Skocz do zawartości
Nerwica.com

zaznacz42

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez zaznacz42

  1. Ja jak kiedys bralam citronil to wlasnie na wieczor i nie mialam nic takiego, ale parogen biore tez na wieczor jakos tak.mimo ze lekarka kazala rano i tez sie budzilam czesto w nocy do lazienki. Teraz juz jest ok.
  2. Witam, jestem na parogenie 10 mg od konca maja. Moge powiedziec ze pomoglo. Jednak dzis.mialam rano megasny atak paniki. Zrobilo mi.sie slabo, od razu rewolucja w brzuchu, serce jak mlot, dreszcze brrrr minelo po godzinie... ale takie ataki podczas samej nerwicy mialam codziennie. Cale wakacje jednak bylo ok wszystko. Mysle ze czasami jeszcze moga zdarzac.sie.takie sytuacje tylko ze ja.zawsze mysle ze to juz koniec, ze umieram... zabezpieczam sie wtedy dzwonie do mamy, do meza i mowie ze cos sie zlego dzieje.potem wszyscy sie z tego smiejemy ale mi.zbytnio do smiechu nie jest kiedy sobie o tym pomysle... jestem na 10 mg bo karmie.piersia i jakos chce.wytrwac jak najdluzej w sumie to pomoglo na tyle ze na co dzien jednak zapominam.o nerwicy i.tylko takie syt jak dzisiejsza.mi o niej.przypominaja i sprawiaja.ze.odwiedzam forum :) pozdrawiam
  3. witajcie Agnes długo tu nie zaglądałam więc nie mogłam napisać, ale podam swojego maila: zaznacz42@wp.pl możesz napisać ja gg nie mam niestety. u mnie dużo różnych zmian. teraz od tygodnia męczą mnie skurcze dodatkowe strasznieeeeee... zastanawiam sie dlaczego ja... w połowie grudnia zrobiłam synkowi morfologię i okazało się że jest zła, to było straszne do postawienia diagnozy (na szczęście tylko choroba zakaźna mononukleoza) najadłam sie stresu jak nigdy w życiu tyle... teraz widocznie jak się wszystko uspokoiło i syn jest zdrowy ze mnie wychodzi... skurcze mordują mnie od tygodnia i nie wiem czy kiedyś przestaną??? mimo łykania leku antydepresyjnego mam tak nadal. jedyne co mi pomaga to zomiren (benzo) ale go nie wolno brać za często... albo się wykończę albo będę żyła... byłam na początku grudnia u kardiologa zrobił echo serca i co i zdrowe wysłał mnie do domu jak określił (do roboty) serce ma pani zdrowe. leków nie przepisze mi żadnych i mam do niego nie wracać... powiedzcie jak nie wracać skoro ja codziennie znowu umieram skurcze przerwy w sercu czasami dosłownie co chwilkę... nie mam na to siły... nie wiem co mam robić... mąż się ze mnie śmieje teściowa uważa że mam cięzki charakter rodzice też maja mnie dość.... ja nie mam siły wizyta u psychiatry dopiero w marcu lub lutym ale ja czuję ze ja będę musiałą coś zrobić bo nie wytrzymam tego dłużej -- 03 sty 2013, 22:02 -- Angell przepraszam nie Agnes mi też wyszla śladowa fala zastawki coś takiego ale kardiolog powiedział że to nic...
  4. nie biorę już, propranolol brałam może jakieś 1,5 roku temu zanim trafiłam do psychiatry. wtedy nie mogłam bez niego żyć bo miałam wieczną tachykardię. teraz już jej nie mam :) ale skurcze są gorsze dopiero leki antydepresyjne zlikwidowały te objawy. ale wtedy jeszcze skurcze nie zdarzały się tak czesto jak po odstawieniu. ja leczyłam się citronilem. niestety musiałam sama wziąść na nowo ten lek antydepresyjny w sobotę 3/4 tabletki, ze względu na te skurcze. nie dawały już żyć. płakałam przez nie. wiesz jak to jest skoro to przeszedłeś. to istny koszmar, budzisz się w nocy a Twoje serce tyk tyk przerwa tyk tyk przerwa i każdą przerwe odczuwasz, mija po kilku godzinach jest dobrze na dobę i znowu a potem to boisz się w ogóle być świadomy tych skurczy. psychiatra też twierdzi że nie ma snsu badać co jakiś czas serca bo nawet gdyby mi robili specjalne badania to bym nie uwierzyła.
  5. tak niestety niby nie groźne ale potrafią wystraszyć jak nic innego. psychiatra mi powiedziała że nie jest to groźne, po prostu bardzo nieprzyjemne uczucie. ja na ekg miałam jedno ale ekg nic nie pokazało. a tak już nie biegam po lekarzach bo i tak mi nic nie pomogą. powiedzą że zdrowa i nie wiem co. u kardiologa byłam i dała propranol który i tak niewiele pomaga jedynie na puls powyżej 100 coś daje, ale już ten objaw nerwicy dał mi spokój teraz mam skurcze, jak się zaczną to przestać nie mogą. każdy mi mówi że to tylko nerwica, ale ja często wątpie i mam ochotę biec na pogotowie i zukać pomocy znowu... wiem jak to potrafi odwrócić nam życie do góry nogami.
  6. już sporo przeszłaś w związku z tym, ja w sumie 3 lata ale to jest dramat jakiś. uwierzyłam psychiatrze bo dzięki niej i lekom antydepresyjnym uwierzyłam i choroba minęła. żyłam normalnie. nie miałam żadnych objawów ze strony serca. a teraz znowu się to zaczyna. i tu pojawia się dodatkowe zwątpienie co będzie dalej skoro po zakończeniu leczenia to znowu się pojawiło. przestałam bać się tachykardii, przestałam bać sie zawrotów i innych objawów to pojawiły się te dodatkowe skurcze do których starałam sie przyzwyczaić i przestać się bać ale nie daje rady już. rodzina w zasadzie mnie olewa. mąż się denerwuje na mnie albo mi współczuje. teściowa mówi masz zdrowe serce i daj spokój. no i koniec. a ja już z tym nie wytrzymuje. psychiatra mówi żeby zaakceptowac objawy i przestać się na nich skupiać i robic swoje tylko weź człowieku rób swoje jak nie dajesz rady. nie wiem czasami wydaje mi się że jestem sama z tym na świecie że nikt tego nie ma i nikt nie rozumie.
  7. Witaj Angell ja też mam od trzech lat nerwicę lękową. pomógł mi psychiatra. jednak w czerwcu odstawiłam leki razem z psychiatrą stwierdził że można że jestem zdrowa. no i zaczęło się od trzech tygodni mam nierówne bicie serca. to jest koszmar muszę udać się do psychiatry ale z funduszami kiepsko i czekam do listopada. ale tym czekaniem zamęczam siebie i rodzinę. rodzina już mnie słuchać nie chce i twierdzi że serce mam zdrowe a psychika mi siadła znowu, ja jakoś nie wierzę ilekroć pojawiają się te podłe objawy. a ataki mam codziennie po parę godzin, raz mam tak ze kilka skurczy a następnym razem na przykład przez dwie godziny mam co chwila. nerwica mi się nasiliła albo co nie rozumiem,doszukuję się choroby serca. wiem że nie da się do tego przyzwyczaić. do bólu brzucha, głowy tak ale nie do tego. a najgorsze że wolałabym żeby dokuczało mi cos inego bo od trzech lat jedyne co mnie męczy to serce które zachowuje się jak chore. Nie mogę doczekać się wizyty u psychiatry która być może zaleci jakieś nowe leczenie. do tego czasu wykończę się psychicznie. Pozdrawiam
×