Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zalękniona21

Użytkownik
  • Postów

    56
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Zalękniona21

  1. Hej, pisałam jakieś kilka miesięcy temu na tym forum, mam pytanie o lek, tylko napiszę na wstępie, żeby było wiadomo o co chodzi. Kilka lat chorowałam na anoreksję, teraz jest już lepiej, przytyłam ponad 11 kg, ale niedowaga jest nadal i nadal sobie stopniowo tyję, bo wyjściowa waga była niewyobrażalnie niska. Choruję przy tym na nerwicę lękową z epizodami hipochondrycznymi. Codziennie umieram na inną chorobę. Od jakiegoś czasu mam mega duszności, ucisk na szyi i ból szyi- to prawdopodobnie tarczyca, jutro idę pobrać krew, żeby zbadać poziom TSH. To mogą być wole zamostkowe Mam nadzieję, że nie uduszę się do jutra:( Boję się, że to baaardzo mi uciska na tchawicę, bo na prawdę oddycha mi się strasznie ciężko Moje pytanie takie: CZY od ZOMIRENU na prawdę tak szybko się człowiek uzależnia? Od 3 miesięcy biorę CODZIENNIE 0,5 mg Zomiren SR (o wolniejszym uwalnianiu się) Przyznam szczerze, że już niezbyt mi pomaga ta dawka, ale nie chcę brać więcej, bo boję się, że skończę na odwyku. Tabletkę biorę codziennie ok 16 godziny. Od jakiegoś czasu budzę się w nocy lub nad ranem, rano jestem zalana potem, mam dziwne sny, te duszności, poty, nie wyrabiam a ciśnienie meeeeeeega niskie, nieraz nawet 70/50 Oprócz tego biorę też MIRTAGEN 30mg na noc( już od dłuuugiego czasu) + Parogen 20mg rano (od ok 3 miesięcy-jak zomiren) Mimo tego mirtagenu, chociaż jeszcze jakiś czas temu działał super, to teraz budzę się codziennie ok 5 nad ranem, zalana potem... Nie wiem teraz, czy to może byś skutek zomirenu? Że już nie działa o tej godzinie i mam lęki, niepokój, organizm się domaga kolejnej dawki? Czy może jednak tarczyca..... Nie mam pojęcia Nie mam sił Proszę o odpowiedź co do ZOMIRENU -- 26 mar 2013, 22:23 -- proszę o odpowiedź.... już nie wyrabiam, ta dawka zomirenu już w ogóle mi nie pomaga jutro jak będzie tak samo,wezmę 2 x 0,5 mg (nie naraz,tylko po kilku godzinach następną) ale naczytałam się, że ten lek straasznie uzależnia... jakie są Wasze doświadczenia? proszę o porady...,
  2. Ja też męczę się z dolegliwościami ze strony serca.... zaciskanie, nierównomierne bicie, zatrzymywanie, bezdechy, duszności, pieczenie, bóle albo walenie...... ale najczęściej własnie, jakby miało mi stanąć zaraz...:( albo jak się wystraszę to czuję jak ono mi wali aż do przełyku.... i słabo, jakby zemdleć się miało, ręcę, nogi jak z waty ehhh a niedawno u lekarza wyszło jeszcze, że mam szmery jakieś i niemiarowość oddechową ale kolejny lekarz nic nie wyczuł i nic nie zauważył i powiedział, że niemiarowość oddechowa od nerwów mogła być... jak sobie z tym radzić? teraz dodatkowo "mam" wg siebie i doktora google guza mózgu.... 4 lata temu miałam tomografie, rezonans i nic nie wykazało.. bo wtedy też miałam bóle ale to 4 lata temu! :( eh....jeszcze przeczytałam, że trudność z przełykaniem może być przy guzie mózgu... :( chociaż zaczęło się od tego, że coś w świeta mi w przełyku stanęło i tak sie wystraszyłam, bo nie mogłam ani przełknąć ani tego wypluć, po kilku sekundach dopiero "przełyk" się odblokował, serce myślałam, że mi gardłem wyjdzie, prawie zemdlałam, położyłam sie, rodzina aż się wystraszyła na prawdę, ale widzieli, że to silny atak nerwicy, tzn.wystraszenie się :( myślicie, że zwiększone dawki pomogą? w ciągu dnia: zomiren/neurol 0,5 parogen 10 mg zomiren/neurol 0,5 mirtagen 45mg w takiej kolejności właśnie jak napisalam i pewnie od neurolu juz sie uzaleznilam
  3. ale skąd mam wiedzieć, że nie mam guza mózgu? już pełno chorób "miałam", to fakt.... opisałam swoją sytuację w innym wątku (odpowiednim do tego) z totalnej anoreksji do silnej nerwicy lękowej z hipochondrią, do tego natręctwa, depresja....... co za życie!!!! od dzisiaj: parogen 10 mg (po 4 dniach na 20), zomiren 2 x 0,5 o przedłużonym działaniu, mirtagen 45 mg pomoże mi to? bo mniejsze dawki nic nie działają :(:( a ja czuję że mam guza mózgu, zawroty, szumy w głowie, osłabienie, zaciskanie serca, strach przed połykaniem (trudności z połykaniem), bóle głowy, mdłości chociaż może te bóle od kręgosłupa? dodam, że ok 3 tygodnie brałam zalastę, póki nie dostałam zmiany leków i zwiększenia dawek (te co napisałam powyżej) źle się czułam, przy wstawaniu było mi słabo... najpierw brałam 2,5 potem 5 mg... ostatni raz wczoraj rano... od dzisiaj juz nie biorę możliwe,ze to jeszcze w organizmie jest? bo nie ukrywam, że te objawy mam od czasu brania zalasty.... powiedzcie proszę, że to skutek jeszcze leku-zalasty... a nie guz mózgu
  4. eh...chwilę było lepiej potem znowu lęk przy przełykaniu i przy wszystkim innym zmiana leków od wczoraj, końskie dawki teraz naczytałam się i wszystko mi pasuje do tego, że mogę mieć guza mózgu bóle głowy, zawroty, mdłości, sztywny kark, problemy z połykaniem! ehhhh, kiedy ten koszmar się skończy :(
  5. Witam wszystkich, jestem tu nowa... potrzebuję pomocy/rady.... opowiem krótko, bo już nie mam nawet na to sił...... zaczęło się od anoreksji 4,5 lat temu, oczywiscie szpitale, prywatne terapie, hipnozy, leki itd... teraz jest juz z tym o wiele lepiej, w najgorszym momencie waga wynosiła poniżej 30 kg było to dokładnie 2 lata temu, teraz jest z tym o wiele lepiej, idę ciągle do przodu, waga jest wyższa o wiele niż była i z tym już tak wielkiego problemu nie ma, oczywiście lecze się prywatnie w mieście, w którym studiuję.... ale koszmar trwa , o wiele gorszy gdy przeniosłam się do innego miasta na studia wszystko się zaczęło, chociaż może i trochę wcześniej jestem obecnie na 2 roku studiów... mam baaaardzo silną nerwicę lękową, hipochondrię, nerwicę natręctw (która teraz jest troszke łagodniejsza), myśli depresyjne, no i od kilku dni lęk przed... przełykaniem! Boże, to jest strasznie, boje się jeść, bo myślę że udławię się, mama mi akturalnie musi papki robić a nawet tego się boje czasem jeść dokładnie w 2 dzien świąt jadłam coś i stanęło mi nagle w przełyku (jakiś duży kawałek) i nie mogłam ani tego przełknąć ani wypluć i strasznie się wystraszyłam, prawie zemdlałam ze strachu... od tamtej pory ciągle blokuje mi się przełyk przy przełykaniu, nawet pić się boję i ślinę czasem przełykać! w moim przypadku to strasznie, bo dalej muszę tyć i nie mogę pozwolić sobie na schudnięcie, bo nie po to tyle pracowałam nad tym, by teraz to zniknęło! z sercem też mam strasznie dolegliwosci, chodzę po lekarzach, ekg... mam duszności, bóle serca czasem (nerwobóle), nieregularne bicie serca, zaciskanie serca, jakby miało stanąć, bezdech, szczękościsk, bole głowy, zaparcia i dolegliwości ze strony układu pokarmowego, osłabienie, brak sił, uczucie, że mdleję,dreszcze, zalewanie "gorącem", nieraz miałam uczucie, że robaki mi chodzą po mózgu.... ciągle lęk, że umre.... że się uduszę/zadławię (to od kilku dni) do tego zaburzenia hormonalne mocne i silna osteoporoza, jakaś masakra. z tym sercem zaczęło się kiedys jak z niską wagą jechałam szybko na rowerze i strasznie zaczęło walić i wtedy się zaczęło..... strach i trauma. :/ (to było jeszcze przed studiami) dodam, że od dziecka byłam zlękniona, miałam natręctwa, pobjawy psychosomatyczne (mdłości nocne, wymioty itd.) mój tata pił alkohol i pewnie dlatego. Ale od ok 10 roku zycia mieszkalam juz tylko z mama. jestem strasznie z mamą związana i od małego chorowałam na coś. w terapii doszłam z lekarką do wniosku, że wydaje mi się że ciągle muszę być chora, by ktoś mna się opiekował, bym czuła tę opiekę..... co do hipochondrii... miałam w ciągu ostatnich 2 miesięcy ponad 20 chorób, w tym oczywiscie raki, zawały, jakieś poważne zapalania... nie mam sił;... co do leków biorę od dawna mirtagen 30 mg na noc... brałam ok rok pramolan i zomiren doraźnie... teraz lekarka mi zmieniła na olanzapinę (zalasta) - 5 mg rano no i biorę od kilku dni doraźnie zomiren 0,5 (bo ostatnie dni sa fatalne! przez ten lęk przed połykaniem!) nawet po zomirenie boję się, chociaż nie mam już wtedy takich mega ataków paniki... ale boję się, by tez od leku się nie uzaleznic..... do tej anoreksji (w sumie juz ona jest najmniej wazna,bo jem normalnie, tyje itd,)ale ta nerwica lękowa, hipochondria, natręctwa, depresja no i do tego mam czasem urojenia (np. ze zmawiają się na mnie,że ktoś chce mi coś zrobić, albo że będzie jakas katastrofa....) Boze, to jest okropne............... lecze sie prywatnie,nie mam juz sil.... byłam kiedyś na hipnozie i teraz znowu mama chce mnie tam zabra (Wroclaw-Andrzej Kaczorowski) moze sprawi, ze przestane sie bac przelykac? Boże, czy ja kiedykolwiek będę zdrowa????????? Ludzie, doradźcie proszę, ja już nie mam sił i nadziei! Jak ja mam jeść, jak się boję łykać, ze uduszę się.... przęłyk mi się zwęża i zaciska kiedys powinien być naturalny odruch przełykania... dzisiaj był dzień straszny.... zamiast kolacji jadłam czekoladę i cukierki czekoladowe bo to się rozpływa w ustach... eh nie mam sił, co sądzicie o hipnozie? ja juz mam dość, mam myśli samobojcze, błagam może ktoś pokonał swoje lęki i jest już zdrowy? mam też ciągle koszmary i nakręcam się tym, śnią mi sie jakies robaki, jakies dziwne rzeczy... i boje sie, ze cos zlego sie stanie... myślę tez o oddziale dziennym leczenia nerwic.... ale to po sesji, mam wtedy ok miesiąc wolnego. troszke się rozpisałam, chociaż to nie wszystko... to tylko kawałek z tych okropnych lat, dodam, że nerwica lękowa ujawnila się, gdy zaczęłam jesć i zdrowiec z anoreksji (i gdy wyjechalam na studia do innego miast, daleko od miejsca zamieszkania) i w tym roku wyszła też na wierzch że tak powiem hipopchondria i teraz ten lęk.. teraz myślę, że może mam coś z przełykiem.... najgorszy lęk, jaki moze byc! bać się przełykac, pomocy Ktoś z tego wyszedł? no i co myślicie o hipnozie? oczywiscie lecze sie prywatnie, ale może dodatkowo hipnoza na te okorpne lęki? szczegolnie ten z przełykaniem? dziękuję, jeśli ktoś z Was poswiecil kilka minut, by dojsc do konca tego co napisalam... i bardzo proszę o jakies porady, bo ja juz nie wiem co mam robić
×