Skocz do zawartości
Nerwica.com

pawelo1988

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia pawelo1988

  1. hej, pomyslalem ze napisze maly update co do mojej sytuacji. Bylem u lekarza rodzinnego, wszystko opiwiedzialem tak jak napisane wyzej. Dostalem skierowanie do psychologa. Po wstepnej rozmowie z psychologiem, dostalem rozpoznanie srednio zaawansowanej depresji polaczonej z nerwica i kompulsywnymi i natretnymi myslami. Za 3/4 tygodnie, rozpoczne terapie CBT. Pozdr
  2. Witam, Mam dosc spory problem i zdecydowalem sie opisac moja sytuacje na tym forum, aby moze jakas zorietowana osoba pomogla mnie nakierowac na odpowiednia pomoc. Post ten moze byc dosc dlugi - przepraszam i dziekuje z gory tym, ktorzy wytrwaja do jego konca :) Zaczne od tego, ze mam 23 lata. Od wielu lat borykam sie z wewnetrznym lekiej i nawracajacymi depresjami. W zyciu nic mi nie brakuje, duzo jak na swoj wiek udalo mi sie osiagnac. Nie mieszkam w Polsce od wielu lat. Za granica skonczylem studia dosc wczesnie i mam b dobra prace. Jednak od wieku 7-8 lat, moje zycie to kompletny koszmar. Zyje za szyba, nekany wewnetrznymi konfliktami i lekami. Najgorsze jest to, ze ja na zewnatrz jestem kopletnie inna osoba, niz jestem w srodku, cokolwiek chce zrobic w swoim zyciu, czuje wyraznie jakies dziwne chamulce i blokady. Nawet najprostsze podejscie i rozmowa z obca osoba. Jezeli chodzi o moje dziecinstwo to przebiegalo w miare normalnie. Do 7 roku zycia, wszystko bylo ok. Gromada kolegow, zabawy, sport itd. W wieku 8 lat nagle zaczalem niesamowicie przybierac na wadze, ksztalt mojego ciala kompletnie sie zmienil - wygladalo okropnie. Wstydzilem sie go, przestalem uprawiac sport, odszlem na bok. W szkole na uboczu, cichy, slaby i nikt sie ze mna nie liczyl... Jezeli chodzi o rodzicow to mama moja chorowala na nerwice prakrycznie zawsze i przez to tez, kompletnie uzaleznila mnie od siebie. Szantazowala, ze sie przewroci na ulicy jak wyjdzie sama. Konczylo sie to tym, ze zamiast przebywac z kolegami na podworku, musialem biegac z nia od lekarza do lekarza, po kolezankach, sluchac plotow. Stalem sie mamisynkiem... W ich malzenstwie, milosci nigdy nie widzialem, ojciec w weekendy pil, zakrzyczany przez matke uciekal do swojego pokoju. Oczywiscie kocham ich obu, nie mieszkam juz z nimi, ale taka jest prawda co do mojego dziecinstwa. Chcialbym teraz opisac kilka z moim problemow. Zrobilem sobie na spokojnie mala autoanalize. 1. Caly czas mam w glowie lek co do uplywajacego czasu. Nie potrafie sie uspokoic. Czy to zaczne ogladac telewizje czy cokolwiek. Ciagle wrazenie, ze nie robie tego co trzeba. Ciagle poczucie ze marnuje zycie, i nie zyje do konca. To motyw, ktory szczegolnie jest wyrazny w snach, ktore psuja mi humor na wiele dni. 2. Brak jakiejkolwiek przynaleznosci do grupy. Nie zalezne czy to praca, czy ludzie z podobnymi zainteresowaniami. Ciagle poczucie wyalienowania. 3. Sztywnosc moich reakcji. Dzialam wobec ustalonych regul, boje sie wyzwan czy czegos nieoczekiwanego. Zaraz wywoluje to lek. 4. Niska samoocena, sa dni ze wydaje mi sie ze jest ok, lubie siebie, po czym przychodza chwile, kiedy zaczynam siebie winic za stracone lata, kiedy inni sie bawili itd, a ja siedzialem w domu, ze nie jestem taki jak inni - otwarty, zabawny itd. Wtedy z reguly odczuwam do sbie nienawisc, chce siebie ukarac czy ostatnio bardzo silna ochota na samobojstwo. 5. Ciagle porownywanie sie do kogos. Kiedys mialo to chory wymiar. Doslownie, dreczylem ludzi aby oceniali mnie w skali 1-10, do kazdego chlopaka ktory wydal mi sie atrakcyjny na ulicy. Kiedy dostawalem mniej, odrazu wywolywalo to niesamowite poczucie leku. 6. Zlosc i smutek szczegolnie w sklepach z ubraniami. Przymierzam cos i to nie lezy na mnie tak jak na przyklad na danej osobie, ktora widzialem na ulicy w tym. Zaraz wywoluje to nienawisc, poczucie braku wartosci. 7. Branie do siebie, kazdego komentarza na swoj temat. Szczegolnie jestem nerwowy, kiedy ktos ma o mnie wyrazic opinie czy to w pracy czy prywatnie. Wywoluje to wewnetrzny niepokoj, bol brzucha. 8. Fikcje, filmiki w ze mna w roli glownej ktore sobie puszczam. Dotycza one osob, ktore znam i nie, w nich jestem bohaterem, dokonuje czegos. To polepsza mi humor i “prawie” w nie wierze. 9. Poczucie niskiej wartosci na ogol przeplata sie z dniami kiedy czuje sie najlepszy i wrogo nastawiony do innych, co polepsza chwilowo moje samopoczucie. 10. Niesamowite problemy w kontaktach z innymi ludzmi. W czasie rozmowy, pelen lekow typu “co mam powiedziec dalej”, “zaraz ona ode mnie odejdzie”, “jestem taki nudziarz”, szczegolnie jezeli jest to osoba atraktycja, od razu wydaje na siebie wyrok. 11. Wrogosc do innych, czasami kompletnie dziala to z automatu, mimo ze mam kompletnie inne odczucia i nastawienie wewnatrz i jestem np. zainteresowany dana osoba. 12. Najgorsze jest to, ze mam ciagle poczucie ze nie realizuje sie w zyciu, nie zyje takiego zycia jak wewnatrz siebie czuje. Wewnatrz wiem dokladnie jaki jestem, jak powienienem sie zachowywac, charakter, sposob bycia, jednak te wenetrzne chamulce, ciagle napiecie, strach nie daja mi zyc. 13. Wmawianie sobie ze nie lubie danej rzeczy, w glebi jednak bardzo tego chce. Tak bylo z imprezowaniem w mlodszym wieku. Nigdy na nie nie chodzilem, wmawialem sobie, ze nie lubie imprez, tanczyc itd. W koncu, 2 lata temu pokonalem ten lek, i teraz czesto wychodze do klubow jezeli nie mam depresji. 14. Opoznienie w reakcji, uwagi krytyczne podczas spotkania przychodza dopiero po spotkaniu. Na spotkaniu siedze cicho. 15. Lek w pracy, brak wiary w jakosc swojej pracy. To jest spory problem. Jezeli zaczne dany projekt, od razu wiem ze nie wyjdzie. Zrobienie czego kolwiek jest tak ciezkie. Nie mam wiary w siebie i swoja prace. 16. Zmeczenie, ciagla ochota na sen. 17. Strach przed np. ubraniem danej rzeczy, manifestowaniem swojego stylu itd. 18. Nie mam przyjaciol prawie w ogole, z reguly koncentruje sie na jeden osobie i ja od siebie uzalezniam. Kiedy okazuje sie ze, przychodzi inna i rozmawia z moim przyjacielem a on okazuje jej uwage itd, jestem niesamowicie zazdrosny i zly na swojego przyjaciela. 19. Zazdroszcze zycia innym, kiedy tylko widze ze cos osiagaja na facebooku, od razu usuwam aby nie czytac i nie “dobijac” siebie. Jest jeszcze jeden powazny problem o ktorym musze rozpisac sie nieco bardziej. Do wieku 22 lat, bylem przekonany ze jestem gejem. Nigdy nie bylem z tym szczesliwy ale akceptowalem to. Nigdy w zwiazkach nie bylem szczesliwy i w glebi wiedzialem ze cos jest nie tak. Kiedy w styczniu tego roku, zaczalem chodzi na medytacje i prace nad soba (silownia, testosteron w tabletkach), po 2-3 tygodniach, nastapil cud. Przez 2 tygodnie, bylem najszczesliwszym czlowiekiem na swiecie. Spokoj wewnetrzny, uspokojenie sie, zwolnienie i zadowolenie z tego kim jestem, SWIETY SPOKOJ. Co ciekawe zaczalem zauwazac kobiety i ich pragnac tak jak nigdy nie pragnalem zadnego chlopaka. Czulem zapach wlosow kolezanek w pracy, mialem sny i fantazje erotyczne. Pragnalem sexu z kobieta, zabawy z jej narzadami plciowymi (na mysl o ktorych kiedys dostawalem mdlosci). W ogole stracilem zainteresowanie chlopakami, pukalem sie na mysl o tym co kiedys robilem z nimi. Czulem sie silny i niesamowicie pewny siebie. Kompulsywna masturbacja z ktory przez 2 lata walczylem, poprostu znikla KOMPLETNIE. Co najwazniejsze, czulem ze jestem soba, wrocily wspomienia rozne z dziecinstwa, doslownie czulem jak w mojej glowie zniknal ten caly mrok. Niestety po 2-3 tygodniach, to wszystko zaczelo wracac, piekny sen sie skonczyl. Od tego czasu jednak, zrozumialem ze cos jest nie tak. Przez to co poczulem do kobiet, zrozumialem tez ze nie jestem gejem. Przez wiele lat, bylem nekany ciaglymi natrectwami homoseksualnymi. Powodowalo to prawie mimowolne zmuszenie do masturbacji, nawet jedna ktorka mysl z motywem, powodowala ze musialem sie masturbowac. Tak, prosze mi wierzyc, przez 10 lat, robilem to po 5/10 razy dziennie. Teraz, praktycznie nie masturbuje sie w ogole. Przez czas kiedy uprawialem seks z innymi chloapakami, mialem kompletna manie seksualna. Musialem robic to wciaz i nigdy nie czulem sie tym nasyconym. Co do seksu, to nigdy nie byl taki jak w moim fantacjach. Zawsze pewnego rodzaju zawod, kiedy dochodzilo do zblizenia, bo chlopak nie byl taki jak w mojej glowie czy nie robil czegos tak jak bylo to w moich fantazjach. Wciaz szukalem lepszych. To bylo kiedys, teraz od 6 miesiecy nie utrzymuje juz kontaktow z gejami, masturbacja zdarza sie bardzo rzadko. Masturbowalem sie tylko kilka razy w tym roku. Czuje nadal podnieciebie do chlopakow, ale staram sie analizowac to i rozumiec co w danych chlopaku mnie pociaga. Tak wiec, podniecami mnie tylko dana grupa chlopakow. Wiek 16-24, pewny siebie, glosny, posiadajacy dane cechy charakteru. Szczegolnie motywy z butami czy z pilka nozna, w ktora zawsze chcialem grac (otylosc) od razu budza mi w glowie caly metlik mysli. Co ciekawe, typ jest ten tak specyficzny... i dokladnie obrazuje cechy ktore podswiadomie porzadam dla siebie samego, niestety przybiera to postac porzadania seksualnego.Zauwazylem, tez ze jezli przejmuje dane cechy np. ubior itd, kupuje sobie identyczne buty itp to przestaje mnie to “krecic” w innych. Mimo tego ze jestem teraz wysportowanym, bardzo przystojnym mezczyzna (tak mowia kobiety, ktore spotykam) nie czuje sie do konca mezyczyna. Zazdroszcze innm ich stylu bycia czy pewnosci siebie. Sam czuje sie gorszy. Oczywiscie, nie zaklasyfikowalbym siebie do kobiet nigdy, ale tez nie do konca do mezczyzn. Nie potrafie do konca cieszyc sie swoja meskoscia. To ma zwiazek z tym ze w szkole bylem zawsze z boku, czulem sie inny/gorszy niz inni chlopacy. Do tego mamisynek chodzacy z nia po kolezankach co zreszta z czasam nawet polubilem. Wiem tez ze czuje strach do kobiet, nigdy nie bylem typowym gejem z kolezankami, dziwnie mi sie z nimi rozmawia. Przeczytalem ostatnio ksiazke Karen Horney “neurotyczna osobowosc naszych czasow” i zrozumialem ze to co odczuwam to nie jestem prawdziwy ja, tylko znieksztalcona osobowosc przez to co dzieje sie w mojej glowie. Ksiazka ta otworzyla mi oczy na cale moje zachowanie. Od wczoraj wrocilem na kurs medytacji. Jednak, chce zakonczyc to raz na zawsze i poszukac pomocy. Rozwazam udanie sie do lekrza i pojscie na terapie grupowe/indywidualne (Cognitive behavioral therapy) - czy ktos wie wyglada skutecznosc tej terapii? Nie wiem tez czy w moim przypadku nie mam do czynienia z kompleksem edypa... To oczym wspominam wyzej - ta wewnetrzna bariera, jest tak bardzo odczuwalna, ze myslalem nawet o sprobowaniu hipnoterapii, moze ze jest wszystko wina bolesnego wspomienia z przeszlosci ktore jest gleboko ukryte w podswiadomosci i wydostanie tego na zewnatrz by mi pomoglo. Prosze o wskazowki. Z gory dziekuje
×