Skocz do zawartości
Nerwica.com

mnlau

Użytkownik
  • Postów

    38
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez mnlau

  1. To pożegnaj się z obiema albo daj ultimatum. Nie ma nic gorszego niż zazdrosne kobiety.
  2. Tak! Toksyczność to dobre określenie. Cieszę się, że znalazłem kogoś w podobnej sytuacji. Słyszałem o wampirach energetycznych i chyba to określenie też pasuje do tej sytuacji. Jak sobie z tym poradziłaś? Po prostu wyjechałaś?
  3. Aha, co jeszcze mnie w niej denerwuje. Jej nadmierna egzaltacja, koloryzowanie faktów, ciągłe zwracanie na siebie uwagi, marudzenie, narzekanie i chwalenie się głupotą czy tak zwanym kozactwem, a w rzeczywistości prostactwem(np. chwalenie się tym, że się pyskowało pani w urzędzie i się ją zwyzywało).
  4. Nie wiem, może wszyscy mamy problem z podejściem do niej, skoro nie minął nawet tydzień odkąd przyjechała a już mama powiedziała jej, że ma wyjeżdżać. Jestem skazany na przebywanie z nią przez najbliższe miesiące. Jeżeli się nie zrobi czegoś czego ona chce, to zaczyna wyzywać, obrażać i udawać poszkodowaną. Zawsze uważa, że jej pomysły są najlepsze (jakoś rodziców stan naszego strychu dotąd nie przejmował i nie sugerowali, że coś należy z nim zrobić). Zawsze gdy robię coś co mi każe, nie sprawia mi to satysfakcji bo czuję, że robię to tylko i wyłącznie dla niej.
  5. Ostatnio moja siostra wróciła, ze studiów z Warszawy(zakończyła je) i teraz znowu doprowadza mnie do szału przez swoje rządzenie się. Rzuciła pomysłem, że należy posprzątać i odnowić strych. Zapytała czy zrobię to z nią i odparłem, po co? Powiedziała, że jest strasznie zapuszczony i trzeba się nim zająć a chyba nie myślę że zrobią to rodzice. Powiedziałem, że mi się nie chce i odparła, że to najgorsza rzecz jaką mogłem odpowiedzieć. Jak zapytała mnie z dołu co chcę na obiad, to nie miałem ochoty jej odpowiadać tylko zacisnałem pięści, zacząłem sapać i wierzgać nogami. Nie wiem dlaczego tak na nią reaguję. Po obiedzie zaczęła się na mnie drzeć, że oplukalem tylko naczynia i nie włożyłem do zmywarki. Nienawidzę spełniać jej poleceń, czuję się wtedy upokorzony. Nie znoszę gdy ciągle daje mi rady nawet gdy ją o to nie proszę. Pomagam jej tylko wtedy gdy ma problem z komputerem czy komórką. Na prawdę chciałbym, żeby się wyprowadziła i mieszkała jak najdalej ale się na to nie zanosi. Czasem mam ochotę ją uderzyć (bywało że temu ulegałem). Dodam, że ma 28 lat, nie ma pracy i kasę dalej wyciąga od rodziców. Nie ma dla mnie żadnej wartości, interesuje ją tylko kasa i moda. Przez nią znowu zacząłem się ciąć.
  6. Może, ale nawet nie wiem kiedy mam następną wizytę u psychiatry, bo chyba tylko ona może taką terapię przepisać, a nie chcę poruszać tego tematu bo zawsze chodzę do psychiatry z mamą i będzie się znowu zastanawiać, co mi jest a ja nie chcę jej martwić. Generalnie zaprzestałem brania leków, bo czuję że i bez nich sobie radzę(przynajmniej z życiem codziennym).
  7. Generalnie miałem odczucia, że terapeuta mówił to co chcę usłyszeć i to co w głębi duszy czuję. Nie chciałem też być od nikogo uzależniony bo wiedziałem, że im dłużej będę zwlekał z rezygnacją tym trudniej mi będzie się od tego oderwać. Strasznie się źle czułem, gdy akurat przez tydzień nic ważnego się nie wydarzyło i terapeutka musiała ode mnie wszystko wyciągać albo szukać tematów zastępczych. Słyszałem, że terapia na NFZ odbywa się w dużych odstępach czasu, bo pacjent musi docenić że ktoś się nim zajmuję i każdą wizytę traktować jak nagrodę(tak mi powiedziała moja psychiatra).
  8. 19. Raczej unikano tematu. Czasem ew. jakieś żarty. Mam też problem z tatą. Czasem mi dogaduje, a ja się zawsze przejmuję każdym słowem. Ostatnio mi powiedział, że jedyne co wyszło mi w życiu, to picie alkoholu i wychodzi mi coraz lepiej. -- 02 lip 2012, 13:37 -- Moze dlatego podobaja Ci sie bo chcialbys taki byc a niekoniecznie jest to inna orientacja. W sumie nie przekonasz sie dopoki nie przespisz z dziewczyna. Na pewno chciałbym taki być, ale genów się nie zmieni. Chciałbym jeszcze być zaradnym człowiekiem i kochającym ojcem dającym przykład swoim dzieciom, ale czuję że tak nie będzie.
  9. byłem na terapii, jednak nie ze wszystkimi problemami(trochę się wstydziłem). Zrezygnowałem z niej bo szkoda mi było kasy.
  10. Moja orientacja sprawia mi problem. Ogólnie podniecają mnie dobrze zbudowani, przystojni faceci, kobiece ciało mnie prawie w ogóle nie podnieca, ale potrafię ocenić czy twarz jakiejś kobiety mi się podoba. Nigdy się tak naprawdę w nikim nie zakochałem, chociaż mam koleżankę którą bardzo lubię i zrobiłbym dla niej wszystko. Ona jest zajęta a nawet gdyby była wolna wiem że nie jest mną zainteresowana. Ostatnio na imprezie pocałowałem przyjaciółkę i nawet mi się to podobało, ona była pijana więc nic nie pamięta. Z resztą chciałem tylko sprawdzić. Był to zwykły pocałunek w usta i taki lubię najbardziej, bo całowanie z języczkiem nie jest dla mnie przyjemne. Miałem kiedyś dziewczynę - ona zaproponowała związek a ja na początku nie byłem zainteresowany lecz przyjąłem propozycję i miło wspominam tamten czas. Ostatnio spróbowałem przelotnego seksu z facetem z internetu. Napisał do mnie żebym kupił prezerwatywy co mnie wkurzyło bo wcale nie miałem ochoty na taką formę seksu. Pierwsze co zauważyłem to to, że miał ogolone nogi. Pomyślałem sobie - rany co za pedał! Po za tym z twarzy w ogóle mnie nie pociągał i miał trochę nadwagi. Próbowałem jakoś z nim porozmawiać ale zauważyłem, że był tylko zainteresowany seksem co trochę było dla mnie niefajne. Całowałem się z nim i nie było to dla mnie tak przyjemne jak pocałunek z dziewczyną(w dodatku była to ta gorsza dla mnie forma pocałunku). Gdy masował mnie po jądrach było to dosyć przyjemne, ale już gdy robił mi loda to w ogóle nie czułem przyjemności, aczkolwiek bardzo szybko (chyba nawet za szybko) doszedłem. Zaraz po finiszu czułem coś w rodzaju kaca moralnego, jakiegoś obrzydzenia do siebie i zażenowania. Próbowałem potem z nim gadać ale jakoś rozmowa nam się nie kleiła i rozstaliśmy się prawie bez słów. Pomyślałem, że ja nie potrzebuję seksu tylko miłości ale nikt nie jest w stanie mi tej miłości zapewnić. Mam same przyjaciółki i z żadną nie mógłbym być w związku. Jednej zaproponowałem związek ale powiedziała, że nie chce niszczyć naszej przyjaźni i stwierdziłem, że ma rację. Wydaje mi się, że faceci bardziej mnie podniecają fizycznie ale nie mógłbym z nimi być w związku. Odrzuca mnie wyznawanie sobie miłości między facetami, mówienie do siebie misiu czy inne czułości. Wydaje mi się to bardziej naturalne i przyjemniejsze między kobietą a mężczyzną. Przyjemność w seksie między mężczyznami to teraz dla mnie tylko fikcja z filmów porno. Chciałbym spróbować seksu z kobietą ale teraz do mnie dotarło, że seks bez miłości jest po prostu okropny. Nie mogę stworzyć związku z kobietą bo z każdą się zaprzyjaźniam i potem nie umiem podjąć następnych kroków. Dodatkowo czuje się nieatrakcyjny, a przede wszystkim mało męski. Nie umiem też rozmawiać z facetami, bo nigdy nie wiem o czym. Z dziewczynami jest tak, że na początku rozmowa jest ciężka, ale z czasem jak się lepiej poznajemy przerzucamy się na ploty i wtedy jest łatwiej. Trochę czasami wychodzę na błazna i mi to przeszkadza. Nie potrafię być normalny. Nie mam wyboru - jestem albo całkowicie zamknięty w sobie i z nikim nie rozmawiam albo mówię głupie rzeczy i przeważnie ludzie się ze mnie śmieją. Często nie mogę się dopasować do charakteru sytuacji i jak ktoś rozmawia ze mną o czymś poważnym, to potrafię wyskoczyć z czymś błahym, głupim a przede wszystkim niezwiązanym z sytuacją. Nie mam obycia i instynktu samozachowawczego. Ciężko mi rozmawiać kiedy moi znajomi przychodzą ze swoimi znajomymi. O zabranie głosu jest wtedy bardzo ciężko. Bardziej swobodnie czuje się w kontaktach sam na sam. Czy jestem skazany na bycie samemu?
  11. Moja orientacja sprawia mi problem. Ogólnie podniecają mnie dobrze zbudowani, przystojni faceci, kobiece ciało mnie prawie w ogóle nie podnieca, ale potrafię ocenić czy twarz jakiejś kobiety mi się podoba. Nigdy się tak naprawdę w nikim nie zakochałem, chociaż mam koleżankę którą bardzo lubię i zrobiłbym dla niej wszystko. Ona jest zajęta a nawet gdyby była wolna wiem że nie jest mną zainteresowana. Ostatnio na imprezie pocałowałem przyjaciółkę i nawet mi się to podobało, ona była pijana więc nic nie pamięta. Z resztą chciałem tylko sprawdzić. Był to zwykły pocałunek w usta i taki lubię najbardziej, bo całowanie z języczkiem nie jest dla mnie przyjemne. Miałem kiedyś dziewczynę - ona zaproponowała związek a ja na początku nie byłem zainteresowany lecz przyjąłem propozycję i miło wspominam tamten czas. Ostatnio spróbowałem przelotnego seksu z facetem z internetu. Napisał do mnie żebym kupił prezerwatywy co mnie wkurzyło bo wcale nie miałem ochoty na taką formę seksu. Pierwsze co zauważyłem to to, że miał ogolone nogi. Pomyślałem sobie - rany co za pedał! Po za tym z twarzy w ogóle mnie nie pociągał i miał trochę nadwagi. Próbowałem jakoś z nim porozmawiać ale zauważyłem, że był tylko zainteresowany seksem co trochę było dla mnie niefajne. Całowałem się z nim i nie było to dla mnie tak przyjemne jak pocałunek z dziewczyną(w dodatku była to ta gorsza dla mnie forma pocałunku). Gdy masował mnie po jądrach było to dosyć przyjemne, ale już gdy robił mi loda to w ogóle nie czułem przyjemności, aczkolwiek bardzo szybko (chyba nawet za szybko) doszedłem. Zaraz po finiszu czułem coś w rodzaju kaca moralnego, jakiegoś obrzydzenia do siebie i zażenowania. Próbowałem potem z nim gadać ale jakoś rozmowa nam się nie kleiła i rozstaliśmy się prawie bez słów. Pomyślałem, że ja nie potrzebuję seksu tylko miłości ale nikt nie jest w stanie mi tej miłości zapewnić. Mam same przyjaciółki i z żadną nie mógłbym być w związku. Jednej zaproponowałem związek ale powiedziała, że nie chce niszczyć naszej przyjaźni i stwierdziłem, że ma rację. Wydaje mi się, że faceci bardziej mnie podniecają fizycznie ale nie mógłbym z nimi być w związku. Odrzuca mnie wyznawanie sobie miłości między facetami, mówienie do siebie misiu czy inne czułości. Wydaje mi się to bardziej naturalne i przyjemniejsze między kobietą a mężczyzną. Przyjemność w seksie między mężczyznami to teraz dla mnie tylko fikcja z filmów porno. Chciałbym spróbować seksu z kobietą ale teraz do mnie dotarło, że seks bez miłości jest po prostu okropny. Nie mogę stworzyć związku z kobietą bo z każdą się zaprzyjaźniam i potem nie umiem podjąć następnych kroków. Dodatkowo czuje się nieatrakcyjny, a przede wszystkim mało męski. Nie umiem też rozmawiać z facetami, bo nigdy nie wiem o czym. Z dziewczynami jest tak, że na początku rozmowa jest ciężka, ale z czasem jak się lepiej poznajemy przerzucamy się na ploty i wtedy jest łatwiej. Trochę czasami wychodzę na błazna i mi to przeszkadza. Nie potrafię być normalny. Nie mam wyboru - jestem albo całkowicie zamknięty w sobie i z nikim nie rozmawiam albo mówię głupie rzeczy i przeważnie ludzie się ze mnie śmieją. Często nie mogę się dopasować do charakteru sytuacji i jak ktoś rozmawia ze mną o czymś poważnym, to potrafię wyskoczyć z czymś błahym, głupim a przede wszystkim niezwiązanym z sytuacją. Nie mam obycia i instynktu samozachowawczego. Ciężko mi rozmawiać kiedy moi znajomi przychodzą ze swoimi znajomymi. O zabranie głosu jest wtedy bardzo ciężko. Bardziej swobodnie czuje się w kontaktach sam na sam. Czy jestem skazany na bycie samemu? -- 02 lip 2012, 12:52 -- Proszę usunąć mój post bo tak jak myślałem zbiorowe tematy rozpraszają innych i trudno się skupić na jednostce żeby jej pomóc. Zakładam nowy temat i proszę administrację o wyrozumiałość.
  12. Nie mogę uwierzyć. Jesteś bardzo podobny do mnie. Jestem młodszy od ciebie ale przechodzę podobne etapy co ty. Nie wiem co Ci doradzić, ale współczuję Ci, bo chyba wiem co czujesz.
×