Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dieq

Użytkownik
  • Postów

    13
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Dieq

  1. Minęło już trochę czasu, napiszę co się przez ten czas zmieniło (a nóż dzięki temu komuś pomogę :)), kończąc tym samym ten temat. Pierwsze i najważniejsze to wytrwałem w postanowieniu, choć przyznam, że były chwilę wahania się i zastanawiania, czy to na pewno dobra decyzja. Pojawiały się myśli typu: "dobra, już jest lepiej, odnowie z nią kontakt i będę dla niej po prostu kolegą" - ale tak się nie da. Przyznam, że szukała ze mną kontaktu, ale szybko się domyśliła, że coś jest nie tak i na dzień dzisiejszy wygląda na to, że dała sobie ze mną definitywnie spokój. Nie żałuję ani trochę tego co się stało, bo już nie chodzę przez nią smutny, stała się dla mnie duuużo bardziej obojętna, coś tam się jeszcze tli, ale wiadomo, że to już nie ten płomyk co na początku, z czego się bardzo ciesze. Co mi w tym pomogło? Kontakt z innymi dziewczynami, przez ten czas przewinęły się dwie, z jedną się po prostu bawiłem, żeby odwrócić uwagę, o czym ona wiedziała, no a teraz pojawiła się druga, teraz widzę, że osoba, przez którą tyle cierpiałem wcale nie jest taka wspaniała jak się wydawało. No cóż, to było do przewidzenia :) Nie pchajcie się w takie relacje z zajętymi osobami :) Pozdrawiam i życzę wszystkim szczęścia.
  2. Mógł się wstrzymać z tą decyzją aż napiszesz maturę, a nie zafundował Ci taki "prezent" przed... Cóż, nie wiem co Ci napisać, bo chyba nie ma żadnego złotego środka na ból i cierpienie po rozstaniu, przede wszystkim musisz być silna i pamiętaj, że żyjesz dla siebie. Ktoś tu napisał kiedyś ładnie, że szczęście i miłość jest w nas, zmieniają się tylko osoby, które nimi obdarowujemy. Musisz się jakość podnieść i znaleźć w sobie teraz siłę żeby dobrze napisać egzaminy, potem będziesz miała jeszcze mnóstwo czasu na rozmyślanie co dalej. Trzymaj się i powodzenia :)
  3. Tylko Ci się tak wydaje, że nie będziesz mógł bez niej żyć. Zniknie z Twojego życia to trochę pocierpisz, będzie Ci bardzo źle, nie będziesz miał na nic ochoty i będziesz chodził przygnębiony, ale to wszystko z czasem minie, najgorzej będzie na początku. To na pewno nie miłość tylko zwykłe zakochanie. Pewnie doskwiera Ci trochę samotność, dlatego tak łatwo narodziły się w Tobie uczucia do niej. Musisz przestać się na niej skupiać i marzyć o tym co by było gdyby, bo tylko sam się nakręcasz. Tak jak pisze agusiaww nie ma ideałów, teraz patrzysz na nią przez różowe okularki, sam stworzyłeś jej wyidealizowany obraz w swojej głowie, działa chemia w mózgu. Nawiąż kontakt z innymi dziewczynami w realu, nie musisz ich od razu traktować jako potencjalne dziewczyny, tylko możesz jak zwykłe koleżanki, zacznij się spotykać ze znajomymi, poznawaj nowych ludzi, uwierz, że to pomaga. Pracuj też nad sobą, nad swoją pewnością siebie, rozwijaj się i inwestuj w siebie, jesteś na pewno wartościową osobą, może jakieś nowe hobby? Najgorsze co można zrobić to zamknąć się na świat i nieustannie analizować i myśleć. Powodzenia.
  4. erykfear3, mi też się nie udało tego zrobić za pierwszym razem. Kilka razy próbowałem zerwać z nią kontakt, mówiłem sobie "dosyć tego", ale nie potrafiłem wytrwać w tym postanowieniu i potem sam się do niej odzywałem, bo było mi strasznie źle, pragnąłem z nią jakiegokolwiek kontaktu, nawet głupiej rozmowy o niczym. Udało mi się dopiero za którymś razem i teraz tak to trwa. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że najgorzej jest na początku, bo trzeba nauczyć się żyć bez tej osoby, sam wiem jakie to ciężkie, ale potem jest tylko lepiej. Też ją niestety muszę widywać codziennie, niestety bo kiedy ją widzę to wszystko we mnie odżywa, ale już nie z taką siłą jak wcześniej, staram się jej unikać jak tylko się da, nie patrzeć na nią. To Twoje życie i sam decydujesz, czy będziesz stał cały czas w miejscu i żył nadzieją, czy pójdziesz dalej :) Na pocieszenie mogę Ci jeszcze powiedzieć, że dużo ludzi ma taki problem i większość z nich po pewnym czasie daje sobie z tym radę. Zastanów się co jest dla Ciebie ważniejsze. Jeżeli wiesz, że nigdy z nią nie będziesz i możecie być tylko przyjaciółmi to mówię Ci - zostaw ją, bo to Cię będzie cały czas niszczyło, we mnie to narastało konsekwentnie przez kilka miesięcy, aż w końcu nie wytrzymałem i podjąłem decyzję, której nie żałuję, przynajmniej na dzień dzisiejszy.
  5. Stary mam ten sam problem, byłem/jestem w podobnej sytuacji, nawet nie dawno tutaj założyłem temat, może będziesz chciał się z nim zapoznać: obsesja-na-punkcie-kole-anki-t41846.html ... Zerwałem kontakt i powiem tylko tyle, że już po kilku dniach czuje się lepiej, niestety zapłatą w moim przypadku jest zniszczenie dobrej relacji, ale nie mogłem się już dłużej dusić, ja też chcę przecież żyć. Emocje powoli opadają, z dnia na dzień co raz mniej o niej myślę, zaczynam dostrzegać jej wady, zmieniam nastawienie, ogólnie jestem dobrej myśli. Poznaj moją historię - może podejmiesz taką samą decyzję. Życzę powodzenia i żebyś wyszedł z tego bagna, bo na pewno w życiu czeka Cię jeszcze mnóstwo szczęśliwych chwil z inną kobietą.
  6. Stary nie chce Cię straszyć, ale moim zdaniem prawdopodobnie dziewczyna się Tobą znudziła, stałeś się dla niej nudny i przewidywalny, nie jesteś już wyzwaniem - tylko czekać aż Cię zostawi, tak to się właśnie kończy jeżeli drugą stronę traktuje się jak bóstwo i skacze wokół niej. Obie strony powinny być zaangażowane, jeżeli to Ty cały czas inicjujesz z nią kontakt mimo, że jesteście ze sobą to coś tu jest nie tak, ja bym się odezwał max. 3 razy pod rząd, potem bym czekał aż sama to zrobi, a jeżeli komuś zależy to zrobi to na pewno, jak nie to też olewka. I nie sms-y/pisanie na fb tylko normalna rozmowa przez telefon, wtedy słyszysz ton głosu i wiesz czy ją interesujesz, albo czy ciągnie rozmowę na siłę. Nie pierwsza i nie ostatnia, wyciągnij wnioski i powodzenia dalej.
  7. Nie paraliżuje mnie, oczywiście, ze nie. Uważam natomiast, że taka rozmowa nie ma sensu, a dlaczego? Na pewno nie zostawi swojego chłopaka tylko dlatego, że ja coś do niej poczułem, oni są ze sobą stosunkowo długo, znają się dobrze. Poza tym gdyby coś z tego miało być to już stałoby się to wcześniej, "samoistnie", bez potrzeby rozmawiania na ten temat, albo pytania się, czy ze mną będzie. Tak widzę tę kwestię. Dodatkowo koleś, który obnaża się przed dziewczyną z emocjami jako pierwszy jest po prostu dla mnie słaby, lepiej już byłoby chyba wysyłać jej dosadne oznaki zainteresowania (dotyk itd.). Czy będę tego żałował? Może. Dookoła jest jednak pełno wolnych dziewczyn, nie będę zachowywał się jak desperat i stawiał jej pod ścianą. Co innego gdybym jej nie musiał widywać na co dzień, wtedy ewentualne odrzucenie miałbym gdzieś, a tak muszę patrzeć trochę dalej. Ale dzięki, że się wypowiadacie, każda opinia jest dla mnie cenna Możemy jeszcze podyskutować.
  8. Mało tego - zapomniałem napisać co dzisiaj zauważyłem: obraziła się na mnie (powód oczywisty) - no cóż, bardzo ułatwiła mi zadanie, a przynajmniej w tej początkowej fazie, albo do czasu aż jej nie przejdzie i nie zacznie znowu szukać kontaktu.
  9. Już się sam w tym pogubiłem i nie jestem niczego pewien, ale decyzję już podjąłem i pójdę za ciosem. Wiadomo, że nie będę jej ewidentnie olewał, ale znacznie ograniczę z nią kontakt (co już zrobiłem), stworzę dystans, nie będzie jak wcześniej. Chcę się z tego wyleczyć, bo to ja mam problem, nie ona, i tak pewnie jestem dla niej teraz tylko fajnym kolegą, może kiedyś patrzyła na mnie inaczej, ale że nie wykonałem odpowiedniego ruchu to już straciłem swoją szansę, bywa, ale tak to jest jak ktoś jest w związku - więcej się w takie coś nie będę pchał. Zastanawiać się będzie na pewno, kwestia czasu, ale nie może być tak, że ja o niej myślę cały czas i cierpię, a ona ma się świetnie ze swoim chłopakiem i cieszy się z naszej znajomości, że mogę wypełnić w niewielkiej części jej życie. Nie będę się sam katował, dlatego w moim odczuciu ograniczenie kontaktu jest niezbędne (jw.). Pewnie też wkrótce dostane od niej pytanie co się dzieje i czy jestem na nią obrażony, heh. Raczej wylewanie żali nie wchodzi w grę, wolę udawać, że nic się nie stało. Jakieś rady?
  10. LubięGryzonie, fajnie, że się podzieliłaś swoim doświadczeniem, dzięki. Jak zareagował tamten chłopak na zerwanie kontaktu? W jaki sposób to zrobiłaś (z dnia na dzień, czy coś mu powiedziałaś wcześniej)? bittersweet, żyłem nadzieją, że ona coś do mnie czuje. Sądzę, że ja po prostu za bardzo się zaangażowałem i wina za mój obecny stan leży po mojej stronie. Taka rozmowa (kim dla siebie jesteśmy, czy coś czuje do mnie) powinna wyjść od niej, nie ode mnie, tym bardziej, że ona ma chłopaka i nigdy mi się nie żaliła na niego, raczej jest im ze sobą dobrze. Ona jest bardzo otwarta, więc mogłem łatwo popełnić gdzieś błąd i źle odebrać jakiś sygnał, nie wiem, mam już tego dosyć, czuje się fatalnie kiedy muszę na nią patrzeć jak się śmieje, bawi, rozmawia z innymi, podczas gdy ja tonę. Chce być twardy i postawić na swoim. Chce zapomnieć, niestety muszę odejść... przystanek finał.
  11. agusiaww, masz racje, tak nazywa się ten stan, nie wiem czemu nie napisałem tego wprost. Podjąłem już decyzję i tak właśnie zrobię, nie będę dla kogoś miłym dodatkiem do życia samemu jednocześnie konając z cierpienia. Każdy kontakt z nią będzie tylko przedłużał mój ból, dlatego to jedyne wyjście. Nie dbam już o to co sobie pomyśli, teraz zaczynam myśleć o sobie. Ożył we mnie blask odwagi, co pozwala mi się stawić. Dziękuje.
  12. Do rzeczy.. Sprawa wygląda tak, że mam obsesję na punkcie mojej koleżanki z grupy (studiujemy), nie mogę przestać o niej myśleć, nawet mi się śni, cały czas zwracam na nią uwagę (niestety mimowolnie widuje się z nią codziennie). Od czego się to zaczęło? Od tego, że ona kilka miesięcy temu okazała mi swoje zainteresowanie, chciała mnie lepiej poznać, dużo ze sobą rozmawialiśmy i pisaliśmy, spotykaliśmy się, byłem też u niej w domu, ale do niczego nawet nie doszło, bo ona od dawna ma chłopaka, a mimo tego dawała mi tyle oznak sympatii (dotyki, uśmiechy, patrzenie w oczy itp.), a ja się za szybko wkręciłem i zrobiłem sobie nadzieję, wiem jestem poj***ny i teraz przez to (i samotność) cierpię. Nie będę z nią o tym rozmawiał, bo to by wszystko zepsuło, a jak wspomniałem muszę się z nią widywać. Nie wiem co mam zrobić, strasznie męczy mnie ta cała sytuacja, moje życie kręci się wokół niej i chcę z tym skończyć, bo to nienormalne żeby żyć jakąś złudną nadzieją, że może kiedyś z nią będę... Co mam zrobić? Nie mogę z nią zerwać kontaktu, bo i tak wkońcu dojdzie między nami do rozmowy i co jak wtedy zapyta czemu jej unikam? Zresztą szybko by to zauważyła. Proszę poradźcie mi coś. Może ona by chciała ze mną być, a może to zwykła nadinterpretacja z mojej strony? Nie wykonywałem żadnych ryzykownych ruchów, bo cały czas się boje, że źle odbieram jej zachowanie, nie rozumiem tego czemu mając chłopaka miałaby szukać innego tym bardziej jeżeli między nimi jest wszystko ok. Chociaż już chyba odrzucenie byłoby lepsze, bo sytuacja była by jasna i szybciej bym do siebie doszedł... Sam już nie wiem co mam myśleć, chce się od tego uwolnić, normalnie żyć. Liczę na was. Jak coś to mam 19 lat. Ten dział wydał mi się najbardziej odpowiedni.
  13. Do rzeczy.. Sprawa wygląda tak, że mam obsesję na punkcie mojej koleżanki z grupy (studiujemy), nie mogę przestać o niej myśleć, nawet mi się śni, cały czas zwracam na nią uwagę (niestety mimowolnie widuje się z nią codziennie). Od czego się to zaczęło? Od tego, że ona kilka miesięcy temu okazała mi swoje zainteresowanie, chciała mnie lepiej poznać, dużo ze sobą rozmawialiśmy i pisaliśmy, spotykaliśmy się, byłem też u niej w domu, ale do niczego nawet nie doszło, bo ona od dawna ma chłopaka, a mimo tego dawała mi tyle oznak sympatii (dotyki, uśmiechy, patrzenie w oczy itp.), a ja się za szybko wkręciłem i zrobiłem sobie nadzieję, wiem jestem poj***ny i teraz przez to (i samotność) cierpię. Nie będę z nią o tym rozmawiał, bo to by wszystko zepsuło, a jak wspomniałem muszę się z nią widywać. Nie wiem co mam zrobić, strasznie męczy mnie ta cała sytuacja, moje życie kręci się wokół niej i chcę z tym skończyć, bo to nienormalne żeby żyć jakąś złudną nadzieją, że może kiedyś z nią będę... Co mam zrobić? Nie mogę z nią zerwać kontaktu, bo i tak wkońcu dojdzie między nami do rozmowy i co jak wtedy zapyta czemu jej unikam? Zresztą szybko by to zauważyła. Proszę poradźcie mi coś. Może ona by chciała ze mną być, a może to zwykła nadinterpretacja z mojej strony? Nie wykonywałem żadnych ryzykownych ruchów, bo cały czas się boje, że źle odbieram jej zachowanie, nie rozumiem tego czemu mając chłopaka miałaby szukać innego tym bardziej jeżeli między nimi jest wszystko ok. Chociaż już chyba odrzucenie byłoby lepsze, bo sytuacja była by jasna i szybciej bym do siebie doszedł... Sam już nie wiem co mam myśleć, chce się od tego uwolnić, normalnie żyć. Liczę na was. Jak coś to mam 19 lat. Ten dział wydał mi się najbardziej odpowiedni.
×