Skocz do zawartości
Nerwica.com

studnia bez wody

Użytkownik
  • Postów

    71
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez studnia bez wody

  1. Też zajadam jak mam doły.... jednak ja wole wszelkie słone rzeczy .
  2. Niestety czekolada jest okazyjnie bo dbamy o ząbki zdrowe Internet ? Bedzie ale nie wiem na ile swobodny sory że tak połowicznie odpisuje ale mi tu dziecko biega i gada a ja sprzatam, odpisuje i jeszcze jej słucham. kafka da sie być dobrą matką , myslę ze nawet bardzo dobrą tylko trzeba tego chciec i ciągle sie uczyć tego a że łatwo nie jest , cóż , nikt nie powiedzial że bedzie łatwo. Wczoraj na placu zabaw usłyszałam zdanie mojej córki do innej dziewczynki; 'chodz, to jest moja mama, ona jest bardzo kochana nie bój się , fajna jest' ... kłamałaby? ma dopiero 5 lat
  3. No moje drogie ja ledwo 30 przekroczyłam Jestem doosyć wymagająca też wiec nie wiem czy byście dały radę ze mną bo jak powiem 'nie' to nie i może se ryczeć i machać odnóżami do woli niezależnie od miejsca w którym się znajdujemy. Na kompromisy często 'idę'. Umiem się wydrzeć też wiec nie wiem czy jednak reflektujecie Powiem Wam tak szczerze ze jest bardzo trudno być inna matką niż się miało własną. Jednak jest to wykonalne. Czasem mam ochote bić głową w ścianę za popełniane błędy albo raczej powielane ale.... nie ma czasu na załamki w tej materii bo szkoda dziecka które na świat sie nie prosiło przecież. Nadal mnie chcecie?
  4. gdybyś się nie poprawiła nie zauważyłabym tej literówki
  5. Monar bardzo mocno Ciebie przytulam...
  6. Wiadomo że matką jestem przede wszystkim. Ale matką bez władzy absolutnej której prawica zawsze celnie trafia ... Wcale nie trzeba na dziecko krzyczeć i bić go zeby się z nim dogadać.
  7. W tym temacie mogłabym duzo napisac (to mnie uratowało ) ale nie chce bo wolałabym pozostać anonimowa .... ale spoko ' dziwką' dla ksiezy byłam określana
  8. Zapewne bardzo slusznie z ta terapią. Ja stanęłam przed faktem dokonanym jak się to mówi 'wpadając ' w najszczęśliwszą dziurę na świecie!! . Czytam , doczytuję, podgladam ludzi których uważam ze warto naśladować . Myślę ze moja /nasza córus jest dzieckiem szczęśliwym. Nie boi sie mnie. Nie moczy w nocy. Staram sie być jej koleżanka i przyjaciółką. Używam często słowa PRZEPRASZAM . Błędów się niestety nie uniknie w wychowaniu. Warto zagryzać zęby i się starać zmieniać. Kiedyś jak bedzie czas na tłumaczenia dziecku - jesli bedzie tego sytuacja wymagac bo sobie przeliczy kiedy był slub a kiedy urodziła sie ona to już wiem co powiem ; ' potrzebowalismy Ciebie na świadka tago faktu '
  9. Od ludzi zupełnie obcych. Ciagnełam jakoś do ludzi takich dobrych i tez tych blisko kościoła , księży i sióstr.... oj za to były cięgi dopiero! Tak jest do tej pory z resztą że bardziej moim losem przejmą sie obcy niż mama... Mąż oczywiście wspierający ale czasem są sytuacje kiedy trzeba kogoś jeszcze innego a nie tylko jego.
  10. studnia bez wody

    Witam!

    Dziękuję Wam wszystkim gromadnie i każdemu z osobna za miłe powitanie
  11. Ten dochodzący robil duzo szkody bardzo nie tylko samym piciem ale tym nastawianiem matki przeciw dzieciom a głownie przeciwko mnie. Jedynym 'usprawiedliwieniem' jej czynów moze byc fakt ze sama miala ciezko w dzieciństwie tylko co mi po tym? Ja mialam jedno marzenie ... bylo ono takie ze jesli mam powielić ten koszmar to lepiej zybym była bezpłodna bo nie chcialam tego dalej przekazywać.
  12. Mnie się zdarzyło mieć trochę wsparcia ale szybko się urywało poza tym zawsze mialam poczucie winy z tego powodu.
  13. Moja mama nie piła. Pseudo tatuś tylko. Ona uprawiała taką przemoc fizyczna i psychiczną że lataliśmy niemal po mieszkaniu albo jak psy pod drzwiami stalismy bo nas wyrzucala za drzwi z okrzykiem 'sku**** do domu dziecka was oddam' . Rozumiem ze nie miała wzorców dobrych ale ja tez nie miałam a jakoś nie leje mojej córki i nie uprawiam terroru na niej a łatwo mi nie jest....
  14. Moja mama twierdziła zawsze że 'tatuś' kocha nas 'po swojemu'. Mnie wiecznie mówiła jak to kocha itd przeplatając przekleństwa , bicie itp. Niestabilnośc emocjonalna straszne. No ale w końcu... nie oddała wiec kochająca
  15. Candy14 mam tak że raz uwiera raz nie. Czasem żyję tak odważniej a potem znowu się zaczyna. Jakoś po 30stce zaczął się bunt na to ogromny. kafka zapewne lepiej byłoby. lepiej. To jest wielki skrót historii i tego co słyszałam i mam gdzieś głęboko.... Cała nasza 3 była wpadką a i 4 byłby tylko mama poroniła (na szczęście!). Stałam sie warta więcej jak pojawił sie mój chlopak a obecny mąż (ale to róznie bywa we mnie czasem) i córka i w zasadzie ona jest głównym motorem moim. Jestem skłonna powiedzieć że gdyby nie ona to wąchałabym kwiatuszki już od spodu (o ile by mi się udało ). Miewałam różnych ludzi na drodze ale zawsze jak wychodziło że ja szukam pomocy (bo sie ktoś wygadał w czym rzecz) w domu była wojna gigantyczna. Wyrzuty itd. Koszmar w zasadzie i hasla ; wyprowadz sie, wynies sie , tam ci bedzie lepiej itd. Wieczne wzbudzanie poczucia winy....
  16. Candy14 dzieki. W zasadzie nie znam zbyt wielu z takimi doświadczeniami. Czasem chciałabym sobie wyprać mózg tylko że sie niestety nie da .
  17. To chyba temat dla mnie ... niestety. Do niedawna wydawało mi się że mam już trochę za sobą ból i żal ale jednak nie jest tak. Wychowałam się w dziwnej rodzinie. Małe mieszkanko z wiecznymi awanturami. Wiecznie wrzeszcząca matka i taki dochodzący 'tatuś' który mógł zawsze więcej niż mu się należało ale nigdy ojcem nie było poza faktem iż jest dawcą materiału genetycznego. Odkąd pamiętam słyszałam że jestem dzieckiem wpadkowym , że w zasadzie można było mnie oddać ( bo ktoś tam chciał niby mnie po urodzeniu) ale wspaniałomyślnie/z miłości tudzież żeby ludziom pokazać że (cytat ;'sie nie puściłam') żyłam. Byłam dzieckiem bardzo chorującym. Odkąd pamietam zawsze było bicie ; za wszystko i o wszystko i krzyki . Bałam się własnego cienia. Matka zawsze była niestabilna emocjonalnie. Szkołę podstawową jakoś przetrwałam, ciągle mi wmawiano że jestem tępa, glupia, brzydka i nic ze mnie nie będzie. Raz 'mamusia a raz tatuś' tak mnie wychowywali. 'Tatus' nie mieszkał z nami a jedynie dochodzil do czasu urodzenia sie mlodszego brata czyli moich 10. Do tego czasu jakoś tam było... tzn nie było jeszcze jego metod na codzien a jedynie co jakiś czas + przychodzenie pijanym w nocy i robienie nam awantur i ta matka ktora wszystko dla niego by zrobila. Matka wpadajac w zlosc z powodu bzdety - nie mogła znaleźc nożyczek/kleju potrafiła zdemolować nam pokój wywalając wszystko z półek , przechodzac po tym i każąc sprzątać to na czas. Bardzo sie bałam powrotów ze szkoły bo nigdy nie wiedziałam co mnie spotka. Jak urodził sie mlodszy brat to musialam sie nim duzo opiekować i wtedy moja chec do nauki calkiem juz poszła w las a że nikt mnie nie pilnował i nie motywował to ciagle byłam na końcu byle jaka co jeszcze w domu było cementowane ze tak jest na pewno. W szkole sredniej - zawodowej oczywiscie nie bylo lepiej. Ciagle awantury i krzyki . Bicia bylo mniej bo kiedys sie sprzeciwilam.... kupiłam nie takie lody jak chciala matka i wziela kij spod sciany i zaczela mnie nim bic a 'tatus' i starszy brat siedzieli ogladajac tv , wtedy to wlasnie krzyknelam ' dlaczego mnie bijesz? nic ci nie zrobilam' i bici sie skonczylo prawie. W miedzyczasie chcialam sobie podciąć żyly ( w 8 klasie) ale mi sie nie udalo. Matka jak zauwazyla to nie zapytała mnie dlaczego, nie pozałowala w sumie tylko podlozyla mi dlugi kuchenny noz do gardla ze slowami ' idz sie zabij ale pod las zebym nie musiala po tobie sprzatac' -tyle warta bylam. Jak sie wprowadzil ten niby tatus to sie zaczelo dopiero bo.... wychowac chcial dzieci. Kosmos.Nic nie wolno bylo. Muzyki słuchac nie wolno bo za glosno, kolezanek zaprosic nie. Ciagle czegos chcial i wymagal a matka mu pozwalala. Ciagle mnie gnoil jak nie on to ona. Ucieklam z domu bo nie widzialam sensu a zabic po raz kolejny nie udalo sie - nawet to mi nie szlo ... znalezli mnie po 4 dniach i mialo byc lepiej. Bylo gorzej. Ciagle wojny i nic nie wolno bylo . 'Tatus' nie uzywal mojego imienia w sumie ' swieta krowa' ew 'ona' tak sie zwracal. Ciagle wysylal mnie po zakupy tak czasem 7 razy raz za razem a jesli nie przynioslam 1grosza bo mi nie wydała pani w sklepie to byłam złodziejem. Mial zwyczaj rzucac na mnie jakies swoje klątwy , ciagle mi mowil ze mi sie nic w zyciu nie uda. Sprawdzal mnie ciagle. Nie moglam sie spoznic do domu nawet o 20sek... jak byla 17.00 i 20 sek juz bylam spozniona . Wmawial mi rozne rzeczy ktorych nie robilam ze niby ludzie mu mowili. Poznalam fajnego chlopaka to nie moglam sie z nim spotykac bo? byl za stary - 4 lata wiecej niz ja a ja mialam 17 wtedy , bylam dziwka ku.... puszczalska itd. Jesli mialam jakas pasje musialam z niej zrezygnowac bo mnie wysmiewali albo rezygnowalam sama zeby sie nie czepiali majac chyba nadzieje ze im sie przypodobam. Nie raz dostalam po twarzy przy kolezance np za to ze za mocno pociagnelam za sznurowadło w bucie. Mama rzucala we mnie nozyczkami, szklankami, stolkami a ja musialam stac i tylko sie uchylac ... a po wszystkim? zjesc posilek ' na jedzenie sie obrazasz?!' . Nie wiele wychodzlam z domu . Zmuszali mnie do roznych wyjsc i wyjazdow . Mama czesto niszczyla moje rzeczy np zrzucajac na podloge za bałagan.... a z drugiej strony starała sie zapewnic w miare dobre ubrania ... Potem wyjechalam na 3 lata i wrocilam niestety znowu po tym czasie w ta paranoje i znowu bylo podobnie tylko nikt mnie nie bil fizycznie . Bylo tyle wojen i awantur ze nauczylam sie wstrzymywac fizjologie by nie wyjsc z pokoju do 10 i pozniej dopoki 'tatus' byl w domu. Siedzialam cicho bo draznil go mój głos nawet. Ciagle mi mowil jaka to jestem beznadziejna i 'odporna na wiedze' leniwa.... Generalnie bylam 5 kołem u wozu. To taki wielki skrót .... Nie mieszkam z nimi od 7 lat. Mam meza i dziecko. Staram sie nie popelniac tego co cwiczono na mnie. Niektorzy mowia ze nawet niezle mi idzie. Nie wiem. Wiecie co jest najgorsze? Nie wiem kim jestem. Nie wiem po co jestem. Dotarło do mnie z czego mnie okradziono , czego mi nie dano a co mi sie slusznie nalezalo. Tak probuje to zycie swoje ukladac bez tego czego mi nie dano. Obserwuje ludzi. Ucze sie normalnosci i zycia w ogole.... Zwróciłam ostatnio uwage ze nie lubie wychodzic z mieszkania poza chwilami kiedy musze lub cos sie dzieje , jednak moge i tydzien nie wychodzic jesli nie ma potrzeby. Nie lubie wchodzic w grupy ludzi nieznajomych bo bardzo niepewnie sie tam czuje. Dziecko mnie motywuje do wszelkich działań i mąż ale jak tylko brakuje mi ich potrzeb zamieram , kamienieje i moge nic nie robic nie sprzątac nie gotować .... taka jestem porąbana i pokawałkowana az sie zastanawiam czasem czy sobie tego nie wymyslilam i nie wmowilam bo mama co jakis czas opowiada mi te historie zupelnie inaczej .... przepraszam ze taki elaborat ale chyba czuje potrzebe wyrzucenia tego z siebie
  18. Witaj! Mnie nie wspierano ... Mama , temat rzeka . Sama pochodząca z patologii bez wzorców dobrych. 'Tatuś' porażka , robiący wszystko by mnie zniszczyć co mu się udawało niestety. Dziś natomiast wmawia mi się jakie to dzieciństwo miałam cudowne i w ogóle jaka to jestem ' z miłości'... Obawiam się że mogłabym książkę napisać o tym .
  19. studnia bez wody

    Witam!

    Witam serdecznie. Zupełnym przypadkiem trafiłam na to forum. Może odważę się napisać jakiegoś posta za jakiś czas o sobie ale najpierw poczytam . pozdrawiam serdecznie!
  20. studnia bez wody

    Witam!

    Witam serdecznie. Zupełnym przypadkiem trafiłam na to forum. Może odważę się napisać jakiegoś posta za jakiś czas o sobie ale najpierw poczytam . pozdrawiam serdecznie!
×