Skocz do zawartości
Nerwica.com

notfunnylady

Użytkownik
  • Postów

    21
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez notfunnylady

  1. ( Dean )^2, kupa hajsu nie gwarantuje sukcesu! A na podryw zawsze można iść samemu, poudawać silnego/delikatnego samotnika, pewnego siebie i tajemniczego. Może zaintrygujesz tak jakąś dziewczynę i weźmiesz ją na spacer w świetle księżyca Chętnie zostałabym Twoim skrzydłowym. Od kilku tygodni mam wielką ochotę wyjść na miasto i poznać nowych ludzi. Chyba ta pogoda tak działa.
  2. Kiedy jestem duszą towarzystwa podczas imprezy (co bywa rzadko, ale jednak), to wydaje mi się, że znajomi mają mi później to za złe. Poruszam czasem ambitne tematy, lubię dyskusje i je prowokuję. Troszkę jestem mądrala, dlatego tym bardziej odnalezienie aktywnych słuchaczy mnie cieszy. Zawsze kiedy szczęśliwa wracam do domu, to rano budzę się z wyrzutami sumienia i analizuję co mogłam zrobić źle...
  3. lukk79, robię to zawsze przed snem, ale tylko w wyobraźni. Jeszcze tylko 3 tygodnie i ta brokatowa dziewczynka zniknie z mojego życia.
  4. W gorącym okresie egzaminów polecam zabawę w "nienarzekanie". Łatwiej pozwala odnaleźć optymistyczne myśli :) Od rana siedzę i wpatruję się w ścianę zamiast się uczyć, albo wziąć do pracy. Jestem zdenerwowana i mam poczucie winy (ale nie wiem dlaczego...). Nie mogę się skupić, współlokatorzy doprowadzają mnie do szału, czuję się bardzo samotna. Znowu. Nie umiem się ogarnąć! Mieszkam z serialową "highschoolową dziewczynką z Florydy", która jest głośna, cały czas piszczy, śmieje się, słucha głośno kiczowatej muzyki, a w dodatku obraża się za zwrócenie uwagi i jest generalnie głupia! Boże, jak ja jej nienawidzę!
  5. Tendo, zdajesz się być zagubiony i sfrustrowany... Miałam podobnie, ale właściwie ta teoretyczna wolność nie przyniosła szczęścia i spokoju. W praktyce bardzo się nudziłam, byłam samotna i wiecznie niezadowolona. Być może nie potrzebujesz uwagi, a przyjaciela, kogoś kto Cię w końcu zrozumie i przy którym nie będzie Ci się chciało udawać, kogoś kogo będziesz szanował. Jesteś inteligentny i zapewne wiesz gdzie leży przyczyna Twoich problemów. Ja zmieniłam podejście do ludzi i przypominałam sobie co daje mi radość. A Ty właściwie co robisz całymi dniami?
  6. notfunnylady

    Seks

    Cóż, ja zamiast rozwijać moją karierę wolę poczytać wątek o seksie... Bezrobotni mnie nie pociągają, oko leci mi często na wysokich facetów w dobrze skrojonym garniturze, albo na totalnie awangardowe jednostki
  7. Jestem ruda od trzech lat i już mi się to trochę znudziło. Strasznie dużo rudych dziewcząt chodzi teraz po ulicach. Nie wszystkie wyglądają dobrze, ale większości dodaje to charakteru
  8. Nie mogłam wczoraj wyjechać z domu. Wpadłam w panikę na przystanku, rozryczałam się i wróciłam do domu. Mama spojrzała na mnie pogardliwie co pogorszyło sytuację. Moja rodzina nie wie, że cierpię. Albo płaczę i nic mnie wtedy nie obchodzi, tylko ja i moje nieszczęśliwe życie. A jak już się biorę w garść, to chodzę wściekła, dumna i od nikogo nie przyjmuję pomocy. Później znowu płaczę. Nie chcę sama sobie z tym radzić, a z drugiej strony nikogo do siebie nie dopuszczam. Jestem bohaterem tragicznym!
  9. No tak, trudne to nie jest. Czuję się po prostu samotna i bardzo spanikowana... Ktoś musiał mi wyraźnie powiedzieć co powinnam zrobić. Dziękuję
  10. Wiem, że powinnam to zrobić, ale odciągam się tym strasznie. Przeraża nie cała procedura walki ze służbą zdrowia, boje się tych ludzi, boję się, że znowu spękam i nie pójdę. W końcu zawsze sobie dawałam radę sama... Jak się postarać o wizytę u dobrego terapeuty?
  11. notfunnylady

    No dobra, co dalej?

    Zawsze byłam silna, zdecydowana, krótko mówiąc wiedziałam czego oczekuje od życia i kim chcę być. To prawda, że tłumię emocje, ale takie pozytywne- radość, miłość, zadowolenie, poczucie bezpieczeństwa itp. Dwa lata mieszkałam razem z moją przyjaciółką, początek studiów, zabawa, nowi ludzie, nieprawdopodobne przygody. Nasze mieszkanie było małe, właściwie była to garsoniera, więc chciałyśmy wynająć większe. Większe wiadomo- droższe, więc postanowiłyśmy wynająć je na spółkę z naszymi znajomymi. Pokłóciłyśmy się, moja przyjaciółka postanowiła dzielić pokój ze swoją nową koleżanką, a ja zostałam sama. Mieszkam w mieszkaniu i patrzę codziennie jak moja utracona przyjaciółka jest szczęśliwa ze swoją nową koleżanką! Byłam smutna, ale znalazłam pocieszenie w moim przyjacielu i schrzaniłam sprawę. Przespaliśmy się ze sobą. Nie mogłam się otworzyć, on chciał ode mnie emocji. Bałam się i odeszłam od niego. Wpadłam w apatię, straciłam kontakt z większością znajomych, została mi mała grupka koleżanek, które i tak nie czują się ze mną związane. Zaczęłam wpadać w panikę i płakać, potwornie ryczeć. Oddalam się od moich rodziców, jedynych ludzi, którzy mi pozostali. Zawsze, jak miałam emocjonalny problem rozwiązywałam to jakoś racjonalnie. Teraz wszystkie moje racjonalne decyzje psują wszystko. Nie jestem szczęśliwa i nie umiem tego szczęścia dobrze poszukać. Stchórzyłam i nie poszłam na umówioną wizytę do psychologa. Zawsze wszystko rozwiązywałam sama, teraz nie potrafię... Teraz sesja, ciężko mi się skupić. Za miesiąc wracam do mojej rodzinnej miejscowości i nie wiem co z tym fantem zrobić. Do kogo powinnam zwrócić się o pomoc? Czy mogę coś zrobić dla siebie samej?
×