Skocz do zawartości
Nerwica.com

Daria Sz.

Użytkownik
  • Postów

    132
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Daria Sz.

  1. Daria Sz.

    odstawiam leki...

    no właśnie.... zawsze byłam bardzo poukładaną osobą, wszystko zaplanowane odtąd dotąd, brałam na siebie dużo obowiązków i nigdy mnie to nie przerażało. Nie lubiłam marnować czasu na bzdety. Wszystko miało sens i czemuś (komuś) służyło. Nie przejmowałam się niepowodzeniami, bo zawsze umiałam znaleźć dobrą stronę porażki. Chociaż z natury jestem realną pesymistką i dobrze mi z tym. Aż do czasu, gdy zbyt dużo porażek, nieszczęść i fatalnych w skutkach decyzji przytłoczyło mnie. Rozleciałam się na kawałki. Nagle okazało się, że już sobie z tym nie poradzę. Amen. Teraz jest tak jak mówisz, małe kroczki. Moje plany nie mogą już być tak ambitne i rozbudowane, najpierw wykonanie jednego zadania, a potem dopiero mogę pomyśleć o drugim. Zauważam u siebie poprawę i to mnie cieszy, tak jakbym wychodziła z gęstej mgły... chociaż ciągle gdzieś czai się strach, że nastąpi nawrót.
  2. Daria Sz.

    odstawiam leki...

    Kachna, jak dobrze, że jesteś jak się cieszę mam to samo, z tą tylko róznicą, że nie mam żadnych napadów lęków. U mnie objawia się to tak, że nie mam siły nic robić. Totalna niemoc. Niechęć. Apatia. Smutek. Jak pomyślę, że mam coś zrobić to wolę chyba podciąć sobie żyły. Tylko nawet nie mam siły ich sobie podciąć Mąż nie rozumie nic. Niestety. Udajemy przed sobą, że jest OK. Dziś u mnie też spadek nastroju. Postanowiłam nie poddawać się i wyskoczyłam na dwór. Praca w ziemii uspokaja mnie. Kopałam, pieliłam, grabiłam, porządkowałam przez 7 godzin. Teraz czuję się skonana, a nastrój niestety dalej w dół. damy radę ---- EDIT ---- Anntychemikal, bardzo dziękuję Ci,że otworzyłeś się. Teraz patrzę na Twoje początkowe wypowiedzi zupełnie inaczej. Twoja opowieść poruszyła mnie i dała mi dużo do myślenia. To utwierdza mnie w przekonaniu,że powinnam schodzić z leków. I wiem, że to jest możliwe, bo Tobie się udało. Co do notropilu (nigdy nie wiem jak to się pisze) to lekarka zapisała mi go, bo powiedziałam jej, że mam kłopoty z pamięcią i koncetracją... Przeczytałam ulotkę i od razu wiedziałm, że tego nie będę brała. Rzeczywiście przepisuje się go osobom w podeszłym wieku, a ja mam 36 lat. To chyba, do cholery,nie jest podeszły wiek. A może się mylę.....
  3. Daria Sz.

    odstawiam leki...

    Kachna, ja też jestem sama ze swoją chorobą. Rodzina udaje,że nie ma problemu. Nawet nie wiedzą, że biorę leki. Prawda jest taka, że kto tego nie przeżył nigdy nie zrozumie, co wtedy się czuje. Dobrze, że są takie fora. Tu wypowiadają się ludzie, którzy rozumieją. Pisz, kochana jak Ci idzie rzucanie leków. Postaram się również pisać jak mi idzie. Antychemikal, to co napisałeś jest wstrząsające. Podziwiam Cię, że sobie z tym poradziłeś. Jak znalazłeś na to siłę????
  4. Daria Sz.

    odstawiam leki...

    byłam dziś u mojej lekarki, nie była zachwycona, że chcę odstawić leki. Nie wiem czemu? tłumaczyłam, że czuję się już na prawdę lepiej i chcę zejść z leków. W końcu zaakceptowała mój wybór, pod warunkiem, że będę brała leki codziennie ale mniejsze dawki (10mg). Potem znowu zmniejszy dawkę aż zupełnie przestanę je brać. Nie pochwaliła też mojego wyboru o nie braniu notropilu (nie wiem jak to się pisze) i leków na sen. Trochę zachwiało to moją pewnością o odstawieniu leków. Ale zdania nie zmienię. Zobaczymy. Póki co nie jem mięsa, ćwiczę jogę, łykam magnez i piję zieloną herbatę.
  5. Daria Sz.

    odstawiam leki...

    Kachnaaa, jestem z Tobą całym sercem Antychemikal, teraz rozumiem i wyciągnęłam wnioski, jednak nie mogę się oprzeć wrażeniu że trochę dramatyzujesz. Boże, nie chciałabym żeby depresja wróciła! Nie byłam wtedy sobą ...
  6. Daria Sz.

    odstawiam leki...

    Monika, współczuję Ci brałam jeden lek przez rok i teraz odstawiam, jednak moje roczne doświadczenie właściwie jest niczym przy Twoim 12-letnim. Może powinnaś poradzić się innego specjalisty, poczytać coś o tym ...? Jedno jest w tym wszystkim dobre: chcesz zakończyć branie leków i będę trzymać kciuki, żeby Ci się powiodło Branie leków w tak długim czasie nie prowadzi do niczego dobrego ... ---- EDIT ---- Trzymam kciuki ---- EDIT ---- Antychemikal, widzę, że jesteś ekspertem od leków. A co powiesz o seronilu?
  7. Daria Sz.

    odstawiam leki...

    tak, tak, pójść jeszcze do bioenergoterapeuty, pomachać różdżką nie mylić z Magdaleną Różdżką), łyknąć zioła, może preparat Tołpy (kiedyś tyle nadziei z nim wszyscy wiązali), rano o wschodzie słońca przebiec po mokrej od rosy trawie i uszczypnąć się w lewy pośladek. Myslę, że to świetny sposób ps. rzeczywiście cosik to forum nam się rozjeżdża... ta wielka łapa to Twoja Antychemikal?
  8. Daria Sz.

    odstawiam leki...

    Przestałam jeść mięso miesiąc temu, ćwiczę jogę już pół roku (próbuję medytacji), chodzę często na spacery, nie pozwalam dopadać mnie złym myślom (duszę je w zarodku, a nie jest to łatwe), no i przede wszystkim rzucam leki. Czuję, że wracam do życia. Teraz kiedy próbuję podsumować to wszystko co złego mi się przytrafiło, dochodzę do wniosku, że właśnie tak musiało być. To wszystko musiało się zdażyć. Dzięki temu jestem bogatsza w doświadczenia i mam nadzieję, że silniejsza. Jeśli miałabym szansę żeby cofnąć czas i postawionoby mnie znowu przed wyborem: brać leki? czy nie brać? Postąpiłabym tak samo, czyli brałabym leki. Jedna rzecz jest ważna w braniu leków: nie mozna brać ich bezmyślnie i bez zapoznania się z opisem ich działania. To musi być całkowicie świadomy wybór z założeniem, że jak tylko będzie dobrze, podejmuję decyzję o odstawieniu. Nie wierzę w psychiatrów, którzy zapisują leki, ani w tych co leczą za pomocą psychoterapii. Podchodzę do tego z dystansem. Mój psychiatra też zapisywał mi różne dodatkowe leki: na poprawę koncetracji, na sen itd. Nie brałam tego, po przeczytaniu ulotki i informacji z internetu. Mój świadomy wybór. Pewnie mi przywalisz zaraz jakimś ciężkim słowem, Antychemikal. Każdy ma pawo do swojego zdania. Dodam jeszcze przykład: chory na raka mózgu dostał skierownie na radioterapię (naświetlanie) oraz dodatkowo doustnie ma stosować chemię. Co ma zrobić ten chory? Poddać się wyniszczającej totalnie organizm radioterapii i chemioterapii, ale dzięki której uda się zwalczyć guza i przedłużyć życie o parę lat? czy poddać się chorobie, nie zatruwać chemią organizmu i czekać w ogromnym cierpieniu na śmierć? i tu moja uwaga: cokolwiek zrobi chory na raka, nalezy to uszanować.
  9. Daria Sz.

    odstawiam leki...

    Antychemikal, nie wierzę w psychoterapię tak jak Ty nie wierzysz w psychotropki. Psychoterapia i psychotropki to to samo. I od tego i od tego można się uzależnić jesli postawiłabym na psychoterapię zamiast na psychotropki teraz pewnie nie mogłabym obejść się bez rozmów z terapeutą. Stopniowo musiałabym odzwyczaić się od rozmów z terapeutą. A tak stopniowo odzwyczajam się od leków. To tak jak z rzucaniem palenia, słodyczy (nie wiem, może to głupi przykład z tymi słodyczami). Masz rację, odstawianie jest problemem. Nie będę udawać, że nie. Coraz więcej smutnych myśli kłębi się w mojej głowie, jakoś znowu nie chce mi się zrobić tego czy tamtego. Ale są i też chwile dobre, gdy znowu wraca radość. Cieszę się, że mogę znowu normalnie spać :) że mój apetyt jest normalny (nie objadam się) :) że nie mam napadów senności i otępienia w ciągu dnia :) i pocieszam się, że gdy wezmę już na prawdę ostatnią tabletkę będę znowu sobą :) Ty wybrałbyś psychoterapię a ja wybrałam leki. Szanujmy swoje wybory. Kreślisz czarną wizję człowieka, który bierze psychotropy i uwierz mi, że wcale nie poprawiasz mi (i pewnie wszystkim tym co to czytają i biorą leki) samooceny. Każda decyzja niesie za sobą jakieś problemy. Nie ma złotego środka. Dobrze mi się z Tobą gada pozdrowionka
  10. Daria Sz.

    odstawiam leki...

    "a pajak jak siedzial na scianie tak siedzi dalej i ani kroczka nie zrobil ...:-) " a jak zrobi kroczek, to przecież padnę na zawał , te stworzenia są nieprzewidywalne i takie obrzydliwe, bleeee. A teraz poważnie: jakoś nie wierzę w terapeutów, a to dlatego, że życie nauczyło mnie polegać na sobie. Jeśli sama sobie nie pomogę to przecież nikt mi nie pomoże (no ewentualnie w totalnym kryzysie pomoże seronil, he he). Owszem, rozmowa z drugim człowiekiem jest czasami zbawieniem dla duszy, szczególnie gdy ta druga osoba ma za sobą podobne doświadczenia. Dziś zapomniałam wziąć swoją pigułkę szczęścia i nawiedziły mnie złe myśli i czarne humory. Złe myśli zaczęły mnie negatywnie nakręcać i nie mogłam tego zahamować. Jednak muszę pilnować swojej dawki co drugi dzień. Na razie nie jestem gotowa aby brać lek co dwa dni. Jeszcze za wcześnie. Trzeba małymi kroczkami. Pozdrawiam serdecznie Magdalenkę, Antychemikala i Mefiboszeta :)
  11. Daria Sz.

    odstawiam leki...

    Antychemikal, pięknie to wszystko napisałeś, ale... no właśnie ale. Trochę przeraża mnie myśl, że miałabym spędzić kilka godzin w pokoju z kilkoma pająkami (panicznie boję się pająków) i dzięki temu wyleczyć się z tej fobii. Myślę, że żadna rozmowa z wyspecjalizowanym terapeutą na nic by się zdała. Te pająki to tylko przykład, bo z tą fobią można żyć i jeśli nie pozwolisz w odpowiednim momencie swojej głowie na wytworzenie paniki wszystko będzie w porządku. Zgadzam się z Tobą, że to nasze myśli mają wpływ na to jak się czujemy. Ważne, aby zauważyć moment, gdy złe myśli zaczynają zatruwac umysł i szybką odciąć się od nich. Tak przynajmniej u mnie to działa, chociaż nie będę udawać, ze przychodzi mi to łatwo. Wybrałam ten temat na forum (odstawiam leki), bo sama właśnie od 20 sierpnia stopniowo odstawiam seronil, który brałam przeszło rok 20 mg dziennie. Zmagałam się z depresją i uwierz mi, że na prawdę nie chciałam brać tego leku. Próbowałam pomóc sobie sama, jakoś sobie poradzić. Niestety. Było źle i sama nie wiem czym to by się skończyło. Teraz nie żałuję, że brałam ten lek, bo mi pomógł i żyję i mam nadzieję, że więcej nie wróci to bagno z przed roku. Teraz biorę lek co drugi dzień. Ustąpiły częściowo uboczne objawy (wreszcie śpię bez koszmarnych snów, nie jestem w dzień taka otępiała). Wspomagam się magnezem. Trzymajcie za mnie kciuki, bo na prawdę chcę odstawić leki więcej do nich nie wracać. Antychemikal, nic na prawdę nie jest czarne ani na prawdę nie jest białe, czasem pojawia się szarość.
  12. izu, tak seronil to lek psychotropowy i jeśli prxypisał Ci go lekarz to go bierz. Nie wiem co to za lek spamilan.
  13. ..... jeszcze poczekam z odstawianiem... poprostu się boję..... Nikt, a co to są "klony"? Mam nadzieję, że to nie jest głupie pytanie z serii o blondynkach (jestem blondynką, ale nie z natury :))
  14. cieszę się razem z Tobą :)) świetnie
  15. Asiula, popijałam alkohol wieczorami, żeby przyćmić ból jaki niesie depresja i brałam leki, które moim zdaniem niewiele pomagały. Im więcej wieczorem wypiłam, tym większe doły łapałam rano, a leki to wszystko jeszcze potęgowały (nie należy antydepresantów łaczyć z alkoholem). Czułam się paskudnie. Dlatego wieczorem znowu wypijałam, żeby przez chociaż godzinę miec złudzenie poprawy nastroju. Kółko się zamykało. W sylwestra spojrzałam prawdzie w oczy. Sama siebie unicestwiam, zabijam! Koniec. Biorę leki, ale nie piję. Mój stan poprawił sie na tyle, że myslę o odstawieniu leków. Asiula, podejmij walkę o samą siebie, daj sobie szansę na wyzdrowienie. Nie łącz alkoholu z lekami, bo to pogłębia depresję. Trzymam za Ciebie kciuki.
  16. fajnie, że tyle osób odpisało na mój post :) nie ma nic gorszego jak uczucie samotności i niezrozumienia, a tu nie jestem sama. Tyle osób czuje podobnie jak ja. Tak szczerze? panicznie boję się tego odstawienia leków, bo boję się powrotu tego wszystkiego. Moja psychiatra powiedziała, że na początek mam brać swoją dawkę (20mg) co drugi dzień. Jak oczywiście poczuję,że nadszedł ten moment. Potem stopniowo co trzeci dzień, potem juz tylko raz w tygodniu i..... zapomnieć o lekach. Powiedziała też że dobrze by było aby podczas odstawiania, nie spotkało mnie nic stresującego i złego wtedy wszystko powinno przebiegać łagodnie. niestety wpływu na to co przyniesie los nie mamy....
  17. witam Was Seronilowcy po długiej przerwie. Właśnie mija rok jak zaczęłam leczyć depresję seronilem. To był trudny rok. Walka z sama sobą, próba zmotywowania się do życia. Załamywanie się każdym bzdurnym niepowodzeniem. Cieszę się, że zdecydowałam sie na leczenie seronilem. Co by nie powiedzieć, mimo skutków ubocznych dodał mi pewności siebie i wyciszył mnie. Teraz zastanawiam się nad odstawieniem leku, ale czy jestem już gotowa? Jak to poznać? na te pytania pewnie tylko ja powinnam znać odpowiedź. Przytyłam 5 kg, zdażają mi sie okropne bóle głowy, szumy w uszach i napady senności w ciągu dnia, a w nocy męczą mnie okropne sny. Nawet po niewielkiej ilości alkoholu czuję się fatalnie. Oto po krótce moja depresyjno-seronilowa historia.
  18. Daria Sz.

    Wyścig szczurów

    bethi, radzenie sobie na poziomie zawodowym (tzw. wyścig szczurów) z pomówieniami i zwykłą zawiścią ludzką jest (przynajmniej dla mnie) bardzo trudne. Nie wiem czy istnieje jakaś rada....
  19. a marzyłam o odstawieniu seronilu, żeby poczuć się w końcu wolna... ale po tym co napisałaś to chyba nie chcę odstawiać. Panicznie boję się odstawienia leków. To strach, że ten spokój, który właśnie zapanował w moim życiu jest tylko matrixem, który zafundował mi seronil......... nie chcę powrotu depresji
  20. Wierzę Ci ytfryn, że praca może doprowadzić do załamania nerwowego.... sama to przechodziłam.... ale! pamiętaj! to przejdzie, ważne abyś tak jak napisała Szatz nie rozpamiętywał i szedł dalej do przodu. Sprawdziłam to na sobie. Twoje koleżanki za dwa dni w ogóle nie będą o całym zajściu pamiętały, a Twój lęk przed całą sytuacją powstał tylko w Twojej głowie. on tak naprawdę NIE ISTNIEJE. Głowa do góry :)
  21. a ja po seronilu tyję już 7 kg , myslę że to kwestia indywidualna..... poprostu depresja nie sprzyja wysiłkowi fizycznemu i to główna przyczyna tycia (tak jest przynajmniej u mnie)
  22. Otatnio czuję się lepiej, ale nie będę za dużo pisać co by nie zapeszyć :) Po seronilu niestety przytyłam (7 kg!). Właściwie to nie jestem przekonana, ze to po seronilu. u mnie raczej to brak ruchu. Kiedys dużo chodziłam, wszędzie mnie było pełno, nie było dla mnie odległości nie do pokonania (pieszo czy rowerem). Od 9 miesięcy wychodzę tylko do pracy i wracam do domu i nie ruszam sie nigdzie więcej. Myslę, że to właśnie jest przyczyna. No i uwielbiam słodycze, ech. Dziś udało mi się wyjść na godzinny spacer do lasu, sukces! Trzymajcie się seronilki.
  23. Julio, depresja nasila się przed okresem. Też tak mam. Szczególnie gdy przed zachorowaniem przechodziłaś napięcie przedmiesiączkowe. Jeśli chcesz możesz powiedziec o tym lekarzowi, ale moim zdaniem to naturalne. Pozdrawiam i życzę Tobie i sobie wytrwałości :)
  24. hej maleńka, witaj na pokładzie statku zwanego depresją. Myslę, że każdy z pasażerów tego statku-widma ma go dość. Szczególnie, gdy nadchodzi sztorm. Pamiętaj, że nie jesteś sama. Jest nas wielu. Biorę seronil od końca lipca zeszłego roku. Na początku mój stan ustabilizował się, ale po 2-3 miesiącach brania przestałam odczuwać działanie leku. Myslę, że przyzwyczaiłam się do stanu jaki wywoływał. Potem zwiększenie dawki a "depresyjne sztormy" nadal nie dawały mi spokoju. Dużo o tym rozmyślam i doszłam do wniosku, że zbyt dużo oczekuję od tej tabletki. Ona ma tylko w jakimś stopniu mnie wyciszyć, ale całą pracę nad sobą muszę wykonac sama. Dopiero nie dawno to zrozumiałam! Metoda małych kroczków. Po malutku, po cichutku. Wieczorem czasem uda mi się ułożyć plan na następny dzień. Zapisuję go na kartce. Plan nigdy nie składa się z więcej niż dwóch punktów. Czasem nie uda mi się wykonac ani jednego punktu, ale staram się cieszyć z faktu posiadania planu. To też sukces. To na tyle z moich ostatnich przemyśleń. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:06 am ] podobnie jak ja, moja mama zmarła na raka gdy miałam 19 lat, jestem do niej bardzo podobna i boję się że odziedziczyłam jej geny
×