Skocz do zawartości
Nerwica.com

cicha

Użytkownik
  • Postów

    122
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez cicha

  1. Witam Kochani! kapralis pamiętaj, że "nie jesteś sam i nie będziesz sam..." Właśnie po to jest to forum żeby sobie na wzajem pomagać, żeby sie wyżalić i wypłakać, żeby sie cieszyć z życia, bo przecież ma sie tylko jedno i ono jest takie piękne!! Trzeba uwierzyć w siebie i powiedzieć nerwicy nie! "Nie będzie mną choróbsko rządziło!!" Uwierz mi, że w końcu przyjdą takie chwile kiedy powiesz, ze nareszcie nie masz już tych lęków! Głowa do góry Jeśli chodzi o mnie to jest w miarę ok, nie mam leków ale myśli nadal sie pojawiają... Mam w domu lek "xanaks" , ktory zostawiam na tzw "czarną godzinę" zostawie go na te chwile kiedy będzie mi naprawdę źle! Myśli nadal sie pojawiają, modle sie żebym zawsze była z moim ukochanym i żeby on był ze mną i zeby ta miłość trwała już wiecznie!! Wierze w to, że zawsze będziemy razem i wiem, że tak będzie!! Nie poddam się!! Nawet jak ogarnie mnie lęk! Nadal mam te mysli, ze moze to nie ten, moze ja juz nie kocham? A za chwile, kiedy mnie mocno przytula zachciewa mi sie płakać, bo czuje jak on bardzo mnie kocha, i czuje to jak ja go bardzo kocham! Nie umiałabym bez niego żyć! On żyje we mnie! W moim sercu i juz na zawsze razem!! Kocham Cię!! Kochani piszcie jak u was, mam nadzieje, ze dobrze Pamiętajcie NIE JESTEśCIE SAMI!! Pozdrawiam cieplutko i trzymajcie się!!!!
  2. apsik84 jesteś naprawde super!! Lucy nie martw sie, będzie wszystko wporzadku! Chłopak nie byl wart Twoich uczuc...powinien byc swiadomy, ze bardzo Cie zranil...ale powinnaś starać sie o tym zapomnieć, rozumiem, ze bedzie Ci tak trodno, ale nie ma na to innej rady... tak jak powiedziala Bad Girl że "trzeba żyć dalej, znaleźć kolejny sens życia...". Na pocieszenie tez mocno Cie przytulam i zapewniam Cie że odnajdziesz w życiu szczeście, jakiego jeszcze nie miałaś A jesli chodzi o mnie, to jest wporzadku, radze sobie.. czasem mysli są bardzo uciazliwe, ale wiem ze to tylko myśli i ze wcale bym tak nie pomyslala! Najważniejsze NIE PODDAWAC SIE !! chodz czasem jest trodno... aha i mam jeszcze pytanko czy ktos z was tu forumowiczow brał kiedyś Xanaks ? Pozdrawiam
  3. witam! Apsik tez tak mam, ze sie modle o moj zwiazek z ukochanym, zeby nic sie z nami nie stalo itp. Naprawde jestem z siebie dumna, ze radze sobie sama, bez brania lekow i bez chodzenia na psychoterapie:) Bylam 2 razy u psychologa, ale stwierdzilam, ze to nie dla mnie, ze nie odpowiada mi ten psycholog, bo po ostatniej wizycie, kiedy to powiedzialam psycholog, ze uwazam, ze to jest nerwica natrestw, ze drecza mnie mysli, a teraz czasem i czyny, to psycholog stwierdzila, ze to za malo aby stwierdzic ze to jest nerwica natrestw... Przytłoczyło mnie to, bo potem poszłam do domu i myslalam, o tym czy to napewno choroba?, czy moze ja sie oklamuje?! To bez sensu! Wiem ze to choroba, bo nawet teraz przeszlo mi to na czyny, nie sa one takie straszne, ale mnie męczą czasami... np. Kiedy mowie swojemu ukochanemu, ze go kocham bardzo mocno to nie moge miec zalozonej nogi na nogę, bo wtedy mysle, ze moge mowic nie prawde... dla mnie to chore, bo przeciez jestem pewna swoich uczuc!! Nigdy nie bylam taka szczesliwa jak jestem teraz!! : Zreszta zawsze to powtarzam i bede to powtarzała do konca zycia!! :) Ostatnio nawet troche sie poddałam, jakos mnie mysli naszlky i taki lekki lęk i zaczelam plakac, ale napilam sie melisy i przeszlo:) Najwazniejsze, ze wiem jak sobie z tym radzic!! Nie traćcie nadzieji!! Pozdrawiam gorąco!!:)
  4. witam! Boje sie... Boje sie ze to wroci, wiem, ze to wraca.... Narazie jest wszystko cudownie, wspaniale, czasem sie mysli pojawią, ale nie mam juz tych stresow i lękow, przez ktore tak strasznie cierpialam...! Teraz boje sie ze to wroci..ehh!! Modle sie, zeby te stresy i lęki nie wrocily, mysli nie są takie grozne, ale czasem są, czasem sie pojawi taki stan, ze wypłakuje sie na ramieniu swojego ukochanego, ze ja na niego nie zasługuje, ze jestem okropna, czasem patrzeć na siebie nie moge... ehh czy to minie? Nikt nie jest wstanie tego powiedzieć... na pewno wróci... Musimy to jakoś przecierpieć, chodź to takie trudne! Matko, na samą myśl o tym, ze miałam te lęki i straszne stresy i płacz to wpadam w doły:( Kiedyś byłam taka zawsze optymistycznie nastawiona na świat, każdy kojarzył mnie z osobą uśmiechniętą, zawsze wesołą, a teraz.... cały czas narzekam, coś mi nie pasuje... Czasem nic mnie nie cieszy..czasem wygłupiamy sie z przyjaciółmi, śmiejemy się razem, żartujemy...czasem nie potrafię sie śmiać, bo myśle sobie "moze nie powinnam...może cos sie stanie..." Dlaczego caly czas ta obawa...nie, bo coś sie stanie... Teraz te mysli czasem odbijam na czynnościach, nie wiem czemu sie tak stalo, ale jak cos robie, np ide chodnikiem i nagle krawężnik przede mna i saobie mysle "jak na niego nadepne co sie cos ze mna i ukochanym stanie"...Boze!! To jest cos strasznego!! Nie da sie zyc na luzie, jak kiedys, bezstresowo... caly czas lęki, obawy... Wiem tylko, ze bardzo kocham swojego chłopaka!! i juz zawsze będe!! tłumaczyłam sobie, jesli dopadna mnie mysli, ze przeciez gdybym go nie kochala, to by mi tak nie zalezalo i bym sie o to nie bała! i wtedy mi przechodziło...teraz jestem naprawde spokojniejsza.. jestem silna, bo radze sobie bez brania lekarstw, poszlam na 2 terapie do psychologa i stwierdzilam, ze czuje sie na tyle silna, zeby sobie moc z tym samemu radzic... Dziekuje, ze zawsze jesteś przy mnie!! Kocham Cię Tomuś!!:) Pozdrawiam :) Bądźcie silni i sie nie dawajcie! niech choróbsko wami nie zawładnie...!! Buziaki
  5. witam! Byłam w poniedziałek z ukochanym u psychologa, już na 2 wizycie, jednakże jest to lekarz za ktorego sie nie płaci trzeba by było na następna wizytę czekać ze 4 miesiące... Na początku tej choroby było mi tak strasznie, a teraz zaczęłam sie martwic o siebie... zaczęłam sie martwic nie tylko o myśli ale i o moje zachowanie, denerwuje mnie wszystko, to jak sie zachowuje, denerwuje mnie mój śmiech.. nie tylko denerwuje sie sobą, ale tez innymi, nie umiem sie opanować. Mówiłam pani psycholog, ze jestem taka nerwowa...ale ta psycholog chyba i tak mi nie odpowiada, nawet powiedziała, ze to ze boje sie o to ze przestane kochać swojego chłopaka, to za mało aby uznac to za nerwice natrestw ..zaczęłam sie bać... cały czas "sprawdzam" czy nadal go kocham... Pani psycholog powiedziała mi, ze moze ja mam takie mysli, ze "wątpie w uczucie"...jak ja moge watpić, skoro ja sie boje!! ja nie watpie, przeciez ja go kocham!! Nie chce go stracić!! jest jedynym skarbem, dla ktorego chce życ!! i nigdy nie chce mieć innego skarba!! Kiedy poczuje sie normalnie?? Co prawda od jakiegos czasu nie nękają mnie lęki, i stresy za co dziekuje Bogu, ale myśli pozostały!! Nadal mam takie zawachanie "a jesli to nie choroba?".... boję się...
  6. witam! zaczelam chodzic do psychologa, moze on cos pomoze... narazie bardzo dobrze sobie radze, mysli nadal sa, ale to juz tylko mysli...nadal co dziennie pojawia sie pytanie "czy ja napewno chce z nim być?", a przeciez nie chce go stracić!! Jest najwazniejszy w moim zyciu a ja mam takie mysli! Mysle, ze po jakims czasie mi to minie, najważniejsze, ze wiem ze to choroba... zagladam tu na forum prawie codziennie, ale rzadko kto co tu pisze... moze to i dobrze, bo to oznaka ze jest nam lepiej?! Pozdrawiam!! :)
  7. witam! zaglądam tu co dziennie prawie i widze, ze wlasnie nikt nic nie pisze! to oznaka pewnie, ze jest lepiej... Od jakiegoś czasu czuje sie dobrze, nie mam lękow ani stresow, myśli są, ale nie są one juz takie grozne jak kiedys... :) Boje sie tylko, ze te stresy i te straszne leki mogą powrócić!! Moj chlopak nie opuszczal mnie w trodnych chwilach, te trodne chwile na szczescie minęły... ale mysli pozostały... Ostatnio bardzo pieknie spędzamy z ukochanym razem czas :) wyjezdzamy poza miasto:) teraz nie boje sie nawet wyjsc na ulice, chodz obawa ze zakocham sie w innym pozostała:( Nie moge spojrzec na zadnego chlopaka, jakiś wstręt mam! ale tym sie nie przejmuje :) Boli mnie, ze szkola juz nie dlugo i ze polowe wakacji przeplakalam i przecierpialam.. Teraz juz umowilam sie na spotkanie z psychiatra, bede sie leczyc:) Pozdrawiam cieplutko wszystkich!!
  8. Dzięki mieciu:) ja rozumiem:) Mysle ze sie juz z tą chorobą pogodziłam, od kilku dni jest lepiej, ale nie chce krakać, bo kto wie co moze być...czas pokaze.. Pozdrawiam
  9. witam! od wczoraj jest poprawa, ale czuje ze myśli gdzies sie czają i tylko czekają aby dopaść mnie mocniej w zasadzie Twilight nie zrozumialam dokladnie o co chodzi w Twoim poście... czy chodzi o to, ze mam zdrowieć dla samej siebie? Ja chce dla siebie i dla naszego związku jak najlepiej! chce żeby było wszystko jak dawniej! jak miesiąc temu... eh... Moze mam mniej juz stresow, ale nadal są wątpliwości w moich myślach... nadal strach... ale jakoś probuje sie z tym uporać...
  10. witam!! Wiecie jak to jest dobrze wiedzieć, że ktoś ma tę samą chorobe co ja, że nie jestem sama! NN to straszne choroba!! Potrafi tak zawładnąć!! Ja nie mam siły! Staram się jak tylko moge, żeby bylo juz ze mną dobrze!! Jest dobrze, bo wiem, że to tylko choroba i jak sie pojawiają te ZłE myśli to sobie tłumacze, ze tak nie moze byc naprawde i ze to tylko choroba, nie ja!! W tym tygodniu ide do lekarza po skierowanie do psychologa..ja juz nie moge wytrzymać, musze pogadać z psychologiem!! Mam tylko nadizeje, ze mi pomoże, bo sama nie wiem czy sobie dalej poradze? Kazdy z was tutejszych forumowiczow pisze, że nie można sie poddawać, że trzeba walczyć i być silnym, i to jest motywacja!! Trzeba brać z was wszystkich przykład!! Tak naprawde to tylko wy wiecie jak to jest miec kilka lat tę chorobę i jak z nią walczyć! Dzięki wam wszystkim wiem, ze to tylko choroba, ze to nn a nie ja! I jezeli przychodza mi takie mysli to przypominam sobie nie ktore wasze posty i co w nich pisze i wtedy sobie uświadamiam, ze to nie moje myśli! Ciesze się, ze jest to forum, bo dzieki niemu i dzieki wam zrozumialam wiele rzeczy!! Najważniejsza dla mnie w życiu jest miłość, zalazlam miłość i jedyną w życiu osobę, do której tak sie bardzo przywiązałam i ktorą tak bardzo pokochałam!! Dla tej osoby walcze, walcze o nasze szczęście, bo przecież tak mocno się kochamy!!! Dzięki kochani że jesteście!! Dziękuje kochanie, że jesteś przy mnie zawsze!!:):) Pozdrawiam:)
  11. Witam wszystkich! Od trzech dni moge powiedzieć ze jest ok, ale natręstwa są, czasem straszne!! Dręczą mnie takie dziwne myśli, o ktorych wczesniej bym nie pomyślała =\ Eh..myśle często "a moze to nie myśli, tylko tak naprawde jest?"...boje sie kazdej myśli, przychodzą wspomnienia, to mnie dobija! Czasami juz nie mam siły i płacze, bo sie boje!! Cały czas myśle o ukochanym, czy to aby napewno ten jedyny, czy chce dalej z nim być, czy go kocham?, co by bylo gdybym przestala go kochac?, co by było gdybyśmy juz razem nie byli? i wtedy pojawia sie straszny stres i lęk! Ja wiem, ze to ten jedyny, bardzo sie kochamy! Gdy mnie przytula to czuje sie tak wspaniale, czuje, ze gdyby nie on to nie wiem co by ze mną było:( az boje sie myśleć Kurcze boje się wszystkiego:( Tak bardzo chce żeby wszystko było jak dawniej!! Pogodzilam sie mniej wiecej z myślą ze to tylko NN, ale często przychodzi myśl "czy to napewno tylko NN? czy może ja próbuje siebie oszukać?" eh jestem silna, bo zależy mi na szczęściu z moim ukochanym!! Tak się kochamy!! Nie chce tych myśli!! Precz myśli!! Napiszcie coś Pozdrawiam
  12. Witam! Dziś byłam z moim ukochanym i mamą w poradni "tzw. interwencja kryzysowa" i opowidzialam swoja historie i nie pomogli mi, wysłali mnie gdzie indziej do innego specjalisty zajmującego sie stanami nerwicowymi. Od wczoraj u mnie jest nie najgorzej chodz są myśli, ale uświadamiam sobie, że to są tylko myśli i że to co mysle to bzdura.. chodz było kilka chwil słabości i myslalam, ze juz sie poddam...jednak sie nie poddałam i walcze dalej! Mam opytanie: czy jest tu ktoś z forumowiczow kto mieszka w okolicach Łodzi i zna dobrego psychologa, publicznego w Łodzi? za info bede wdzieczna:) Pozdrawiam
  13. Hej wam wszystkim!:) ojj dzis mi caly dzien dopisywał humor:) Dzis byl luźny dzień, myśli były, ale nie zwracalam na nie uwagi i bylo dobrze, nie mialam stresów ani płaczu:) Moze zaczyna mi sie polepszac? Moze powoli ucze sie z tym żyć? Najwazniejsze jest to ze wiem ze to tylko nn!!:) Hej wytrwała..:) Masz ten sam problem co i my i dlatego po to tu jesteśmy zebyśmy sobie nawzajem pomagali:) Masz dobre podejscie do swojej choroby i oswoilas sie z tym i to jest najwazniejsze i oby tak dalej:) Mam nadzieje, ze z kazdym dniem bedzie coraz lepiej i lepiej:) Trzeba byc tylko dobrej nadzieji:) Pozdrawiam serdecznie:)
  14. Wiesz apsik84 jaką ulge poczułam jak przeczytalam to co mi napisalaś? Dzięki!! :) Wiem, ze to jest choroba!! ze to jest nn a nie ja!! :) Dzis straszny mialam dzień!! Poprostu myslalam, ze juz głupieje na maksa!! Wiem, że to jest choroba, ale kiedy przychodza takie stresy to wtedy juz nie wiem czy to choroba czy nie, a kiedy sie uspokoje to jestem spokojna, bo wiem, ze to nie ja tylko nn!! Jutro jade do psychologa, to pierwsza wizyta, ciekawe jak bedzie! Balam sie do tego przyznac, ze jestem chora, ale teraz wiem, ze jesli pojde do lekarza i uwierze w siebie to bedzie dobrze:) Umiem sie przyznac ze to choroba, ale poprostu kiedy przychodza takie straszne chwile to sie bardzo boje!! Dzis tyle łez wylalam przy mamie i przy chłopaku:( Ale wiem, ze nigdy mnie nie opuszczą (mam na mysli mame i ukochanego) :) Dzieki jeszcze raz apsik i zaglądaj tu :) Pozdrawiam ciepło:)
  15. witam Widze, ze malo osob juz tu zagląda... ehh.. przeczytalam na takiej stronie www.nerwica.com , ze tę chorobe da sie pokonać tzw. "pozytywnym mysleniem" ze jak bedzie zle to mam myslec pozytywnie, wczoraj probowalam tak robic, ale kiepsko mi to wychodzilo.. Dzis rano sie obudzilam i trzepaly mna nerwy i tysiące myśli na raz... Często sie boje tego, ze to nie zadna nerwica tylko ze te mysli to moze byc prawda:( Nie mam siły:( Boje się o kazde mysli!! Ostatnio wracaja wspomnienia z przeszlości (te o ktorych nie chce myslec) i dopada mnie wielki stres, ze boje sie ze mogą tamte czasy wrocić, chodz wiem, ze nie wrócą... Bardzo sie boje mysli, ze moge przestac kochac mojego chlopaka... Wiem, ze to nie prawda, bo go bardzo kocham!! Ehh nie wiem co mam robić... Na tej stronie : http://www.nerwica.com/2007/06/zwalczy-depresje-i-nerwic.html przeczytalam, ze leki na nerwice pomagaja tylko wyciszyc mysli i uspokojic, ale na chwile a potem znow sie robia te mysli, pisze tam ze samemu trzeba sobie radzić, a ja czasem jestem taka bezsilna, ze nie wiem co mam robic, i gdzie sie podziac i do kogo sie zwrocic o pomoc... Zaczelam od soboty pic Melise, ale nie wiem czy to na dlugo pomorze. Ehh piszcie coś czasem.... pozdrawiam
  16. Witam:) Wiem apsik, ze to jest tylko choroba... dzis tez mialam podobne schizy ze moge zakochac sie w innym i ze boje sie na ulice wyjsc , zeby sie czasem nie zakochac w jakims innym i za chwile mi to przechodzi i śmieje sie z tego, ze moglam o czyms takim mysleć... Dziś tak wspaniale spędziłam dzień z moim ukochanym!! Prawie wogole sie niczym nie przejmowałam, nie stresowałam, myśli się pojawiały, ale nie dopuszczałam ich do siebie:) Wszystko dzięki mojemu ukochanemu chłopakowi, on tylko przy mnie jest i stara sie mnie zrozumieć.. nikt inny nie stara się mnie rozumieć w moim otoczeniu, tylko on... Dlatego wiem, ze bardzo go kocham a takie mysli, ze boje sie ze przestane go kochac, albo ze zakocham sie w innym to wiem ze to choroba i wyganiam od siebie te mysli... Jakoś się musze z nimi uporać... Czasami mam tak, ze jak mi coś przyjdzie do głowy to mam takie uczucie, ze musze odrazu powiedziec to co mysle bo sie boje ze bedzie źle.. a za chwilke jest ok.. To mnie bardzo męczy... Dziś o wiele lepiej mi było niż wczoraj... :):) mam nadzieje, że z dnia na dzień będzie lepiej, aż wkoncu mi przejdzie i będzie jak dawniej:) Jestem dobrej nadzieji...najwazniejsze, ze mnie chlopak nie opuszcza i zawsze przy mnie jest:):) pozdrawiam i piszcie coś czasem:) Slowa, że bedzie ok naprawde pomagają
  17. witam !! apsik84 wiesz jak to dobrze jak nie tylko ja to mam.. tylko że czasem mam takie mysli, ze mysle ze moze to nie choroba tylko ze tak naprawde jest... Dziś od rana miło spędziłam dzień na działce ze swoim chłopakiem... było naprawde miło... jestem taka szczęśliwa.. Tylko myśl o tym, ze ja "to" mam, ta nerwice mnie dobija jeszcze gorzej... Wczoraj gdy kladlam sie spac, to mialam schizy takie ze "o matko, ja jestem chora, nie jestem taka jak kiedys"... boje się... Najgorsze są te myśli z moim chłopakiem!! Jezu... przecież ja go tak bardzo kocham!! Jestem taka szcześliwa!! Nie chce nigdy innego mieć chłopaka, a skąd takie myśli się nagle biorą, ze boje sie ze przestane go kochać, albo że może się coś z nami stać!! Jak sie moze coś z nami stać, kiedy jest nam ze sobą tak wspaniale!! Wiemy oboje, ze jesteśmy dla siebie jedynymi miłościami..!! Dziś miałam natłok strasznych myśli.. nawet miałam taką myśl, że boje sie ze zakocham się w innym, albo że zdradze swojego chłopaka, a przecież nigdy bym tego nie zrobiła!! To są najgorsze myśli!! przez nie dostaje takich "dziwnych stresów".. to nie są takie normalne stresy tylko jakby z lękiem.. nie umiem tego opisać.. i do tego dochodzi jeszcze płacz... czuje sie taka zmęczona już tym... nie umiem sobie poradzić.. szukam sobie zajęć, żeby tylko o tym nie myśleć..!! :(
  18. Ehh czasami się zastanawiam nad tym czy to choroba, czy to raczej ze mna jest coś nie tak... mam dosyć tego i chce sie tego pozbyc!!! boje sie ze jak sie zacznie rok szkolny to ze sie nie skupie na nauce i wogole... A moze jak pojde do szkoly to jakos o tym zapomne?! nie wiem sama... Najbardziej bym chciala, zeby mój chłopak zawsze przy mnie był, znaczy sie jest zawsze przy mnie, ale chodzi tu o to, ze chcialabym go mieć przy sobie 24h na dobe..! Przy nim tak cudownie się czuje... Czasem głupio mi jest tak przy nim płakać, bo wiem jak się o mnie bardzo martwi.. te myśli, ten stres, to glupie uczucie... boje się tego.. boje sie czasem, że moge zgłupieć przez to.. Narazie lece do spania.. czekam na dzień kiedy całkiem mi to przejdzie i kiedy będzie wszystko takie samo jak miesiąc temu! o to sie modle, zeby bylo wszystko ok, zeby te stresy, to uczucie i myśli odeszly juz na zawsze... chce tylko myslec o szcześciu jakie spotkało mnie w życiu z moim ukochanym:) 3majcie sie cieplo i napiszcie coś czasem! Pozdrawiam
  19. święte słowa Twilight ... a ty już ile czasu to masz? Ja się dziwnie temu, ze kiedys jak byłam mniejsza to to mialam i jakim cudem z tego wyszlam tego wlasnie nie wiem... Nie życze zadnej osobie tego co mamy my wszyscy na tym forum...! to jest męczące.. Mam tak też, ze nagla strasznie chce mi sie plakac i wtedy kiedy placze mam straszne stresy i dziwne takie odczucie, ze nie chce mi sie życ, ale jak się wypłacze to potem sie czuje bardzo wykończona...i mi mija.. i tak na okrągło.. ale są dni kiedy jest dobrze.. np dziś tak było.. raz mialam tak, że tydzien mi było dobrze i miałam nadzieje, ze juz przechodzi mi ten lęk.. a tu jedna rzecz, jedna myśl i wszystko wraca..( Najbardziej boje się tych myśli o swoim chłopaku, że boje się ze moge przestać go kochać..( Jak ja moge przestać go kochać kiedy jestem taaaka szczęsliwa i kiedy czuje ze go bardzo kocham i chce z nim spędzić całe swoje życie! Jest naprawde wspaniałym człowiekiem i nigdy nie chce mieć innego chłopaka, bo wiem że jesteśmy sobie przeznaczeni:) Naprawde wieże w miłość, bo to się liczy najbardziej w zyciu:)
  20. :) takie słowa naprawde pomagają:) Dzieki! Wiem, ze jest to wczesne stadium tej choproby, ale ja juz takie samo coś mialam kilka lat temu, tylko że nie pamiętam tego jakim cudem zapomnialam o tej chorobie.. Jestem tylko ciekawa kiedy mi to minie>>.. bo kiedy jest dobrze i ciesze sie ze wszystkiego to natchodzi myśl "czy ja to dalej mam".. i znow sie to robi.. Mam lęki, boje sie iśc czasem spać, bo boje sie ze sie obudze i że znow mnie weźmie placz... Mówie sobie że to tylko myśli i że tak nie jest naprawde. Czasem jakaś myśl mi wejdzie do głowy, jakakolwiek i zaraz zaczynam o tym myslec, stresować się! Ehh.. na początku tej choroby bałam sie o te myśli, bo bałam się o to co będzie jak przestane kochać swojego chłopaka i co będzie wtedy gdy już ze sobą nie będziemy.. Mówiłam to swojemu chłopakowi i sie nad tym zastanawialiśmy, bo ja go przecież bardzo mocno kocham!!! a tu skąd takie myśli się wzieły??! ( I teraz wiem, ze to tylko jakaś chorobam która próbuje mną zawładnąć... bo tak jak jedna z forumowiczek napisala, ze ta choroba przypomina "błędne koło"... Czasem sobie tłumacze, ze jak przyjdzie ten stres, to tródno, poplacze sie jak małe dziecko i mi przejdzie.. Np teraz siedze i jest wszystko ok, jestem w miare "sobą" a za chwile moze być taki momęt, ze pomyśle o czymś i zaczynam sie bardzo stresować i mieć takie dziwne uczucie.. Ciesze się, ze jest to forum, i że są osoby, które dokładnie czują to co ja... Pozdrawiam:)
  21. witam serdecznie!! opisze swoją historie: od miesiąca mam natrętne mysli, ktorych probuje sie pozbyć.. Mam wspaniałego chlopaka, którego bardzo kocham i wiem ze to ten jedyny.. mam natrętne myśli np takie ze moge przestać go kochać, albo że boje sie ze coś sie z nami stanie i co wtedy będzie.. dzięki temu forum doszlam do wniosku ze to tylko choroba.. Planuje wizyte u psychiatry, poniewaz moja babcia ma depresje i co miesiąc odwiedza ją psychiatra więc moge skorzystać z okazji i porozmawiac z psychiatrą. Mam te same objawy co tutejsza forumowiczka "pikpokis".. caly czas mnie męczą jakieś głupie mysli, ktorych probuje sie pozbyć.. jak przychodzą te myśli to mam wielki stres i chce mi sie odrazu płakac.. wczoraj mialam taki strasny stan, ze tylko siedzialam i plakalam.. dzis jest lepiej, ale mysli nadal są.. Najważniejsze jest to, ze moj chlopak jest zawsze przy mnie i że wszystko moge mu powiedzieć co mnie dręczy i jakie mam myśli.. jakoś sobie radze, ale są chwile kiedy odechciewa mi sie zyc... Brdzo mocno kocham swojego chłpaka, dobrze ze jest taki wyrozumiały i rozumie moje myśli, że raz są takie a raz inne... Napiszcie coś... serdecznie pozdrawiam;*
×