
anoolka
Użytkownik-
Postów
33 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Ostatnie wizyty
Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.
Osiągnięcia anoolka
-
Wątek dla kobiet w ciąży lub dla planujących ciążę
anoolka odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
głupie pytanie, chociaż może nie do końca, bo widze ze tutaj wszyscy o to pytają /ciąża i lęk etc/ -ale czy nie boicie się,że sobie nie oradzicie, z chorobą i pielegnowaniem dziecka, boje się atakow paniki w ciąży i tego nieustannego zamartwiania, że dziecko byłoby strasznym nerwusem, ze znowu miałabym wcześniaka itd. W pierwszej ciązy, kilka lat temu, dostawałam skurczy,b.mocnych, jakby samoistnie,bo z biologicznego punktu widzenia wszystko było o, byłam zdrwa, zero rozwarcia itd. Mialam cesarke, podczas i po której myslalam ze umre, poważnie. Co nie zmienia faktu, ze kocham moje dziecko, staram sie byc dobrą mamą, daje mi on jakąś siłe, zeby iść naprzód mimo wszystko. Czy decyzja o posiadaniu dziecka przy nerwicy jest egoistyczna? Jakie mozna w razie czego zazywać leki -Relanium? -
=>GOd`s top 10, wydaje mi się, że masz całkowitą rację. Takie szukanie, zmienianie od jednego do następnego partnera to tylko rozpaczliwe próby ucieczki od "czegoś/kogos", schowanego gdzieś głebokow podswiadomości. Sęk w tym, żeby dotrzeć do tego, co to jest. I zniszczyć to, zanim to coś zniszczy nas.
-
moze to my z tą derealizacja jesteśmy normalni, a oni nie?;-) Po raz kolejny stwierdzam, że nadmierna wrażliwość na otaczający świat nie jest darem-jest przekleństwem, z którym bardzo ciężko żyć. Na dodatek to nasze podejście w społeczeństwie do zaburzeń psychicznych/leczenia w poradni... Nie wiem jak wy, ale ja nawet nie poruszam tego wątku z bliższymi znajomymi, wie o tym kilka tylko osób z rodziny, dyskrecja jest wskazana,bo po tym co usłyszałam przypadkowo w kilku rozmowach (od obcyh i np. od znajomych z pracy) na temat takich zaburzen, to... uznali by nas wszystkich za 'świrów', co najmniej... Przykre.
-
hej, mam pytanie jak w temacie: ci, ktorzy chodzili/chodzą na terapię, zwłaszcza indywidualną -co u was zdiagnozowano jako ognisko nerwicy/innych zaburzeń nerwicopodobnych? Coś z dzieciństwa? Swieży uraz z niedalekiej przeszłości? Ja się wybieram do psychoterapeuty, ale juz przed spotkaniem wydaje mi się że (wiem, nie powinno się samodiagnozować) mam niezły uraz z dzieciństwa i wyolbrzymiony do koszmarnej postaci lęk przed odrzuceniem, związany z chorobą w dzieciństwie, zostawianiem w szpitalu, sanatorium etc. Stąd nerwica z atakami paniki i niesamowity lęk przed samotnością (a może się mylę, kto wie) W każdym bądz razie-od 2 lat moje życie jest wegetacją naszpikowaną lękiem, masakra. Chcę wierzyć w to, że to minie!!
-
dwie książki, kolejne: "Gucio-Twoj wewnętrzny drań" Stefan Fraedrich -na luzie, z komiksowymi rysuneczkami o stresie, lęku, wolnej woli itd., bardzo przyjemna ksiązka, wyd. KOS, ok. 24 zł "Sztuka wyboru" Carlos G.Valles SJ (ale nazwisko,niech go...) wyd.WAM, ok. 22zł -trochę nawiązująca do wiary, ale ogólnie o rozterkach, ucieczce, obawach przed podjęciem decyzji itd. -na pewno wartościowa:-) I czytajcie dużo optymistycznych rzeczy, jak najwięcej! Nie mowię, ze to cudownie uzdrawia, sama tez mam różne dni, dzis mam taki lepszy, zero strachu, plany na popołudnie itp. -i staram sie jakoś ratowac, umilać czas, odciągnąc myśli itd.
-
mam potrzebę wiary/Boga jako ratunku, są dni kiedy mnie to uspokaja, słucham uważnie czytań z biblii, nadrobilam nawet zaleglosci i ochrzciłam dziecko (kilkuletnie), myslalam ze mi to przyniesie ulge, ale powiem szczerze, na krótką mete, chociaż spowiadałam się przed chrztem tak żarliwie jak chyba jeszcze nigdy... Niestety, miewam napady paniki w kosciele, drazni mnie ten tłum, staram się wybierac mniej uczęśzczane mszy albo wchodzę do pustego kościla i się wtedy modlę -mimo wszystko gdzieś ten lęk siedzi tam we mnie cały czas, bywają momenty, że telepię się z niezrozumiałego lęku i nic mi nie pomaga, a nawet mysl o Bogu sprawia, ze boję się jescze bardziej... Pomaga (czasami) czytanie Twardowskiego, mądry facet, jasne, proste teksty...
-
AGORAFOBIA - lęk przed opuszczaniem "czterech ścian".
anoolka odpowiedział(a) na Picasso temat w Nerwica lękowa
Boze, dlaczego tylu z nas z tym walczy? To jest jakis koszmar. Nie potrafię tego "wyrzucić" z głowy :-( -
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
anoolka odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Boze, czyli jednak nie ja jedna mam to samo, identyczne odczucia... otwieram rano oczy (jesli zasne w ogole ) i zaczyna sie to dławiące uczucie, automatycznie, jakby ktoś ajkis guzik nacisnął... A nie przeraża was to,że jest nas tylu? Pytam poważnie, to juz jest jak jakas epidemia... Cholerny, nerwowy XXI wiek... Kazdego dnia milion powodów dla nerwusa żeby się "nakręcić".... wiecie co jest najsmieszniejsze? ze kazdego dnia umieram ze strachu z powodu tysiecy rzeczy, a otoczenie uwaza mnie za przebojowa, odważna osobe,zaradna itd. A ja staram sie kurczowo nie wypasc z roli, za to pod ta maseczką... szkoda gadac. -
współczuję wam, proponuje mieć zapas prochów pod ręką, ja dostałam takij schizy w samolocie, że gdyby sie dalo wyskoczyć ze spadochronem -wyskoczyłabym, siedzialam duzo w ubikacji ,bo mi sie kojarzyla z pociągiem, i gadalam jak nakrecona z pasazerami i obsluga, pewnie troche bez ladu i skladu,ale to odwracało uwagę.I absolutnie nie siedz przy oknie, tylko przy przejsciu, mozna wyciagnac nogi,jest optycznie wiecej miejsca itd. Wracajac z powrotem,mialam juz prochy, nafaszerowalam sie nimi i jakos przezylam lot, bedac otumaniona, ale nie polecam. Ja mam agorafobie do kwadratu,wiec u mnie latanie kompletnie odpada.Szkoda,bo strasznie mnie to ogranicza
-
Myślałam ze masz juz to na zawsze za sobą, wiem, to straszne tchórzostwo itd, itp, ale naprawdę, nie potrafię, znowu mam te napady lęku, to jest koszmarne, wydaje mi się, jakbym miala zaraz umrzeć, nie przesadzam, a ponieważ mialam kiedys problemy z astmą, od razu "nakręcam się", ze to atak astmy i ze sie pewnie udusze,nosze znowu inhalator ze sobą, konczy mi sie Zomiren, który do tej pory miałam jako psychiczne zabezpieczenie w torebce, a teraz łykam go minimum 2 razy dziennie... I spac, spac... najchetniej spałabym bez przerwy,nie z powodu dzialania lekow, tylko dlatego, ze odplywam w jakas niesamowitą równoległa rzeczywiśtość, która pozwala mi uwolnić się od tego przenikającego każdą komórkę ciała strachu... Jestem załamana, wydawalo mi sieze juz skonczył sie ten koszmar, a tu znowu... Poradzcie coś, jak mam zyc... Przeciez mam male dziecko do wychowania i jestem z nim sama:-(
-
co mi pomogło/pomaga- ludzie, to się da wyleczyć! hurra! :-)
anoolka odpowiedział(a) na anoolka temat w Kroki do wolności
zdaję nowy raport: ponieważ zdarza się, że mi to wraca, niestety, czasem są piękne dni, kiedy czuję że prawie jestem normalna, taka jak kiedyś (kiedy było kiedyś?...tak na marginesie) a kiedy indziej jest tak, że się nakręcam od chwili kiedy otworzę oczy... dobra, ale nie o tym w tym wątku-teraz np. czuję się lepiej i dlatego szybko tu coś klikam, może komuś pomoże, kto wie, przynajmniej wyciszy trochę... Co pomaga: -lista rzeczy sprawiających nam przyjemność, ulgę, dających chwilową odskocznię itp. -wywiesic nad biurkiem, nosic w portfelu itp. i konsekwentnie realizować z niej punkty,chociazby po jednym-dwóch dziennie. Moga tam byc ulubione potrawy, tyłuły filmów książek i sto tysięcy innych rzeczy, każdy musi stworzyć własną listę. -praca, fizyczna przede wszystkim -naprawdę niezle tłumi, po prostu starać się zacisnąć zęby, wyznaczyć sobie jakieś od-do i... realizować. Pomaga, naprawdę, przynajmniej doraznie -kontakt ze zwierzakiem, najlepiej kotem/psem, takim, ktore można objąć, przytulic, pogłaskać-dotyk naprawdę może zdziałać cuda-ale oczywiscie to nie jest dla wszystkich, nic na siłę, jsli masz umierac ze strachu jakie bakterie pies ma w pysku i na siersci i czym cię moze zarazic , to daj sobie spokoj -filmy-komedie,niekoniecznie romantyczne, chociaz tez sa ok-miła odskocznia, oczywiście przy lżejszych formach lęku -ksiązki "tematyczne" -w lepszych chwilach czytam na przemian, ale nie od deski do deski, tylko wybrane fragmenty -obecnie "Jak uwolnić się od lęku" W. Mueller i "To,jak sie czujesz,zalezy od ciebie" autorzy G.McKay i D. Dinkmeyer Ja mam jeszcze wiele innych, zawsze gdzies pod ręka, ale te ostatnio jakos sobie upodobalam To tak ode mnie,oby wam pomogla ktoras z tych propozycji. szczerze? To nie jest uniwersalna super metoda, bywaja dni, kiedy mi zadna z tych rzeczy nie pomaga, kiedy taki mnie nerw i lęk tłucze, ze komedie nie bawią a czytać nie mam siły-i wlasnie dlatego podobnie jak bodajze littleprince uważam, ze ostatecznie kazdy musi chyba dojrzec do psychoterapii -i znalezc w sobie ten zalązek, to cos, co wyzwolilo tę chorobę,bo przeciez kazdemu sie to od czegos zaczęło... A potem juz tylko (aż!) jedno-uporać się z tym. Baaaardzo trudne zadanie. Ale walczmy,bo...szkoda zycia tak sobie to nieustannie próbuje wytłumaczyć.[/b] -
Nerwica a hormony, badania, antykoncepcja itp
anoolka odpowiedział(a) na mart temat w Nerwica lękowa
Słuchajcie, jeszcze jedno pytanko: czy te zmiany, które opisujemy, drżenie, kołatanie serca itd.,ale chodzi mi o fizyczne objawy, czy to mogże być spowodowane np.wahaniem jakichś hormonów, nie wiem, może np.coś z tarczycą i to ONE wywołują te psychiczne fiku-miku a nie na odwrót? Tylko co badać? Ceny pojedynczych hormonów (a jest ich sporo ogólnie) sa kosmiczne, nie chce zeby mnie lekarka wysmiała ze szukam dziury w calym, bo w naszej słuzbie zdrowia trzeba umierac, zeby ci jakies badania wykonali,wiec trzeba to robic prywatnie w analityce,zreszta,juz zrobilam 1-szą serię na zlecenie od gina, narazie wszystko ok, ale moze trzeba szukać dalej... TSH (od tarczycy) tez mam w normie, wiec co, robic prywatnie te szczegółowe, T3 i T4, bodajże? Na serce (tzn.to nerwicowe kołatanie) swoją drogą pomaga doraznie potas, najlepiej w połączeniu z magnezem, polecam, aczkolwiek nie oczekujcie cudów, pomaga przy niedoborze tych pierwiastków,co się często zdarza, ale przy ataku paniki nie liczcie na takie lightowe drażetki dla bobasków -
witaj Ola, niestety(stety?), nie ty jedna to odczuwasz, wiem, jakie to jest okropne, bo borykam się z tym samym, na dodatek mnie nakręca dodatkowo to, że myślę nieustannie o tym, że gdyby mi się coś stało, to moje jedyne dziecko trafi do mojego eks i jego koszmarnej zony, ktorej nie moge ścierpiec, więc na samą myśl o tym, czuję że mi zamiera serce ze strachu i w ogole ze wariuję... to samo myslę,widząc jak nieubłaganie starzeją się rodzice, zawsze naiwnie sądziłam że oni są nieśmiertelni, że zawsze będą, zawsze mogą pomóc, załatwić coś, itd, przecież są tacy silni, a tu okazuje się, że czas nieubłaganie płynie.... Przepraszam, nie wiem co ci poradzić, bo sama się nie moge z tym uporac, moge Cię tylko wesprzec ciepłym słowem i zapewnić, że nie jesteś w tym lęku sama...
-
wklejam z mojego wątku w innym miejscu: powiem wam tak: dla mnie zomiren jest rewelacja- delikatnie oszałamia ale nie otumania, można isc do pracy itd. Ale intuicyjnie czuję, ze jestem juz uzależniona-mam listek zawsze ze soba, nawet w malenkiej torebeczce wieczorowej, i pilnuje zeby nigdy nie miec mniej niz kilka tabletek w pogotowiu (w sensie nie naraz, tylko zeby nie zostac na lodzie) Wiem, wiem, nie powinnam itd. -ale inaczej nie potrafie funkcjonowac, zwlaszcza w nocy,nie zasne, mam dreszcze, "wędrujące nogi", no i ogolnie ten rozlany po calym ciele niepokoj -koszmar. A tableteczka (1 mg, sa tez 0,5 i 0,25)... uwielbiam tę gorycz rozlewającą się po języku, już sama myśl mnie uspokaja, ze po kilkunastu minutach ogarnie mnie to błogie uczucie olewania wszystkiego... niech sie schowa alkohol przy takich prochach. Tak, wiem, uzaleznilam sie. zapewne. Ale zyje, funkcjonuje i trzymam sie w garsci, stwarzajac super pozory dla innych. Nawet maluje rzesy Efekty uboczne? Nie wiem, to sie jeszcze zobaczy, narazie widze lekkie problemy z koncentracja, czasem w trakcie rozmowy nasuwaja mi sie inne slowa niz chce powiedziec, takie przekrecenia leksykalne, nie mialam tego nigdy,moze to minie? ... [ Dodano: Wto Cze 20, 2006 10:30 pm ] nie wiem, co dust mial na mysli, piszac o dawce 50 mg (!), to raczej niemozliwe, moze mial na mysli 0,5, 50 mg by Cie kotku zabiło, lepiej nie probowac, serialnie,to jak 50 łyknietych pigulek po 1mg kazda. Przypuszczalny odjazd na zawsze na łono Abrahama.