Witam wszystkich, jestem tu nowa... potrzebuję pomocy/rady....
opowiem krótko, bo już nie mam nawet na to sił......
zaczęło się od anoreksji 4,5 lat temu, oczywiscie szpitale, prywatne terapie, hipnozy, leki itd... teraz jest juz z tym o wiele lepiej, w najgorszym momencie waga wynosiła poniżej 30 kg było to dokładnie 2 lata temu, teraz jest z tym o wiele lepiej, idę ciągle do przodu, waga jest wyższa o wiele niż była i z tym już tak wielkiego problemu nie ma, oczywiście lecze się prywatnie w mieście, w którym studiuję.... ale koszmar trwa , o wiele gorszy
gdy przeniosłam się do innego miasta na studia wszystko się zaczęło, chociaż może i trochę wcześniej
jestem obecnie na 2 roku studiów... mam baaaardzo silną nerwicę lękową, hipochondrię, nerwicę natręctw (która teraz jest troszke łagodniejsza), myśli depresyjne, no i od kilku dni lęk przed... przełykaniem!
Boże, to jest strasznie, boje się jeść, bo myślę że udławię się, mama mi akturalnie musi papki robić a nawet tego się boje czasem jeść
dokładnie w 2 dzien świąt jadłam coś i stanęło mi nagle w przełyku (jakiś duży kawałek) i nie mogłam ani tego przełknąć ani wypluć i strasznie się wystraszyłam, prawie zemdlałam ze strachu... od tamtej pory ciągle blokuje mi się przełyk przy przełykaniu, nawet pić się boję i ślinę czasem przełykać! w moim przypadku to strasznie, bo dalej muszę tyć i nie mogę pozwolić sobie na schudnięcie, bo nie po to tyle pracowałam nad tym, by teraz to zniknęło!
z sercem też mam strasznie dolegliwosci, chodzę po lekarzach, ekg...
mam duszności, bóle serca czasem (nerwobóle), nieregularne bicie serca, zaciskanie serca, jakby miało stanąć, bezdech, szczękościsk, bole głowy, zaparcia i dolegliwości ze strony układu pokarmowego, osłabienie, brak sił, uczucie, że mdleję,dreszcze, zalewanie "gorącem", nieraz miałam uczucie, że robaki mi chodzą po mózgu.... ciągle lęk, że umre.... że się uduszę/zadławię (to od kilku dni)
do tego zaburzenia hormonalne mocne i silna osteoporoza, jakaś masakra.
z tym sercem zaczęło się kiedys jak z niską wagą jechałam szybko na rowerze i strasznie zaczęło walić i wtedy się zaczęło..... strach i trauma. :/ (to było jeszcze przed studiami)
dodam, że od dziecka byłam zlękniona, miałam natręctwa, pobjawy psychosomatyczne (mdłości nocne, wymioty itd.)
mój tata pił alkohol i pewnie dlatego. Ale od ok 10 roku zycia mieszkalam juz tylko z mama.
jestem strasznie z mamą związana i od małego chorowałam na coś. w terapii doszłam z lekarką do wniosku, że wydaje mi się że ciągle muszę być chora, by ktoś mna się opiekował, bym czuła tę opiekę.....
co do hipochondrii... miałam w ciągu ostatnich 2 miesięcy ponad 20 chorób, w tym oczywiscie raki, zawały, jakieś poważne zapalania... nie mam sił;...
co do leków biorę od dawna mirtagen 30 mg na noc...
brałam ok rok pramolan i zomiren doraźnie...
teraz lekarka mi zmieniła na olanzapinę (zalasta) - 5 mg rano
no i biorę od kilku dni doraźnie zomiren 0,5 (bo ostatnie dni sa fatalne! przez ten lęk przed połykaniem!)
nawet po zomirenie boję się, chociaż nie mam już wtedy takich mega ataków paniki...
ale boję się, by tez od leku się nie uzaleznic.....
do tej anoreksji (w sumie juz ona jest najmniej wazna,bo jem normalnie, tyje itd,)ale ta nerwica lękowa, hipochondria, natręctwa, depresja no i do tego mam czasem urojenia (np. ze zmawiają się na mnie,że ktoś chce mi coś zrobić, albo że będzie jakas katastrofa....)
Boze, to jest okropne...............
lecze sie prywatnie,nie mam juz sil....
byłam kiedyś na hipnozie i teraz znowu mama chce mnie tam zabra (Wroclaw-Andrzej Kaczorowski)
moze sprawi, ze przestane sie bac przelykac?
Boże, czy ja kiedykolwiek będę zdrowa????????? Ludzie, doradźcie proszę, ja już nie mam sił i nadziei!
Jak ja mam jeść, jak się boję łykać, ze uduszę się.... przęłyk mi się zwęża i zaciska kiedys powinien być naturalny odruch przełykania...
dzisiaj był dzień straszny.... zamiast kolacji jadłam czekoladę i cukierki czekoladowe bo to się rozpływa w ustach... eh nie mam sił, co sądzicie o hipnozie?
ja juz mam dość, mam myśli samobojcze, błagam może ktoś pokonał swoje lęki i jest już zdrowy?
mam też ciągle koszmary i nakręcam się tym, śnią mi sie jakies robaki, jakies dziwne rzeczy... i boje sie, ze cos zlego sie stanie...
myślę tez o oddziale dziennym leczenia nerwic....
ale to po sesji, mam wtedy ok miesiąc wolnego.
troszke się rozpisałam, chociaż to nie wszystko... to tylko kawałek z tych okropnych lat,
dodam, że nerwica lękowa ujawnila się, gdy zaczęłam jesć i zdrowiec z anoreksji (i gdy wyjechalam na studia do innego miast, daleko od miejsca zamieszkania) i w tym roku wyszła też na wierzch że tak powiem hipopchondria i teraz ten lęk..
teraz myślę, że może mam coś z przełykiem.... najgorszy lęk, jaki moze byc! bać się przełykac, pomocy Ktoś z tego wyszedł?
no i co myślicie o hipnozie?
oczywiscie lecze sie prywatnie, ale może dodatkowo hipnoza na te okorpne lęki?
szczegolnie ten z przełykaniem?
dziękuję, jeśli ktoś z Was poswiecil kilka minut, by dojsc do konca tego co napisalam... i bardzo proszę o jakies porady, bo ja juz nie wiem co mam robić