Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ensamhet

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Ensamhet

  1. Ensamhet

    Fobia szkolna

    Nie jestem sama! Co prawda ja ze swoją fobią szkolną, która zaczęła się od wagarów w 6 klasie szkoły podstawowej (pierwsze wagary w życiu i jedyne które trwały 2 miesiące ) skończyłam zaocznie licencjata, a magistra za nic znów nie mogę przebrnąć... Chciałabym zrobić doktorat co jest niby wykluczającą się rzeczą przy fobii - w końcu wykładowca to jak nauczyciel, no ale... Na całe szczęście nie mam fobii społecznej. W pracy czuję się dobrze, z kontaktem z ludźmi też nie mam problemu. Nawet mój lekarz był zdziwiony, że jej nie mam bo ponoć często te fobie się łączą. Ja już zaczynam się śmiać, że tak naprawdę bez stresu będę żyć na emeryturze, która przez obecny rząd coraz dalej się oddala
  2. Oczywiście, że można. Leki nie są koniecznością ale wiele ułatwiają i tak naprawdę nie musisz się ich bać. Po prostu pójdź do psychologa, powiedz mu o problemie i on przedstawi Ci formę leczenia-czasem terapia a czasem terapia + leki. Nikt Cię nie będzie zmuszał do niczego, zwłaszcza jak mu powiesz, że boisz się leków.
  3. Ensamhet

    Ensamhet czyli ja

    Ensamhet czyli po szwedzku samotność. Kim jest Ensamhet? Ensamhet to 22letnia ekstrawertyczka! Jak to?! Przecież takie osoby nie mają problemów... Tak, dobrze widzicie ekstrawertyczka ze stwierdzoną fobią szkolną od 6 klasy szkoły podstawowej. To osoba która według psychologów i ich testów jest osobą wybitnie inteligentną, a także znerwicowaną. W 8 stopniach w skali do 10. Jest typowym skorpionem. Pamiętliwa i bardzo mściwa. Dwa lata temu ukończyła studia licencjackie. O sobie samej mówi niewiele. Boi się skrzywdzenia. Podobno nie umie kochać-lub co bardziej prawdziwe, kocha kogoś cały czas nieprzerwanie od kilku lat. Nienawidzi głupoty. Prostactwa. I to najbardziej. No, to by było na tyle. Pozdrawiam, pozdrawiam.
  4. Ensamhet

    Fobia szkolna

    No to moja porażka..jak przeczuwałam nie dałam rady przełamać lęku przed szkoła. Widać magistra zrobię "kiedyś" zaocznie. Powiem nawet, że przez moją głowę przewinęła się myśl o skończeniu z tym wszystkim "skocz i miej spokój" eh... Rozpoczynam szukanie pracy..może tam w końcu będę żyła w "spokoju". Co prawda moja rodzina zaczyna traktować moją chorobę jako zwykłe lenistwo zapominając o tym, że przecież jedne studia już skończyłam... Zauważyłam też, że wiele osób wypowiada się negatywnie odnośnie nauczania indywidualnego-ja natomiast uważam ten czas za najwspanialszy w czasach swojej nauki-traktowałam je jak coś w rodzaju korepetycji. Co prawda zajęć jest dużo mniej ale dla nas fobików stres ograniczony jest prawie do zera-przynajmniej u mnie był i chwalę ten system nauki.
  5. Ensamhet

    Fobia szkolna

    Tylko szkoła. Wszelkie wakacje, ferie czy weekendy to oazy mojego spokoju. A każde pojawienie się w szkole-nawet jeśli do niej nie chodzę tylko kogoś odwiedzam to stres. Czy mi się podoba co studiuję? Cóż...raczej wybór padł na kierunek tkz. "przyszłościowy"... Dodam tylko, że mój tata miał to samo i lekarstwem okazała się praca. Chociaż nie wiem jak było by u mnie.
  6. Ensamhet

    Fobia szkolna

    Cześć wszystkim! Znalazłam to forum, bo szukam osób które boją się...no właśnie czego? Tak z pozoru banalnej rzeczy jaką jest szkoła. Mam 23 lata, od 6 klasy szkoły podstawowej mam zdiagnozowaną fobię szkolną. Przez cała 6 klasę i 1 gimnazjum chodziłam do psychologa i brałam leki (wtedy jeszcze pomagał mi persen...) Potem nastąpiła poprawa aż do liceum gdzie fobia wróciła ze zdwojoną siłą (znów wycieczka do mojego lekarza- terapia + leki), doszło do tego, że klasy licealne i maturę miałam w trybie indywidualnym. Po maturze myślałam, że z lękami koniec - w końcu obowiązek szkolny już mnie nie dotyczył. Jakże okrutnie pomyliłam się bo już na 2roku fobia zaatakowała ponownie. Dziś jestem po wielkich mękach po zaocznym licencjacie, na lekach (Xetanor 2tabletki po 20mg i Cloraxen 5mg), w trakcie nieustannej terapii i przed poniedziałkowym stresem...tak, ja człowiek fobia zapisałam się na studia dzienne magisterskie. W dodatku w innym mieście niż moje rodzinne. Moja terapeutka jak i lekarz uważają, że dam sobie radę. Jednak ja uważam, że nie. Żyję w tak silnym stresie, że zaczęłam uważać, że moje leki są za słabe-co zignorował mój lekarz mówiąc "każdy z moich pacjentów bierze jedną tabletkę ty jedyna dwie, więc powinno działać". Ponad to, zauważyłam, że u mnie największym problemem jest, co może wydać się dziwne "usiedzenie" tych 1.30h wykładu. Po prostu zaczynam się strasznie źle czuć, jest mi niedobrze, duszno itp. Kiedyś moja psycholog robiła mi test w którym wyszło jej, że moja nerwica to 8 w skali do 10. Nie wiem co robić, chyba potrzebowałam to komuś opisać kto choć po części zrozumie to co przeżywam. Czy odłożyć studia na czas nieokreślony i poczuć się w końcu "wolna" czy iść i przeżywać mękę każdego dnia? Takie niby błahostki dla kogoś a dla mnie to codzienna walka do... spokoju.
×