
Balladyna
Użytkownik-
Postów
131 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Balladyna
-
Lony spokojnie - ja też traciłam momentami wiarę ale od dwóch dni czyli dokładnie w 15 dniu brania Asertinu stanełam na nogi w przenośni i dosłownie, bo przez te dwa tygodnie niemal nie opuszczałam łózka. Wczoraj i dziś czuje że żyje ... a wiem że to dopiero początek działania leku. Też zaczynałam od dawki 25 mg (3 dni) - potem 50 mg a chyba w 10 dniu 75 mg - choc od wczoraj wróciłam do 50 mg, poniewaz 75mg za bardzo mnie pobudzało. Mam podobne skutki uboczne jak Ty, rano ciężko mi wstac i się rozruszac, w nocy dosc sporo się pocę, wraca mi apetyt choc przez tydzien prawie nic nie jadłam. Ale jest lepiej ... Trzymaj się i daj sobie szanse aby ten lek zadziałał. Ja już miałam ochote połozyc się na oddział do szpitala, bo nie mogłam zniesc tego stanu i tej bezradnosci ale zacisnełam zeby. :-) i Ty dasz rade :-)
-
Zabawne jest to że kiedy przychodzi godzina 20-ta to nie mam żadnych objawów choroby. Chce mi się sprzatac, jesc i mam milion pomysłów. A rano mam ochote nic nie czuc - przespac dzień. To jest moja druga przygoda z lekami i takim stanem. Mam takie wrazenie że w minionym roku jakos szybciej poczułam działanie leku.
-
Ja Asertin w dawce 50 mg biorę chyba 16 dzień. I jest dramat. Tzn. od strony fizycznej jest ok, skutków ubocznych juz nie mam. ALe w żaden sposób nie czuje poprawy na moj lek i brak motywacji. Spię dobrze bez żadnych leków ale poranki sa okropne. Zero checi do czegokolwiek, wtedy biore hodroksyzyne i zasypiam. I tak pol dnia. Nie wiem momentami juz co robic.
-
Biorę ten sam lek(czyli Asertin), który brałam rok temu kiedy pierwszy raz przytrafiła mi się historia lękowo-depresyjna Początki też były trudne pamietam ze rozwalało mi głowe z bólu, nocne pocenie i ten lęk że to nie minie że te chore mysli zostaną już ze mną na zawsze. Przez pierwsze 3 tygodnie wspomagałam się hydroksyzyną, tym razem brałam ją tylko przez pierwsze 3 dni bo nie chciałam się zamulac. Wczoraj jednak miałam taki poziom leku ze wziełam ją i przespalam pół dnia. Mija mi własnie drugi tydzień brania Asertinu i się niecierpliwie, z jednej strony mnie nosi a z drugiej nic mi się nie chce, nie mam motywacji.
-
Dziś mija mi 2 tygodnie. W tamtym roku miałam pierwszy raz przygodę z lękami. Miałam podobny stan w czerwcu i brałam Asertin do grudnia. Odstawiłam z dnia na dzień. I wszystko wróciło. Rok temu przez pierwsze 3 tygodnie brałam 3 razy dziennie hydroksyzyne do Asertinu i też byłam zamulona. Tym razemnie bardzo chciałam ją brac i brałam tylko pierwsze 3dni. Potem odstawiłam ale z dnia na dzen nakręcałam się że Asertin nie dziala i od poniedziałku zaczełam wpadac w panikę, która powstała w mojej głowie.
-
Irytuje mnie ten stan. Czuje się bezsilna wobec niego. I niestety dobija mnie brak wsparcia ze strony mamy, która nie rozumie tego co się ze mną dzieje. Mam poczucie że mysli sobie ze wymysliłam sobie taki stan, że jakbym chciała to wzięłabym się w garsc. Tylko gdyby to tak wyglądało to pewnie nie byłoby własnie choroba. Brak mi cierpliwosci tym razem ... w minionym roku kiedy pierwszy raz się z tym zetknełam byłam jakaś spokojniejsza.
-
Witajcie. W czerwcu 2013 r. po raz pierwszy w życiu zaczęłam brac lek (Asertin 50mg i doraźnie Hydroksyzyna 25 mg). Powodem dla którego zaczełam brac Asertin był stan lękowy, który w zasadzie pojawił się dosc nagle i w dosc mocnym natężeniu na tyle mocnym ze nie potrafiłam sobie z nim poradzic a do tego zupełny dół i brak jakiejkolwiek motywacji. Po około chyba 2 / 3 tyg zauważyłam poprawę (lęk był mniejszy a mnie wróciły chęci do życia - oczywiscie nie obyło się bez bólów głowy, nocnego pocenia). W styczniu tego roku w zasadzie z dnia na dzień odstawiłam Asertin. W między czasie działy sie różne rzeczy w moim życiu miałam wypadek, żyłam w dosc chorym związku który się rozpadł, czułam że mam spadek formy że przestają mnie cieszyc różne rzeczy i przyszedł znowu ten dzień kiedy pojawił nie ten paraliżujący lęk i dół. Od 21.05.2014 jestem na L-4, Asertin w dawce 50 mg - czyli dziś mija mi 13 dzień brania leku. Ból głowy jest znacznie mniejszy niż to było rok temu, ale mam ciągle doła i brak motywacji do czegokolwiek. Momentami trace nadzieję, czuje jakbym odchodziła od zmysłów. Tym razem tylko przez 3 dni brałam hyroksyzyne bo jestem daleka od brania leków i nie chce się zamulac. Od wczoraj mam gorszy nastrój, bardzo chciałabym już namiastki "normalnosci". Potrzebuje Waszego wsparcia :-) P.s. dodam że jestem uzalezniona od alkoholu - od 6 lat nie pije.
-
Nie zasnęłam ... z każdym czytanym zdaniem widziałam siebie ...