Witam!
Mam na Imię Marcin. Mam 15 lat,pochodzę z normalnej rodziny,jestem jedynakiem i z tego co czytam cierpię na nerwicę.
Często mam tak,że jestem spokojny wyluzowany,posłuszny i generalnie miły,ale w ciągu ułamka sekundy,mogę zmienić się w bestie zaczynają mnie wtedy denerwować drobne rzeczy. Podam chociażby dzisiejszy przykład:
Niedziela,budzę się rano,godzina 9. Wstaję ,ogarniam się,jem śniadanię, i zabieram się za skręcanie lampy stojącej,którą rodzice przywieźli z ikeii.
Wszystko było ok ,aż do momentu,w którym nie potrafiłem poradzić sobie z połączeniem dwóch elementów,sprawdzałem połączenie kilka,razy,sięgałem nawet po instrukcje.
Po kilku nieudanych próbach łączenia elementów ,zdenerwowałem się i skopałem lampę z całych sił i wyszedłem z domu.
Drugi ,nie odległy przykład. Sobota. Pamiętam że cholernie sie nie wyspałem. Pojechałem na groby(pogoda też mnie dobijała),w pewnym momencie,gdy przechodziłem na pasach, skręcał samochodem jakiś koleś (i nie włączył kierunkowskazu!) to go zbezcześciłem słownie.
Trzeci,bardzo powtarzający się przykład to taki,że rozmawiam z kimś i zasięg mi snagle ucieka to klne jak najęty.
Pozdrawiam serdecznie :)!