-
Postów
132 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Daria Sz.
-
posłuchajcie, wszyscy tacy zachwyceni magnezem, a ja dodam coś od siebie. Jakiś czas temu brałam magnez i owszem trochę załagodził mój stres, ale jednocześnie magnez obniża ciśnienie. Jestem niskociśnieniowcem i chodziłam wiecznie senna, ziewająca i z bólem głowy. Ratowałąm się dużą ilością kawy, która wypłukuje magnez i kółko się zamykało. Czy ktoś tak miał?
-
znam to dobrze zapominam co ktoś do mnie mówił, co odemnie chciał, o czym myslałam, co planowałam... "dziura w mózgu" to bardzo dobre określenie. Ogólne otępienie. Często zatanawiam się czy wynik depresji czy brania leków? pewnie jedno i drugie razem. Powiedziałam o tym lekarzowi i zapisał mi lucetam. Trochę pomogło w koncetracji, ale jeśli chodzi o dziury w mózgu to niestety nie.
-
jestem z natury realistką, z domieszką pesymizmu, ciężko stąpającą po ziemi, zakładam raczej czarne scenariusze i nie wierzę, że będzie dobrze. Jakoś żyję sobie, żadnych większych osiągnięć w życiu, moje finanse są przeważnie na granicy wyczerpania więc patrzenie na witryny w sklepie i wzdychanie to dla mnie codzienność. Raz w życiu, mówię Wam, raz w życiu poszłam na całość i postanowiłam że będę myśleć pozytywnie, tzn uwierzyłam, że wszystko się uda. Pomyślałam, że powinnam coś zmienić w swoim życiu. Poszłam na studia i zmieniłam pracę. Radosna i pełna optymizmu i wiary byłam przekonana, że w końcu zmienił się mój los i będzie mi lepiej i będę dobrze zarabiać. Jaki jest koniec tego byle jakiego opowiadania? Spotkała mnie totalna klęska. Praca okazała się koszmarem (full toxic i mobbing), studia owszem ciekawe, ale nie przyniosły żadnych wymiernych efektów (mam na myśli poprawę moich finansów). Klęska. Przy okazji, jak to w życiu bywa, zwaliło mi się kilka paskudnych spraw na głowę, kilka poważnych aczkolwiek nieplanowanych kryzysów małżeńskich, wypadek samoch.dziecka no i po mnie. Depresja. Nigdy więcej "HUUUURAoptymizmu". Nigdy. Ktoś pomyśli: słaba jesteś! Pewnie tak. Optymizm to bajeczka dla grzecznych dzieci.
-
no właśnie, strach przed odrzuceniem i że kogoś możesz zrazić do siebie, bo grzeczne dziewczynki są zawsze miłe i uśmiechnięte, nie płaczą i nie dąsają się, prawda? takie wewnętrzne wypalenie.... jak stonować swoją wrażliwość i nadmierne odczuwanie ? nie da się. Gdyby chociaż można uwzewnętrznić to co dzieje się w środku, wyrzucić... też się nie da. No to się bierze seronil.
-
to banały, ale strach ogarnia, gdy nagle okazuje się że te banały dotyczą mnie i nagle nie wiesz co dalej? Na razie pozwalam sobie na uzewnętrznianie moich złych emocji, bo to je właśnie chciałam zatłumić alkoholem. Rodzina ma przechlapane, ale muszę przestać tłumić emocje, bo zwariuję. Może stąd moja depresja? ciągle skryta, bezbarwna, niekonfliktowa i uśmiechnięta. Każdy mógł mi wejśc na głowę a ja nie umiałam się obronić. Potem w środku bardzo to przeżywałam, byłam zła że na to pozwoliłam. Dalej już tak nie mogę, bo oszaleję!
-
Skąd ja to znam? najbardziej rozwalają mnie te szczegóły, wszystkie czynności towarzyszące jakiemuś zadaniu. Urastają do wielkiego problemu, z którym sobie nie radzę. Opanowuje mnie wtedy ogólna niemoc i bezradność. Jedno wiem na pewno: nie powinnam pić alkoholu, gdy biorę seronil. Nie wypiłam przez ostatni tudzień ani kropli i mój dół jakby sie spłycił. Nie jestem już tak przygnębiona. Zresztą jak tak spojrzę na siebie z dystansu, to widzę że piłam coraz więcej i częściej! Alkohol tak wspaniale znieczula a mi to znieczulenie było potrzebne. Niestety znieczula na chwilę. Potem przychodzi coraz głębszy dół. Teraz to widzę. A może to są początki choroby alkoholowej?
-
Rzaba, cieszę razem z Tobą. Jesteś dla mnie żywym przykładem, że depresję można wyleczyć, a wątpiłam w to. Wątpiłam, bo u mnie ciągle smutek i niechęć do życia. Co do alkoholu to biorę seronil i pozwalam sobie od czasu do czasu na szklaneczkę piwa, kieliszek winka czy swojskiej naleweczki. Dobrze mi to robi, chociaż trochę silniej na mnie działa (wystarczy niewiele alkoholu i czuję szum w głowie). Grunt to umiar! pozdrowionka moje seronilki.
-
PIRACETAM (Lucetam, MemoniQ, Memotropil, Nootropil, Piracetam Espefa)
Daria Sz. odpowiedział(a) na odnowiciel temat w Leki nootropowe
oldstory, biorę go już 2 tygodnie i mogę powiedzieć, że jest niewielka poprawa, tzn. łatwiej przychodzi mi koncetracja i pojmowanie nowych rzeczy. Liczę, że będzie jeszcze lepiej, bo w pracy bardzo potrzebne jest mi skupienie i szybkie przywajanie nowej wiedzy, a przy depresji poprostu jestem skazana na totalną porażkę a jak Twoje wrażenia? -
cześć Seronilowcy, wracam po przerwie. U mnie bez zmian, cały czas dół i beznadzieja... Byłam u psychiatry, ale tylko po tabletki, bo mi się skończyły. Nic nie powiedziałam, że tak źle się czuję. Zresztą pani nie była zbytnio zainteresowana. Pewnie przydałaby mi się psychoterapia, ale nie mam kasy na prywatne leczenie. Jestem biedna jak mysz kościelna cóż.... ale Wam smęcę co? Wy tu myślicie o imprezce na sylwestra i jak tu bezkarnie wypić toast, a ja beczę, że mi źle. Na samą myśl, o świętach i sylwestrze mam ochotę wymiotować. To na tyle beczenia owcy Dolly
-
czytam i czytam i .... jak dobrze, że nie jestem sama. Pracuję, ale w poczuciu, że jestem totalnie beznadziejna. Nie nadążam, nie rozumiem, nie kojarzę, nie jestem szybka i bystra. Kiedyś byłam ale zachorowałąm na depresję i nic już nie jest takie jak kiedyś. Najgorsze jest to, że nie słyszę co mówią inni współpracownicy. Nie słyszę i nie rozumiem. Jakie to straszne! wycofuję się, zamykam w swoim świecie. Czy można tak pracować? Jak długo? Aż będą mnie mieli dość? Potrzebuję ciepła i życzliwości, wtedy mój stan się poprawia. Potrzebuuję dobrego słowa od dobrego człowieka. To tak niewiele a tak dużo. Bądźmy dla siebie dobrzy...
-
jakie imprezy? jaki alkohol? Tobie się chce? mi poprostu już nic się nie chce. Nic, zupełnie nic. Nawet kiwnąć palcem, szkoda, że nie można spac 24 godz. na dobę zmuszam się do wszystkiego i zero radości. Wróciłam do punktu wyjścia. Boję się pójsć do lekarza, bo zacinam się i nawet nie potrafię wyartykuować tego co czuję. Seronil przestał działać. Jak ciężko żyć....
-
święte słowa.... tak mi przykro z powodu Twojej córeczki... pamiętaj, że masz drugie dziecko, to wspaniały dar. Mam jedno dziecko - syna i nie chcę myśleć jak bym się czuła gdyby on... w lutym miał wypadek, potrącił go samochód, odchodziłam od zmysłów. To był szok. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Jest już w pełni sprawny. Twoje drugie dziecko jest Twoim ratunkiem i ukojeniem.
-
Cieszę się, że mówicie o tym jak trudno pracować, znaleźć pracę gdy sięjest choryn na np depresję. jest mi bardzo ciężko, czasami mam dość. Trudno mi o koncetrację, zrozumienie nowych przepisów, nauczenie się nowych rzeczy. Czasami (i to jest najgorsze!) nie słyszę albo nie rozumiem co mówią do mnie inni pracownicy. Słyszę pojedyncze słowa ale nie umiem złożyć ich w logiczną całość! Proszę o powtórzenie, ale nie zawsze to pomaga. Moje wypowiedzi czasem są w ogóle "bez ładu i składu". Trudno doszukac się w nich polotu. Czuję się przez to gorsza i bezwartościowa. To jest dla mnie męczarnia, tym bardziej że kiedyś było inaczej........jestem do niczego
-
biorę seronil od połowy sierpnia i też czeka mnie pisanie w tym roku pracy licencjackiej. Z moich obserwacji wynika,że seronil nie wpływa na pogorszenie możliwości intelektualnych, a na pewno wycisza i poprawia koncetrację. Myślę więc, że seronil nie powinien przeszkodzić nam w pisaniu pracy :) a więc do dzieła :) co do wpływu seronilu na apetyt to akurat w moim przypadku nie zauważyłam jakichkolwiek zmian. Mogę nawet powiedzieć, że przytyłam 3 kg Zresztą nalezę do ludzi, którzy uwielbiaja jeść. Nawet w głębokiej depresji jadłam (co prawda przez dwa tygodnie tylko np. chleb z serem, bo było mi obojętne co jem).
-
wiem jedno, na pewno nie należy przyznawać się do swoich problemów z własną psyche przed przyszłym pracodawcą nikt zdrowy nie jest w stanie zrozumieć drugiej osoby chorującej na np. depresję, więc pozostaje udawać, że wszystko jest ok, choć nie jest. Sama rzuciłam trudną i stresującą pracę, bo dopadła mnie depresja. Zostałam na lodzie kompletnie dobita i bez środków do życia. Podjęłam leczenie i po miesiącu znalazłam pracę, ukrywając cierpienie mojej duszy. Pracuję, ale nie jest to łatwe, uwierz. Nie wiem, czy Twój pomysł jest dobry...
-
hej lukassindo, sama się nad tym zastanawiałam. Myślę, że można spróbować medytacji, ale to nie jest takie proste przynajmniej dla mnie. Nie potrafię się skupić, moje myśli ciągle gdzieś fruwają, krążą... sama z sobą się męczę nawet dokładnie nie wiem na czym polega medytacja? pomyslałam też że świetną sprawą byłaby joga. Najpierw nieśmiało próbowałam ćwiczyć w domu, po jakimś czasie poszłam na profesjonalne zajęcia z jogi do naszego domu kultury :) trafiłam do grupy zaawansowanej i nie czułam się najlepiej. Za tydzień pójdę na zajęcia do grupy początkującej. Na czym polega medytacja tak naprawdę?