Skocz do zawartości
Nerwica.com

torres

Użytkownik
  • Postów

    643
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez torres

  1. torres

    Marihuana

    durak86lol, znam ten mechanizm tylko, że u mnie tak było z piwem mimo, że to nawet nie jest tak fajne jak marihuana. To po prostu uzależnienie psychiczne. Napiszę Ci jaki mechanizm odkryłem u siebie i może to Ci w jakiś sposób pomoże Najpierw zadałem sobie pytanie czy jestem w stanie odstawić to na zawsze i odpowiedź jest oczywista, że nie ponieważ browar to spotkania ze znajomymi, wakacje, mecze. Przyjeżdża wujek to pijemy piwo i rozmawiamy dzięki czemu rozwija się więź między pokoleniami Głównie chodzi o atmosferę i rekwizyt a nie o sam stan jaki to wywołuje. Zobacz, z gandzią jest to samo. Rozkminianie, szukanie miejscówki, kręcenie bata i palenie w kółeczko. Albo w domu u kogoś playstation i bongo lub słuchanie muzyki. Zajarać w górach na wakacjach to też klimat, do tego dochodzi hip - hop. Nie ma szans żebym na zawsze przestał jarać i nigdy do tego nie wrócił. Nie ze względu na jakieś głupie uzależnienie tylko na to jaką to ma dla mnie osobistą wartość. I tutaj właśnie jest ten mechanizm, który powstrzymuje mnie przed robieniem tego codziennie bo wtedy ta wartość spada i powszednieje. "Pamiętaj aby dzień święty święcić" - właśnie tak :) Tak, wiem że mam pojebany baniak ale faktycznie tak jest, że myślenie, które powstrzymuje mnie przed całkowitym odstawieniem jest jednocześnie myśleniem chroniącym mnie przed popadnięciem w rutynę :)
  2. torres, ja Cię dobrze rozumiem, ale ta chęć nieistnienia może się brać z choroby/zaburzenia, jeślibyś się wyleczył możliwe, że myślałbyś całkiem inaczej Od kiedy poglądy/ światopogląd to choroba? Jest jakieś prawo nauki mówiące, że każdy musi chcieć żyć? To by już przeczyło wolnej woli. Nie chcę tu żyć bo ten świat jest bez sensu i mam na to argumenty a nie słyszałem jeszcze żadnego, który przekonałby kogokolwiek, że trzeba chcieć żyć bo tak się powinno myśleć.
  3. torres

    Marihuana

    durak86lol, na witaminie C też jest ulotka z możliwymi skutkami ubocznymi a po marihuanie ludzie sugerują się takim opisem i potem mają to o czym przedtem przeczytali Nie czytaj tego tylko pomyśl o tym dlaczego chcesz przestać palić. Już masz motywację i 2 powody żeby przestać (poprawa pamięci, poprawa koncentracji) i do tego dorzuciłbym powód finansowy. Niektórzy mają taką psychikę, że muszą postanowić, że odstawiają raz na zawsze a inni (np ja ) nie dałbym rady w ten sposób i prędzej zmniejszę ilość niż odstawię na zawsze. Za bardzo przeszkadzałaby mi ta świadomość, że już więcej nie będę mógł i dlatego nie mogłem odstawić browarów dopóki nie powiedziałem sobie, że po prostu będę pił mało i rzadko. To samo robiłem już z paleniem i dzięki temu nie przesadzam i prawie nie odczuwam skutków ubocznych.
  4. Bo gdyby ten Bóg istniał byłby pieprzonym tyranem, który przymusza nas do życia i niby daje wolną wolę ale nie można wybrać nieistnienia. Trzeba się wyrzekać własnej przyjemności bo ona zaburza równowagę w społeczeństwie, ta religia to taki socjalizm tylko na płaszczyźnie duchowej. Dlatego Kościół tak się nienawidzi z lewakami bo to konkurencyjna ideologia piorąca mózg i usprawiedliwiająca złe czyny. Ja po prostu nie chcę istnieć, nie mam żadnych specjalnych wymagań tylko to jedno. I akurat to nie może się spełnić wg tej religii. Jako ateista przynajmniej mam nadzieję, że kiedy umrę (a będzie to niebawem) spełni się moje jedyne marzenie i przestanę istnieć na zawsze i nigdy więcej nie urodzę się, nie będę miał świadomości i nie pójdę do żadnego piekła ani nieba. Poza tym Bóg, w którego wierzysz jest niemoralny i gdyby taki faktycznie istniał musiałbym go określić samymi najgorszymi epitetami. Współczuję ludziom, którzy w niego wierzą i ze strachu lub pragmatyzmu usprawiedliwiają takie kurewstwo mówiąc, że to pochodzi od Boga.
  5. Chodzi o to, że człowiek nie jest stworzony do bycia ze sobą do końca życia a miłość to uczucie jakie wypływa z Ciebie do kogoś i może też być do czegoś np idei - pasji, religii, Boga a u niektórych ludzi do przedmiotów, które gromadzą. Kochamy też różne stany, które odczuwamy. Jeśli kochamy to możemy się uzależnić i wtedy zaczynamy nienawidzić. To co kochaliśmy staje się przekleństwem. Miłość o jakiej myślę to stan kiedy kocha się drugą osobę i nie jest się od niej uzależnionym. W grę nie wchodzi wiązanie się na całe życie tylko relacja, w której w pewnych momentach nie ma "ja" ale jesteśmy "my" i tak myślą obydwie osoby. Związek pełen miłości nie może blokować rozwoju więc z definicji nie może być zawarty na zawsze. Jeśli jedno z partnerów zmieni się tak, że druga osoba będzie ją blokować w rozwoju albo obydwoje przestaną się uwodzić i pasować sobie nawzajem seksualnie to wtedy z miłości mogą się rozstać. A dalszy związek byłby brakiem miłości i wzajemnymi pretensjami ale każda osoba chciałaby mieć związek tylko dla siebie. Związek miłosny to nie przeciąganie sobie kołdry nawzajem i wiązanie się nią do siebie tylko relacja dwóch dojrzałych ludzi. Związki małżeńskie to przeważnie wymaganie od drugiej osoby żeby była dla mnie zarezerwowana na zawsze, tak jak ktoś kupuje sobie karnet na mecze swojej drużyny albo na basen. Druga osoba jest wtedy przedmiotem potrzebnym do zaspokojenia potrzeby ego - swojej emocjonalnej i pozycji społecznej.
  6. refren, chęć by być z kimś do końca życia nie oznacza tego, że teraz mamy obiecywać co będzie za ileś lat, dlatego małżeństwo jest bez sensu. Jeśli faktycznie 2 osoby dalej chcą być razem to właśnie wtedy objawia się ten etap miłości, o którym mówisz. Ja bym tego nie oddzielał od uczucia i nie mówił, że jedno jest miłością a drugie nie. Po prostu uczucie po jakimś czasie może dojrzeć a może się wypalić. Czas pokazuje co się dzieje.
  7. Chemią nazywam stan hormonów jaki jest przy zakochaniu. Jeśli chciałbym z kimś być na dłużej to nazywam to miłością ale nie zakładam, że tak będzie przez całe życie. A i tak teraz mam zamiar nie uprawiać żadnego seksu i w związku też nie będę.
  8. W takim razie cieszę się, że Cię uświadomiłem
  9. Napisane przez refren, o wyborze na całe życie. To nie jest miłość tylko strach przed samotnością i uzależnienie od partnera i jakieś kościelne ustalenia sprzyjające wzrostowi liczbie ludności.
  10. Ale mity. Promałżeńskie głupoty.
  11. monk.2000, miałem lepsze relacje z kobietami niż z mężczyznami. Nie wierzę w romantyczną miłość bo to jest bez sensu. Kiedyś w to wierzyłem ale życie depcze wyobraźnię.
  12. Da się ale to ma inne skutki uboczne
  13. Ja bym powiedział, że MXE jest tanie jak barszcz, szczególnie jak na robotę którą robi Tylko potencjał uzależniający dużo większy niż przy DXM niestety.
  14. Faza jest czysta, kolory piękne, bez tego "wykrzywienia" po DXM. To zupełnie co innego chociaż całkowite oderwanie od rzeczywistości jest wspólnym mianownikiem tych substancji :)
  15. Ja rozumiem sposób myślenia wierzących i jest on całkowicie pozbawiony empatii albo rozumu. Nie wiem o jakim ciągłym zdziwieniu piszesz, dziwię się tylko temu, że dalej bronisz religii, która zakłada Ci klapki na oczy. Trzeba nie mieć empatii żeby nie rozumieć, że wiele osób nie chce żyć a ten Twój Bóg gdyby istniał byłby bytem, który do tego zmusza i skazuje ludzi na cierpienie. Ty rozumiesz tylko sposób myślenia osoby, która zakłada, że życie jest wartością. Ja mam aż za dużo empatii bo rozumiem sposób myślenia ludzi, którzy mieliby wg Twojej religii być potępieni. Rozumiem też sposób myślenia wierzących bo sam kiedyś wierzyłem ale to jest właśnie sposób pozbawiony empatii.
  16. Równość społeczna to liberalizm - każdy członek społeczeństwa ma równe szanse i zasady. Ale i w liberalizmie jest pieniądz i dobrze gdyby każdy miał jakieś minimum zapewnione tylko, że wtedy jest zastój i nie ma rozwoju. To oznacza, że co by się nie wybrało będzie chujnia bo tak jest zbudowany ten świat. Alternatywy dla pieniędzy nie ma więc po prostu proponuję mieć ich jak najwięcej, myśleć jak tu zarobić żeby nie musieć kombinować z oszustwem i nie być tym kto ma mniej. Alternatywa dla seksu to życie bez tego w wolności a nie uzależnieniu od kobiety.
  17. Nie wydaje mi się żeby ludzie byli aż takimi idiotami. Po prostu wolą zostać w strefie komfortu a mówienie prawdy wierzącym zawsze burzy komfort. A, że dla swojego komfortu są niemoralni i nie maja empatii? Cóż, tak jest z niewolnikami KAŻDEJ idei.
  18. Przyszło mi do głowy coś takiego: dlaczego Bóg tworząc ludzi nie dał większości możliwości zaspokojenia swoich potrzeb? To by było sprawiedliwe, każdy ma zaspokojone swoje potrzeby i decyduje czy wierzy i kocha Boga czy nie. Jeśli komuś się nie powodzi a jest to osoba myśląca to wiadomo, że nie może wierzyć w takiego Boga jednocześnie z tym, że jest dobry i wszechmogący. A kiedy empatycznej i myślącej osobie się powodzi to też nie może ona kochać takiego Boga. To by była toksyczna miłość i tak jak ludziom z rodziny alkoholowej mówi się żeby zostawili tę rodzinę tak samo byłoby z Bogiem gdyby on faktycznie istniał. Ale ludzi często przy wierze trzyma strach,brak przemyśleń albo przyzwyczajenie. Zastanawiam się tylko co mają pod kopułą ludzie wierzący nie ze strachu ani przyzwyczajenia i dużo myślący? To musi być brak sumienia bo inaczej tego nie wyjaśnię.
  19. Ja jestem optymistą i myślę, że nie istnieje. Zobacz to co napisales pasuje do tego, że po śmierci idzie się do piekła czyli dalej rodzi się tutaj i tu jest poznanie dobra i zła. A raj to wyrzeczenie się ziemskości, pozbycie się lgnięcia. O tym też mówi buddyzm więc przy takiej interpretacji te religie są zgodne
  20. Ale mi nie o to chodzi żeby zarabiały tyle samo. Pieniądz to problem a nie kto ile zarabia. Ktoś uczciwy rodzi się w biedzie i musi kraść żeby przeżyć. Pieniądz wymusza nieuczciwe zachowania swoim istnieniem - o to mi chodzi. Socjalizm to najgorsze co może być, właśnie tak się utrzymuje ludzi w permanentnej biedzie.
  21. A ja myślę, że ona i Ty nie zrozumiałyście moich postów Ja rozumiem Wasze bo sam tak wcześniej myślałem ale otworzyłem się na głębsze przemyślenia wyzbywając się egoizmu podczas przemyśleń i doszedłem do takich wniosków jak tu opisuję i dodatkowo jeszcze do tego, że największe zło tego świata to pieniądze bo przez nie ludzie się oszukują. Jedni ich nie mają albo maja mało i muszą oszukiwać innych ludzi w niektórych sytuacjach żeby mieć lepszą sytuację a inni mają wielką chęć posiadania i przez to utrzymują społeczeństwo w biedzie. Gdyby nie seks i pieniądze oraz choroby i zabijanie zwierząt w celu zjadania ich to pewnie mielibyśmy tutaj raj. Tylko co byśmy robili? Pasja, rywalizacja? Zawsze wtedy ktoś będzie gorszy a ktoś lepszy. Wychodzi na to, że królestwo niebieskie to nicość a poznanie dobra i zła to istnienie i świadomość. Dobro nie istnieje bez zła dlatego raj byłby utopią. W kosmosie wszytko cyklicznie umiera i odradza się. Po prostu takie są niestety prawa natury ale to nie ma głębszego sensu tylko istnieje na zasadzie perpetuum mobile a istoty żyjące i świadome są tego ofiarami.
  22. Ludzie świadomi po prostu nie płodzą dzieci. Poza tym tacy ludzie nie mają do niczego motywacji bo widzą bezsens i nie chcą zmuszać swoich dzieci do tego samego.
  23. Dokładnie! Dlatego jebać te życie i tych, którzy skazują na nie niewinne małe dzieci. To niemoralne i egoistyczne. To odetnij sobie nogę i i tak się ciesz, że masz jeszcze drugą bo niektórzy nie mają. Ten argument jest okropnie okrutny. No siłą rzeczy do tego prowadzi ale też do samobójstw, subiektywnego poczucia przegranego życia, kłótni, walki z konkurentami a prawdziwa miłość na pewno tym nie jest. Piszesz o zakochaniu czyli hormonalnym stanie występującym biologicznie po to żeby ludzie się rozmnażali i wychowywali dzieci póki są małe. No siłą rzeczy dawanie ale nikt nie uprawia seksu tylko dlatego, że chce dać coś drugiej osobie. To, że ta teoria jest dla Ciebie dziwna nie znaczy, że mam o niej nie pisać. Jeśli to wywołuje u Ciebie dysonans poznawczy to przepraszam ale to nie moja wina, że Twoje dawne przekonania się sypią, widocznie są zbudowane na piasku. U większości ludzi są takie zachowania (np smakuje nam niezdrowe jedzenie, pijemy alkohol, wchodzimy celowo w sytuacje dające nam zastrzyk adrenaliny np szybka jazda samochodem dla przyjemności) co jest skutkiem pojawienia się rozumu, który ma służyć przetrwaniu ale skutkiem ubocznym logiki, której używa rozum jest świadomość o bezsensie istnienia.
  24. Tylko, że ja chcę być dobry i taki jestem, przez to też dostaje się po dupie bo muszę przymykać oko na niektóre rzeczy, wyrzekać się swoich planów. Czyściec wymyślono na jakimś soborze, w Biblii nic o tym nie ma. Często ludzie używają argumentu, że wolą wierzyć, że coś tam jednak jest bo boją się zniknięcia świadomości. Ja akurat tego chcę i to świadomość uważam za piekło i przekleństwo. A to czy czegoś wolimy czy nie to nie ma znaczenia bo będzie to co będzie, jak Biblia mówi kto będzie chciał przeżyć ten umrze a kto będzie chciał umrzeć będzie żył na wieki czyli ten wasz Bóg robi nam na przekór Dlatego myślę, że nie istnieje bo dlaczego miałbym wierzyć w istnienie takiego tyrana?
  25. Dokładnie tak jest ale niektórym się nie tego nie wytłumaczy. Ludzie mają być barankami w stadzie i koniec kropka. To co piszesz to już samodzielne przemyślenie więc pochodzi od szatana :)
×