Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zmorek

Użytkownik
  • Postów

    141
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Zmorek

  1. Zmorek

    Magnez ...

    Jak można mieć osteoporozę pijąc mleko, jedząc sery? Sądziłem, że każdy jest na nią narażony w starszym wieku, praktycznie niezależnie od diety. Pieczywo razowe, gruboziarniste itp. lubię, więc nie ma żadnego problemu Masła i margaryny nie używam od lat, uważam za zbędne. Wapń grzecznie uzupełniam (jeden musujący dziennie wystarczy?), jak również witaminkę B complex dwie tabletki/dzień. Gdzie ten oryginalny olej lniany kupić? Jak dotąd nie znalazłem siemienia w żadnym z marketów. Jutro się wybiorę do sklepu ze zdrową żywnością i jazda. Może się napaliłem, albo autosugestia szarżuje, ale wydaje mi się, że już po dwóch dniach suplementacji czuję się odrobinę lepiej, jakby więcej energii, siły mięśni. Lęki na miejscu, chociaż czasami nieśmiało się cofają. Za miesiąc będę Supermanem
  2. tomekzyw, ja jestem gejem i dobrze mi z tym, kiedy byłem zdrowy nie miałem najmniejszego problemu z akceptacją etc., ale nerwica ochrzciła mnie pedałem i czasami bardzo ciężko mi ukrywać to przed otoczeniem, rodziną, częścią "przyjaciół". Choróbsko stara się wmówić mi, że powinienem się siebie brzydzić, uznać "racje" społeczne, przynajmniej polskie. Ale do rzeczy. To, że podobają Ci się kobiety, a nie podniecają, może faktycznie przemawiać za homoseksualizmem, acz nie musi. Większość gejów bowiem ma więcej koleżanek, niż kolegów, lepiej się z nimi dogadują, no i generalnie "gej najlepszym przyjacielem" kobiety. Nie będzie się na nią ślinił, a uważnie wysłucha, co więcej, nie stanowi "rywala". Jeśli nie podniecają Cię kobiety, a facetów się brzydzisz... Cóż, może nie spotkałeś tego odpowiedniego, nikt nie mówi, że masz "lecieć" na każdego faceta. Geje również mają gust, wbrew obiegowym opiniom. Nie możesz rozróżnić, jaki facet mógłby Ci się podobać? W jakim wieku, brunet, blondyn itd.? Poza tym, wiesz, homoseksualizm to nie tylko seks, znowu na pohybel stereotypom. To cała gama uczuć, często bardzo silnych, to również prawdziwa, gorąca miłość. Rzadkość, jak wszędzie, ale jednak. Czy nie odczuwasz potrzeby więzi z drugim facetem, takiej partnerskiej, opiekuńczej nieco? A może po prostu wmawiasz sobie ten homoseksualizm, ze strachu przed nim, nieświadomego. Na zasadzie wspomnianej już przez Zagubiony148'ego. Lub też zwyczajne natręctwo. Idź do psychologa najlepiej. A bycie homo nie jest wcale złe, nawet jeśli jesteś, nie martw się. Najważniejsze to siebie akceptować. I uodpornić się na nienawiść. A na pocieszenie, opinia potwierdzona przez wielu, także hetero i kobiety: "nie ma lepszych dyskotek niż gejowskie. I nikt nie potrafi się lepiej bawić."
  3. Zmorek

    Magnez ...

    O piwo nawet nie pytam... Dzięki za wskazówki, zastosuję się, już się zastosowałem Jeśli nie przeżyję tej kuracji, będę Cię straszył po śmierci Mięso w czystej postaci uznałem za zaprzysiężonego wroga, wystarczy, że zjadam jakieś z niego zupy. No i każdy posiłek poprawiam 5cioma kapsułkami omega 3 To adrenalina się z mięcha nie wygotowuje, nie rozkłada jakoś po przeróbce termicznej?
  4. Zmorek

    Magnez ...

    Ale chyba nie w przypadku jednej jedynej porannej kawy? Ograniczyć omega 6, tzn. mięso (każde?), olej na rzepakowy wymienić, i co jeszcze? Skoro herbata, kawa i napoje wypłukują mg, to co, oprócz soków, pozostaje do picia? Jest jakaś "dozwolona" ciepła herbatka z czegoś dziwacznego? Gorąca czekolada? Ta ma znowu cukier, który też odradzasz na stronie. Tylko nie mięta, czy inny rumianek, błagam;)
  5. Zmorek

    ...

    nana x, brak seksu na pewno może pogłębić nerwicę, ale czy wywołać, to nie wiem, i szczerze mówiąc wątpię. Lepiej jednak starać się utrzymywać kontakty płciowe, choćby dlatego, że są naturalne i niezbędne do normalnego, zdrowego życia.
  6. Zmorek

    Magnez ...

    tomakin, stronka grzecznie przeczytana:) I dużo by się zgadzało, ten trądzik, łupież i łuszczący się pysk, któremu żaden krem nie pomaga, może faktycznie dlatego, że "smarować" trzeba od środka. Obawiam się, że u mnie jednak nerwica swoją drogą, bo odżywiam się po jej objawieniu całkiem nieźle, od lat już. Ale spróbuję. Kupiłem dzisiaj pudło omega 3 w aptece, chyba lepsze to niż nic, nie wiem na razie, gdzie kupić te ziarna lnu. Wiem, że na stronce odradzasz kapsułki, ale czy faktycznie nie mają najmniejszego sensu? Wygodne są Czy w ramach suplementacji muszę zrezygnować nawet z porannej kawy, bez której zwykle raczej trudno mi się ruszyć? I, czy to możliwe, że po dużej dawce magnezu robię się śpiący? Nie sądzę, linka656, żeby Ci się to udało. To są chyba tylko oleje rybne w żelatynie, nie powinny zatem stwarzać żadnego zagrożenia dla wątroby.
  7. Zmorek

    Magnez ...

    tomakin, dzięki serdeczne za rady, nawet jeśli to ułuda, to i tak przeczytanie tak prostej recepty na pozbycie się potwora pozostaje przyjemne:) Przy całym szacunku dla Twojej osoby, ciągle się zastanawiam, czy piszesz do końca poważnie Stronkę na pewno wnikliwie przepyram. Spróbuj mnie zrozumieć: sugerujesz, że poprzez uzupełnienie niedoborów organizmu pozbędę się choróbska, które pozbawiło mnie chęci życia, przyjaciół, wykształcenia, "kariery", normalnych uczuć, emocji i relacji partnerskich, a w końcu pracy? Just like that? 3 tygodnie? Dlaczego zatem, faszeruje się ludzi prochami, a nie próbuje nawet takiej "terapii"? Te wszystkie psychoanalizy? Tylko i wyłącznie dla pieniędzy? Dlaczego nikt nie podsuwa Twojego rozwiązania, skoro działa? I jak to możliwe, że niski poziom pierwiastka w organizmie zaatakował nagłym atakiem, nie stopniowo? Cholernie silnym atakiem psyche.
  8. Zmorek

    Magnez ...

    Wszystko fajnie. Byłożby to takie proste? Nie sądzę, chociaż częściowo by się zgadzało. Mój tryb odżywiania przednerwicowy to była mocna kawa rano, zero śniadania, późny obiad, znowu kawa, kawa, kawa, i na wieczór "dla odmiany" kawa, razem bywało ich więcej niż 6, nawet do 10ciu dziennie. Do tego morze piwa, 2 - 5 dziennie, nie co dzień, ale i tak zdecydowanie za często, 4-5 razy w tygodniu. Posiłki przy tym znikome. Jednak, przez cały ten czas nie miałem najmniejszych objawów niedoborów, wyglądałem zdrowo, rześko, koncentracja w normie, pełna radość życia. Aż ni stąd, ni z owąd, w czasie "odpytywania" na lekcji w LO - atak. Zatkało mnie, oblał mnie zimny pot, nogi się pode mną ugięły - koniec gadki, pała. Drżącym krokiem do ławki. Trądzik na plecach ustawiczny. Łupież również. Po przeczytaniu Waszej dyskusji zeżarłem dwie duże tablety mg plus jedną musującą ze smakiem wypiłem. Czekam na cud Czy niedobory rzeczywiście są w stanie dokonać takich spustoszeń w psychice? Lęki, paranoje, natręctwa, "dwustrumieniowość" myśli, drgawki, fobia społeczna. Chciałbym w to wierzyć.
  9. jaaa, niestety, nikogo interesującego nie znalazłem i póki co odkładam leczenie w czasie. Czy ktoś dobry to dla Ciebie również synonim "nie po KULu?"
  10. Hej! I ja szukam dobrego psychoterapeuty w Lublinie, sprawdzonego, koniecznie faceta. Cena nie gra roli. Polećcie kogoś, proszę:)
  11. jaroteczka, fajne zdjęcie. Że też znajdujesz siły, żeby tak o siebie dbać.
  12. W pracy za granicą, nic oryginalnego A ostatnie dwa tygodnie pod stołem, pod łóżkiem
  13. Je oł je, tak też zrobiłem, byłem szczery i zostało mi kilku ledwie znajomych, co to czasu często nie mają. A w ogóle cześć Wszystkim, wiem, jak bardzo tęskniliście, mogę Was już uspokoić: jestem z powrotem. Wprawdzie nie mogę pozbierać się do kupy już drugi tydzień, ale to szczegół. No. To się wylałem i idę
  14. bethi, uprowadzę Cię z rozkoszą Ojjj, raczej norki. Pomysł iście diabelski Zrób to koniecznie, skonsultuj z psychiatrą, bo może się źle skończyć. Widocznie jesteś nadwrażliwa na jakiś składanik. Skandynawia. Mam nadzieję, że wrócę, że się w przypływie doła gdzieś tam nie utopię z premedytacją. Można robić zakłady To ja już chyba się pożegnam. Trzymajcie się Wszyscy ciepło i uparcie. Żeby żyło się lepiej Prognozowana moja obecność tutaj za miesiąc. Ojej. Za miesiąc. Miesiąc. Miesiąc w obcym miejscu pełnym ludzi. Aaaaaaaaaaa!
  15. Super! A i tak zamierzałem Was zabrać, nawet bez Waszej zgody Gdzieś tam w serduchu, w myślach...
  16. Znaczy, mało pali? Jestem pewien, że poradzisz sobie z Kubą znakomicie. Dziecko może nie będzie roztrząsać swoich lęków, tak jak robiłby to dorosły. A będzie jeszcze lepiej!! Natomiast ja jutro wyjeżdżam, cykam się straśliwie, na miesiąc w obcym kraju, kulturze Długie godziny w pociągu, naprzeciwko kogoś, czytając książkę, której ze strachu nie rozumiem i powtarzam zdania kilka razy, bo w ogóle nie myślę o fabule. Jakoś trzeba będzie przeżyć. Walizkę prochów ze soba zabiorę. Dzisiaj zapijam winko uprawiedliwiając się, że tam tego robił nie będę, a i przy okazji łatwiej mi znosić stresa. Niech ktoś za mnie pojedzie! Albo żebym chociaż mógł w masce chodzić
  17. raven, doskonale Cię rozumiem. Miewałem tak często, nadal miewam, ale jakoś sobie z tym radzę. Na początku spotkania nawet mam problemy z oddechem i w ogóle lęk. Da się to zwalczyć. Pamiętaj, że to Twoja znajoma i że jest Ci życzliwa. Pamiętaj, że to tylko człowiek, taki sam jak Ty, w niczym Cię nie przewyższa, jest pozytywnie nastawiona, a gdyby się dowiedziała o Twoim strachu przed nią uznałaby to pewnikiem za absurd. Do tego jedziesz wyświadczyć jej przysługę, więc możesz się cieszyć, że możesz pomóc i że to do Ciebie się zwróciła. Ostatecznie, miło jest pomóc przyjacielowi, nawet w małej, błahej sprawie. Nic się nie bój, będzie dobrze. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:34 pm ] Ewentualnie, możesz ów strach wyśmiać i spojrzeć racjonalnie. No bo czego się tu bać? Przecież Cię nie pogryzie? (chyba ) Staraj się też odsunąć lęki i myśleć "jestem zdrowy, jestem zdrowy, jestem zdrowy"
  18. No to widzę, wnoszę z tego, ze Cię życie zdążyło już ładnie pogłaskać. Gratuluję i podziwiam, ze już nie pomieszkujesz na dworcu. Gdyby to przytrafiło się mnie, nie sądzę, żebym jeszcze z tamtąd wylazł. To chyba można nazwać hurraoptymizmem *maleństwo*, męczysz się już jakiś czas i nic z tym nie robisz. Naprawdę powinnaś pójść do lekarza. Będzie dobrze!!! Tulam, lulam i kołyszę Niezbadane są ścieżki nerwicy, ona może praktycznie wszystko powodować, opadanie z sił i niechęć do jedzenia to pewna norma, nigdy nie wiesz na pewno, czy to nerwica czy nie. Maszeruj do lekarza. A Seroxat jest słabiutki, na mnie w ogóle nie działał, żarłem jak tic tac'i. Popieram. Mnie też by się przydał. Mam nadzieję, że kop będzie silny i naprawdę mobilizujący. Mogę jedynie zaoferować wirtualnego, w stylu: "no to już, won, wypad do sklepu, na co jeszcze czekasz?!"
  19. Polina, jesteś z Warszawy i gubisz się w tych cholernych podziemiach? Co za ulga, już myślałem, że to tak tylko ja przyjezdny Tam się można poczuć jak w Blair Witch. Wypraszam sobie groźby, bo psem poszczuję i zamerda na śmierć Nie wolno tak mówić, myśleć nawet!! Nie żebym się mędrkował, bo wiem, jak się to czyta z paskudnym samopoczuciem, ale taka jest prawda. I jak to poddawanie się miałoby wyglądać? Tak myślec też nie wolno. Piwo można wypić czasem dla rozluźnienia, ale się nie poddawać. Nie ma takiej możliwości. NIE MA OPCJI. Taki komunikat jak windowsa sobie wyobraź, gdzie na pytanie "Czy na pewno chcesz się poddać?" masz do wyboru tylko i wyłącznie "NIE!":) Siły życzę.
  20. Mooni, w jakim wieku jest Twój syn? Dasz radę Będziesz go doskonale rozumieć, a może i lecząc go wyleczysz również siebie. Jak by tam szalało stado dzikich bestii? I ja przekształcam się powoli w smarkacza. Jestem dzisiaj rozdrażniony dla odmiany. Nie podchodzić bez kija. Miłego Dnia!!!
  21. U mnie to raczej nie o bezpieczeństwo chodzi, czasami nawet myślę, żeby się dobrze rozpędzić i ładnie rozpłaszczyć na drzewie, byłby spokój. To raczej strach przed niepowodzeniem, przed własną nieudolnością, którą sam sobie aplikuję. Że nie ruszę z miejsca, bo mi zgaśnie, że zły pas zajmę i mnie ktoś stuknie i będą kłopoty, że korkuję ulicę, że każę komuś czekać itp. Taki wariat typowy neurotyk. Gratuluję! I również jestem dumny Staram się mieć dobry nastrój, z większym lub mniejszym skutkiem. Dzisiaj np. trudno będzie go osiągnąć, ale się nie poddaję i jakby co, jestem gotów posunąć się nawet do łaskotek Nie jesteś sama Najgorsze, że niektóre dni pozwalają niemal uwierzyć, że jest się zdrowym, a już następne brutalnie od tej nadziei odwodzą. Ale będzie dobrze! Nie damy się! "Wszyscy mamy źle w głowach, przeżyjemy..."!!!
  22. Czyżbyś na terapii grupowej dłużej zabawiła? Bardzo chętnie Może nawet plecak nie znajdzie zastosowania
  23. *maleństwo*, mi też czasami jedzie się świetnie i również bardzo lubię. Nawet pracowałem jakiś czas jako kierowca i kiedy nie skupiałem się na prowadzeniu, a na dojechaniu, to czułem się na drodze niezwykle pewnie. Ataków gorąca szczęśliwie nie mam, ale za to paniczny lęk czasami. Do tego stopnia, że np. stoję na światłach i nagle mi się upierdo*i, że mi samochód zgaśnie, że nie ruszę Podziwiam i gratuluję Myślę, że takie regularne wyprawy wyjdą Ci na dobre, mnie wychodziły. Chyba jakiś dzień taki... I ja nie mam ochoty na nic, a od kompa trzeba by mnie końmi odciągać. Nie myśl o tym. To w niej najgorsze Wczoraj udało mi się wyszarpać skrawek przyjemności z towarzystwa i nagle sobie przypomniałem jak to miło było kiedyś, jak fajnie posiedzieć w grupie przy piwku, pizzy, kawie, filmie, rozmowie o niczym albo o wszystkim. Wkrótce wyjeżdżam za granicę, w zupełnie inne strony, nowe miejsca, ludzie, język (nie angielski ), może nawet za kołem podbiegunowym wyląduję I mam pełno w gaciach ze strachu A przecież mogłoby być tak pięknie, tak ciekawie...
  24. Ufff... Jak się cieszę, że mam to za sobą... To był większy stres niż matura, ten egzamin cały. A jeszcze miałem problemy z medycyną pracy, bo się czepiali, że się leczę na nerwicę, więc mogę stanowić zagrożenie na drodze. Przeprawę po prawko miałem znacznie gorszą niż zwykle. Zaskoczę Cię i zacytuję końcówkę Mam to samo, że nie zdążę, że zostanę na dworcu na parę godzin, a jak już jadę to aż mnie skręca od obecności ludzi. Mimo wszystko, autko własne zawsze lepsze, niezależność i luz. A ja się wczoraj nawet sprawdziłem w Wawie, załatwiłem co załatwić miałem, udało mi się nawet posiedzieć z ludźmi w restaruracji i nie myśleć o ucieczce, o powrocie do domu. Nie było źle. Tylko wciąż podróż mnie wykańcza. Siedzenie w przedziale centralnie naprzeciw np. ładnej młodej kobiety, to jest koszmar dla mnie, jej pewność siebie mnie przytłacza. Na dodatek obok rezolutna starowinka. Mam uczucie jakbym się kurczył jakoś wewnętrznie, kiedy jestem tak blisko obcych ludzi, kontroluję każdy mój ruch, w jakiej pozycji siedzieć itd. To straszne jest Po dwóch godzinach takiej podróży zaczęło mi się zaburzać poczucie rzeczywistości, na tyle, że trudno prowadziło się samochód (złapałem się na jeździe lewą stroną ) Co za bagno...
×