Skocz do zawartości
Nerwica.com

lukk79

Użytkownik
  • Postów

    923
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez lukk79

  1. a jaki masz zawód po szkole ?

    z dotacjami troche ciezko jesli sie nie ma dobrego pomyslu lub kogoś z kim mozna wspolpracować, nie zniechęcam rzecz jasna ale najwżniejsze to mieć dobry pomysł.

  2. bo samojebki sa te the best :smile:- o co kaman ?

     

    Koles pół nago robi sobie sam fotki przed lustrem, zgrywajac przy tym minki, napinajac się - o to kaman

     

    Jako facet patrzac na takie zdjecia drugiego faceta czuje zażenowanie, a w glowie jedno pytanie WTF?! :time:

    bo to nie faceci mają oglądać :smile:

  3. hej, zgadzam się z tym co napisali przedmówcy, czasem wyjściem jest po prostu zwolnić sie jakkolwiek źle by to się to nie kojarzyło w tych czasach. Moja branża jest pokrewna do twojej, pracuję w geodezji i wiem, że czasem tacy ludzie np. szefowie potrafią być niezłymi hujami pomimo tego, że nie są to generalnie źli ludzie, ale w pracy jakby im coś odbijało. Ja z pierwszej firmy odeszłem po ponad 4 latach bo nie mogłem znieśc trochę atmosfery i przebywania w jednym pomieszczeniu z szefową choć to bardzo dobra osoba i nie miałem takich sytuacji jak opisałaś, bardziej było to na zasadzie, że dopiero zacząłem pracować po szkole i nic prawie nie umiałem od strony praktycznej i ciągłe jakieś uwagi mnie dobijały, myślałem, że do niczego się nie nadaję. Więc to w sumie nic takiego nie było z jej strony ale wtedy nie mogłem tego znieść, teraz by było inaczej. A teraz pracuję z chłopakiem, u niego bo ma swoją działalnośc i czasem też da się wyczuć taki klimat pretensji ale to dalekie wciąż od tego co opisałaś. Po prostu w tym środowisku czasem tak jest, jak się trafi w kiepskie miejsce, na złych ludzi to nie da się pracować i koniec. Trzeba znaleźć wtedy coś innego. Ja jak odszedłem z tej pierwszej firmy to byłem załamany i myślałem wciąż czy dobrze zrobiłem, że to może była moja wina że nie potrafię się dostosować ale dośc szybko znalazłem kolejną firmę i tam to wyglądało inaczej, nie to że w pierwszej było beznadziejnie a w tej super ale potrzebowałem stamtąd odejść i być gdzie indziej. Rozejrzyj się za innymi firmami, coś powinnaś znaleźć a nawet jeśli jakiś czas nie będziesz mogła znaleźć to i tak lepiej będzie jak odejdziesz z firmy, w której jest zły dla Ciebie klimat. Nie można rozmawiać między sobą, taak, znam te klimaty bo słyszałem od niejednej osoby jak jest w innych firmach geodezyjnych. Jak się trafi na fajnych ludzi to można robić i robić i praca daje satysfakcje. Także nie załamuj się jeśli nie znajdziesz nic od razu, na pewno coś uda Ci się znaleźć :)

  4. ja mam flasbacki nawet sporo ale poza sentymentem nie czuje checi by znow bylo tak jak bylo kiedys. mi sie duzo przypomina ostatnio bo przenioslem sie niedawno w miejsce gdzie sie wychowalem, miejsca i ludzie ktorych czasem spotykam tez mi powoduja takie dziwne cos w srodku, troche jest to tesknota ale z drugiej strony tez przekonanie, ze to juz nie wroci.

  5. Ja uważam, że pozbywanie się przeświadczenia, że uniknie się cierpienia prowadzi do jego pojawiania się, natomiast uznanie faktu, że może i najprawdopodobniej się pojawi (w takiej czy innej postaci) nie powoduje "programowania się na to żeby te cierpienia jednak były". Tak wygląda to u mnie, u kogoś innego pewnie może być inaczej. Życie bez cierpień zapewne jest możliwe ale zanim się to osiągnie trzeba swoje wycierpieć, coś na zasadzie osiągania coraz lepszej kondycji, która wymaga wysiłku co z kolei powoduje dyskomfort, który ja w swoim życiu interpretuje jako cierpienie. Wiem, że jest różna skala cierpienia i nie chcę tu absolutnie porównywać bo są różne przypadki u różnych osób. Nie powiem oczywiście osobie chorej na śmiertelną chorobę, że powinna się cieszyć życiem choć tak w zasadzie uważam. Powiedziałbym jej to tylko wtedy kiedy mógłbym to zrobić w delikatny sposób i też wtedy nie uważałbym, że osoba ta powinna być szczęśliwa. Jeśli ktoś pragnie być szczęśliwy to niech będzie a jak takiego pragnienia nie ma to może spędzić życie tak jak się jej podoba. Może się wydawać okrutne to co piszę ale jak już wspomniałem nie oceniam nikogo ze względu na jego motywacje, te są indywidualną sprawą ale nie za bardzo widzę sens w tym by nie dążyć do szczęścia bez względu na okoliczności. Choroba nowotworowa to dość skrajny przypadek i ciężko mi zająć stanowisko w tej kwestii dlatego wolałbym się odnośnie tego nie wypowiadać dalej.

    To prawda, że to co nas kopie teraz jest związane z tym co było kiedyś, głównie w dzieciństwie.

    Cierpieniem którego się obawiam jest to, że rozsypie mi się wszystko co teraz staram się dość drobiazgowo tworzyć, swoją tożsamość można by powiedzieć. Że teraz wydaje mi się, że mam siłę na to by stworzyć siebie takim jakiego chcę ale w którymś momencie życia okaże się, że to wszystko było tylko chwilowe, że ten plan nie mógł się nigdy udać, że zabraknie sił po prostu. Staram się chyba nie planować zbyt dużo, raczej skupiać się na obecnej chwili, czuć jak najwięcej chwilę która trwa. Po prostu wiele razy pytałem sam siebie w danym momencie co ja właściwie czuję, co ja czuję teraz w tej chwili ?? I tak pomału składam fakty. Mówię sobie też, że skoro czuję to co czuję albo nic nie czuję to musi to z czegoś wynikać, po coś być. Że to jestem ja i chcę się dowiedzieć co mi jest (to już rodzaj modlitwy, w sensie prośby).

    "I tylko będąc taka mogę się czuć szczęśliwa. Czyli wyrażając to jaka jestem. Ja uważam że nie ma granic, ale albo może zabraknąć czasu ( co pewnie zdarzy się u mnie), albo metodę trzeba zmienić albo brakuje odwagi aby siebie tak całkowicie zmienić i stać się wręcz kimś innym." - ja to bardzo podobnie postrzegam.

    Nie jestem ekspertem ale wydaje mi się, że lęk to wyraźna emocja z którą można pracować, mam takie przeświadczenie, że poprzez lęk możemy osiągnąć choć część tego szczęścia.

  6. umiem ale po zmniejszeniu do 750 pikseli wyglądają tak samo jak wcześniej zamieszczone , wiec pozostawiam też wybór - można kliknąc i wtedy się powiększą albo nie :smile:

     

    -- 30 sty 2014, 00:49 --

     

    zreszta usuwam je, sa niewyrazne a moja twarz wymaga tego aby zdjecie bylo wyrazne bo nie widac czy sie usmiecham czy mam grymas na twarzy itd. wiec nie chce tych zdjec pokazywac, moze sie kiedys dorobie porzadniejszych.

×