
i-hate-u-life
Użytkownik-
Postów
61 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez i-hate-u-life
-
Edytować? Haha , najpierw muszę zmienić coś w sobie by faktycznie odróżniać, że ktoś może mi zrobić przykrość a inny na pewno nie... ale, niestety na to trzeba czasu i jeżeli o mnie chodzi to trochę odwagi, weź pod uwagę przypadek opisany wyżej .. rozmawiam, smsuje, z kolegą już ok 7 miesięcy i co ? strach nie pozwali mi na podjęcie być może najlepszej decyzji mojego życia czyli decyzji o spotkaniu.
-
Widzisz i takiego podejścia muszę się nauczyć.. a ja uciekam nawet przed porządnymi ... dlaczego ze strachu przed kolejnym wewnętrznym zadanym bólem... -- 25 cze 2013, 23:27 -- deader ja prawdopodobnie też, może to pozwoli mi nie przejmować się tak tymi chamami , którzy umilali mi życie przez kilka poprzednich lat. Jedyny spoko poznany koleś to taki, Daniel... ale jego znam już ok 7 miesięcy, ale nie miałam odwagi się spotkać jeszcze z nim, ze stresu , że może mnie spotkać to samo, chociaż wątpię.
-
Chcę się nauczyć odrzucać od siebie złe słowa, całe życie robili ze mnie ofiarę i może im się udało, ale odkąd znalazłam to forum stwierdziłam, że szukam pomocy i spróbowałam tu. Może wypowiadają sie w moim temacie starsi o wiele, ale nie znaczy że zjedli rozumy... Gdyż , ja sama najlepiej wiem co czuję i kiedy zaczął się mój problem .... wczóraj również w miejscu publicznym, gdy mnie zobaczyła grupa osób zaczęli sie śmiać, odeszłam i w samotności spadło mi może z 5 łez...
-
zmienny, dziękuję ... dokładnie przestawiłeś poglądy , które ja tutaj cały czas próbuję ukazać... Może ktoś nie zwraca uwagi na to co złego go spotkało i olewa .... ale ja mam dokładnie tak jak opisałeś. TAO, gdybym chciała utrzymać ten twój cudowny "syndrom ofiary" nie byłoby mnie tu , bo wiedziałbym że inni ludzie mowiliby rzeczy ktorych nie akceptuje, a skoro jestem to zmienia postać problemu prawda ?
-
TAO, Może chciałbyś abym utrzymała tutaj swój jak ty to mówisz "syndrom" ofiary ale tak nie jest, ja też znam dużo ludzi na coś chorych i nigdy nikogo nie wyśmiałam, nie obraziłam ani nic. Więc z całym szacunkiem nie mów mi, że problem tkwi tylko we mnie. Tylko tobie się tak wydaje , że nie chce pomocy, ale właśnie jestem tu bo szukam pomocy. Ale popatrz w dwie strony na mnie i na tych , którzy mają problem z zaakceptowaniem chorych... Ja nie jestem idiotką i sama wiem dlaczego mam uraz i blokadę, przez chamów którzy mnie obrażali ... jak byś ty się poczuł gdyby ktoś do ciebie tak ciągle mówił . Nie miałbyś ochoty uciec lub odciąć się od ludzi, którzy ci dokuczają? Dziękuje.
-
Flea, moja zaniżona samoocena to też wynik wielu przejść z ludźmi, którym się wydaje, że są nieskazitelni To taki rodzaj urazu, z którym naprawdę nie umiem sobie dać rady . Wybieram się do psychologa może on tu coś pomoże , widzę sama po swoim zachowaniu, że mój problem już zabrnął za daleko... Niestety ja mogę dać sobie z tym radę a ludzie dalej będą robić to samo co do tej pory.. Błędne koło takie
-
TAO, Czy ty sugerujesz , że ja jestem jakaś nienormalna ? a nie mógłbyś pomyśleć, że ja właśnie przez ludzi mam coś takiego. Cóż najlepiej stwierdzić, że to moja wina... -- 25 cze 2013, 18:38 -- Przeczytaj jeszcze raz mój post , wyraźnie pisze, że to przez reakcje ludzi mam problem...
-
zmienny, masz rację miałam kilka takich sytuacji gdzie ktoś bez zapytania dlaczego taka jesteś, od razu twierdził, że jestem beznadziejna i do niczego.. albo było słychać śmiech ... to ciężkie do przeżycia .. kiedyś słysząc taki śmiech czy obelgi uniosła bym głowę do góry i olała to co o mnie czy do mnie mówią... teraz , spuszczam głowę na dół i uciekam gdzieś, gdzie mogę popłakać.
-
TAO, tak ja wiem już podjęłam decyzję o terapii :)
-
Porównuję się z nią głównie przez choroby ... ja nie mogę ubrać szpilek ona może , ja mam lordozę i troszkę "szerszą" figurę m.in przez te lordozę a ona jest jak wieszak... Moje relację z rodzicami ... ciężko określić z mamą są dobre a z tata praktycznie nie mam kontaktu ani tematów do rozmowy bo ze mną nie mieszka.. więc trudno tu mówić o relacjach z tatą , a co mama może ? nic. To tak już jest .... i pewnie będzie do końca życia jednak ta walka między mną a siostrą.
-
Honestly, ja mam podobne problemy cichutka, małomówna żyję jakby we własnym świecie. Może wizyta u psychologa pomoże?
-
Ja dokładnie takie same zdania typu "uroiłaś sobie coś" słyszę od swojej mamy, moja mama też nie rozumie, że mam problem , Deader , masz racje ... nie musisz pytać rodzicow o pozwolenie na pojście do lekarza. Jeżeli czujesz, że to może pomóc , wybierz się. :)
-
Vitalia, Jak pisałam już wyżej kiedyś u psychologa byłam , ale nie miałam 18 lat i mama przestała mnie zabierać na spotkania. Wtedy wiedziałam co robić , miałam utorowaną drogę. Teraz mam, ale pustkę, odczuwam bezradność . Patrząc w lustro ( nawet jeżeli mam makijaż i sukienkę na sobie) myślę "O Boże kochany trzeba unikać lustra". Nie widzę w nim nic ładnego poza kimś kto tu i tam ma coś zwichrowane... to straszne. Dbam o swoj wygląd, włosy, twarz , makijaż. A mimo wszystko czuję się o wiele mniej atrakcyjna od siostry. Postaram się dążyć do akceptacji swojej sytuacji i swojego ciała.
-
tahela, ja nie ukrywam sie przed swoimi znajomymi .... tylko przed osobami, Których nie znam ... ja swoich znajomych bardzo lubię i spedzanie z nimi czasu to najlepsza rzecz jaka jest na świecie, tylko ja mam blokadę przed nieznajomymi.
-
TAO, tak przeczytałam . tahela , ja nie wiem od czego mam zacząć , wstydzę się ludzi, więc jak mam się na nich otworzyć ?
-
Ja nie mówię , że tutaj krzyczą .... wszyscy wysyłają mnie do psychologa , rodzina nie rozumie moich problemów , najlepiej jest stwierdzić że wymyślam... a ja czuje sie coraz gorzej...
-
Muszka2, Wydaje mi się, że nie powinnaś nic mówić, takie wyznanie można różnie odebrać . Mogłoby mu być ciężko żyć z taką świadomością, że osoba którą kocha kiedyś chciała się zabić. Ja też nigdy nikomu nie powiedziałam o swojej próbie.
-
TAO, To nie jest takie łatwe , ja uwielbiam pisać wiersze i piszę je, tylko że to jest mój ratunek przed całkowitym dnem. Zdobyłam 2 miejsce , jestem z tego dumna, ale całe życie nie mogę pisać .... Wszyscy na mnie wrzeszczą w domu , że poznałam paru idiotów w życiu i teraz się blokuję... tylko, że oni są zdrowi i nic im nie jest , a ja cierpię. Ale, dla nich wszystkich to tylko pierdoły....
-
TAO, Ja zadzwoniłam , bo chciałam aby przyszedł do mnie i posiedział ze mną w czasie gdy siostra będzie miała gości, czułabym się lepiej. Ja przy swoim przyjacielu nie mam już tych problemów, znam go dobrze i wiem, że nigdy w życiu nie skrzywdziłby mnie... cały czas mi tłumaczy "przecież ty jesteś jak wszyscy", ale ja mam blokade... chyba nie chcę słyszeć tego co ludzie myślą o tym co mi jest. Ja nie rozumiem w jaki sposób on na mnie patrzy, TAO- On jest moją 1 miłościa
-
TAO Tak raz rozmawiałam, ale moja mama stwierdziła, że idę do niego z pierdołami. Potem przestała mnie zabierać na te spotkania, gdyż nie miałam 18 lat. Powiedziała mi na spotkaniu tym jednym parę cennych rzeczy, ale cóż ... wtedy moje problemy były hmmm inne... jeszcze nie czułam stresu przed spotykaniem nowych ludzi, nie wstydziłam się tak siebie...
-
Kali 1995 Jesteś normalny, tylko masz ogromny bagaż, którego nie możesz unieść (to tak jak ja swojego) a czytając twój 1 post mam ochotę napisać to samo. Co warta jest osoba która przez Mózgowe Porażenie Dziecięce i skrzywienie miednicy nie ma przyjaciół, chłopaka, oparcia... ? Nie przejmuj się tym co Ci mówią, że się śmieją ... Ja mam to samo .. Widzę co się stało ze mną, załamałam się już całkiem zaczęłam uciekać od ludzi, nie chce widzieć nikogo nowego a i przyjaciół nie mam dużo, też jak widzę koleżanki z klasy to słyszę która się z chłopakiem i gdzie przespała... Tu masz rację to jest żenada. Ile masz do 18-stki ? Jeżeli nie dużo to zaczekaj i sam zdecyduj o zabiegu :) Nie załamuj się idź do przodu :)
-
Starałam się nie zwracać wielkiej uwagi na to co mi mówią (najczęściej faceci), wtedy stanęłam przed lustrem popatrzyłam na siebie .... jeszcze obok mnie stanęła siostra , spojrzałam na nią i pomyślałam "z czym do ludzi dziewczyno!" wtedy tylko odwróciłam się i odeszłam ze łzami w oczach, ja przegrałam swoją walkę żeby było dobrze. Wiem to dobrze. Życie z kimś pod jednym dachem, kto na każdym kroku daje ci odczuć , że jesteś inna jest dobijające. Tyle razy już płakałam z tego powodu i co to dało ? Nic... Wprowadzało mnie tylko w większy stan bezsensu i doła. Patrzę na swoją siostrę , jak ona chodzi w szpilkach i robi wiele innych rzeczy, których ja nie mogę i widzę w niej rywalkę , kogoś na kogo patrzę ze złością, bólem i żalem w sercu.. to moja siostra , ale o wiele lepsza.... Mój najlepszy przyjaciel nawet nie rozumie , że ja się wstydzę wychodzić do ludzi, których nie znam. Wczoraj rozmawiając z nim usłyszałam "Jak się nie przywitasz z chłopakiem koleżanki twojej siostry , tylko uciekniesz , będziesz miała u mnie przesrane... " Zachciało mi się wyć! ;( inny znajomy kiedyś powiedział, że nie chce się ze mną zobaczyć bo , tak postanowił i tyle.. nie dał sobie wyjaśnić że ja sama miejską komunikacją to tak nie bardzo , uznał że jeżdżenie busem to dla mnie stres .. a mi tak zależało....
-
TAO ja odczuwam tak ogólny bezsens mojego życia, że już mam wszystko gdzieś...
-
TAO ? Co nie moje ? Imię? -- 22 cze 2013, 01:15 -- TAO ? Co nie moje ? Imię?
-
czytając twój post, czuję się jakbym czytała o sobie , też okresowo dopada mnie coś takiego ... ale ja sie temu poddałam niestety .