Witam wszystkich serdecznie
Od 3 tygodni zażywam, a właściwie zażywałam Cital w dawce 20mg na dobę. Początkowo brałam pół tabletki rano, po 5 dniach dawkę zwiększyłam do 1 tabletki - rano, wg. zaleceń lekarza. Jako że Cital działał na mnie nasennie, przed tygodniem zmieniłam porę zażywania - zamiast rano, zaczęłam brać wieczorem. Od samego początku brania tych tabletek nie miałam żadnych skutków ubocznych, poza sennością i ziewaniem. Po tabletkach zasypiałam bez problemu, ze wstawaniem rano też nie było żadnego kłopotu. Funkcjonowałam normalnie, aż do przedwczoraj.
Tego wieczoru zasnęłam normalnie, niestety a może właśnie na szczęście w środku nocy się wybudziłam. Początkowo wydawało mi się, że w pokoju jest za gorąco, stąd kłopoty ze snem. Gdy troszkę oprzytomniałam poczułam jak zalewa mnie fala gorąca. Otworzyłam okno na oścież, ale to nic nie pomogło. Po chwili doszły bardzo mocno odczuwalne parestezje - wzdłuż kręgosłupa, po czubki palców rąk i stóp. Czułam jak drętwieją mi ręce, nogi, wargi. Serce zaczęło mi bardzo szybko bić, czułam że dzieje się coś złego. Na całym ciele czułam drżenie. Źrenice miałam bardzo rozszerzone. Na domiar złego dostałam biegunki. Psychicznie czułam się bardzo dziwnie, trudno to opisać. Cała akcja trwała jakieś 2 godziny, naprzemiennie się pogarszało i poprawiało. Były momenty, że chciałam wzywać pogotowie. Cały następny dzień czułam się jak struta.
Podejrzewam, że mógł być to zespół serotoninowy. Tabletki odstawiłam, wizytę u lekarza mam za klika dni. Miał ktoś podobne reakcje?
Kilka lat wstecz byłam leczona wenlafaksyną i owszem wystąpiły skutki uboczne, ale nie taką skalę. Lekarz twierdził ze Cital to bardzo łagodny lek, więc skąd taka rekacja organizmu??? Dodam jeszcze, że do lekarza zwróciłam się głównie z powodu obniżonej koncentracji i nadmiernej senności. Nie mam typowych objawów depresji, jak obniżony nastrój np.