Dziecko rodzica z borderline, chad, uzaleznionego, ze stresem pourazowym, z depresja statystycznie czesciej cierpi na te zaburzenia w porownaniu do dzieci rodzicow niezaburzonych. Czyli Wynika to nie tylko z zaniedban emocjonalnych i traum doznanych w dziecinstwie, ale i z faktu dziedzicznosci zaburzen. Niestety, sklonnosc do impulsywnych zachowan przechodzi z pokolenia na pokolenie. Co wiecej, badania wykazaly, ze budowa mozgu borderow jest nieco inna od nie-borderow: zmniejszenie objetosci hipokampu, ciala migdalowatego.
Tak wiec ciezko uchronic nasze pociechy przed nieszczesciem zaburzenia, skoro nie da sie wyeliminowac czynnikow biologicznych kogenerujacych zaburzenie.
Ja jestem dzieckiem ojca-bordera-impulsywnego i obsesyjno-depresyjnej matki. I powiem wam to wyraznie, aby nie bylo watpliwosci: wolalabym sie nigdy nie urodzic. Moje dziecinstwo nie bylo ekstremalne, a ojciec z nami nie mieszkal. Mimo wszystko cechy, ktore posiadam uwazam za zbyt trudne do pokonania, a zycie zbyt bolesne do przekazywania je potomstwu. I mowie to z cala swiadomoscia, nie bedac w glebokiej depresji, nie planujac samobojstwa, nie majac juz 20 lat, bedac pod dobra opieka lekarska, majac bezpieczny dach nad glowa i pelna lodowke.