Skocz do zawartości
Nerwica.com

kisu

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kisu

  1. Witam, poszukuję psychologa, który przyjmuje na NFZ. Mam już na prawdę serdecznie dość terapii za 100zł/wizyta, bo po prostu mnie nie stać, zarabiam 1000zł miesięcznie. Gdy dziś poprosiłam mojego 'cudownego' lekarza psychiatrę Dr. Solarza (Poradnia na Żołnierskiej) o pomoc w postaci terapii na oddziale dziennym stwierdził, że mam iść do pracy :| a nie na oddział dzienny. Leczę się na zaburzenia depresyjno-lękowe od 2009 roku, z przerwami, ostatnio brałam leki przez całe 3 lata bez przerwy, obecnie ostawiłam 3 tygodnie temu i czuję pogorszenie. Chciałabym wreszcie się od tego uwolnić, ale obawiam się, że bez fachowej pomocy psychologa i odbyciu terapii się nie obędzie, a tylko leki to niestety nie jest wyjście. Więc idę za radą 'wspaniałomyślnego' lekarza: "może pani sobie czegoś w mieście poszukać". Ja wiem, że zadręczanie się to nie wyjście i chodzenie do pracy jest terapeutyczne pod warunkiem że praca nie jest stresująca, a moja niestety jest. Ubliżający klienci i wszystko pod presją czasu za marne 1000zł. Tak, więc wracając do meritum czy możecie polecić kogoś (Psychologa) na NFZ w szczecinie? Psychiatrę też zmienię, ponownie na Dr. Kramarz, bo Dr. Solarz nadaje się tylko do wypisywania leków a nie pomocy w potrzebie.
  2. Nie musisz się martwić, z tego co piszesz "są to tylko przewidzenia trwające sekundę" wiesz, że to co widzisz nie istnieje na prawdę, że tego nie ma. Stres wywołuje właśnie takie objawy. Wiem po sobie. Moim zdaniem to nie jesteś absolutnie NIC związanego ze Schizo. Musisz po prostu brać dalej leki i czekać aż w pełni rozwiną swoje działanie. Stres jest bardzo potężną rzeczą potrafi wiele. Na prawdę nie masz się czym martwić, moim zdaniem. Na pewno nie wkręcaj sobie objawów wytwórczych! Jeśli będziesz nadal miała wątpliwości pójdź do psychiatry i o tym opowiedz, gwarantuję, że powie to co ja Pozdrawiam i trzymaj się ciepło i zrelaksuj! i jeszcze jedno: "Omamy charakteryzują się: ... nie są zniekształceniem istniejących bodźców zewnętrznych (złudzenia)" to apropos słuchawek i pająków
  3. Ja się kompletnie z Tobą zgodzić NIE mogę! Wiele razy schodziłam tylko z 37.5 do 0 i było genialnie, żadnych skutków odstawiennych - samopoczucie poezja. No i wreszcie zaczęłam czuć radość, bardziej :)
  4. póki co nie widzę u siebie żadnych skutków ubocznych, libido w normie... w sumie sama nie wiem co o tym myśleć. pierwszego dnia tylko czułam się dziwnie (wczoraj), dziś już jest okei. jakbym brała wenlę przez miesiąc tak się czuję na drugiej tabletce citabaxu.
  5. koszmarna depresja nie czułam już nic, kompletny brak pozytywnych emocji, nie wiedziałam nawet ze kocham własną matkę i ojca, do tego mordercze ataki paniki, brak snu od miesiąca ponad, natrętne myśli nie dające spokoju. koszmar po prostu piekło. ale... szczerze mówiąc racja - w inne leki nie wierze. @cytrynka84 chyba nie bo brałam ZAWSZE Venlectine i nie było problemów :c
  6. Witam wszystkich serdecznie. Zacznijmy od początku. Otóż moja historia zaczyna się od Wenlafaksyny, było to ponad 3 lata temu kiedy trafiłam do psychiatry już jako na wpół nie istniejąca psychicznie osoba. Gdyby nie ten lek nie byłoby mnie teraz. Mogę powiedzieć, że uratował mi życie. Po niespełna roku od pierwszej tabletki - odstawiłam, wszystko było cudownie. Niestety mój koszmar powrócił za jakiś czas i tak na początku października tego roku po raz 3 zaczęłam kurację Venlectine, zawsze było to niezmiennie 37.5 mg. 3 miesiące zażywania, wiadomo poprawa, wielkie nadzieje na przyszłość, że znów wszystko wróci do normy aż tu nagle BUM! - dostałam masakrycznej pokrzywki tydzień temu zaledwie. Pierwsze podejrzenie na Wenlę, pod kontrolą lekarza odstawiłam nagle, niby trochę lepiej - pokrzywka mniej intensywna, ale nadal się utrzymuje. Niby, ciężko mi było obiektywnie to stwierdzić ponieważ, zażywałam leki na alergie, ponieważ bąble, świąd i pieczenie były nie do zniesienia, całe ciało mnie paliło żywym ogniem! Nie mam pewności czy to rzeczywiście wina tego leku. Jako, że idą święta wspólnie z moją Panią doktor uzgodniłyśmy, że tymczasowo dostanę Citabax 10mg rano (ponieważ po nagłym odstawieniu wróciły lęki i natrętne myśli). Po świętach znów będziemy próbować z Wenlą. Mam głęboką nadzieję, że to jednak nie jest jej wina, chwalę ją sobie i nie chciałabym zmieniać jej na nic innego. W zasadzie to mam kilka pytań: W zasadzie bardzo się martwię co mojego stanu nie poprawia, bo nie wierze w inne leki niż Wenlafaksyna która uratowała mnie przez przykrym końcem. Czy ktoś z Was przechodził z Wenli na Citalopram ? no i jakie wrażenia ? Powiem szczerze, że chyba najbardziej z tego wszystkiego obawiam się dostania PSSD no i jak jest z apetytem, Wenla skutecznie mi go zmieszała co było jej wielkim plusem, cierpię też na zaburzenia odżywiania.
  7. Witam wszystkich serdecznie. Moja historia z Wenlafaksyną zaczęła się ponad 3 lata temu kiedy trafiłam do psychiatry już jako na wpół nie istniejąca psychicznie osoba. Gdyby nie ten lek nie byłoby mnie teraz. Mogę powiedzieć, że uratował mi życie. Po niespełna roku od pierwszej tabletki - odstawiłam, wszystko było cudownie. Niestety mój koszmar powrócił za jakiś czas i tak na początku października tego roku po raz 3 zaczęłam kurację Venlectine, zawsze było to niezmiennie 37.5 mg. 3 miesiące zażywania, wiadomo poprawa, wielkie nadzieje na przyszłość, że znów wszystko wróci do normy aż tu nagle BUM! - dostałam masakrycznej pokrzywki tydzień temu zaledwie. Pierwsze podejrzenie na Wenlę, pod kontrolą lekarza odstawiłam nagle, niby trochę lepiej - pokrzywka mniej intensywna, ale nadal się utrzymuje. Niby, ciężko mi było obiektywnie to stwierdzić ponieważ, zażywałam leki na alergie, ponieważ bąble, świąd i pieczenie były nie do zniesienia, całe ciało mnie paliło żywym ogniem! Nie mam pewności czy to rzeczywiście wina tego leku. Jako, że idą święta wspólnie z moją Panią doktor uzgodniłyśmy, że tymczasowo dostanę Citabax 10mg rano (ponieważ po nagłym odstawieniu wróciły lęki i natrętne myśli). Po świętach znów będziemy próbować z Wenlą. Mam głęboką nadzieję, że to jednak nie jest jej wina, chwalę ją sobie i nie chciałabym zmieniać jej na nic innego. W zasadzie to mam pytanie: czy to jest w ogóle możliwe żeby po takim czasie nastąpiła taka reakcja ??? (oczywiście lekarze: rodzinny, alergolog i również moja psychiatra twierdzą, że szanse są znikome). W zasadzie bardzo się martwię co mojego stanu nie poprawia, bo nie wierze w inne leki niż Wenlafaksyna która uratowała mnie przez przykrym końcem. Czy ktoś z Was przechodził z Wenli na Citalopram ? no i jakie wrażenia ? Powiem szczerze, że chyba najbardziej z tego wszystkiego obawiam się dostania PSSD
×