Skocz do zawartości
Nerwica.com

freitag20

Użytkownik
  • Postów

    45
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez freitag20

  1. Czesc wszystkim. Obiecalem sobie kiedys, ze nigdy juz tu nie wejde, bo jak sie naczytam wszystkiego to sie gorzej tylko czuje. No i przez jakis czas nawet szlo lepiej, bralem leki, najpierw esci, potem wenle, za kazdym raze tylko po pare miesiecy. Odstawialem sam, bo wydawalo mi sie, ze duzo mi nie pomagaja. Poza tym mialem tendencje do przygodnego sexu i picia na lekach. I postanowilem sobie ze nie bede brac. I jakos to szlo. Aczkolwiek nie wiele razy czulem sie naprawde ok, czesto fatalnie, ciagle zly, wsciekly wrecz, ale jakos przechodzilo. Od czasu do czasu jakas panika czy stan depresyjny. Ale ten kosmos co mam ostatnio, to nie wiem co to jest. Oczywiscie lęki wrocily pelna para, depresja, mysli samobojcze. Do tego chore mysli typu: ktos mnie w domu chce otruc, bo mnie caly czas boli brzuch wiec wylewam wode z czajnika za kazdym razem i wlewam swieza. Ciagle musze myc rece oczywiscie. Jedzenia mnostwo wyrzucam, bo mi sie wydaje ze ktos moze mi cos z nim zrobil ,albo juz jest stare i jest na nim pelno bakteri (np na nastepny dzien). Ciagle mysle o ataku terrorystycznym. Ostatnio widzialem muzulmanina rozmawiajacego przez telefon i od razu zaczalem myslec, ze on planuje zamach. Potem dwoch ludzi weszlo za mna do supermarketu i slyszalem jak cos sobie szepcza o konspiracji. Myslalem ze mi leb eksploduje. Ogolnie mialem wrazenie ze wygladam jak wariat, ze wszyscy sie na mnie patrza, ze jak wyjde ze sklepu to zaraz beda gadac ze mi odbilo. Zastanwiam sie czy to znowu nerwica lekowa czy mi po prostu odbija. Ciagle mi sie wydaje, ze ludzie mna gardza. Odcialem sie prawie od wszystkich znajomych. Czesto jestem tak zly na kogos. Wydaje mi sie, ze moj wspolokator jest psychopata i jak slysze ze sie smieje (ma okropny psychodeliczny smiech), to od razu zaczynam sie bac. Boje sie internetu, boje sie gdziekolwiek logowac, ciagle wymazuje historie przegladania. W swojej ostatniej pracy ciagle sie balem ze cos zle robie, ze zle odstawiam produkty, ze one na kogos spadna i zabija i ze ogolnie bedzie pozar albo eksplozja. A najbardziej sie boje, ze w koncu mi odwali do lba cos. Boje sie ze stane sie nieobliczalny i ze ktos mnie wykorzysta Zaczalem tydzien temu chodzic na terapie, ale mam wrazenie, ze moj psychoterapeuta to tylko facet od milych usmieszkow. Dostalem znowu esci, ale sie boje jak cholera. Teraz nie mam pracy, zrezygnowalem z poprzedniej bo juz psychicznie nie dawalem rady. I teraz jak ide gdzies na rozmowe to mi sie rece trzesa i od razu sobie mysle, ze na pewno mnie nikt nie zatrudni, bo wygladam zle. Schudlem 10 kilo. Czasem leze bez apetytu w lozku a za chwile po prostu schodze do kuchni i zaczynam gotowac i jesc jak w jakims amoku. Boje sie powiedziec wszystkiego terapeucie, boje sie strasznie lekow. Dowiedzialem sie, ze znajomi gadaja ze jestem bipolar i mam anoreksje. Matka sie o mnie zamartwia, dzwoni a ja zawsze mowie, ze wszystko super, wszsytkim mowie tak. Nie chce nikogo obarczac i tak nikt nie zrozumie. Kiedys myslalem, ze jestem na dobrej drodze do wyzdrowienia a potem zaczelo sie wszystko rozsypywac. Nie licze na diagnoze, aczkolwiek osoby z podobnymi doswiadczeniami moze cos napisza? Bylbym bardzo wdzieczny. pozdro
  2. Nie wiem jak na wenli, ale na esci pociłem się tak ze trzy miechy - normalnie potrafiłem siedzieć w temperaturze pokojowej i leciał mi pot spod pach. Jak spytałem o to psychiatrę, to powiedział, że prawdopodobnie do końca brania leku tak będzie. A mi przeszło. Czy wy też na wenli macie tak, że po wypiciu alko na następny dzień jest jakaś totalna masakra, nie dość, że mega kac to jeszcze lęki i deprecha? Dochodzę zawsze do siebie kilka dni. Nie mówiąc już o problemach żołądkowych. Na esci nie miałem aż takich problemów. Chyba będzie trzeba sobie odpuścić alko na dobre..
  3. Po trzech dniach brania 37,5 nastąpiła znaczna poprawa na tydzień. Minęły wszystkie uboki, zero zmęczenia. Wczoraj mi weszła straszna wkretka i mega zjazd. Jutro wskakuje na 75...
  4. A jak długo brałaś? Dziwne lek pobudzacz a człowiek się czuje jak kloc bez życia ;P Na Esci miałem to samo, zmęczony ciągle. Jak przestałem brać, to energii od cholery.
  5. Wczoraj drugi dzień na wenli, myślałem ze mi rozniesie głowe, taki ból. Do tego problemy z wypróżnianiem, nudności. Jak się położyłem na chwilę na drzemkę, to otworzenie oka po niej było takim wielkim wysiłkiem, że zastanawiałem się jak ja wstanę z łóżka. Po prostu jeden wielki kloc bez życia. Wieczorem lekki atak paniki, czułem jak mi płynie w żyłach po całym ciele ten strach. Ale ogólnie jest jakaś taka wyjebka, troszkę mniejsza spina, tylko ten stan zombie przeszkadza. Rano też kiepsko z lękami, wręcz fatalnie. A jutro do pracy...
  6. Ja dopiero zacząłem brać wenlę. Dzisiaj rano wziąłem pierwszą tabletkę 37,5. Taką dawkę przepisał mi lekarz na początek. Dostałem na miesiąc lek. Moja siostra cały okres leczenia leciała na 37,5 i czuła się świetnie :) z tym że po odstawieniu niestety wszystko wracało. Rano po wzięciu tabletki zacząłem się cały telepać z nerwów, ale wrzuciłem 0,25 xanaxu i jakoś przeszło, potem już cały dzień czułem się w miarę ok, trochę podenerwowany, przymulony i lekko uspokojony jednocześnie. No i lekkie nudności. Póki co to mega śpiący jestem no i lęk też jest.
  7. Witam, mam kolejne pytanie ;p Otoz w koncu po poltora miesiaca od przepisania chyba zaczynam dojerzewac do brania tego leku. Mam zalecone 37,5 raz dziennie. Po ostatnich dwoch wrecz wstretnych dniach, gdzie myslalem, ze juz nie dam rady, chcialbym wziac tabletke. Ale jest wieczór, a podobno wszyscy zalecaja rano. Czy jakbym wzial teraz, a od jutra juz bral normalnie rano, to mialo by jakies wielkie znaczenie, czy lepiej robic 24 godzinne odstepy miedzy dawkami? Dodam jeszcze, ze niestety jutro musze isc do pracy i cholernie sie boje co ta tabletka ze mna zrobi. Na szczescie mam jeszcze troche holyłudzkiego xanaksiku...
  8. Zioło chyba nie jest dobre dla lękowców. Pierwszy atak paniki miałem w miesiąc po rzuceniu palenia papiersów, drugi podczas ujarania ziołem. Także chyba jak się leczysz, to się lecz, a nie narkotyzuj
  9. Witam, Mam pytanie: czy ktoś z Was wchodził na esci drugi lub trzeci raz i czy esci zadziałało? Bo ja po miesiącu bez esci mam znowu jazdy, a mam lexapro pod ręką i nie wiem czy brać czy nie, czy może jechać na xanaxie pare dni do wizyty u lekarza i prosić o zmiane antydepresantu? Pozdrawiam
  10. Wytrzymać okres bezsenności aż organizm sam się przyzyczai. Nie ma innej możliwości.
  11. Jeszcze informacja dla wszystkich osób, które sugerują się tym czy esci działa czy nie. Ile obecnie tutaj się wypowiada osób na temat skuteczności esci - 10? Ile osób w Polsce bierze ten lek? Na pewno nie 10. Wniosek prosty.
  12. Zalecenia lekarza? Uważasz że należy w nie bezmyślnie wierzyć? To skąd tyle ludzi uzależnionych od leków nasennych i przeciwlękowych? Dużo ludzi kłamie na rozpoznaniu, nie mówi o tendencji do uzależnień. A i bardzo dużo jest ludzi, którym takie benzo sprawiają tyle szczęścia, że nim się obejrzą są uzależnieni, a potem przychodzi dopiero kosmos. Do wszystkiego trzeba mieć dystans.
  13. Bezsenność jest okrutna, ale przechodzi z czasem i organizm się przyzwyczaj do zasypiania w stanie lęków itp. Tylko nie każdy ma możliwość pozwolenia sobie na taką sytuację dzień w dzień przez jakiś okres czasu. A z leków na sen podobno strasznie ciężko wyjśc..
  14. Psychoterapia to raczej podstawa na początku, trzeba wykorzystać wszystkie możliwe środki, żeby się dowiedzieć, który działa najlepiej. Wpisujesz w google psycholog + Twoja miejscowość i sobie obdzwaniasz. Jak nie chcesz prywatnie to chyba psychiatra w państwowej placówce musi Ci wypisać skierowanie do psychologa.
  15. Skoro coś sprawia, że jesteś otwarty na ludzi i czujesz się zajebiście, to znaczy, że to nie jest naturalne i nie powinno być praktykowane. Marihuana uzależnia, nie wmawiajcie ludziom, że po tym jest fajnie, bo całe życie na tym się jechać nie da. Fajnie i naturalnie jest bez używek.
  16. Katarzynka, moj psychiatra powiedział, że już tego nie potrzebuje. Mam się skupić na pracy, skoro już jestem w stanie ją wykonywać. Więc odstawiłem. Dlatego lepiej odstawiać leki, jak się ma dobry powód i motywację. Niestety ja mam zaburzenia dysocjacyjne, więc u mnie to róznie jest. Na pocieszenie Mam nadzieję, że rozumiesz anglieski, a jak nie to najwyższy czas się nauczyć :)
  17. Katarzynka, ja nie mówię za wszystkich, mówię za siebie. u mnie wszystkie poranki były fatalne, zwłaszcza kiedy musiałem iść do pracy. Ale ważne jest poztywne podejście do tego, że praca jest najważniejsza. Dlatego dawałem radę zawsze, nigdy mi się nie zdarzyło wziąć urlopu, bo mi było źle rano. Zawsze było tak, że rano strasznie ciężko, walczyłem z myślami, wmawiałem sobie "będzie dobrze już nie długo, nie określaj całego swojego dnia tragicznym początkiem." Trzeba walczyć. Skoro jest siła na to, żeby przeżyć dzień, to dlaczego nie w pracy? Potem przychodzi już tylko satysfakcja. A jeżeli nie praca, to trzeba powoli robić wszystkie inne rzeczy, które wywołują lęk. Ja od samego początku go przezwyciężałem, chociaż było strasznie ciężko i widać to było mnie. Teraz nie biorę esci od kilku dni, mam mnóstwo energii, ranki są dalej beznadziejne, ale mam więcej pałera do działania. Boję się, że za parę dni znowu wszystko wróci, ale myślę sobie, trudno. Jakoś sobie poradzę, bo zawsze sobie jakoś radziłem :) Osobiście poleciłbym Ci psychoterapię. Naprawdę wiele daje, pozwala dużo rzeczy zrozumieć, zdystansować się do siebie, dać sobie trochę luzu, zrzucić z siebie całą winę za wszystkie głupie podtknięcia w ciągu życia. Dużo pomaga też zrozumienie znajomych - tylko trzeba im najpierw o tym powiedzieć.
  18. No cóż, z beznadziejnymi porankami na Esci trzeba sie po prostu pogodzić. Odkąd biorę wszystkie poranki są beznadziejne, ale zawsze sobie wmawiam, że za parę godzin to minie i zazywczaj tak jest. Niestety wadą tego leku jest duże osłabienie i trzeba psychicznie "walczyć" w ciągu dnia, żeby np. dotrwać do końca pracy. Mi to się udaje, potem przychodzi upragnione wytchnienie i nicnierobienie, które na esci jest takie błogie ;P ale czy tak może być całe życie? Wątpie. Albo inny lek, albo zero leków i psychoterapia, w którą po prostu trzeba uwierzyć, żeby przynosiła efekty. Właściwy terapeuta to podstawa.
  19. Katarzynka, jako osoba z podobymi problemami mogę Ci zasugerować, że Twoja depresja nie jest wynikiem brania Esci, a zmęczeniem związanym z nienadchodzącą poprawą. Ja również miałem tylko nerwicę, a kiedy ciągnęła się i ciągnęła dopadła mnie depresja. Esci sobie z nią świetnie poradziło, gorzej z wolnopłynącym lękiem. Dlatego albo poczekaj jeszcze trochę, albo jak Ci już brak cierpliwości to spróbuj zmienić lek. Albo psychoterapia :) mi długo pomagała, aż zacząłem brać esci, bo to jeszcze nie było to.
×