witam, moje objawy prócz ''ciągłego'' niepokoju/lęku to analizowanie wszystkiego wokół...
Analizuje zachowania innych. ktoś coś zrobi a ja szukam przyczyny i to nie tej oczywistej, zewnętrznej, bo wydaje mi się że ludzie kłamią. próbuje myśleć tokiem myślenia danej osoby, zwracam uwagę na najmniejsze szczegóły itd. Nie mogę przestać tego robić, może dlatego że najczęściej moje analizy się sprawdzają tzn zauważam jakąś rzecz która jest na ogół ukryta.
ciągle myśle o zależnościach przyczynowo-skutkowych, psychologii, psychoanalizie i całą tą resztą.
ale problem jest taki: Chciałbym przestać to robić bo to męczące, ale jakoś podświadomość mi mówi że warto to robić. np. ktoś mi zada jakieś pytanie to ja już bardzo szybko wpadam na to: dlaczego je zadał/jakiej oczekuje odpowiedzi/jak zareaguje na jakąś odpowiedź itd no i wybieram optymalną opcje zależną od sytuacji.
CZY MIAŁ KTOŚ KIEDYŚ PODOBNY PROBLEM? JAK SIĘ TEGO POZBYĆ? ALBO CHOCIAŻ ZMINIMALIZOWAĆ. LICZE NA JAKĄKOLWIEK POMOC