Witam
Wczorajszy dzień był tragedią.Przeleżałam go a wieczorem płakałam w poduszkę już zabrakło mi sił.Chciałam komus powiedzieć co mnie tak męczy,wykrzyczeć ale nie mogłam i nie potrafiłam.Oszukuję siebie,oszukuję mojego faceta i wszystkich innych:(znowu zaczynam wracać do przeszłości,do tej złej niestety bo nie była nigdy ona dobra.Leżałam i gapiłam się w sufit zadając sobie pytanie dlaczego ja? Mam 34 lata i od dziecka nie miałam ani jednego roku,miesiąca który bym wspominała z radością.Najpierw rozwód rodziców,później chorowałam a jeszcze troszkę później matka zaczęła pić,brat traktował mnie jak worek treningowy do momentu aż nie ułozył sobie swojego wspaniałego zycia, później ciąża która pomimo wszystko dała mi szczęście,ślub z facetem alkoholikiem,bita ,maltretowana czego efektem sa moje blizny na całym ciele.W końcu uwolniłam sie od tego sadysty,nowy związek w którym dla niego liczył sie tylko i wyłącznie seks a ja ślepo zapatrzona wierzyłam że spotkała mnie wielka miłość aż do momentu gdy nie zobaczyłam go szczęśliwego ze swoja ciężarną kobietą o której nic nie wiedziałam.Kolejny wielki dołek w moim zyciu, do tego zwykłe problemy samotnej matki i ciagły brak kasy.Zero pomocy od kogokolwiek...matka zachlana dzień w dzień,brat wstydził sie zakompleksionej siostry która nic w zyciu nie osiagnęła.Kolejny zwiazek,wyjazd z tej mojego zadupia do wielkiego miasta i znowu mysl ze szczescie sie do mnie usmiechnęło.Po pół roku okazuje się że kolejna klapa,moja próba samobójcza i jeszcze trwanie w zakłamaniu przez 1,5 roku.Wróciłam z podkulonym ogonem.A teraz...od dwóch lat jestem z kims kto jeszcze trawi moje zmiany nastroju,moje ataki agresji,moje lepsze i gorsze dni ale czy jestem szczęśliwa????
więc mam 34 lata i nic więcej oprócz popsutej głowy:(
Przepraszam ale musiałam to z siebie wypluć,odważyłam sie tutaj bo mnie nie znacie i nawet gdy będziecie ze mnie kpic ja o tym nie bede wiedziała.