Mam 19 lat, jestem śmieciem. Moje życie to dno i każdy kto to czyta może się dowartościować i pomyśleć sobie "jak dobrze, że ja tak nie mam!". Mam 19 lat, zero nałogów, nigdy nie miałem dziewczyny. W liceum pasek na świadectwie, dostałem się na studia, studiowałem informatykę. Przerwałem przez próbę samobójczą. Jakiś debil był na cmentarzu i zadzwonił po policję i pogotowie jak się ciąłem. Gdzie tu sprawiedliwość! Moje życie to dno, nie mam perspektyw. Po prostu nie żyć, umierać. Nie widzę w niczym przyjemności, zupełna anhedonia. Nie mam pojęcia co mam dalej robić. Pozdrawiam.