. Oby było warto. Tą lekarkę poleciła mi psycholog, bo stwierdziła, że muszę mieć lekarza któremu będę ufać i do którego zadzwonię od razu jak coś się zacznie dziać i nie będę czekała miesiąca, jak teraz... Nie wiem co powinnam jej mówić, nic nie wiem. Nie mam siły iść jutro do szkoły, ale jeżeli nie pójdę, matka mnie zabije.
  13. Nie mam siły spotkać się z dziećmi, są dla mnie za głośne, za ruchliwe, denerwuję się tylko. Nie mam siły nigdzie wychodzić. Już jutrzejsza szkoła jest dla mnie ogromnym wyzwaniem. Dziękuję za odpowiedź, trzymaj się dzielnie.
  14. Nie daje sobie rady z normalnym życiem, wszystko mnie przerasta. Trzęsę się na samą myśl o jutrzejszej szkole. Nie wiem jak dam radę wysiedzieć tam 7 godzin, przecież nie mam siły, a gdzie jeszcze myśleć i pracować na najwyższych obrotach? Przecież do tego trzeba się ładnie uśmiechać i mówić, że wszystko jest ok... Takie stany mnie zabijają. Boję się życia, jeżeli mam być ciągle w dole, albo niszczyć wszystko górką to dziękuję. Po co to wszystko? Nie mam siły nawet się wykąpać. To straszne. Czuję się takim dnem. A matka mnie nie rozumie, złości się, że za dużo śpię, bo niby za późno chodzę spać, ale jak spać skoro nie mogę zasnąć? Boję się wtorkowej wizyty u nowego lekarza, bo co ja jej powiem?
  15. wczorajszy wieczór był przepiękny, a dziś dotykam dna... nienawidzę siebie, albo tej choroby, o ile chora jestem.
  16. rano było bardzo źle, a teraz zaczynam laaaaataaaać. nie wiem jak zasnę, cudownie mi!
  17. nie wszystkie. po wellbutrinie mam jadłowstręt więc nie biorę. biorę ~lamitrin 100 ~neurotop 600 ~zolafren 20 ~tianesal 62,5 ~remirta 30 (~cloranxen 10)... dzięki za link, popytam. mam nadzieję, że niedługo zostanę na 2-3 lekach, bo teraz chyba świecę na zielono. zmieniam lekarza.
  18. wczoraj jak zasypiałam, miałam schizy, że robaki po mnie chodzą, przeraziło mnie to, miałam już raz taką akcję, na początku leczenia, tyle że wtedy było dużo gorzej. czemu to wszystko wraca?
  19. życie mnie przerasta, nie wiem co będzie dalej, nie widzę przyszłości, nie widzę siebie. nie mam siły, ale boję się, że nie umiem się nawet zabić. a może śmierci się jednak boję? przegrywam życie. codziennie. topiąc się w smutku, przegrywam. nie wiem, chyba straciłam nadzieję.
  20. lolil, dopiero 28 stycznia. wiesz niby podjęłam taką decyzję, a boję się przyznać matce do zmiany. mam tylko nadzieję, że ta przyszła lekarka będzie lepsza. INTEL 1, dokładnie, budzę się i modlę, żebym dotrwała do wieczora, żeby nikt ode mnie niczego nie wymagał, żebym mogła iść spać i spać... i spać... i spać. chciałabym przeczytać twoją książkę, sama trochę piszę...
  21. a ja słyszałam, ze na chad wszystkim rentę przyznają, co za brednia... chyba, że to olsztyn rządzi się własnymi prawami.
  22. mam juz dosc. wszystkiego. chce umrzec. -- 17 sty 2014, 22:05 -- Asmo, gratuluje udanej wizyty :):) trzymam kciuki. sama ide do nowej lekarki, obecna pcha tylko we mnie mase lekow...
×