Skocz do zawartości
Nerwica.com

millie

Użytkownik
  • Postów

    82
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez millie

  1. Dotrzeć i rozpracowac źródło problemu, a nie tylko próbować maskować skutki, bo to moim zdaniem robisz w momencie, gdy zabierasz się za problem z dupy strony. to jest terapia, a cudów nie ma, no może poza wyjątkami;)
  2. Ja bym chciała dorzucić jeszcze kilka słów o psychoterapii, jeśli się powtarzam to sorry... Bakus, mam wrażenie, że terapia ci nie odpowiada, bo żaden terapeuta nie da ci gotowych rozwiazań. Nie bez powodu - to widocznie tak nie działa. Gdyby przyszedł ktoś z podobnymi problemami do Ciebie i poprosił o listę rad, to jestem pewna, że byś wiedział jak mu pomóc. Większość z nas mniej lub bardziej dokładnie wie co powinna zrobić i to dobrze, tylko, ze to nie wystarczy, bo mamy za sobą lata różnych nieraz trudnych doświadczeń, mamy wyuczone mechanizmy obronne, autodestruktywne myśli, nieadekwatne zachowania itp, na które 'pracowaliśmy', czy raczej pracowali nasi bliscy latami. W mojej ocenie Ty nie masz problemu z poczuciem własnej wartości, z obawą przed byciem zdardzonym, pobitym! Nie znam Twojej historii, ale w tych krótkich zdaniach zobaczyłam małe dziecko, które zamiast bawić się beztrosko, dostawało lanie od własnej matki. To jest Twój problem, że własna matka, najbliższa osoba na świecie nie była godna zaufania, ona Cię - i to dosłownie - zdradziła. Kolego, jak ty z takim dzieciństwem miałbyś być pewny siebie, odważny, no szczęśliwy po prostu? To by dopiero było nienormalne i raczej świadczyłoby o tym, że czemuś zaprzeczasz, niedopuszczasz do świadomości i oszukujesz sam siebie, że nic się nie stało. Twój problem to twoje dziecinstwo i inne doświadczenia, ty sam wiesz jakie, o które się nie prosiłeś, a nie to ze teraz jestes tym kim myślisz, że jesteś. Rozwiążesz problem z matką czy innymi wspomnieniami, to rozwiążą się stopniowo i inne problemy... Nie zabieraj się z dupy strony za to... Z góry przepraszam, jeśli weszłam na Twoje prywatne terytorium, bo oczywiste jest, że nie mam pieprzonego pojęcia o Twoim życiu, ale chciałam Ci pokazać tylko inny punkt widzenia na terapię...
  3. Ale w biurach jest mniejsza konkurencja, przynajmniej dla panów;) na portalach randkowych można swobodnie "przebierać", a to jednak trochę eliminuje ludzi, którzy niczym szczególnym się nie wyróżnią ...
  4. Dorzuce teraz do pieca, ale czy któryś z panów korzystał z biura matrymonialnego? Zanim kolega Bakus skutecznie zniechęci mnie do pisania na forum (choc to raczej trudne), dodam, że to nie żadna kolejna tania rada, ani rada w ogóle . Mam tylko wątpliwości czy pytanie skierowane jest do właściwej grupy odbiorców, bo celem co poniektórych wydaje się być poderwanie i "zar..." niż sam związek. Kilka stron wcześniej pani frytka błysnęła ciekawostką statystyczną w filmiku, a więc nawiązując do frytkowych statystyk - podobno w w/w miejscach na 1 faceta przypada aż kilka zdesperowanych pań brać, nie umierać hihihi ps: team walden
  5. chodziło mi o to, że dużo łatwiej jest zaakceptować, że ktoś miał kogoś przede mną albo właśnie nie miał zupełnie nikogo, niż fakt, że podjął decyzje o burdelu. bo takim wypadku to już nie chodzi tylko o to z jaka panną uprawiałeś seks pierwszy raz i gdzie, ale tez o to dlaczego podjąłeś taką przepraszam ale jak dla mnie dramatyczną decyzję. jakie motywy kierują takimi ludźmi...
  6. Ostatnio czytałam fajny artykuł, którego tytuł mówi wszystko i powinien byc sloganem wyświetlanym na każdej podstronie każdego forum o problemach: NIE UDZIELAJ TANICH RAD! niektórzy (no ja w pierwszej kolejności ) jak słyszą o problemie zaraz poczuwają się do udzielania rad, a to niestety zamach na inteligencje tego kto przychodzi z problemem... czasem chodzi tylko o wysłuchanie, wymiane doświadczen, wspolne wnioski... no a co taki seks za kase daje? sorry ale mozesz sobie zrobic dobrze albo kupic gumowa lale, według mnie korzysci niewiele sie roznia. ja nikogo nie zmusze do zmiany myslenia, to nie moj cel, poza tym mowilam, ze jestem kobieta i mysle innymi kategoriami. Jezeli twojej partnerce przeszkadzałoby ze nikogo nie miales, albo tobie ze ona miała - to swiadczy tylko o was, bo albo kogos akceptujesz albo po co ten cyrk. poza tym to jakis medialny szit ze ludzie dziela sie na tych którzy mieli xx partnerow lub zadnego... tak samo z tym, ze kazdy woli doswiadczonych. czy w ogole proboales umawiac sie z kims kto wiesz ze nie byl nigdy z nikim zwiazany? czy juz taka mało doswiadczona nie byłaby wystarczajaca dobra? to pytanie retoryczne. ---- DOBRA, JUZ NIC NIE MÓWIE, KOBIETY MYSLA INACZEJ, MOJ BLAD ZE SIE WCIAGNELAM W DYSKUSJE, A JEDYNE CO CHCIALAM TO ZAUWAZYC NA KONSEKWENCJE 1 SEKSU W BURDELU
  7. inbvo, jak taki facet pojdzie do burdelu to raz na zawsze straci mozliwosc przezycia tego ze swoja partnerka.potem mozesz miec x partnerek, ale juz zawsze twoja pierwsza bedzie pani, której nawet prawdziwego imienia nie poznasz:P ja jestem kobieta, wiec mysle innymi kategoriami, ale wolalabym nie odbierac sobie tej jedynej szansy. a Nigdy nie masz pewnosci czy nie spotkasz kobiety, z ktora sie zwiazesz. poza tym ja zakładam, ze chetni na 1 seks w burdelu robia to wlasnie z nastawieniem, ze w przyszlosci bedzie im latwiej, wiec chyba zakladaja mozliwosc jakichs zwiazków, bo inaczej po co isc? dlatego trzeba myslec o konsekwencjach. osobiscie facet ktory tak załatwiłby swój 1 raz byłby na ostatnim miejscu u mnie, a bywam wyrozumiala. to po prostu swiadczy o jakiejs niedojrzałosci emocjonalnej albi nie wiem o czym... nieumiejetnosci radzenia spobie z presja.. a wiec i z innymi problemami tym bardziej? co powiesz potem partnerce? to pytanie retoryczne, ale chodzi mi o to, że wlasnie w tym problem, ze bedziesz zyl z kolejną tajemnicą... po co zamienic jedna tajemnice na druga? sorry ze wyszło jakbym chciała konkretnie ciebie przekonac, a mysle ze nie musze, ale juz nie bede poprawiac wypowiedzi do 2 osoby zamiast 3os l.p;p;p -- 18 wrz 2012, 17:18 -- nie wiem czy mówimy o tym samym, bo sie zamotałam, ale dla jasnosci, chodziło mi, ze facet w burdelu nie nauczy sie fajngeo seksu tylko mechanicznej czynnosci:d i może jemu to wystarczy, ale jego późniejszym partnerkom niekoniecznie. z tym to nawet nie bede dyskutowac, z całym szacunkiem do Twojej osoby:) po prostu nawet nie probuje zrozumiec faceta, dla ktorego celem zyciowym jest 'zaru...'..... moze to twój problem, ze wydaje ci ze ze wszystko kreci sie wokol seksu. a tropem naleśników /wyciełam, bo wstyd/
  8. ja tam nie uważam, że spanie z wieloma partnerami ma dobry wpływ:)) ale chodzi o złoty siirodek (zawsze sie zastanawiam, dlaczego niektorzy tak wymawiaja;p) przede wszystkim samodzielnosc, odpowiedzialnosc i konsekwencja (a takze konsekwencje;p) ucza zyc w spoleczenstwie. dla mnie to abstrakcje, wiec wiadomo czemu tu jestem:) mi nikt niczego nie zabraniał, a i tak nie umiałam skorzystac, a raczej te umiejetnosci brania z mlodosci ile sie da systematycznie spadały, odwrotnie(?) proporcjonalnie do mozliwosci, im byłam starsza tym bardziej sie izolowalam... no ale ja to ja;p
  9. Relatywista, pocisnąłeś, Ja uważam, że rady typu idż do burdelu są... no przepraszam ale mega głupie. i przypuszczam, że po takiej wizycie facet bedzie jeszcze bardziej upokorzony, że jednak nie było innego sposobu... poza tym żadna prostytutka nie nauczy nikogo 'sztuki'. bo bedzie to tylko zwykla czynnos fizyczna, a to jeszcze nie fajny seks. o ile moze komus wystarczy, kobietom raczej nie... budowania intymnej relacji, klimatu raczej nikt nie uczy w burdelu... nigdy nie zrozumiem meskiego umysłu, wiec nawet sie nie bede porywac, ale naprawde wierzycie ze przezycie 1 seksu az tyle zmieni? nie chce mówić, że 1 seks nic nie znaczy, bo to bzdura, ale wlasnie dlatego głupio byłoby zrobic to za pieniadze. ale nawet on nie podbuduje waszej meskosci, nie ułatwi kontaktów z pannami. pomijajac juz fakt, że kiedy już rozprawiczony facet zacznie się z kimś spotykać, to ciekawe co powie o swoim doświadczeniu... wiem, że czesc z was ma to w dupie, ale okłamywanie partnerki to kiepski poczatek zwiazku, wyznanie prawdy - jeszcze gorszy... aha i szczerze mowiac skupiani uwagi tylko na tym pierwszy seksie to moim zdaniem ucieczka od prawdziwych problemów... no oczywiscie zaraz mnie zlinczujecie ze stara panna sie wypowiada no ale haters gonna hate :] trzeba myslec o konsekwencjach a trudno gdy sie mysli tylko dżordżem.
  10. Znam rodziców, którzy są mega dumni ze swoich idealnych dzieci. świetnie się uczą, jeżdżą na olimpiady, zdobywają tytuły najlepszych uczniów w klasie/szkole. Jednocześnie widzę jak te dzieciaki nie mają kontaktu z rówieśnikami, nigdzie nie wychodzą, jedno z nich (chlopiec) jest bardzo dziecinny. Oni jeszcze nie wiedzą, że świetne oceny, nauka pomagają tylko w 1 - dostajesz się na wymarzone studia i na tym koniec. Poza nielicznymi wyjątkami nauka w niczym się nie przydaje, nawet w pracy... Ale ci rodzice nadal wierzą, że ich dzieci pokończą z wyróżnieniem 2 kierunki studiów i cudowna dorosłość będzie na nich czekać z wachlarzem możliwości i sukcesów. Krótkotrzymany dzieciak z 6 i bez budowania naturalnych relacji z różnymi ludźmi nie osiągnie nic, za to przysłowiowy tłumok, który zamiast uczyć się fizyki, uczył się funkcjonowania w społeczeństwie, w takiej Polsce może zostać nawet politykiem;)
  11. Prawdą jest, że taki nieco niedosępny, tajemniczy mężczyza budzi ciekawość. Kobiety chciałyby zaraz poznać jego 'tajemnice'. Niestety taka postawa to zwykle objaw poważnych problemów, a nie interesujących tajemnic:D takie rzeczy tylko w filmach;) Ale spokojnie, większiość kobiet jeszcze o tym nie wie i leci na to..;)Oczywiście mówię ogólnie o takich typach facetów, nie bierz tego do siebie. Zresztą ja jestem jednak starej daty i facet, którego trzeba zdobywać odpada. Uważam, że to do niego należy inicjtywa:P
  12. millie

    Niechęc do pracy

    mieszkam na wsi, niedaleko większego miasta, ale ciagle wies. na pytanie o studia nie odpowiem, bo mam obsesję (braku) anonimowosci:D -- 17 wrz 2012, 13:36 -- mieszkam na wsi, niedaleko większego miasta, ale ciagle wies. na pytanie o studia nie odpowiem, bo mam obsesję (braku) anonimowosci:D
  13. millie

    Niechęc do pracy

    ja to już nawet nie szukam, nie czekam na nic. nie wiem co będzie dalej. idealnie byłoby założyć swoją własną firmę, w sensie byle co za mniej niż pł.minimalna, to by przynajmniej uchrpniło mnie od pytań. a zmniejszenie presji pozwoliłoby mi powoli zdrowieć. a tak to niestety ciśnie mnie ten temat...
  14. myślałam przez chwile, że to temat o niechęci do pracy:D też w spadku widzę powód dla rozleniwienia. jednoczesni cien szansy na usamodzielnienie. Werty, a może dziewczyny zaczęły się Tobą interesować, ponieważ stałeś się niedostępny, obojętny... niestety tacy faceci często pociągają, osobiście uważam, że wbrew zdrowemu rozsądkowi:D
  15. uważam, że trochę przesadzasz, to o czym piszesz to juz całkiem wygórowane oczekiwania. Takie może mieć jakaś karierowiczka, a przecież nie każda kobieta ma takie priorytety. Dla mnie równie atrkacyjny byłby facet ze zwykłą pracą, ale stanowiący oparcie, zaradny (wcale nie w sensie finansowym, tylko taka złota rączka, może dlatego, ze moj wlasny ojciec taki nie był niemal stawiam na piedestale facetów, ktorzy potrafią coś w domu zrobić i CHCĄ to robić). No dobra, ale ja to ja. Niemniej jednak uważam że zaradność to nie tylko superpłatna praca.
  16. millie

    Niechęc do pracy

    Jeśli to leki nabyte legalnie, to chyba nic złego
  17. Ja też jeszcze z 2 lata temu mówiłam tak o sobie-ze nie jestem aż tak zdesperowana. Teraz wiem, że taka gadka świadczy chyba o życiu jakimiś fantazjami i oczekiwaniem na to, ze jak juz zjawi sie ten ktos, to tylko w spektakulranych warunkach;) a nie tam jakis net dla zdesperowanych. Teraz oczywiscie juz bym tak nie powiedziala, wszedzie mozna kogos poznac, nawet w necie, o ile szybko przeniesie sie to do reala. A co do samej desperacji i poszukiwań, moze w tym wlasnie problem, ze ja nigdy nie byłam za bardzo przerażona brakiem partnera, jasne ze czasem było smutniej ale jakos tam leciało, zwłaszcza, ze brak faceta nie oznacza, ze nie przezyłam kilku dlugi okresów zakochania. A takie okresy skutecznie zamykają na innych facetów. Teraz tez nie szukam z prozaicznej przyczny, nie mam facetowi nic do zaoferowania. ja bym sie w sobie nie zakochala, wiec czemu ktos mialby? Jeju no takie zycie, ze niektorzy zostaja do końca sami. z wlasnej winy lub nie. jasne, ze czasem mi żal, bo gdzies głęboko mam wrażenie, że byłabym fajną żoną, ale to tylko moje wyobrazenia nie poparte dowodami;)
  18. millie

    Niechęc do pracy

    Michuj nie znam Twojej historii, ale masz taki zajebisty nick W czym tkwi Twój sukces?
  19. U mnie niby matka wprost nie mówiła, że czegoś nie wolno nie wypada, ale wystarczy, że powiedziała coś wątpliwie miłego o moich koleżankach, więc automatycznie wiedziałam: acha, tego nie wolno. Ona włąśnie taka jest, niczego nie zabraniała, ale tak zmanipulowała, ze czułam podświadomy przekaz "jeśli jesteś mądrym dzieckiem to bedziesz wiedziala jak postąpić." Z drugiej strony z jakiegoś nieznanego mi powodu (bardzooo bym chciała znalezc do tego teorię) ja jako nastolatka bardzo mało myślałam o seksie.... takie niewiniątko. Niby chłopcami się interesowałam dość wcześnie (juz w 4 klasie SP 'miałam chłopaka'), ale jednoczesnie nadal bawiłam się barbie. i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, ze faktycznie tak mi zostało na długie lata. tzn infantylnosc/brak zaintereswoania seksem, nie barbie;) zastanawiam sie jak to mozliwe, no chyba ze to byly inne czasy;) chociaz mozliwe tez ze tlumaczylam sobie, ze skoro nie mam faceta, to ten temat nie istnieje;)
  20. Ja raczej szybko uczyłabym dzieci odpowiedzialności i samodzielności, bo bez tego potem się zostaje kimś takim jak ja. Moje dzieci nie wiedziałyby co to rozpieszczanie;) Jednoczesnie nie trzymałabym ich krótko, bo doświadczenia w relacjach międzyludzkich sa niezbędne i nie mówię tu o seksie:) Z drugiej strony ja nie byłam trzymana krótko, a jednak to niewystarczyło jak widać!
  21. millie

    Niechęc do pracy

    Hej Ala:) Ciesze się ze wreszcie znalazłam ludzi, którzy chociaz troche maja podobne problemy.
  22. Mam 26 lat, ja wiem ze to nie jest duzo, ale ja myślę przyszłościowo;) Jeżeli przez całe życie nie byłam w poważnym związku to o czym to według Ciebie świadczy? Najwiecej par poznaje się w okresie studiów+/-, potem to juz coraz trudniej. Dla mnie zupełnie nieosiągalne, ale cóz shit happens. Co do tego potwierdzania meskosci/kobiecosci to ja wiem ze nikt tego za nas nie zrobi, ale wiesz... łatwiej karmić się naiwna wiara niż przyjąć na klatę niewygodną prawdę.
  23. millie

    Niechęc do pracy

    Ta, też uważąm, że gdyby wyłączyli internet, to bym wyzdrowiała w 2 tygodnie, a jak nie to na most;) Ja przyczyn swojej sytuacji upatruję w braku dyscypliny, w tym ze matka wszystko za mnie robiła, a teraz nie mam zadnego samozaparcia, odkad pamiętam nie lubiłam wyznaczac sobie nowych celów, bo wiedziałam, że zrezygnuję jeszcze tego samego dnia... poza tym tez jestem strasznie niepewna siebie - uwazam, ze jestem nieatrkacyjna i brakuje mi doswiadczen, boję sie krytyki, a to wszystko wpływa na niechęc do kontaktu z ludzmi. No i kolejny powód dla którego się boję pracy to dolegliwosci psychosomayczne i to, ze jak się zle czuje to nie mogę sobie od tak o pojsc do domu - tego się najbardziej boję. Ta odpowiedzialnosc jest dla mnie najtrudniejsza i nie do przejscia bo generuje paniczny lęk. Na studiach było fajnie włąsnie dlatego, ze jak chcialam to po prstu wracalam do domu. konsekwencje byly do zaakceptowania.
×