Kilka lat temu złapałem mononukleozę czyli "chorobą pocałunków". Kwura co za ironia, facet który nigdy nie zbliżył się do kobiety złapał takie coś. Choroba raczej łagodna nic poważnego, ale... Żaden lekarz nie rozpoznał tego prawidłowo i leczył antybiotykami które w konsekwencji doprowadziły do zapalenia i uszkodzenia wątroby. 3 dni hospitalizacji.
W te wakacje złamałem ramię podczas siłowania się na rękę !!!
something like that:
Uszkodziłem nerw promieniowy i straciłem władzę nad dłonią, która dalej nie jest sprawna i już raczej tak pozostanie.
Teraz zaczyna się ciekawie
Zespolenie ramienia odbyło się poprzez operacyjne wstawienie czegoś tam... W kilka dni po wypisaniu ze szpitala dopadły mnie mega bóle w klacie i plecach. Na pogotowiu uznali, że to jakiś zapalenie i tak chodziłem z "tym" 2 dni jedząc ketonal który nawet nie udawał, że działa. Dopiero kiedy mdlałem z bólu, po pewnych perypetiach wylądowałem w szpitalu gdzie zdiagnozowano zawał płuca spowodowany zakrzepem. Lepsze to niż wylew czy prawdziwy zawał.
Do tego dochodzi depresja, mizantropia, introwertyzm i lekka nerwica natręctw wynikająca zapewne z mojego silnego poczucia obowiązku, w każdym razie tak sobie to tłumaczę.