Skocz do zawartości
Nerwica.com

malgos33

Użytkownik
  • Postów

    56
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez malgos33

  1. Słabo... Teraz przerwa wakacyjna i nie mam sesji. Tęsknie...
  2. malgos33

    Elektrowstrząsy

    Chyba tylko mega ciężkie przypadki leczy sie elektrowstrząsami
  3. Czy ktos moze sie wspomagal? WIem, ze to niby dla kobiet w ciazy, ale gdzies mi sie obilo o uszy, ze na zmeczenie, sennosci, poprawia trochw nastroj... true?
  4. brum, tez tak czesto mam, jak cos dobrego zrobie to zawsze doszukuje sie sukcesu na zewnatrz
  5. U mnie zdarzyło sie może raz
  6. Pomocy... od ponad pol roku biore wellbutrin, obecnie 150mg, na poczatku 300mg. Niestety nie dziala juz na mnie, lekarz zalecil odstawic. Odstawilam 150mg z dnia na dzien (tak zalecil lekarz, bo jak mowil, nie wolno ich kroic). Wczoraj byl drugi dzien bez Well i czuje sie jak...wrak. Od piatkowego wieczoru bola mnie wszystkie miesnie (jakbym conajmniej cwiczyla 5 godzin na silowni) mam nogi z waty, jest mi slabo i niedobrze. Cala noc bolal mnie brzuch i trzeslam sie z zimna na zmiane z poceniem z powodu goraca... Przespalam cala sobote. Nie bylam w stanie ruszyc sie z lozka. Dzis od rana to samo. Wzielam przed chwila 150mg well, bo zostalo mi jeszcze kilka tabletek... jestem zalamana. Czuje, ze wszystko wokol dzieje sie w spowolnionym tempie, ze ja stoje obok siebie, a nie jestem soba... jutro musze isc do pracy, a nie wyobrazam sobie isc w takim stanie... pomozcie. Czy ktos tak mial? czy to minie? jak sobie pomoc? ;(
  7. jeszcze tydzien przerwy, chyba zwariuje (
  8. a co sie zmienia i jak sprowadzila Cie na ziemie?
  9. dziękuję, że pytasz, to mile. Niewiele się zmieniło, w zasadzie nic. Nadal żyję od spotkania do spotkania, tylko oczekiwanie na nie sprawia, że jeszcze się nie poddałam i jakoś żyję. Ale co to za życie. Coraz bardziej mnie boli, że jestem dla niej tylko jedną z wielu pacjentek, że nigdy nie będę dla niej ważna tak jak ona dla mnie. Ciągle o niej myślę. To strasznie boli i wykańcza. Kiedy jakiś czas temu powiedziałam jej, że jest dla mnie bardzo ważna (nie wdając się jakoś w szczególy, bo i tak samo to było trudne) mowila, że to normalne. Ale ja nie czuję się normalnie...
  10. zawsze będzie ważną dla Ciebie osobą bo już się wpisała w Twój życiorys ale Ty dojrzejesz i inaczej spojrzysz na tą zażyłość. Tak jak z rodzicem i dzieckiem. To jest przeniesienie rodzica (matki) na terapeutę. Ona jest dla Ciebie idealną matką taką jaką każdy chciałby mieć. Rodzic dla dziecka jest całym światem a potem jak dziecko dorasta to rodzic nadal jest wazny ale ty wyobrażasz już sobie życie bez niego i żyjesz samodzielnie. W terapii dojrzewasz emocjonalnie i być może jestes na etapie dziecka które nie wyobraża sobie życia bez mamy ale to się zmieni bo dojrzejesz, więc nie ma co się martwić już teraz co to bedzie jak się terapia skończy. Jak się skończy to Ty będziesz widziała terapeutkę z innej perspektywy. Nie wyobrażam sobie żeby moja terapeutka nie była dla mnie ważna - bedzie nawet na moim łożu śmierci bo to dzięki niej zmieniło się moje życie. mam nadzieję, że tak rzeczywiście będzie...
  11. Strasznie za nią tęsknię... boli mnie to nadal. Trudno wytrzymac te uczucia.
  12. tak, nikt mnie nigdy nie doceniał, wiec to sie wzielo na pewno stąd. Tylko pytanie jest takie, dlaczego mimo, że radzę sobie w życiu to na terapii udaję (nie wiem czy to jest dobre słowo) ofiarę. Co mi to daje? Co to może dawać?
  13. Tylko to ona mi je zadała. Dlaczego tak robię. A ja nie wiem... Konkrety... ostatnio dostałam awans w pracy. Moja praca jest bardzo wymagająca i naprawdę długo się starałam i pracowałam dużo przez ostatnie miesiące. Nie umiem tego docenić, niby się cieszę, ale zaraz sobie myśle, ze przeciez to normalne, kazdy po jakims czasie z odrobina wysilku dostaje awans, to nic niezwyklego. Ona mi probuje pokazac, ze to sukces, a ja zaprzeczam. I we wszystkim jest bardzo podobnie.
  14. Po wczorajszej sesji nie mogę przestać o tym myśleć. Postanowiłam napisac tutaj, może ktoś miał podobnie albo potrafi to jakoś sensownie wyjaśnic. Ogólnie uważam siebie za ofiarę losu (malo co mi sie udaje, nie doceniam siebie ani nie widze pozytywow swojego postepowania, chociaz t. na kazdym kroku probuje mi je pokazac). W zyciu moim zdaniem radze sobie słabo, ale zawsze bardzo się staram i chocby sie walilo i palilo robie to co zaplanowalam. T. twierdzi, ze w zyciu radze sobie bardzo dobrze, a na sesjach jestem słaba. (nie powiedzial tego w ten sposob, ale nie pamietam jakich slow uzyl, w kazdym razie o to chodzi). I teraz pytanie: co mi to daje? dlaczego w zyciu jestem (bywam) silna i daje sobie rade, a na sesjach jestem zagubiona sierotka? Nasuwa mi sie mysl, ze boje sie, ze jesli pokaze ze sobie radze, jestem silna, to nie bedzie juz nad czym pracowac (koniec terapii). (ale nie jestem przekonana do tej mysli, to taka hipoteza). Czy ktoś miał podobnie? Może wiecie dlaczego tak się dzieje?
  15. przed przerwą powiedziałam jej, że jest dla mnie bardzo ważna, że chyba za bardzo. Powiedziała, że to normalne, że przywiązujemy się do terapeutów, do osób, które nas akceptują. Ale potem już nie chciałam o tym rozmawiać, bo tak mi wstyd... A teraz ta przerwa, a w mojej głowie tylko ona... co robi, gdzie jest, czy chociaż czasem o mnie pomyśli. To jest chore... I wykańcza mnie.
  16. mam przerwę w terapii z powodu jej urlopu. Tak mi źle czuję się beznadziejnie. Jestem beznadziejna. Stara baba, a tak się zachowuje
  17. Witajcie, Zmuszona jestem zmienić psychiatrę i szukam kogoś sprawdzonego... naprawdę mam już dość błąkania się od jednego do drugiego i trafiania na beznadziejnych lekarzy i w kółko opowiadania tego samego. Czy może mi ktoś polecić sprawdzonego psychiatre? Przeglądałam strony typu dobrylekarz itp, ale nie bardzo wierzę tamtejszym opiniom... Szukam kogoś ciepłego i wyrozumiałego, kto potrafi słuchać i nie jest zbytnim formalistą bez uśmiechu na twarzy. Bardzo proszę o pomoc Chętnie na nfz, ale prywatnie też może być. pozdrawiam!
  18. Trochę jakbym czytała o sobie. Tez kiedyś zdarzało mi się wpadać w takie obsesje... tylko one trwały latami (jedna osoba) i nie miałam myśli alby kogoś krzywdzić. Po prostu chciałam wiedzieć o tej osobie dużo, przebywać w jej towarzystwie. Ale tak, żeby nikomu nie zaszkodzić. Teraz moją obsesją jest moja terapeutka...
  19. boje się, że nie przestanę..nigdy nie miałam nikogo tak bliskiego jak ona -- 13 lip 2013, 19:23 -- czy ktoś miał takie silne uczucia do t jak ja?
  20. Wiem, że to niby normalne, że pacjenci "zakochują" się w terapeutach, ale to jest takie silne, że aż się boję. Przeciez nie może być tak, żeby ona była dla mnie taka ważna. Strasznie mi dziś ciężko, zresztą codziennie mam wrażenie, że to się nigdy nie skończy, więc może lepiej to przerwać? poboli i w końcu kiedyś przestanę tęsknić...
×