Skocz do zawartości
Nerwica.com

Haris

Użytkownik
  • Postów

    78
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Haris

  1. Być może jestes w szoku? Ja niesamowicie przeżywam porzucenie przez chłopaka, a zdarzają mi się takie godziny, że nic a nic mnie to nie obchodzi, jestem zupełnie w takim samym stanie jak ty, by następnego dnia, lub parę godzin później wpaść w histerię, albo zacząć się załamywać. Jeżeli jesteś w stanie przyjąć coś takiego ze spokojem, to błogosławieństwo dla ciebie. Twoja mama już odeszła, a rozpaczenie po niej, chociaż piękne i szlachetne będzie tylko szkodą dla ciebie. To przecież tak samo tęsknota jak u mnie, co z tego, że chłopak żyje i ma się dobrze, dla mnie tak jakby umarł, bo już nic z tego co było nie wróci. Naprawdę ciesz się ze swojego spokoju, to nic złego, a wręcz przeciwnie. Dużo bym dała by swoją sytuację móc tak odbierać. Myślę, że myślisz po prostu bardzo rozsądnie i racjonalnie. To dobra rzecz :) Pozdrawiam i trzymaj się mocno
  2. Problem bezsenności zniknął 3 lata temu, gdy związałam się z chłopakiem. Wielokrotnie spaliśmy razem w łóżku i dawało mi to ogromne poczucie bezpieczeństwa, które odczuwałam nawet śpiąc sama. Często warunki nie były zbyt komfortowe, ale nauczyłam się zasypiać w naprawdę niesprzyjających warunkach, i w nowych miejscach. Problem wrócił z ogromną mocą zaraz po tym jak mnie rzucił. Nie czuję zmęczenia. Kręci mi się w głowie. Gorzej myślę, ale jestem jak po cholernych dziesięciu kawach. 4 rano a mnie dalej nie łapię, mdleję ze zmęczenia i dalej nie mogę spać. Nawet jak w końcu zasnę, to sen jest nerwowy, i mimo, że śpię dość długo, to nie czuję się zbyt dobrze po wstaniu. Często coś mi się śni, albo mam koszmary, często bardzo realistyczne, które sprawiają, że budzę się przerażona, i nie mogę odróżnić snu od jawy. Boję się, że na studiach mnie coś takiego wykończy. Czy powinnam udać się po leki do psychiatry? (Wcześniej już brałam Nasen,Hypnogen i Polsen) Czy próbować radzić sobie w inny sposób. Strasznie mnie to dręczy.... Nawet sen nie jest dla mnie odpoczynkiem od stresów.
  3. W po raz pierwszy od ponad 4 lat zostałam sama.... oba związku w sumie nie były zbyt udane. W pierwszym dziewczyna była po prostu potworem (w końcu przyznałam to przed samą sobą) w drugim chłopak był zbyt dziecinny i rozpieszczony (bogata rodzina, matka zapatrzona w niego, wychowująca go na gwiazdę). Rzucił mnie zupełnie nieoczekiwanie. Próbował mnie zdradzić, chociaż wcześniej dałabym sobie rękę odciąć, że tego nigdy by mi nie zrobił. Prawdy dowiedziałam się od tej dziewczyny. Nie umiem sobie z tym poradzić mam strasznie zaniżone poczucie wartości. Czuję się źle w swoim ciele (chociaż mam spore powodzenie i wiele osób było w szoku z powodu rozstania, bo mówili, że mój były nie miał prawa narzekać na mój wygląd.... oraz dziwili się jak mu z jego aparycją udało się związać z tak ładną dziewczyną). Zastanawiam się czy mnie kiedykolwiek kochał, a być może zawsze chciał do niej wrócić, skoro go rzuciła.... A on po trzech latach próbował znowu się z nią związać. Obecnie nie umiem sobie wyobrazić, że z kimkolwiek się zwiążę, że trafię na kogoś dobrego, kto mnie w dodatku zafacynuje. Mam ogromną potrzebę bliskości. Zawsze słyszałam, że kocham zbyt mocno i o wiele mocniej niż moi partnerzy byli warci. Co mam ze sobą zrobić? Wieczorami się zupełnie rozklejam, zwłaszcza, że jestem jedynakiem, mieszkam właściwie na odludziu.... Dość ciężko o częste spotkania ze znajomymi na których brak nie narzekam.... Tylko problemem ta moja niechęć do ludzi.... oraz to, że większość osób zaczyna mnie po prostu nudzić. Mimo to wyżej wymienionej dwójce chciałam dać wszystko. Myślę, że po prostu nie przeżyję kolejnego nieudanego związku i załamię się zupełnie tak ogromnie jest dla mnie coś takiego ważne. Zawsze udany związek był dla mnie życiowym numerem jeden.
  4. To, że jutro idę do baru spotkać się ze znajomymi. Jakoś wizja towarzystwa fajnych ludzi i wódeczki mnie rozwesela. Szkoda, że nie częściej....
  5. Haris

    Wkurza mnie:

    To, że zostałam po prostu skreślona. C**j nie mógł normalnie zakończyć związku, tylko zafundował mi traumę na całego. I jeszcze pieprzył o przyjaźni. I przerwie, bo musi się wyszaleć. Fajnie się dowiedzieć, że nic się K**wa dla kogoś nie znaczyło. Przez 3 lata związku.
  6. Błotku? Jak ja mu nie wkopię, to nikt mu nie wkopie. Czuję się zobowiązana. Wgl co ty taki szlachetny, to nie jest dobre uczucie, pokazuje to ilość wszelkich bydlaków na świecie. chasty się wyrywa, a nie ignoruje. Nie można okłamywać innych i robić sobie z tego życiowej zabawy. Niech zobaczy jak to jest, gdy się żyje w ciąglej niepewności.
  7. Haris

    Wkurza mnie:

    Wkurzają mnie zakłamani ludzie. Mitomani, którzy zmyślają połowę swojego życia. Każdemu mówią co innego.
  8. Jako osoba, która właśnie straciła ukochaną osobę chciałabym tylko przestrzec, że związek to nie zabawa.... a jak ogromna jest strata można uświadomić sobie dopiero po fakcie. I, wg mnie jeżeli wciąż chce się być z partnerem, to bez względu na wszystko nie jest to dobry moment na rozstanie. Byłej miałam dość i rozstanie nie było dla mnie wielką traumą. Kochałam ją, ale byłam przekonana, że to koniec. Były złamał mi serce lekceważąc moje uczucie i zaufanie. Kierując się durnym gówniarskim impulsem. Chyba nigdy nie uwolnię się od przeżytej traumy i żalu z powodu odepchniętego uczucia. Nigdy nie pomyślę o sobie jako o wartościowej osobie. Która może coś dla kogoś znaczyć. Chyba najlepszym sprawdzianem na to czy nam na związku zależy jest próba odizolowania się od siebie na jakiś czas. Nie rozstanie, ale czas w którym będzie się postępować tak jakby tej drugiej osoby nie było. Dopiero teraz np. czuję jak cholernie byłam do niego przywiązana. Potrafię się poryczeć nad durnym kubkiem w smoki, bo wiem, że już nigdy nie zrobię mu w nim herbaty. JUŻ NIGDY.
  9. Haris

    Wkurza mnie:

    Jeszcze dwa tygodnie temu byłam pewna, że mam osobę z którą zostanę na całe życie. Ludzie tak mają, że jak jest im dobrze to się zamykają na innych. Sama tak robiłam zaślepiona związkiem. Trzeba się samemu odezwać, a nie liczyć na cud.
  10. Zemsta na byłym. Nie ma to jak okłamać kłamcę ^^ i zestresować go tymi kłamstwami, które bierze on na poważnie.
  11. Haris

    Na co masz ochotę?

    Na bycie razem z ukochaną osobą.... czyli w efekcie albo na cofnięcie czasu, albo na znalezienie sobie kogoś nowego. Ech ta samotność.
  12. Gdyby Bóg istniał, to byłby niesamowicie podłą i okrutną istotą.... Stworzyć tyle pięknych rzeczy i dla równowagi tyle potworności.... Bo jakże można naprawdę cierpieć jeśli nie zaznało się rozkoszy?
  13. Haris

    Wkurza mnie:

    Wkurza mnie bezczelność i podłość mojego byłego. To,że potraktował mnie okropnie, myślałam, że oszaleję z rozpaczy, a jest taki bezczelnie zadowolony. Ale cóż, niebawem się to zmieni
  14. Albo nadepnięcie na zagubioną k4.... cóż, przewiduję, i zwykle piję w łóżku, lub blisko niego xD
  15. Stół niebezpieczny? No owszem bywa, jak ma sie problemy z koordynacja ruchowa, a stół ma okute kanty... a może tylko ja jestem ciamajdą.
  16. Należy tylko dobrać dobre towarzystwo.... albo ewentualnie, usunąć wszelkie niebezpieczne elementy wyposażenia i umeblowania, i schlać się samemu.
  17. O kacu zapomina się szybko, wraz jego przejściem i kolejną okazją do wypicia no i cóż, zawsze można pospać dłużej, by go leczyć... a chwile totalnego upicia są przecież tak wesołe.
  18. Lepiej to zamienić w chęć spicia się.... chociaż pewnie sznur tańszy
  19. Haris

    Witam

    Dziękuję wam.... właśnie rzucił mnie chłopak, a ja zaczęłam umawiać się ze znajomymi kiedy tylko mogę, by zagłuszyć rozpacz i żal. Zdecydowałam się co do psychiatry. Muszę iść, niekoniecznie po leki. Po rozmowę, po pomoc...
  20. Haris

    Witam

    Jestem już tak zaszczuta, że chciałabym by ktoś mi powiedział, czy mam zmienić towarzystwo, czy jak mi mówią rodzice. Wydaje mi się, że jestem w porządku, że to tylko niektórzy mi coś wmawiają. Ale po prostu szalenie bym chciała pomocy od kogoś kto by ze mną normalnie racjonalnie porozmawiał. I wyjaśnił, doradził, jakoś pomógł, wskazał jakiś kierunek i polecił się ogarnąć, a nie tylko kopał i mówił, że inni to gorzej mają, a ja jestem histeryczka i egoistka. A co do płaczu, to boję się, że nie mogłabym się uspokoić, zawsze tłumiłam w sobie takie emocje i wielu mi zarzuca, że nie mam uczuć. A jest tak, że nawet zwykła rozmowa z lekarzem sprawia, że drży mi głos i walczę o to, by się opanować, bo jest to dla mnie takim stresem.
  21. Haris

    Witam

    Ale to kosztuje prawda? Poza tym boję się, że na wizycie ze zdenerwowania się zwyczajnie rozpłaczę, i wezmą mnie za jakiegoś czuba, a znudzony lekarz nie będzie mnie chciał w ogóle słuchać, tylko będzie próbował mnie od razu spławić.
  22. Agusiaww:Przekonuję się do tego coraz bardziej, i sama myślę, że mi to potrzebne, jednak mam tragiczne wspomnienia związane z psychologiem i boję się zostać potraktowana jak wariatka. Tym bardziej, że nie mam za bardzo pieniędzy na prywatnego psychiatrę, a nie wiem jak należy to załatwić, by iść do uczelnianego.... nie wiem jak taka wizyta wygląda itd.... Przydałby mi się ktoś, kto mobilizowałby mnie do działania, i trochę kierował... Gabriela1:Nie no, u mnie tak źle nie jest, mój chłopak jest po prostu bezmyślny, ale ostatnio naprawdę udowodnił, że dużo dla niego znaczę. Ale cóż jestem kobietą, a on mężczyzną, w pewnych sprawach po prostu nie osiągniemy porozumienia. Nie, ja kiedyś byłam inna, z pewnością, gdybym spotkała kogoś takiego jak on 5 lat temu nasze relacje ułożyłyby się o wiele lepiej. Wtedy nie do wyobrażenia byłaby dla mnie agresja w związku. Byłabym cholernie szczęśliwa i wdzięczna za samo to, że jesteśmy razem. Ale może przeanalizuj sytuację? Porozmawiaj poważnie ze swoim partnerem? Bo sprzeczki i kłótnie ok. Ale takie długotrwałe trzymanie ciebie w napięciu i bawienie się twoimi uczuciami zdecydowanie nie jest w porządku. A propos tego strachu co do pójścia do lekarza, to mam tak samo. Staram się zlewać na opinię innych, a gdzieś w głębi duszy, to tak cholernie boli :/ jeślibym dostała leki od psychiatry, to moja mama by się natychmiast dowiedziała, ponieważ wręcz obsesyjnie sprząta mi w moim pokoju (mimo mojego wyraźnego sprzeciwu) przetrząsa mi rzeczy itd... zmęczona_wszystkim: Ja to wszystko wiem, i rozumiem. Ale po prostu nie potrafię się cieszyć, nie potrafię się rozchmurzyć. Ja wiem, że mnóstwo rzeczy sobie wmawiam, że wiele osób mnie lubi, że wiele chce się ze mną spotkać. Ale wyrwanie się z tego ponurego stanu, z tej depresji o własnych siłach jest dla mnie niemożliwe. Gdy jest chłopak, towarzystwo, wtedy odmieniam się nie do poznania, byliśmy ponad tydzień nad morzem i byłam ogromnie szczęśliwa. Gdy tylko wróciłam do domu mój zwykły stan powrócił. Nie mówiąc o tym, że to, że nie mam dalej prawa jazdy, o czym mi dzisiaj mój kochany ojciec przypomniał nazywając mnie pasożytem.... -- 12 wrz 2013, 02:26 -- Wydawało mi się, że wszystkie problemy za mną a ja jestem szczęśliwa. Poprzedni wtorek.... chłopak dziwnie się zachowuje. O 21 dalej jest w mieście, pisze mi rozpaczliwe smsy. Że cholernie tęskni, że nie wytrzyma beze mnie. Że zrywa ze mną. Przerażona obdzwaniam znajomych myśląc, że się napił, że jest sam w mieście. Kłócę się z nim w środę myśląc, że to zwykła kłótnia. Beztrosko idę sama do kina. Wieczorem dowiaduję się, że spotykał się z byłą. Że po prostu towarzysko się spotkał. Ale rozumiem, że to rozstanie. Koniec. Czuję się strasznie. Płaczę. W czwartek piszę do niej. Próbował mnie zdradzić błagał ją o pocałunki mówiąc, że to odmieni jego życie, że potrzebuje przygody. Obsmarował mnie przed nią strasznie. Rano zabieram swoje rzeczy od niego. Wybucham płaczem przed jego matką. Ledwo wracam do domu trzęsąc się obładowana rzeczami... Kolejny dzień pełen płaczu. W sobotę dowiedziałam się już szczegółowo o całej sytuacji od niej. Dzwonię do niego i wpadam w histerię. Niemal duszę się od płaczu. On przyjeżdża i oddaje mi rzeczy. Jest załamany i mówi, że on nie wiedział co by się stało gdyby pocałunek mu się udał. Mówi, że mu przykro. Naprawdę wygląda źle. Pyta czy nie byłabym w stanie zrobić sobie przerwy na jakieś pół roku. Sprawdzić, czy to miłość. Przytacza mi, że jego znajoma tak zrobiła i szczęśliwie powróciła do swojego chłopaka. Rozstajemy się. dopytuję dalej tą dziewczynę i okazuje się, że jej wmawiał, że on doskonale wie jakie będą konsekwencje jak się będą całować... Przez te wszystkie dni nie jem, nie mogę spać, ciągle piję. Po weekendzie zaczynam spotykać się ze znajomymi. Mdleję podczas wizyty u sąsiada. Kolejny raz się spijam. Rozpoczynam swą zemstę na nim. Wysyłam mu wiadomości w których ta dziewczyna obśmiewa go w bardzo okrutny sposób. Jej chłopak chce go pobić, a mój były jest tchórzem. Straszę go. Podburzam zespół w którym gra przeciw jemu. Widzę go, gdy odbieram resztę swoich ubrań. Wygląda na stłamszonego zamiast dumnego z wolności. Minął ponad tydzień. Mam wrażenie, że wyrwano mi serce. Nocami jest strasznie. Ponad 2.5 roku razem. W tamten weekend mnie przytulał. Całował. Mówił, że kocha. Biję się ze wspomnieniami. Niedawno mówiłam babci, że jestem pewna jego wierności. Bardzo cierpię, tyle pięknych wspomnień. Byłam do niego ogromnie przywiązana. Strasznie dużo dla mnie znaczyła wzajemna czułość. Zasypianie razem. Bycie ze sobą. Nie wiem, czy kiedykolwiek się pozbieram. Wciąż go kocham i tęsknię. Ale maskuję to paskudnymi rzeczami jakie staram się mu zrobić, karząc go, że okłamywał mnie do końca. Karząc go za jego podłość. Dając mu przygodę jakiej chciał. Chyba nigdy nikogo nie pokocham. Nie wierzę już w miłość. Otacza mnie mnóstwo życzliwych osób, które do tej pory stały w cieniu. Nie wierzyłam, że znowu przeżyję takie piekło. Drugi raz w życiu. Nie umiem się pozbierać. Żadne słowa nie opiszą mojej tęsknoty i żalu. To już nigdy nie wróci. Wpadam w panikę, gdy zaczynam wyobrażać sobie ich w intymnej sytuacji. Paraliżuje mnie ze strachu w takich chwilach, a serce wali jak młotem. Jestem niczym. Dawałam mu wszystko. Wzgardził mną dla jednego pocałunku. Podnieciła go atmosfera mrocznego baru, alkohol i myśl, że robi coś zakazanego. -- 12 wrz 2013, 02:29 -- Wydawało mi się, że wszystkie problemy za mną a ja jestem szczęśliwa. Poprzedni wtorek.... chłopak dziwnie się zachowuje. O 21 dalej jest w mieście, pisze mi rozpaczliwe smsy. Że cholernie tęskni, że nie wytrzyma beze mnie. Że zrywa ze mną. Przerażona obdzwaniam znajomych myśląc, że się napił, że jest sam w mieście. Kłócę się z nim w środę myśląc, że to zwykła kłótnia. Beztrosko idę sama do kina. Wieczorem dowiaduję się, że spotykał się z byłą. Że po prostu towarzysko się spotkał. Ale rozumiem, że to rozstanie. Koniec. Czuję się strasznie. Płaczę. W czwartek piszę do niej. Próbował mnie zdradzić błagał ją o pocałunki mówiąc, że to odmieni jego życie, że potrzebuje przygody. Obsmarował mnie przed nią strasznie. Rano zabieram swoje rzeczy od niego. Wybucham płaczem przed jego matką. Ledwo wracam do domu trzęsąc się obładowana rzeczami... Kolejny dzień pełen płaczu. W sobotę dowiedziałam się już szczegółowo o całej sytuacji od niej. Dzwonię do niego i wpadam w histerię. Niemal duszę się od płaczu. On przyjeżdża i oddaje mi rzeczy. Jest załamany i mówi, że on nie wiedział co by się stało gdyby pocałunek mu się udał. Mówi, że mu przykro. Naprawdę wygląda źle. Pyta czy nie byłabym w stanie zrobić sobie przerwy na jakieś pół roku. Sprawdzić, czy to miłość. Przytacza mi, że jego znajoma tak zrobiła i szczęśliwie powróciła do swojego chłopaka. Rozstajemy się. dopytuję dalej tą dziewczynę i okazuje się, że jej wmawiał, że on doskonale wie jakie będą konsekwencje jak się będą całować... Przez te wszystkie dni nie jem, nie mogę spać, ciągle piję. Po weekendzie zaczynam spotykać się ze znajomymi. Mdleję podczas wizyty u sąsiada. Kolejny raz się spijam. Rozpoczynam swą zemstę na nim. Wysyłam mu wiadomości w których ta dziewczyna obśmiewa go w bardzo okrutny sposób. Jej chłopak chce go pobić, a mój były jest tchórzem. Straszę go. Podburzam zespół w którym gra przeciw jemu. Widzę go, gdy odbieram resztę swoich ubrań. Wygląda na stłamszonego zamiast dumnego z wolności. Minął ponad tydzień. Mam wrażenie, że wyrwano mi serce. Nocami jest strasznie. Ponad 2.5 roku razem. W tamten weekend mnie przytulał. Całował. Mówił, że kocha. Biję się ze wspomnieniami. Niedawno mówiłam babci, że jestem pewna jego wierności. Bardzo cierpię, tyle pięknych wspomnień. Byłam do niego ogromnie przywiązana. Strasznie dużo dla mnie znaczyła wzajemna czułość. Zasypianie razem. Bycie ze sobą. Nie wiem, czy kiedykolwiek się pozbieram. Wciąż go kocham i tęsknię. Ale maskuję to paskudnymi rzeczami jakie staram się mu zrobić, karząc go, że okłamywał mnie do końca. Karząc go za jego podłość. Dając mu przygodę jakiej chciał. Chyba nigdy nikogo nie pokocham. Nie wierzę już w miłość. Otacza mnie mnóstwo życzliwych osób, które do tej pory stały w cieniu. Nie wierzyłam, że znowu przeżyję takie piekło. Drugi raz w życiu. Nie umiem się pozbierać. Żadne słowa nie opiszą mojej tęsknoty i żalu. To już nigdy nie wróci. Wpadam w panikę, gdy zaczynam wyobrażać sobie ich w intymnej sytuacji. Paraliżuje mnie ze strachu w takich chwilach, a serce wali jak młotem. Jestem niczym. Dawałam mu wszystko. Wzgardził mną dla jednego pocałunku. Podnieciła go atmosfera mrocznego baru, alkohol i myśl, że robi coś zakazanego.
  23. Haris

    Samotność

    Opisujesz lepiej problem, który dotyczy też mnie niż ja sama bym potrafiła. To doprawdy niesamowite po słuchaniu przez lata o tym, że zmyślam, że ja nie mam problemu, i, że po co mi lekarz nagle przekonać się, że jest tyle osób, które czują podobnie.
×