Skocz do zawartości
Nerwica.com

PNowak

Użytkownik
  • Postów

    55
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez PNowak

  1. Przeżyłem! Będę starał się przetrwać kolejne kilka dni, byle do weekendu... To jedyny spokojny czas w moim życiu. Spanie bez lęków i bezstresowe dwa dni.
  2. Wymęczony ale szczęśliwy, że to już koniec na dziś... W pracy co raz więcej roboty, a ja co raz mniej ogarniam. Cały czas pracuję ale z biurka nic nie ubywa. Skrzynka mailowa pęka w szwach...
  3. powodzenia w nowej pracy kasiątko, mam nadzieje, że ogarniesz
  4. Miałem coś podobnego co kolega scrat... U mnie stres powodował duży ból oraz często rozwolnienia, jednak jak nauczyłem się mieć wyjeb@ne na wszystko to te objawy ustąpiły.... Chciałbym pomóc ale widzę, że na terapię chodzisz a leki odstawiłeś.
  5. Nie ma za co wsparcie jest tutaj bardzo ważne :) Musisz walczyć, wiem, że łatwo się pisze ale tylko w ten sposób można przeć dalej.
  6. Dostałem od lekarza Citaxin oraz Tritico :) zobaczymy jak będzie po tym combo.... U mnie o dziwo co raz lepiej. Sprawdź pw, w razie gdybyś chciała pogadać to zawsze można na gg
  7. Witaj szy123, Psychoterapia z pewnością pomoże. Nie ociągaj się jeżeli masz taka opcję tylko rozpocznij leczenie. Wiem, że faszerowanie się lekami to nic dobrego, jednak pomogą one normalnie funkcjonować i nabrać sił do dalszej walki o zdrowie. Pomyślności życzę.
  8. Witam kolego Depresyjny :) Trochę mamy wspólnego, ja też nie potrafię "otworzyć się" przed kimś. Boję się tego i unikam jak ognia. Choć wiem, że w ten sposób tylko co raz bardziej się zagłębiam w swoich problemach. Dobrze, że chociaż na forum można swobodnie coś z siebie wyrzucić...
  9. Zgadzam się z przedmówcą co do przemiany wewnętrznej. Musisz zmienić w sobie wiele, aby móc cieszyć się życiem bez lęków. Nie zgadzam się w kwestii leków, mają one pomóc odpocząć od ataków i nabrać sił do dalszej walki. Jeżeli ktoś Ci je będzie odradzał to znaczy, że chyba spadł z księżyca i nie wie o czym mówi. Szybko wyleczyłem się napadów właśnie dzięki dobranym lekom oraz odpowiedniej terapii. Teraz borykam się z innymi pozostałościami. Jutro wieczorem mam wizytę u lekarza i mam nadzieję, że mi znowu pomogą.
  10. Widze fatum, że naprawdę Cie przybiło i to strasznie. U mnie akurat trafił z lekami za pierwszym podejściem, trochę na początku było dziwnie ale teraz jest git. Musisz walczyć dalej i codziennie się podnosić. Tak wiem, że to trudne. Tylko, że nie ma innej opcji. Ja też pamiętam ten stan, kompletnego zatracenia się we własnych lękach. Umierania do 4 nad ranem zupełnie bez powodu. Na całe szczęście można się tego pozbyć. Czego szczerze życzę, ale musisz zmienić leki i poddać się psychoterapii a przede wszystkim uwierzyć.
  11. Dziękuję przyda się. A tak poz tym to nadal podtrzymuję prośbę z pierwszego posta
  12. Conta podziwiam twoją wolę walki, ja odstawiłem lek i po pierwszej nocy z koszmarami po kolanach wróciłem do niego. Wiem, że na chwilę obecną sobie nie poradzę bez tego. Co do emocji to jest mi cholernie trudno bo nie miałem wzorców w domu i teraz to się odbija szerokim echem. Ludzie okazują sobie czułość a ja nie wiem kompletnie o co im chodzi? Przytulanie i tym podobne rzeczy są mi obce obecnie. Niby kocham swoją rodzinę ale tylko do takich emocji się ograniczam. Żebym jeszcze w pracy dawał radę to jakoś by to wyglądało ale tam jeszcze gorzej sobie radze.
  13. Fatum, wiem co czujesz. Te ranne drgawki są czasem niesamowite. Telepię się jakby było z -20. Ale jest na to sposób. Dobre leki, tzn dobrze dobrane. Teraz śpię jak kamień, wstaje wyspany. Najważniejsze to, że nie boję się zasnąć i nie mam tych okropnych koszmarów. bedzie.dobrze Psychoterapia, psychoterapią ale potrzebuję czegoś, żeby pracować nad samym sobą. Dlatego nadal podtrzymuję swoją prośbę.
  14. Witam wszystkich serdecznie, Od pewnego czasu jestem zarejestrowany na forum, ale rzadko się wypowiadam. Wolę raczej poczytać i szukać pomocy w już otwartych tematach. Dwa lata temu udało mi się pozbyć całkowicie napadów lęku. Niestety została reszta "kwiatków". Mianowicie koszmary nocne, ciągłe napięcie, brak odczuwania radości, gonitwa myśli, brak koncentracji itd. Próbuję z tym wszystkim walczyć, mam lek który dobrze na mnie działa. Jego jedynym skutkiem ubocznym jest senność ale to nawet mi odpowiada bo nie raz nie spałem po trzy dni, a teraz nareszcie śpię spokojnie. Niestety nadal nie potrafię wyrażać emocji, nigdy tego nie potrafiłem w pełni ale teraz robi się na prawdę nie ciekawie. Kompletnie nie mogę się porozumieć z rodzicami. Wszystko duszę w sobie i potem wybucham i krzywdzę ich. To dołuje jeszcze bardziej. Zwracam się do was z prośbą o jakiś link, artykuł, książka, która moglibyście polecić abym zaczął edukację w kwestii wyrażania uczuć? Taką, która wam osobiście pomogła?
  15. Całkowicie rozumiem twoje podejście i zgadzam się z nim. Dostałem szansę, dobrą pracę ale nie ogarniam po prostu. Jednego dnia jest jako tako następnego wszystko się wali. Wiem, że to normalne w życiu bo są wzloty i upadki ale dla kogoś kto ma problem z radzeniem sobie ze stresem pewne rzeczy są trudniejsze. Wolałem fizyczną robotę, zrobiłem swoje i cześć, żadnego stresu. Święty spokój
  16. Gratuluje nemesis, po takiej przerwie to niezły wyczyn. Fkusia dziękuję za dobre słowo, problem w tym, że strasznie denerwuję się pracą i nie mogę sobie z tym poradzić. Dzisiaj na pewno nie zasnę. Jutro mi się oberwie, za to czego nie zrobiłem, a zrobić powinienem. W sumie słusznie ale pomimo to nie potrafię nabrać dystansu...
  17. Dzięki za wsparcie tahela. Widzę, że nie tylko ja nie mogę spać :)
  18. Każdego dnia co raz gorzej. Zamiast iść do przodu bez lęku, cofam się i czuję się bardziej spięty. Man nadzieję, że kiedyś wyjdę na prostą...
  19. A pro po jak sobie radzicie w robocie z nerwicą? Jak pracowałem fizycznie to nie było problemu, ale teraz za biurkiem to umieram co dziennie po trochu...
  20. Nadal nie ogarniam w robocie, cały czas się telepie ze stresu i strachu. U lekarza nie byłem, ale pójdę bo jak się belergot skończy to chyba nerwowo nie wyrobię. Jak przeżyję jutro to chyba się ze szczęścia popłaczę...
  21. PNowak

    jak mam żyć??

    Trzymaj się Zuza, wiem że łatwo się to pisze ale najważniejsza jest chęć walki. Potrzebny jest tutaj dobry psycholog, bez ogarniętego lekarza nie da rady...
  22. PNowak

    Witam wszystkich

    O ile dobrze pamiętam to miałem Rexetin, Bisopromeck oraz Bellergot. Bardzo te leki pomogły, chociaż 3 dni prawie nie spałem ale jak to przeszło to już był spokój. Ogólnie napady szybko wyleczyłem ale pozostała wysoka podatność na stress i to mnie wykańcza... Do lekarza pójdę albo w piątek albo w poniedziałek. Trzeba coś z tym zrobić, puki co jestem "pozytywnym wojownikiem" i prę do przodu :)
  23. Dziękuję za ciepłe słowa :) Tylko muszę zmusić mój mózg, żeby to przyjął do wiadomości :) bo broni się jak cholera... Wszystko przez to, że nie potrafię skupić się na błahych nawet sprawach, muszę trenować pamięć krótkotrwałą i koncentrację. Bo niestety "leżym i kwiczym" Co do serducha to byłem u różnych lekarzy i mam serce zdrowe ale jak miałem nerwicę niewykrytą to wiadomo... U mnie też gubiło rytm na chwilę i wracało po jakiejś tam sekundzie. Pietra miałem niezłego. Życzę wszystkim dobranoc. Miłych snów. Jutro nowy dzień, nowa szansa na bycie lepszym :) czego wszystkim życzę.
  24. Taki mam zamiar :) Ale teraz nie chodzę do szkoły, żeby brać zwolnienie jak mi się podoba. Ja już zastępuje kogoś, a jak nawale to nikt mnie nie "uratuje", pierwsza ważna praca i w ogóle, a ja kompletnie nie radzę sobie nawet z najmniejszym stresem.
  25. maetre Skurcz serca? brrr brzmi strasznie... Ja tam nienawidziłem i nienawidzę szkoły do tej pory. Trochę w niej oberwałem, a poza tym powodowała, że nie spałem po nocach... Ale ważne, że masz chwilę spokoju, żeby naładować baterie :) jolantka Po wyleczeniu nerwicy nie potrzebowałem ani leków ani psychologa. Teraz zaczął się stres w pracy i pewnikiem wyląduje u lekarza. Leki to teraz tylko bellergot w małych dawkach. Ziołowe nie pomagają
×