Skocz do zawartości
Nerwica.com

Carols

Użytkownik
  • Postów

    85
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Carols

  1. No właśnie! wszyscy mi to mówią, że wielkość narządów jest proporcjonalna, ale ja tam wiem swoje.. wiadomo po coś są te wymiary w końcu i od jakiejś granicy uznaje się wątrobę za powiększoną.. sama już nie wiem. Przeglądam te badania ,ale to mnie nie uspakaja, ciągle czuję taką obawę ,że jednak coś tam gdzieś zostało nie zauważone. Prawda jest taka że od grudnia nic mi się nie powiększyło, a to co znajduje 'nowego' nie wiem czy nie było już od kiedyś. W nadobojczu też mam węzła ,ale ma z 3mm , nie przejmuje się nim jakoś, bo nie powiększa się w żaden sposób. Ja mam tak,że jak sobie znajdę coś nowego, to zapominam o poprzednim. Powiedzmy jak się zajęłam powiększoną wątroba to zapomniałam o macaniu węzłów, bo ciągle macałam wątrobę, ale potem rzuciłam się na jakieś kulki , nie wiem czy to wezły czy jakieś ścięgna u samej góry pachy i zapomniałam o szyi , nie macałam.. teraz znowu wróciłam do szyi . Macam się ciągle, byle gdzie, przy byle kim, rano jak tylko otworze spać , wieczorem póki nie zamknę oczu, choree..... W ogóle byłam zadowolona z badań krwi bo ogólnie wyszły super, tylko granulocyty troszkę zaniżone, ale i tak mniej niż ostatnio i przedost. dopóki nie zobaczyłam, że dwa wskaźniki mam na granicy normy i już film, że za 2 miesiące już pewnie będzie ponad normę, albo zauważyłam taki wskaźnik jak MID czy coś w tym stylu i przeczytałam ,że to jakieś komórki których nie dało się zidentyfikować i chociaż miałam dodatkowo leukogram-rozmaz ręczny -całkiem OK to nakręciłam się ,że może to jakieś krwinki białaczkowe Chodzę na psychoterapię od stycznia, nic mi to nie pomaga
  2. Przy AZS często powiększają się węzły, ja nie mam AZS, mam alergię na kurz, trawę , zboża i późne drzewo, nie toleruję też laktozy i rosną mi dwie górne ósemki, w sumie jedna już urosła, druga próbuje się przebić od grudnia , ale nie daje rady. Nie mam pojęcia na jakiego On chłoniaka chorował, wydaję mi się że na nieziarniczego, bo przy ziarnicy taki przebieg.. ? być może ,ale rzadko się zdarza. Ja mam ochotę znów pójść na USG szyi, bo boję się, że przeoczyli te węzły które mam po prawej stronie pod sobą, może One są w pakiecie? chociaż wydaję mi się że nie są połączone.. Choć byłam miesiąc temu na USG węzłow, a na usg brzucha z tą wątroba , gdybym nie wiedziała ile miała cm to bym się nie schizowała. Bałam się też raka nosogardła, bo przeczytałam że zanim się rozwinie to powiększają się wezły chłonne , ale byłam na endoskopii nosogardła, kratni i uszu i wszystko ok niby. Choć ciężko było zajrzeć bardzo dokładnie bo miałam zalegający katar alergiczny. Po co ja macałam te węzły ,
  3. Naprawdę Bardzooo! chciałabym ich nie macać , ale jak nie pomacam ich dłużej niż przez godzinę, to czuję się cała chora . Poszłam do kilku radiologów żeby sprawdzić czy każdy uważa, że są to węzły odczynowe. Teraz poszłam ponownie do tej lekarki co w grudniu i chyba pójdę jeszcze raz ponownie do tej co w styczniu.. nie wiem , robiłam usg brzucha tydzień temu ,a znów chce powtórzyć, bo wydaję mi się że wątroba wielkości 13cm to jest nieco duża??. Naprawdę alergia może powodować powiększenie się węzłów ? . A jakiej wielkości są Twoje węzły i ile ich masz ?. W ogóle w poniedziałek czeka mnie gastroskopia jeszcze . To nie był mój bliski kolega, nawet nie znajomy, znam go z widzenia, aczkolwiek... bolał go brzuch z tego co wiem od jakiegoś czasu, a gdy dostał się do szpitala z mocnym bólem okazało się, że miał już rozsiany nowotwór gdzieś w jelitach, z przerzutami.. w szpitalu dawali mu 2 tygodnie życia , jednak w innym szpitalu załatwili mu chemię i żył pół roku.
  4. Razem zawsze raźniej ! Węzłów mam w trzy i trochę, ja czuję 4 małe , dałabym im z 0,5 cm i jeden naprawdę duży wydaję mi się, że to właśnie On został oznaczony jako ten 1,7 cm długości, z tym że po drugiej stronie szyi wyczuwam kilka podobnej wielkości ułożonych pod sobą, lecz nie złączonych [choć już zaczynam świrować że pewnie zaraz się złączą ) Ostatnio radiolog powiedziała, że ten sam węzeł co ostatnio ma 1,6 cm długości, ale chyba się jej coś pomyliło, bo powiedziała że ' ten po prawej' a to ten po lewej miał 1,7 cm długości, więc sama nie wiem czy po jej prawej , a mojej lewej . Dwóch poprzednich radiologów oznaczyło węzły po 7-8 mm bo Pani radiolog powiedziała ,że nie liczy się DŁUGOŚĆ mogą być bardzo długie, tylko liczy się wielkość niby w osi krótkiej ,która u mnie nie przekracza 1 cm... więc jestem w kropce i nie wiem. W każdym razie USG było robione przez 3 radiologów i każdy powiedział to samo -> węzły odczynowe. Ja jednak nie wierze, wydaję mi się że wciąż mam coś nowego, coś większego, jednak nic nie widać u mnie gołym okiem, wciąż proszę mojego cierpliwego chłopaka by sprawdzał czy coś wystaje na mojej szyi i nic nie widzi. W usg brzucha jest czysto, rtg klatki też czysto. Nikt nie chce podjąć się wycięcia tego węzła.. a tak bardzo chciałabym mieć już pewność, bo to niszczy moje życie.. Znalazłam też małe kulki bardzooo ! głęboko pod pachami, ale tak się już tam wymacałam ,że nie mogę podnieść ręki i wszystko mnie boli dlatego chwilowo nie macam. Podobno gdyby to był rak, to już bym nie chodziła, a wyniki krwi na pewno by mi się nie polepszyły (bo wykryłam te węzły w grudniu ) ale ja i tak nie wierze. W domu wszyscy są już na mnie wściekli, a ja się wciąż obmacuje i ciągle coś wyszukam. Prawda jest taka ,ze nie wiem od kiedy te węzły są bo nigdy wcześniej ich nie badałam, nie mogę powiedzieć, że w grudniu tak sobie o nagle wyskoczyły, ale od grudnia czułam się naprawdę źle-fizycznie. Potem te fizyczne wyczerpanie minęło, samopoczucie się polepszyło, ale węzły nie zniknęły. Niedawno zmarł chłopak 2 lata młodszy ode mnie , na chłoniaka... walczył z chorobą zaledwie pół roku, to mnie strasznie dobiło Swoją drogą też czytam posty miro i muszę powiedzieć, że bardzo go podziwiam i mam nadzieję że zechce podnieść nas trochę na duchu :)
  5. Witam, Długo się zastanawiałam czy tu napisać, bo ciągle nie dowierzam, że uroiłam sobie chorobę na którą obecnie "choruję" ,ale jednak dziś zdrowy rozsądek górą!. Mam 22 lata ,hipochondrię od 3klasy szkoły PODSTAWOWEJ kiedy to uroiłam sobie, że mam guza mózgu !. Wyobrażacie sobie? 2 klasa podstawówki?. Potem leciało... białaczka, sm, rak żołądka, sm, rak kości, sm, rak piersi, rak jajników, znowu wracało sm , chwilowo wszyłam sobie schize ,bałam się że zabiję mame (hah!) nerwica natręctw przez chwile ...były okresy spokoju i wznowy, każdy następny "Rzut" hipochondrii jest gorszy, teraz tkwie od grudnia w ziarnicy złośliwej!. Zaczęło się od wykrycia subklinicznej niedoczynności tarczycy-wtedy pomyślałam-ale jak to możliwe?? przecież zawsze wymyśliłam sobie coś, ale to nie miało pokrycia w wynikach badań, nieco później następny cios ! podejrzenie PCOS na wizycie u ginekologa, wszystko się posypało i wtedy stało się to co najgorsze! wyczułam u siebie te cholerne fasolki na szyi, te okropne, straszne ,zabijające moją duszę węzły chłonne. Zaczął się bajzel, usg szyi -węzły powiększone odczynowo ,potem powtórzyłam te usg jeszcze 2 razy u dwóch innych radiologów, wniosek węzły powiększone odczynowo-nie wierze. 3x usg brzucha wszystko ok- nie wierze boli mnie brzuch ! już jestem pewna że to na pewno guz, albo woda w brzuchu, rtg klatki piersiowej wszystko super-co,proszę? przecież mam duszności ,to na pewno te cholerne węzły śródpiersia, powiększone ,rezonans głowy -wybłagałam u neurologa ,który średnio chciał dać skierowanie, wszystko ok. Milion razy badań krwi, specyficzne badania, razem z markerami LDH i mikroglobulinami- wyszło ok , badania moczu ok, kał na krew utajoną ok... Teraz nieco rypła mi się morfologia i jestem przerażona ,bo chociaż rozmaz ręczny jest w normie, choć na pograniczu to o kilka % za mało neutrofili i trochę za dużo eozynofilii..ob wciąż mam za wysokie o 4 jednostki zwariuję ! wyniki widziało kilku lekarzy-wszystko mówią że jest ok i powtórzymy dopiero za 2 miesiące jak coś, ale ja im nie wierze!! nie wierze tym cholernym lekarzykom, przecież im nie zależy na mnie, wracają do domu i piją kawę w nosie mają jakąś tam pacjentkę z węzłami.. Odwiedziłam od grudnia, 3 razy izbę przyjęć w szpitalu, 1x pobyt w szpitalu na badaniach, 6 internistów w tym 4 specjalistów chorób wew. hematologa, laryngologa, alergologa (czekam na testy, ale podobno od alergii nie mogą być te węzły, alergiczką), pulmunologa -czy jak się tam to pisze, endokrynologa, psychologa , psychiatrę , stomatologa (dwie rosnące ósemki, które podobno nie są przyczyna) czeka mnie jeszcze gastroenterolog i na własne życzenie zapisałam się do onkologa... Najśmieszniejsze jest to, że nikt nie podejrzewa nic patologicznego , w szpitalu mi powiedzieli że wykluczają chorobę hematologiczną, ale co , wykluczają po badaniach krwi? żenada! czemu nikt nie chce mi wyciąć tych cholernych węzłów i zbadać pod mikroskopem! boże boję się spać, że w nocy się będę zlana potem ,co jest typowe dla chłoniaków, ciągle mam wrażenie że swędzi mnie skóra -Jezusie czy ja to sobie wmawiam?! ale przecież ja mam naprawdę te węzły. Co ja mam zrobić ? żoną miałam być , matką, tyle planów i wszystko się rypło przez cholerne węzły chłonne, przez które od grudnia codziennie płacze, jestem przekonana że to na pewno RAK nie jestem w stanie dopuścić do siebie myśli,że to może być toksoplazmoza lub coś innego, liczę swoje dni i na wszystko patrzę jakbym miała to widzieć ostatni raz nawet teraz gdy piszę tutaj, mam wrażenie że niepotrzebnie tutaj napisałam, bo w końcu wyjdzie że mam to najgorsze Pytam JAK ŻYĆ? Błagam, pomóżcie . Aha, bym zapomniała- w związku z bólem piersi byłam jeszcze na usg i wyszła mastopatia.. już nic nie mówię jak mnie to zmartwiło, ale jeszcze bardziej mnie zmartwiło zdanie; "pachy, z węzłami o prawidłowej wielkości, kształcie i ukrwieniu" czy te węzły pod pachami powinny być w ogóle widoczne w badaniu usg??? jeżeli są tak małe jak powinny być czyli mieć 2-3 mm ,myślałam że nie powinny być widoczne . Przy okazji tego, że lekarz który mnie badał był chirurgiem zapytałam o te węzły ,czy można by je wyciąć i zbadać no i cóż odpowiedział?? że trzeba zaufać obrazowi usg i nic nie wycinać ? eh.. -- 15 sie 2013, 13:53 -- Aha! zapomniałabym dodać, że jestem alergiczką i niektórzy uważają że te węzły mogą być od alergii ,a inni że nie-sama nie wiem. Mam alergię na roztocza kurzu domowego, trawe, brzoze, zboża.. odkąd zaczęłam leczenie alergiczne wyniki krwi się poprawiły ,tak że rozmaz ręczny wrócił do normy, ale węzły są nadal , jeden jest długości 1,6 ale według radiologa FIZJOLOGICZNY normalny węzeł. Nie mogę w to uwierzyć, powtarzałam 5 raz usg brzucha, bo wmówiłam sobie że mam powiększoną wątrobę ,okazało się że jest ok - tylko radiolog musiała mi powiedzieć że ma Ona 13cm od razu w necie gdzies znalazłam że 13 cm to za duzo !! i chociąz w wyniku mam napisane, że wątroba niepowiększona ja i tak wiem swoje. Pod pachami wymacałam bardzo głęboko jakieś kulki , u samej góry pachy, po obu stronach i znów muszę chyba zrobić USG węzłów chłonnych pach. Od grudnia robiłam milion razy badania krwi, rezonans głowy, rtg klatki, 5 x usg brzucha, rtg brzucha, zębów , cytologie, usg piersi , kał na pasożyty , wzw b, wzw c , kłębuszkowe zapalenie nerek , przeciwciała przeciwjądrowe, przeciw natywnemu DNA i milion innych wszystko wychodzi ujemne. Czekam na wyniki cytomegalii i toksoplazmowy.. czy to się kiedyś skończy, ciągłe macanie co 2 sekundy czy coś nowego jest, czy coś się zmniejszyło . Czy to hipochondria?
  6. Witam, Długo się zastanawiałam czy tu napisać, bo ciągle nie dowierzam, że uroiłam sobie chorobę na którą obecnie "choruję" ,ale jednak dziś zdrowy rozsądek górą!. Mam 22 lata ,hipochondrię od 3klasy szkoły PODSTAWOWEJ kiedy to uroiłam sobie, że mam guza mózgu !. Wyobrażacie sobie? 2 klasa podstawówki?. Potem leciało... białaczka, sm, rak żołądka, sm, rak kości, sm, rak piersi, rak jajników, znowu wracało sm , chwilowo wszyłam sobie schize ,bałam się że zabiję mame (hah!) nerwica natręctw przez chwile ...były okresy spokoju i wznowy, każdy następny "Rzut" hipochondrii jest gorszy, teraz tkwie od grudnia w ziarnicy złośliwej!. Zaczęło się od wykrycia subklinicznej niedoczynności tarczycy-wtedy pomyślałam-ale jak to możliwe?? przecież zawsze wymyśliłam sobie coś, ale to nie miało pokrycia w wynikach badań, nieco później następny cios ! podejrzenie PCOS na wizycie u ginekologa, wszystko się posypało i wtedy stało się to co najgorsze! wyczułam u siebie te cholerne fasolki na szyi, te okropne, straszne ,zabijające moją duszę węzły chłonne. Zaczął się bajzel, usg szyi -węzły powiększone odczynowo ,potem powtórzyłam te usg jeszcze 2 razy u dwóch innych radiologów, wniosek węzły powiększone odczynowo-nie wierze. 3x usg brzucha wszystko ok- nie wierze boli mnie brzuch ! już jestem pewna że to na pewno guz, albo woda w brzuchu, rtg klatki piersiowej wszystko super-co,proszę? przecież mam duszności ,to na pewno te cholerne węzły śródpiersia, powiększone ,rezonans głowy -wybłagałam u neurologa ,który średnio chciał dać skierowanie, wszystko ok. Milion razy badań krwi, specyficzne badania, razem z markerami LDH i mikroglobulinami- wyszło ok , badania moczu ok, kał na krew utajoną ok... Teraz nieco rypła mi się morfologia i jestem przerażona ,bo chociaż rozmaz ręczny jest w normie, choć na pograniczu to o kilka % za mało neutrofili i trochę za dużo eozynofilii..ob wciąż mam za wysokie o 4 jednostki zwariuję ! wyniki widziało kilku lekarzy-wszystko mówią że jest ok i powtórzymy dopiero za 2 miesiące jak coś, ale ja im nie wierze!! nie wierze tym cholernym lekarzykom, przecież im nie zależy na mnie, wracają do domu i piją kawę w nosie mają jakąś tam pacjentkę z węzłami.. Odwiedziłam od grudnia, 3 razy izbę przyjęć w szpitalu, 1x pobyt w szpitalu na badaniach, 6 internistów w tym 4 specjalistów chorób wew. hematologa, laryngologa, alergologa (czekam na testy, ale podobno od alergii nie mogą być te węzły, alergiczką), pulmunologa -czy jak się tam to pisze, endokrynologa, psychologa , psychiatrę , stomatologa (dwie rosnące ósemki, które podobno nie są przyczyna) czeka mnie jeszcze gastroenterolog i na własne życzenie zapisałam się do onkologa... Najśmieszniejsze jest to, że nikt nie podejrzewa nic patologicznego , w szpitalu mi powiedzieli że wykluczają chorobę hematologiczną, ale co , wykluczają po badaniach krwi? żenada! czemu nikt nie chce mi wyciąć tych cholernych węzłów i zbadać pod mikroskopem! boże boję się spać, że w nocy się będę zlana potem ,co jest typowe dla chłoniaków, ciągle mam wrażenie że swędzi mnie skóra -Jezusie czy ja to sobie wmawiam?! ale przecież ja mam naprawdę te węzły. Co ja mam zrobić ? żoną miałam być , matką, tyle planów i wszystko się rypło przez cholerne węzły chłonne, przez które od grudnia codziennie płacze, jestem przekonana że to na pewno RAK nie jestem w stanie dopuścić do siebie myśli,że to może być toksoplazmoza lub coś innego, liczę swoje dni i na wszystko patrzę jakbym miała to widzieć ostatni raz nawet teraz gdy piszę tutaj, mam wrażenie że niepotrzebnie tutaj napisałam, bo w końcu wyjdzie że mam to najgorsze Pytam JAK ŻYĆ? Błagam, pomóżcie . -- 30 kwi 2013, 21:03 -- Aha, bym zapomniała- w związku z bólem piersi byłam jeszcze na usg i wyszła mastopatia.. już nic nie mówię jak mnie to zmartwiło, ale jeszcze bardziej mnie zmartwiło zdanie; "pachy, z węzłami o prawidłowej wielkości, kształcie i ukrwieniu" czy te węzły pod pachami powinny być w ogóle widoczne w badaniu usg??? jeżeli są tak małe jak powinny być czyli mieć 2-3 mm ,myślałam że nie powinny być widoczne . Przy okazji tego, że lekarz który mnie badał był chirurgiem zapytałam o te węzły ,czy można by je wyciąć i zbadać no i cóż odpowiedział?? że trzeba zaufać obrazowi usg i nic nie wycinać ? eh..
×