Skocz do zawartości
Nerwica.com

Agigi

Użytkownik
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Agigi

  1. Kochana,nie musisz mi tłumaczyć jak to jest kochać ponad wszystko.Mam jeszcze raz tyle lat co ty i 7 lat kochałam kogoś,kto na to nie zasługiwał.Przez ten czas przechodziłam istne katusze wiedząc,że ja dla niego niewiele znaczę.Było mi bardzo ciężko,ale w końcu powiedziałam dość i wyleczyłam się z tej miłości,a wierz mi że po tak długim czasie było mi napewno ciężej niż tobie
  2. Czegoś tu nie rozumiem.Nie jestescie razem,ale codziennie się spotykacie.On z Tobą ale i z innymi.Przedtem też nie byliscie razem,ale piszesz że byliście ze sobą 2 lata.Jedno drugiemu zaprzecza.Skoro od początku wiedziałaś że są inne to po co się na to godziłaś?Kompletnie się gubisz w tym co piszesz,nie dziwię się teraz że w uczuciach też.Nadal uważam,że żle ulokowałaś swoje uczucia,sama ukręciłaś na siebie tego bata od samego początku.Przykre ale prawdziwe
  3. Goplaneczko opisałaś dokładnie to co ja przeżyłam.Wybrałam właśnie taką śmierć,ale na szczęście w ostatniej chwili zdałam sobie sprawę,że nie mogę zrobić tego mojej rodzinie a szczególnie mamie.I chociaż nie raz przeżywałam ciężkie chwile,czarne mysli czasem wracają,to nie żałuję mojej decyzji,bo teraz jestem potrzebna właśnie jej.I to właśnie moja mama była i jest dla mnie tym kołem ratunkowym.
  4. Cóż... nie warto sie męczyć dla dobra dziecka.Jesli tak jest to musisz podjąć ciężką decyzję,bo sytuacja chyba się nie zmieni.Twój mąż jest pod wpływem matki, a Ty w całym tym bajzlu jesteś sama.Wiem jak to jest,bo moja mama była w identycznej sytuacji,tyle,że jej się udało zamieszkać z mężem i dziećmi z dala od wściekłej teściowej.Mój obecny partner ciągnął nieudane małżeństwo ze względu na dziecko aż 9 lat i nic to nie zmieniło.Teraz żałuje,że nie zakończył tego wcześniej.Tak więc zrobisz to co uważasz za słuszne.I pamietaj TY też masz prawo do szczęscia!pozdrawiam
  5. Będę brutalna.Dziewczyno!Prosisz o rady i pomoc,ale z tego co czytam Ty wciąż swoje.Każdy dobrze Ci życzy i radzi,ale Ty z tego nie korzystasz .Moim zdaniem sama nie wiesz czego chcesz.Dopóki nie zrobisz porządku w swojej głowie i z tym brutalem to nikt z tego forum nie będzie Ci w stanie pomóc.Wiem,że miłość nie wybiera,ale sama powinnaś wyciągnąć wnioski z tego jak ten facet Cię traktuje.Czy tak postępuje osoba,która Cię kocha,grożąc bronią czy choćby spotykając się z innymi dziewczynami za Twoimi plecami?Sama sobie odpowiedz na to pytanie.Mam nadzieję,że w końcu pójdziesz po rozum do głowy.Pozdrawiam
  6. Agigi

    slaba osobowosc

    Ok.poddaję się Ale ja jestem zdania:nic na siłę!Mnie też się nie podoba kilka mioch cech,ale jakoś nie próbuje na siłę tego zmieniać,jestem jaka jestem,albo się mnie lubi albo nie.Wielu moim znajomym się nie podobało,że jestem szczera czasem do bólu i wiesz co?zmieniłam znajomych.Nie staraj się podpinać pod kogoś kim nie jesteś.Co do dziewczyn napewno się znajdzie ta która cię zaakceptuje takiego jakim jesteś.Pozdro
  7. Dokładnie tak jak pisze Martusia.Ja przechodzę przez to z moją mamą.Pomoc psychiatry to nie wszystko.Ważne żeby taka osoba wiedziała,że ma kogoś na kim może polegać,która jest przy niej i przytuli, porozmawia kiedy trzeba.Nic na siłę,bo może przynieść odwrotny skutek.Trzeba postępować bardzo ostrożnie.Choć nie jestem na codzień z mamą,bo mieszkamy w różnych miastach jest przy niej moja siostra,a ja ją odwiedzam przynajmniej raz w tygodniu.Dzwonię i smsuję do niej codziennie i cieszę się płacząc,że się dobrze czuje,że znów mogę usłyszeć ten jej dziewczęcy śmiech,że bierze leki i wszystko jest dobrze.W końcu ma jeszcze dla kogo żyć i to jest najważniejsze.
  8. Agigi

    slaba osobowosc

    Podpisuję się pod tym co napisała PannaNikt,chyba trochę żle oceniacie kobiety.Nie wszystkie patrzą na wygląd,bądź grubość porfela,są też takie dla których liczy się charakter,fajna wrażliwa osobowość,delikatność i takie tam.Trzeba się tylko dobrze rozejrzeć.Ja choć jestem już starą d... nie spotkałam kogoś takiego jak wy i to samo mogłabym powiedzieć o facetach,że wszyscy są po jednych pieniądzach chociaż to nie prawda,bo są jeszcze fajni wrażliwi faceci w tym kraju.Szkoda,że mnie nie dane było takiego spotkać.Widocznie też trafiałam na tych nieodpowiednich Pozdrawiam[/b]
  9. Jesteś jeszcze bardzo młoda osóbką,ale uważam że tracisz czas przy takim brutalnym facecie.Rozumiem że bardzo go kochasz,ale dopóki z nim będziesz on cię będzie niszczył.Wydaje mi się,że to on potrzebuje psychiatry.Możesz mi wierzyć na słowo,ja byłam związana z kimś przez 7 lat i kochałam go bardzo,ale on mnie kochał tylko przez pierwsze 2 lata a potem traktował mnie jak znajomą.Straciłam przy nim moje najlepsze lata, i dopóki nie poznałam kogoś,kto naprawdę mnie kocha i szanuje byłam przekonana że nikt inny mnie nie będzie chciał.Teraz czuję się dowartościowana,kochana i potrzebna.Jesteś młoda,całe życie przed tobą,znajdziesz kogoś napewno,kto zasłuży na twoja miłość.A dranowi powiedz pa!zanim cię całkiem sponiewiera.Nie będzie łatwo,ale na to trzeba duzo czasu,wierzę,że ci się uda.Pozdrawiam
  10. Przędka!Syty głodnego nigdy nie zrozumie.Jeśli nie byłaś nigdy w takiej sytuacji to skąd możesz wiedzieć co inni czują?Tylko ktoś kto przeżył to na własnej skórze jest w stanie to pojąć.Jeśli masz udzielać komuś złych rad,to nie radź wcale i zmień forum!Nie dobijaj ludzi jeszcze bardziej!!
  11. Zgadzam się z tobą Twilight,chodziło mi konkretnie o to,że ja nie będę pierwszą żoną mojego przyszłego męża
  12. Nie podddawaj się.Każdy ma gorsze i lepsze dni.Założę się że jesteś fajnym wartościowym facetem,napewno znajdziesz w końcu tą jedyną.Ja znalazłam chyba i nie ważne że nie jestem pierwsza,każdy ma chyba jakiś nieudany związek za sobą.Jeszcze są na tym świecie wspaniali mężczyźni i kobiety!Nie warto się zadręczać z powodu zawodu tej drugiej strony,wiem bardzo dobrze jak to destrukcyjnie działa na człowieka,sama przez to przechodziłam i teraz wiem,że szkoda było mojego zdrowia.Trzymaj się cieplutko
  13. Mój przyszły mąż jest i tak dla mnie podporą,bo uświadamia mi że jestem wartościową osobą i wyciągnął mnie z wielu kompleksów,sprawił że znów uwieżyłam w siebie.Moją rodzinę od lat spotykają przykre wydarzenia.Moja mama jest podwójną wdową,moja siostra ma dziecko bardzo chore,moj brat to kawał skurczybyka.Ja byłam przez 3 lata ofiarą mobbingu w pracy.I jak tu nie być załamanym?Moja mama wie,że zawsze na mnie i na siostrę może liczyć,wspieram ją jak tylko mogę.Dzwonię do niej codziennie,kilka razy wysyłam smsa.Wiem,że ja też zasługuję na szczęście,ale w tej chwili zależy mi najbardziej na tym żeby moja mama wyzdrowiała. PAWLE-wiem,że jest ci ciężko się otrząsnąć.Ja byłam z kimś przez 7 lat i kochałam go do szaleństwa,ale jak się okazało on mnie już nie kochał.Byliśmy razem,ale osobno,przychodził kiedy chciał,odchodził kiedy chciał.A ja głupia czekałam wciąż i się łudziłam że jeszcze będzie tak jak dawniej.Rok temu poznałam kogoś i powiedziałam dość.Ja odeszłam,ale robił mi problemy,na siłe próbował mnie zatrzymać.Dopiero wtedy mnie docenił i zrozumiał,jak już było za późno.Błagał bym wróciła i dała jeszcze jedną szansę,tylko że ja mu już dałam kilka szans.Wiem,że gdybym została z nim nic by się nie zmieniło,bo to był juz chory związek.Teraz mieszkam z narzeczonym i jest dobrze,z tego co wiem tamten długo jednak nie rozpaczał,bo niedawno poznał kogoś i za rok się żeni.To co zrobiła twoja dziewczyna jest okrutne,ale wierz mi lepiej dla ciebie że nie skończyłeś tak jak ja tracąc 7 lat w związku,który nie miał przyszłości.Napewno znajdziesz jeszcze wartościową dziewczynę,która będzie warta twoich uczuć.Trudno jest przestać kochać po tylu latach,wiem to aż za dobrze,ale my zasługujemy tez na szczęście.Potrzeba ci dużo czasu żeby zapomnieć,ale nie rób tego błedu co ja,nie zamykaj się w sobie,musisz wyjść do ludzi i rozmawiać choćby tutaj.Dla mnie to nowość,bo nigdy nikogo nie prosiłam o pomoc,ale jak tutaj piszę czuję się o wiele lepiej.Pozdrawiam
  14. Witam!Jestem tu nowa,ale temat depresji jest mi znany.Cierpiałam ja teraz cierpi moja mama.U mnie obyło się bez leków,ale nie było łatwo,do lekarza nie poszłam,ukrywałam przed rodziną,miałam ochote coś sobie zrobić.Sama się z tym męczyłam,najgorsze mam za sobą,ale czasem to wraca jak teraz.Od kilku miesięcy moja mama jest na psychotropach,była zawsze pełna życia aż ogrom problemów ją przerósł.Historia się powtarza,bo tak się o nia boję,że znów popadam chyba w obłęd.Przy niej muszę być silna żeby ją podtrzymać na duchu,ale kiedy tylko wracam do siebie do domu zaczyna się płacz i bezsilność.Ukrywam wszystko przed narzeczonym bo on jest racjonalistą i mocno stąpa po ziemi,nie rozumie tego co przechodzę.Kocham moją mamę ponad wszystko,jest super babką i jestem bardzo silnie związana z nią i moją starszą siostrą.NIe wyobrażam sobie co będzie jeśli stracę którąś z nich.Jest mi ciężko,bo nie mogę znaleźć pracy i chyba to mnie najbardziej dobija
×