Skocz do zawartości
Nerwica.com

cicha

Użytkownik
  • Postów

    122
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez cicha

  1. Marto nie przejmuj sie tym co mówią inni. Musisz po prostu wyjaśnić mu, że masz takie lęki w nerwicy. Domyślam się, że jest Ci bardzo ciężko z tym żyć, każdemu z nas jest ciężko z tym żyć. Musisz zdecydować się na ślub, kochasz swojego ukochanego, dla niego zostawiłaś rodzinę i wszystko...nie rezygnuj z tego, to Twoja życiowa szansa, nie strać tego! Ja dziś miałam załamanie... Nie wiem dlaczego, ale jak mój ukochany chce wyjść gdzies z kolegami na piwo to ja od razu się boję i fochuje na niego...czuje, że jak bedzie sie spotykał częściej z kolegami to że oni będą dla niego ważniejsi niż ja..nie wiem dlaczego tak myśle... Nie mogę go przecież trzymać na łańcuchu przy nodze, bo ja czasami też się spotkam z koleżanką. No i jeszcze te myśli, że może w ciąże zaszłam...ehh przeczytałam na jakimś forum, że może podczas ciąży wystąpić miesiączka do czwartego miesiąca...i pojawiły się myśli... że to że mam miesiączke to nie oznacza, że nie jestem w ciąży..paranoja... nie mogłabym zajść w ciąże...nie ma takiej opcji, a skąd te myśli...? Zresztą za młoda jestem na to żeby być matką, nie wyobrażam sobie tego. Powiedzcie co o tym myślicie...? Mówiłam wszystko mojej przyjaciółce, a ona powiedziała, że nie mam sie o co nawet marwić... myśle tylko o tym wtedy gdy zobacze małe dziecko w telewizji lub na ulicy albo gdy mama coś mówi na temat dzieci... ehh
  2. Witam wszystkich! Widze, że coraz więcej osób zagląda na nasze forum..może to i źle, bo coraz więcej osób spotyka to cholerstwo...ehhh Zatrułam się, wymioty, ból brzucha, biegunka, goraczka...a ja myśli, że może w ciąży jestem...kolejne natręctwo...a nawet nie byłoby takiej możliwości żebym była w ciąży...
  3. Witajcie! MartaF powinnaś zmienić terapeute, bo skoro odrazu stwierdziła, ze nie masz nerwicy i że to są wątpliwości to widać, że nie zna się na nerwicy... ja mialam podobnie, poszłam do psycholog i odrazu na pierwszym spotkaniu mi powiedziała że moze ja nie kocham itp i po tym spotkaniu sie czułam jeszcze gorzej... jak ja moge nie kochać skoro chce być z nim a ona mi takie rzeczy mówi... przestałam chodzić do tej psycholog i postanowiłam samoleczenie (melisa plus xanaks). Kochani chce na jakiś czas przestac zaglądac na to forum, może spróbuje zapomniec, że mam nerwice i będzie okej? nie wiem...ehhh... ale chyba nie da sie zapomnieć, że mam nerwice...
  4. Aga czytając ostatniego Twojego posta, w którym piszesz o swoim tacie i o swojej rodzinie czuję się tak jakbym słowo w słowo ja to samo pisała. W mojej rodzinie jest bardzo podobnie... Vesna możesz liczyć na nasze wsparcie:) jejj a mnie dziś złapały myśli...ehh...muszę sobie z tym poradzić wciąż się boje... zawsze o wszystko się martwię... chciałabym być w pełni szczęśliwa, a nie jestem w pełni, mam problemy z nogą, w Lipcu jade do szpitala na biopsje, bo lekarze chcą się upewnić, że nie mam złośliwego nowotwora na udzie... martwie się tym, nie moge chodzić, tak bardzo bym chciała móc znowu biegać, tańczyć, pływać, jezdzić na rowerze, a nie moge No i ta nerwica...te lęki i myśli...chyba łapie dołka Przepraszam, że użalam się nad sobą, chciałam się tylko wygadać
  5. Piko też sie ciesze, że nie jestem sama z tym problemem :) kurcze no, ale wczoraj wpadłam w takie załamanie "on do mnie nie pasuje, bo przeraża go dorosłość.." vesna84 nie martw się , gdybyś była lesbijką, to nie przejmowałabyś się tym i nie bałabyś się tego. Może powinnaś się wybrać do psychologa? Opowiedzieć mu co Cię nęka..jakie myśli masz, on z pewnością Ci pomoże, bo pomógł większości tutejszych Formowiczów. Mi co prawda zostało tylko to forum (jako psycholog), bo nie mam pieniędzy na psychologa, a w moim małym mieście nie ma takiego co zajmuje się natręctwami... Vesna warto spróbować iść do psychologa, tylko wiadomo, że jak pójdziesz raz to Ci nie wystarczy do tego, by się wyleczyć, musisz uczęszczać na terapie. Trzymaj się, będzie dobrze!!
  6. Witaj vesna84 !! Wydaje mi się, że masz podobny problem..tak jak powiedziała juz Piko sam fakt, że coś Cię wciągło na te forum świadczy o chorobie. Kiedyś też pojawiła mi się myśl "a może jestem lesbijką"... nękało mnie to kilka dni, ale na szczęscie przeszło i się śmieje, że mogły mnie dopaść takie myśli :) Vesena nie wydaje mi się, że po sześciu latach bycia z chłopakiem nagle mogłabyś się stać lesbijką...nie wiem czy to realne...na pewno masz nerwice... przeczytałam, że większość ludzi ma objawy nerwicy (około 80%). Wczoraj byłam w kinie z ukochanym i z przyjaciółmi, było fajnie do póki nie zapytałam się Tomka, czy nie zostaniemy jeszcze na festiwalu, on stwierdził, że nie lubi tłumu...i pojawiły się myśli "nie pasujemy do siebie", bo ja lubie tłum a on nie... czasami dopadają mnie myśli, że nie pasujemy do siebie, bo np. Tomek jeszcze nie myśli o takim "dorosłym życiu" (że jesteśmy małżeństwem, mamy wspólne mieszkanie i dzieci...) a ja już się często nad tym zastanawiam...dzis nawet powiedziałam ukochanemu, że dopadają mnie myśli, że nie pasujemy do siebie... ehh... Modle się wciąż i nie trace nadziei. Chce być z Tomkiem i tylko z Tomkiem do końca swoich dni!!
  7. Piko nie kupiłam sobie tej książki, ale bardzo bym ją chciała mieć...
  8. Witam Kochani! Aga dziękuje Ci za wspaniałe rady, będę się do nich stosować;* Piko, MartaF mam identycznie. Też przy każdej okazji kiedy najdzie mnie myśl analizuję swoje uczucia, zresztą pisałam to już kiedyś. Mówiłam mojemu ukochanemu kiedyś z płaczem, że on mnie nie zrozumie bo nie ma tego cholerstwa! że on nie wie jak to jest sprawdzać swoje uczucia, jak go pocałuje to sprawdzam, czy coś czuje, jak mnie przytula to sprawdzam czy mam ciarki, sprawdzam czy jak się kilka godzin nie widzimy to czy za nim tęsknie... paranoja Dzisiaj pojawiły mi się myśli po tym jak zobaczyłam chłopaka, który mi się kiedyś bardzo podobał.. dlaczego się tego boje, że jak zobaczę osobę na której mi kiedyś tak zależało to że znów mi się będzie podobać? to jest chore.... nie myślę przecież o tej osobie, ja mam po prostu lęk przed tym, że mógłby mi sie kiedyś znów spodobać, ale to nie tyczy się tylko do jednego chłopaka, tylko do wszystkich, którzy mi się kiedyś podobali... :/ Rok temu jak miałam nasilone lęki to bałam się wyjść na miasto, bo bałam się, że jakikolwiek chłopak mi się spodoba, a nie chciałam tego... Dziś na szczęście nie mam już lęku na tym punkcie, że jakikolwiek chłopak mi sie może spodobać, został mi lęk tylko przed tymi, którzy mi sie kiedyś podobali... MartaF też miewałam kompletny brak uczuć, w danym momencie płacz i za chwile "ja nic nie czuje..." nie czułam nic kompletnie... wiele razy myślałam o rozstaniu...ale dzięki temu forum zrozumiałam, ze rozstanie pogorszyłoby sprawę i zepsułoby mnie od środka... Tak jak napisała jedna osoba na forum, że jeśli raz jest 0% a raz 150% to nie możesz zrywać, nie ma sensu, bo kochasz... jak nie jesteś pewien czy kochasz czy nie na 100% to nie rób tego... Moje nieszczęsne natręctwa zaczęły się od mojego głupiego wybryku... potem pojawiały się lęki "powiedzieć mu czy nie" az w końcu powiedziałam Tomkowi to co zrobiłam, a on nie zareagował na to i nie wziął tego do siebie, a ja sie zamartwiałam czy mnie zostawi czy nie... nie zdradziłam go, nie miał powodu do zerwania..a mnie nękały myśli i potem pojawiły się lęki, aż w końcu pojawiła się myśl "co by bylo gdybym przestała go kochać"...pojawił się koszmar... ehhh... mam nadzieje, że wybiorę się kiedyś do lekarza i zacznę leczenie, mam wrażenie że lekarz mi nie potrzebny, że sama sobie świetnie radze, a czasem nie moge sobie sama poradzić... Pozdrawiam
  9. Witam wszystkich!!:) Aga dziękuję za poradę;* dziś pokłóciłam się z bratem i to nawet o nie wielką sprawę, i jak sie z nim kłóciłam to wszystko we mnie chodziło! Jestem bardzo nerwowa, wyglądam na osobę spokojną, zawsze uśmiechniętą i żartobliwą, a w rzeczywistości ciągle mi coś nie pasuje, ciągle bym wszystko w każdej osobie pozmieniała... Muszę się pohamować z nerwami..ale jak mam to zrobić? Zawsze jak sie z kimś kłóce to sie potem wyżalam nad sobą, że to moja wina wszystko... ehh Na razie nie męczą mnie myśli :) jestem bardzo szczęśliwa mając swojego najdroższego u swojego boku:) Kochamy się, czuje to chodz czasem miałam taki stan jak Ty MartaF, nie przejmuj się tym, ten stan minie, tylko musisz przetrwać z tym. Będzie dobrze, uwierz mi, każdy z nas to samo przechodził... ja męcze się już rok z natrętnymi myślami... i jeżeli nie wezmę się za leczenie to jestem świadoma, że jeśli mi to minie to po kilku latach ponownie wróci ;/ ...ehh...
  10. Piko wytrwasz, każdy z nas wytrwa!! Aga podziwiam Cię na prawde, Twoje posty mają w sobie takie słowa, które głęboko do mnie docierają. Pamiętam jak byłam mała to ciągle sie bałam czegoś, czy mama mnie odbierze ze szkoły, bałam sie zostawać w domu sama z bratem, bo robił rózne dziwne rzeczy np. kazal mi wchodzić pod maszyne i siedziec tam ileś minut i śmiał się z tego, a mi się w środku serce krajało... nie wiem dlaczego ale pamiętam same najgorsze dni z mojego życia, nie myśle o tym co było dobre tylko o tym co mnie kiedyś najbardziej bolało... Coraz rzadziej mam myśli dotyczącej mojego ukochanego...zrozumiałam wiele rzeczy... dzięki wam, dzięki temu forum. Nie wiem czy sama bez was bym sobie poradziła... pewnie bym sobie coś zrobiła...wiem, ze jeżeli nie podejme leczenia u psychologa to jeśli mi zginie to po jakimś czasie natręctwa wrócą, bo wiem po swoim doświadczeniu jak bylam w podstawówce, tylko, że wtedy nie wiedziałam, że mam nerwice natrętnych myśli...jka byłam z tym u lekarza wewnętrznego, to wtedy powiedziała mi, że ja dojrzewam i że to zmiany hormonalne tak na mnie wplywają...pamiętam, że nie mogłam jeść wtedy i zastosowałam diete jakąś...i miałam te dziwne uczucie w oczach... teraz gdy sie te dzine uczucie pojawia to ogarnia mnie panika...;/ świat jest taki cudowny!! Kochamy naszych partnerów i wszyscy o tym wiemy! Nie dajmy się zwariować głupiej nerwicy, zaprzestajmy jej!! Postawmy temu czoło!
  11. Witam Kochani!! Dawno mnie tutaj nie było, znów mialam problem z komputerem a jak chciałam wejść na forum to się budowało. U mnie tak sobie. Ostatnio byłam chora i miałam takie dziwne uczucie w oczach (jakby świat był jakiś inny) i przerażało mnie to, przypomniało mi sie jak kiedyś w podstawówce mialam lęki i tak samo "dziwnie" postrzegałam świat. Trwało to wtedy miesiąc, te lęki były dziwne, nie miały określonego celu (że tak powiem), bo teraz moja nerwica ma cel, atakuje to na czym najbardziej mi zależy, czyli na mojego Tomka. Na szczeście te dziwne uczucie w oczach minęło. Te uczucie jest gorsze niz myśl.. czy wy tez tak macie czasem? Jakbyście mieli kosmos zamiast rzeczywistości? Ale nie trwa to długo... Powiem wam, że ostatnio przez kilka dni mialam inne natręctwo "co by było gdybym zaszła w ciąże"... te myśli mnie dobily kompletnie, bo była taka sytuacja u mojego kochanego na działce, ale nic poważnego nie zaszło...i po tej działce miałam natrętne myśli, a co jeśli zaszłam w ciąże? Ciągłe znaki dawały mi do myślenia, zwykły ból głowy, czy zakłucie w brzuchu... miałam mdłości i gorączke, potem sie okazało, że to oznaki przeziębienia i mnie rozłożyło i w łóżku lerzałam... mój Tomek sie ze mnie śmial, ze nie byłoby takiej opcji zebym zaszła w ciąże, ale jak się tym zadręczałam to przeze mnie wprowadzałam mojego ukochanego w taki dziwny dołek i sam zaczoł sie zastanawiać, co by bylo gdybym na prawde zaszła w ciąże.. to chore... na szczescie te myśli nie trwały długo (moze ze 4 dni) i przeszły. Czy wy też kiedykolwiek mieliście takie myśli? Czasami tak serce przyspiesza mi bicie, czasem trwa to dwa dni...mam stresy bez powodu... Pozdrawiam cieplutko trzymajmy się razem:)
  12. lala sam fakt, że przybyłaś tutaj na forum juz znaczy, że nie chcesz stracić swojego chłopaka!! Ja tez nie chce go stracić, co wieczór modle się do Boga, żebyśmy na zawsze razem byli, nie chce zmieniać swojego życia..chce żebyśmy byli szczęśliwi, zdrowi i pełni życia! Chciałabym nabrać większego optymizmu, bo ja zawsze na zewnątrz byłam roześmiana, rozgadana i towarzyska, każdy postrzegał mnie za wielką optymistkę a w rzeczywistości ciągle prtzyglądałam się niedoskonałości życia i swoim niedoskonałością! Ciągle nie pasowało mi coś w moim charakterze i wyglądzie a przede wszystkim obwiniałam się o to, że mam takich rodziców a nie innych i że dlaczego nie może być lepiej w mojej rodzinie! Nie czuje miłości rodzinnej, nie czuje tego... ciągle żyłam w strachu, bałam się zostawać z bratem sama, a najgorsze było jak chodziłam do klasy zerowej to zawsze bałam się czy mama po mnie przyjdzie, bo zdarzyło sie raz ze tata zapomniał po mnie przyjść i późno mama po mnie przyszła i taki lęk już został poźniej, czy mama przyjdzie czy nie, zawsze tata sie spozniał jak mnie odbierał ze szkoły...pamiętam tylko same najgorsze chwile z dzieciństwa... wiem, ze moja nerwica to wina rodziców, dlatego, że na okrągło przeżywałam i przezywam tez czasami stresy..tylko dzięki mojemu Kochanemu odkryłam, że nie należy "przejmować sie drobiazgami rodzinnymi", tymi kłótniami, bo gdybym nie była w związku to nerwica przejęłaby inną stronę...najbardziej zalezy mi na moim Tomku i dlatego się boje o nasz związek.
  13. Witam wszystkich! Witam nowych forumowiczów! Dawno mnie nie bylo na forum, nie mialam czasu i komputer mi padł..ale już moge pisać. Nadrobiłam to i przeczytałam posty. lala też nie mam jeszcze 20-tu lat i jak bylam u psycholog to mi powiedziała, ze po prostu mam wątpliwości, ze jestem jeszcze młoda itp i ze myśli o moim związku "boje sie ze przestane go kochać" to za mało zeby stwierdzić, ze to nerwica natręctw. I zniechęciłam się i przestałam chodzić do psychologa. Bylam tylko na dwóch wizytach. Postanowilam sama sie leczyć melisa w tym przypadku i dwa razy wzielam po pół tabletki xanaxu. W czerwcu bedzie rok jak mam nerwice i mysli o moim kochanym. Jest wspaniale kiedy zapominam , ze mam nn, ale kiedy sobie przypomne to mnie trzyma tydzień i tak sie zastanawiam czy kocham czy nie itp. Zauważyłam, że pomaga mi Magnez. Polecam brać. Pamiętam, że w podstawówce miałam lęki, tylko, że nie wiem skąd one sie wzieły i nie pamiętam jak mi to przeszło, nie miałam powodu do tego, żeby sie zadręczać. Pamietam, że nie chciało mi sie żyć, i świat był dla mnie jakiś "dziwny"...nie wiem jak to określić. Ale kiedy pojawiają mi się myśli i wątpliwości ze moze to nie choroba to przypominam sobie ze mialam juz kiedyś takie coś tylo ze nie zostało to wyleczone i znów sie objawiło tylko ze trzyma mnie już prawie rok. Przeczytałam wasze posty i doszłam do wniosku, że sama musze ułożyć sobie definicję miłości, bo np. kiedy nie mam ochoty na przytulanie to pojawia mi sie myśl ze nie kocham, a przecież mam prawo czasem tak mieć. Nie mam odwagi zgłosić się do lekarza. Czasami myśle, ze lekarz mi nie potrzebny bo sobie z tym radze, ale widze ze nie, bo myśli kiedy ustąpią to po jakimś czasie i tak wracają, a poza tym nie mam pieniędzy na psychologa. Poza myślami o moim związku w natręctwach pojawiają sie kłótnie z moim ojcem. Nikt w mojej rodzinie nie potrafi "normalnie" rozmawiać z ojcem. Ja juz czasami nie mam sił! jest kłótliwy, ciągle sie o coś sprzecza, bluźni bardzo, a jak podnosi głos to płaklać mi sie chce i uciakam do swojego pokoju i trzasne drzwiami jak mała dziewczynka... brakuje tylko żebym mogła zamknąć sie w szafie. Nie umiem temu załagodzić. Jestem w technikum i nie długo koncze szkołe, pragne jak najszybciej znaleźć sobie prace i wyprowadzić się, wtedy odżyje... uspokoje swoje nerwy i stresy... Najbardziej czego w życiu pragne to bycia do końca moich dni z Tomkiem. Pragne wyleczyć się całkowicie z nerwicy i nie miec wątpliwości... Wiem, że go bardzo kocham i na niczym mi tak nie zależy jak na szcześciu naszego związku!! Piko przeczytałaś całą tą książke "nie zadreczaj sie drobiazgami w miłości"? Chce sobie kupić tę książke Pozdrawiam wszystkich!!
  14. Witam! Aga dziękuje, że zapytałaś o to co się dzieje u mnie w domu. Powiem wam, że mój tata jest strasznie nerwowy, on nie umie na poważne tematy normalnie rozmawiać, tylko zawsze podnosi głos, krzyczy, przeklina i się denerwuje, a nie daj Boże jak mu się ktoś sprzeciwi to popada w szał ;/ Moja mama z kolei jest osobą bardzo wrażliwą, wszystko bierze do siebie, jest bardziej pesymistyczna niż optymistyczna, ma często obawy, np. o to czy brat nie pobije się z ojcem... Brat z kolei ma też nerwice natręctw, robi różne dziwne rzeczy, np. wraca się codziennie kilka razy do domu, szarpie za klamkę, myje zęby 15 minut, krzyczy, z nim zresztą też nie można normalnie porozmawiać, a on ma 32 lata, znajdzie sobie jakąś krostę na ramieniu i się tym tragicznie załamuje, gdy wraca z pracy np. o 2 w nocy to nie patrzy nawet że cała rodzina śpi i mocno hałasuje. Na szczęście kupiłam sobie zatyczki do uszu i nie słyszę go w nocy :) często mam w domu awantury;/ staram się tym w ogóle nie przejmować, bo często bywało, że przez rodzinne awantury zamykałam się w pokoju i płakałam obwiniając się za to że mam takich rodziców, a przecież rodziny się nie wybiera. Chciałabym się wyprowadzić już z domu, usamodzielnić się, zarabiać na siebie. Jeszcze trochę czasu minie zanim znajdę pracę i odłożę pieniądze na dom, bo jeszcze się uczę. Wiem, że natręctwa mam przez zaniedbanie rodziców, ale czy oni o tym wiedzą? że to przez nich? Tata sobie nie zdaje nawet sprawy jaką robi mi krzywdę. Nie czuje jego miłości. Chciałabym żeby w moim domu było normalnie, jakieś zrozumienie, chciałabym móc czasem zwrócić się do rodziców o pomoc, ale nie mogę... Chciałabym odpocząć od tej nerwicy, czasami czuję się bardzo zmęczona tymi lękami. Buduje swój związek, bo jest piękny! I tak chce na zawsze! Nie poddam się i wy też się nie poddajcie!!! :)
  15. kapralis powiem Ci, że nie zaobserwowałam jeszcze u siebie bóli w klatce piersiowej. Od soboty mi się poprawiło, ale nadal wisi taki "haczyk" i tylko czyha na mnie, żeby zawładnąć moim umysłem ehh... Piko a Ty mieszkasz ze swoim ukochanym?
  16. kapralis dziękuje za wsparcie! Wierze, że Twój ślub będzie wspaniałym dniem Twojego życia i trzymam za Ciebie kciuki! Już Ci życzyłam wszystkiego dobrego na nowej drodze życia! ściskam Cię i jeszcze raz powodzenia:) od rana mi sie troche polepszyło ale i tak lęk pozostał [ Dodano: Dzisiaj o godz. 2:10 pm ] on jest na prawdę wspaniały:) kocham go!:) a dziś znów mi sie przypomniało coś z przeszłości i dręczyło mnie żeby mu powiedzieć, ale to nie jest istotne i nie jest ważne ale mnie dręczyło i mu powiedziałam i od razu mi sie lżej zrobiło... ehh
  17. Witam wszystkich!! Nie byłam dawno na forum, ale to nie oznacza, że jestem już zdrowa, to mi chyba już nigdy nie przejdzie Od 3 dni mam znowu myśli, ale one już się tak mocno nasiliły, że myśle tylko o najgorszym, nie myślę już pozytywnie Zaczęłam nawet wątpić, że mam nerwice natręctw, że mam po prostu wątpliwości to straszne!! Chce być z nim, chce go mocno kochać, chce czuć ze go kocham a nie mogę! wciąż płacze. myślę o rozstaniu, ja już po prostu nie wytrzymam! Nie chce się z nim rozstawać, dał mi tyle szczęścia!! Przepraszam, że to pisze, ale nie mam nawet komu tego powiedzieć! Gdy mówię mojemu ukochanemu, że znowu mam lęki to robi taką minę jakby miał tego dosyć! Nawet boje się mu tego mówić! Wole udawać, że nie mam myśli! Dlaczego tak jest?! A może ja na prawde wątpie w to że go kocham? Czuje się okropnie! Obwiniam się za wszystko i płacze jak to pisze:( Wciąż modle się do Boga, żebyśmy byli razem do końca życia, ale boje się Przed wczoraj miałam niechęć do tego, że mnie przytula, może dlatego, że za często się przytulamy?? pomóżcie mi proszę nikt mi nie pomoże tylko Wy!! Widze, że nie obejdzie się chyba bez pomocy lekarza, a może na prawde nie mam nn? Jk myślicie? Jak poznać, że go nadal kocham? Ja sama nie wierze w to co pisze... Jezu! Mm okropne lęki! Tomek jest najważniejszą osobą w moim życiu i nie chce żeby się coś z nami stało!! Ja już dłużej nie wytrzymam! Myślałam już o tym żeby skończyć z tymi cierpieniami! Zeby zejsc z tego świata! Co mam zrobić żeby było lepiej? Siedze i się trzęse, płacze, stres, serce mi wali mocno! Nie chce go zostawić, bo będzie jeszcze gorzej pomocy:( [ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:30 am ] Czytam posty od początku założenia tego forum i bardzo wziełam sobie do serduszka post szarotki. Przeczytajcie to najbardziej wziełam sobie do serca to zdanie "Wyjechałam i może już się o tym nie dowiem. Wiem że nigdy nie był żadnej decyzji pewien, a tej o odejściu - na 100 %. Tak mi powiedział. Jeśli któregoś dnia zyskasz taką pewność- podejmij decyzję. Ale jeżeli już dziś wiesz że to choroba, jeżeli raz jest 0 % a raz 150%- nie rób tego, bo unieszczęśliwisz dwie osoby. Pozwól mu się kochać." nie odejde nie poddma się, chodź to takie tródne!!! będe walczyć!!
  18. Witam was wszystkich!! Przepraszam, że nie zaglądałam tutaj dawno, ale postanowiłam rzadziej tutaj wchodzić, wybaczcie mi, jestem zawsze z wami i zawsze będę tu zaglądać. A w skrócie co u mnie: jeśli chodzi o moje myśli to pojawiają się już rzadziej, od wczoraj mam myśli, ale staram się nie zwracać na to uwagi. Jestem ciekawa czy byłabym w stanie na jakiś czas zapomnieć w ogóle, że mam nerwice, gdybym tego dokonała to moje problemy z natręctwem myśli by znikły. Mimo to czuje się dobrze, kochamy się mocno i o to chodzi! Nie chce mieć innego faceta! co u was? Piko jestem ciekawa co u Ciebie i jak Ci idzie? Pozdraweiam wszystkich serdecznie!! :)
  19. Izichristina nikt na tym forum nie myśli tak ze Ci odbiło. Każdy z nas przeżywał to samo więc to nie jest dla nas nowość. Powiem wam, że alkohol ma na mnie zły wpływ, jak na jakiejś imprezie zbyt dużo wypije to zaczynam płakać..ale tak mam odkąd pamiętam... więc jak jest jakaś okazja do picia to staram się pić jak najmniej, bo nie chce psuć dobrej zabawy mnie i najbliższym a przede wszystkim mojemu ukochanemu. Czy na was też tak działa alkohol? że płaczecie i wsyztsko jakoś z was wychodzi? Mokrego dyngusa życze
  20. apsik84 Witaj kochana! :) Ciesze się że u Ciebie jest super!! Umnie też jest nie najgorzej, nie narzekam, od czsu do czasu pojawi się myśl, ale wiem że kocham, czuje to :) Napisałaś to samo co ja m myśle, na siłe chce odczuwać emocje, a masz racje, bo emocje nie zawsze występują. Dopiero do tego doszłam, dzięki Tobie apsik Jak się przytulałam do ukochanego i jak nic nie poczułam, albo gdy mnie dotyka do twarzy albo drapie po plecach to gdy nic nie odczuwałam, to odrazu sie pojawiły mysli ze moze nie kocham... a to błędna myśl, to tylko głupia myśl. Nie przejmuje już się. Izichristina widzisz jak to jest, nie mam pieniędzy na leczenie, a w moim mieście nie ma za darmo dobrego psychologa, zresztą ja na prawde czuje że nie potrzebuje lekarza. To forum mi wystarczy, i moja samoanaliza. Hanusia!! gratuluje Ci że będziesz mamą!! Wieże że będziesz wspaniałą mamą!! To wielkie szczeście być mamą, ja tez kiedyś będe:) Jeszcze raz gratuluje:) i ściskam Cię mocno :) życzę Wszystkim Wesołych Swiat Wielkanocnych, Duzo uśmiechu, radości i miłości :) Zeby nerwica ustąpiła :) Kazdemu zycze zeby się pozbył tego świństwa, ktore jest dla naszego zdrowia uciążliwe!! aaa i mokrego dyngusa życze :D
  21. Wydaje mi sie ze nn na prawde bierze się z jakiś przykrych wspomnien. Chcialabym tez mieć takiego swojego prywatnego psychologa, na ktorego moge polegać, ale nie stety nie stać mnie na takiego lekarza, a wiem, że taki zwykly lekarz mi nie pomorze, i dlatego musze sama sobie radzić i obserwować co jest zle a co dobre. Jestem bardzo wrażliwą osobą. Dzis widzialam pod sklepem kotka, ktoremu z pyska leciala krew, chciał uciekać, ale mial cos z nogami. Pies go pewnie jakiś pogryzł, albo cos mi sie stało, i zaczełam płakać, a moj kochany mi powtarzal, zebym sie nie przejmowała i zebym dala spokoj to ja mu powiedzialam ze tak nie umiem sie nie przejmować i zaczelismy sie klucić, a potem mialam wyrzuty sumienia, ze znow zepsułam Tomkowi dzień Nie wiem dlaczego ja tak robie.. nie zrobilam nic zlego, i klucilismy sie o taka drobnostke... i przyszły myśli"nie pasujemy do siebie" ehhh ale juz minely. Jak zamkne oczy to widze jak dalej tam siedzi ten kot i ryczeć mi sie chce Musialam o tym napisać na tym forum. Często się o coś obwiniam, tylko, że ostatnio mniej, bo dzięki temu forum odkryłam, że są rzeczy z którymi należy sie pogodzić. Pozdrawiam
  22. Witam was! Dziękuje ze ciepłe słowa:) kapralis powiem Ci, że mam takie samo zdanie na temat tego forum, że nie powinnam tak często tu zaglądać , bo coraz bardziej się w to zagłębiam i wtedy coraz gorzej, więc postanowiłam raz na tydzień wpadać na to forum, zresztą częściej nie moge, czas mi na to nie pozwala. Powiem wam, że u mnie jest tak, że jest kilka dni, a nawet kilka tygodni tak wspaniale jak kiedyś, ale gdy tylko sobie przypomne, że mam nn i że miałam takie myśli o moim kochanym, że to wraca, tylko że olewam te myśli, mówie sobie jak one są to niech sobie będą, a ja i tak wiem swoje! Nie potrafię żyć bez Tomka! On jest wspaniały!! :) Najcudowniejszy facet na świecie!! :)
  23. alusia dziękuje za odpowiedź :) wiesz ja nie jestem pewna czy mój chłopak ma nerwice... ja tylko tak przepuszczam...
  24. Aguś jesteś cudowna!! :) Jesteś naszym psychologiem :) dziękuje:) Ale mam nie zbyt dobre wieści... chodzi o moją chorą noge..otóż od kąd pamiętam mam guza na udzie, w poniedziałek mialam rezonans magnetyczny i dzis mam wyniki, pisze, że może to być naczyniak jamisty albo mięsak, musze z tymi wynikami jechać do mojej poradni onkologicznej boje się ze to może być mięsak, a to jest nowotwór złośliwy trzymajcie kciuki zeby bylo wszystko dobrze:( przez tą noge ja nie moge chodzić, bo czuje tego guza
  25. kapralis życze Ci z całego serduszka wszystkiego co najlepsze! żeby Ci się wspaniale układało z Twoją ukochaną Martą:) Wszystkiego dobrego, wierze, że podjąłeś słuszną decyzję, kochajcie się na wzajem:) Piko, w książce "nie zadręczaj się drobiazgami nastolatku" wczoraj przeczytałam, że należy akceptować nastroje innych ludzi. Przeczytałam też, że powinniśmy nie które złe dla nas wiadomości przyjmować z "opóźnieniem", tzn. Jeśli ktoś nam coś powie, co wprowadzi nas w gniew, to powinnyśmy najpierw to przemyśleć, odetchnąć, uspokoić w sobie nerwy a nie od razu reagować złością. CYTUJę: " opóźniona reakcja jest przeciwieństwem odruchu bezwarunkowego, który jest reakcją autonomiczną. Jest to nagła odpowiedź na jakiś bodziec. Ktoś Cię, np. krytykuje, przezywa a Ty natychmiast unosisz się gniewem..." chodzi mi tutaj o to Piko, że powinnaś pogodzić się z tym, że np. Twój chłopak nie chce robić tego co byś chciała, nie powinnyśmy od razu reagować gniewem jak nas coś zdenerwuje, tylko po prostu przemilczeć nie które sprawy, dzięki temu unikniemy stresów i nasze życie stanie się łatwiejsze Pozdrawiam ciepło:)
×