Cześć!
Z tego co czytam wielu z Was zmaga się z nerwicą objawiającą się sensacjami serca. Chcialam się wiec poradzic odnosnie pewnej rzeczy która się mi przytrafia co jakis czas i bardzo martwi. Konkretnie to ja się tego strasznie boje.
Chodzi o dziwne zachowanie mojego serca. Z tego co czytalam wiekszosc ludzi tutaj zmaga się z przspieszonym biciem czyli tachykardią. U mnie jednak wyglada to nieco inaczej ...
Może jest w stanie mi ktos powiedziec co to może być i czy tez ktos tak ma ?
Do rzeczy :
Zdarza mi sie co jakis czas, że moje serce zaczyna nagle bic nie tyle jakos baardzo szybko co bardzo MOCNO. Tak, ze czuje je w calej klatce jak sie tlucze. Dziwne jest to ze nie moge wtedy mówić a dokładniej mogę, ale po kilku słowach jakby braknie mi tchu i musze przerwac na chwile. To mniej wiecej tak wyglada z boku jakby ktos mowil po przebiegnieciu maratonu, choc nie czuje zmeczenia. Nie moge tez wtedy nabrac glebokiego wdechu ani dobrze wypusisc powietrza. Moj oddech jest plytki i nieregularny. W czasie 'tego czegoś' nie mam innych objawów. Czuje sie dobrze, nie jest mi słabo, nie kreci w głowie i tak dalej. No moze czasem ale wiem ze to ze strachu bo starsznie panikuje wtedy.
Przechodzi stopniowo po kilku minutach, czasem nawet szybciej. Wiem ze to smieszne ale ostatnio pomogło mi mycie głowy Puscilam mocno wode, schylilam sie, zajelam myciem przy okazji zagluszajac troche to cos no i jakos przeszlo, oddech sie regulował, czulam jak stopniowo serce bije coraz 'ciszej'. Jak przejdzie kompletnie to moge wlasciwie robic wszystko i czuje nadzwyczaj dobrze i bez lęku. Tak jakos spokojnie.
Ostatnio zdarzylo sie to np jak wstawałam z fotela zeby wyjsc z psem. Wczesniej kiedy bylam w domu podczas ziewania jak chcialam nabrac gleboko powietrza. Oczywiscie potem sie zaczelam sie nakrecac ze ma to jakis zwiazek z oddychaniem (a moze ma?) i zdarzalo sie ze od jakiegos glebokiego wdechu wlasnie Ogólnie jednak mozna powiedziec ze najczesciej poza kilkoma wyjatkami zdarza sie to kiedy jestem w stresie. Jak sobie ziewam nad ranem lub w nocy kiedy jestem spokojna nic sie z reguly nie dzieje.
Ma ktos jaki pomysl co to bo ja sie boje ze mi sie to gdzies przytafi gdzie nie bede umiala sobie poradzic albo ze to cos powaznego. Obecnie gdziekolwiek sie rusze to sie nakrecam ...