
Nikita1982
Użytkownik-
Postów
15 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Nikita1982
-
Kurcze ja w samym twoim wpisie wyczuwam jakiś konflikt. Piszesz, że zdrowiejesz ale jednak musisz pogodzić się z chorobą. Rozumiem, że człowiek nie do końca musi być super zdrowy szczególnie w tej chorobie(mam zdiagnozowane to samo), ale zdrowienie i pogodzenie się z chorobą to do mnie nie przemawia.
-
słońce i ładna pogoda-tylko i niestety, bo nastrój jest do du...
-
To że siłuje się sama ze sobą i zapaliłam dzisiaj jednego tylko papierosa.
-
Psychoterapia dziala!Czekam na każdego posta z wasza opinia
Nikita1982 odpowiedział(a) na maura temat w Psychoterapia
Ja w dniu psychoterapii-przed- zastanawiam się o czym chce powiedzieć terapeutce, a-po-psychoterapii mam tak poruszone emocje, że czasami mam objawy np. trzęsę się jak galareta, ale to znaczy tylko tyle że poruszyła temat z którym muszę się skonfrontować. Fajnie, że chodzisz 3 razy w tygodniu, ale wydaje mi się że to jest bardzo bardzo intensywna terapia, ja chyba bym nie dala rady, bo muszę mieć czas i przestrzeń żeby zastanowić się nad tematami, które poruszyłam na terapii. -
jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty
Nikita1982 odpowiedział(a) na temat w Psychoterapia
A ja zdecydowałam się na psychoterapie kiedy stanęłam pod ścianą lęku, strachu i pytania "co dalej". Nie miałam już innego wyjścia, albo psychoterapia albo szpital. Wybrałam psychoterapie i powoli wracam do życia. Chociaż jestem zła na terapie bo pokazuje prawdę o sobie, to nigdy nie będę jej żałować. Wszyscy w około mi odradzali babranie się w psychice, ale ja po pierwsze nie miałam wyjścia po drugie wybrałam powrót "do domu"-czyli powrót do siebie. -
słońce październikowe i piosenka w radiu "Mimozami jesień się zaczyna"
-
Ja chodzę na akupunkturę-mam silną nerwice i zaburzenia depresyjne.Bardzo dużo osób chodzi w moim mieście na akupunkturę-prowadzi ją lekarz nauk medycznych.Chodzę leczyć szumy uszne które wystąpiły po bardzo silnym lęku-ale czy się wylecze przez akupunkturę to nie jestem pewna.Jednak po takim sensie czuje sie rozluźniona.
-
Wydaje mi się,że ten wątek na tym forum jest nie odpowiedni.Każdy kto ma nerwice powinien chociaż spróbować psychoterapii-skoro nie daje rady sam.Psychoterapia działa-ale tylko z odpowiednim psychoterapeutą czyli takim,który ma doswiadczenie w leczeniu takich stanów.Jeszcze pare miesiecy 4 miesiace temu miałam strasznie nasilone lęki i jakoś dzieki sobie (nie psychoterapii) wychodzę z tego, psychoterapeuta mi pomaga.Nie wiem czy mi sie uda,ale chociaż spróbowałam bo nie miałam juz zadnej wiary w to ze mój stan się polepszy.Chciałam dodać że też mam za sobą spotkania z zwykłym psychologiem,który praktycznie mi nie pomógł,ale naszczęście trafiłam do psychoterapeuty(prywatnie),który leczy w osrodku leczenia nerwic i narazie mi pomaga-a też nie wierzyłam że pomoże
-
Wątek dla kobiet w ciąży lub dla planujących ciążę
Nikita1982 odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
dominika92 całkowicie się z tobą zgadzam -
Wątek dla kobiet w ciąży lub dla planujących ciążę
Nikita1982 odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
A jeśli ktoś zaliczy tzw."wpadkę" to co ma zrobić? Ja w ciąży czułam sie w miarę dobrze i nie brałam leków.Lęki wystąpiły na dwa tygodnie przed porodem i były związane właśnie z tym zdarzeniem.Nigdy nie zdecydowalabym się na usunięcie ciąży-miałabym chyba gorsza nerwice i depresję jaka mam teraz.Naprzyklad znana siatkarka Agata Mróz tez miała nie decydować sie na dziecko bo miała raka? Naprawdę nie ogarniam tego co piszecie. -
Wątek dla kobiet w ciąży lub dla planujących ciążę
Nikita1982 odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Jak można proponować aborcje-nie rozumiem.Ja mam nerwice i mimo to urodziłam-miałam cesarke z powodu właśnie nerwicy. -
Witam.Szukam osób które mają dużą nadzieję na wyjście z zaburzeń psychicznych-nerwica,depresja itd.Czemu szukam-bo mnie jej brak-nie umiem,nie potrafie dac jej sobie w takim cierpieniu jakie mnie spotkało.Jestem chora od 2008 roku-prawdopodobnie na nerwice (tak twierdzą lekarze) ja jednak sadze że to za mało powiedzine-ja mam jakieś naprawde duze problemy psychiczne.Opiszę Wam moja historię choroby-może ktoś mam podobne doswiadczenie i z tego wyszedł-bardzo bym chciała poznać osobę której się udało.Zachorowałam zaraz po moich zaręczynach-wkurzyłam się bardzo na mojego obecnego męża-moja wtedy złosc na niego siegneła zenitu-i to był mój gwóźdz do trumny-dostałam ataku paniki najpierw w domu póżniej w kościele-przy czym ten atak to pikuś w porównaniu z tym co jest obecnie.Znalazlam się w gabinecie u psychiatry,przepisał mi Paro-merc-brałam ten lek przez 1,5 roku wszystko wróciło do normy-funkcjonowałam normalnie jak każdy pracowałam,miałam znajomych,jeździłam na wakacje-normalne życie.Po 1,5 roku zdecydowałam się odstawić lek-mój lekarz psychiatra powiedział że najlepsza przy odstawieniu leku bedzie psychoterapia-więc poszłam byłam u psychoterapeutki moze ze 6 razy-miałam jeszcze wtedy na tyle silną psychikę że zdecydowałam że sama wyjde z leków i lęków-byłam poprostu nieświadoma tej choroby.Przeczytalam książke o mindfullnes "Życie piekna katastrofa" ta pozycja przyczyniła się do tego że wyzdrowiałam,praktykowałam uważność,relaksowałam się przy medytacji uważności.Cały rok 2010 żylam normalnie bez leku i moich lęków.Koszmar zaczoł się w 2011 roku i trwa do dziś-z tym że to dziś to jest cierpienie dla mnie przekraczajace wszytkie moje mozliwości.Na poczatku roku 2011 zdecydowałam się otworzyć sklep z ciuchami-wowczas odeszłam juz z mojej poprzedniej pracy (praca biurowa).Był to dla mnie stres-tym bardziej że tu zaszło jakieś nielogiczne moje rozumowanie-najpierw chciałam sklep otworzyć-a jak doszło do otwarcia chciałam go zamknąć-stwierdziłam ze nie dam rady i mi się poprostu nie chce(wtedy też nawiedziły mnie obsesyjne myśli typu:nie uda się ,nie dasz rady,wyśmieja cię,wogóle jak ten sklep wyglada nie tak jakbyś chciała itd itp.).zamknelam sklep w dwa miesiace po otwarciu w międzyczasie mój mąż dostal w nagrode od firmy wyjazd zagraniczny-wscieklam się strasznie.Po tych wydarzeniach nastąpił tak silny atak paniki że myslałam że schodze z tego świata-cały tydzień niespałam, trząsłam się,niewobrażalne wyczulenie na bodźce,oczy zamglone,pisk w uszach,napiecie ciała takie ze chciało mnie rozerwać.Mój mąż nie pojechał na wycieczkę-z mojego wzgledu.Nie wiedziałam czy mam śmiac się czy płakać.Po tym wydarzeniu juz nic nie było takie samo.Po takiej traumnie dostałam obsesyjnych myśli i zachowań kompulsyjnych.Trwały może ze 2 miesiace-też koszmar.zaczełam brać jednak lek antydepresyjny troche pomógł,ja wówczas też miałam jeszcze nadzieje że tak być nie może-tak się nie żyje.Zaczełam czytać ksiązki : jak wyjść z nerwicy ,zaczełam się relaksować,wizualizować,stosować afirmację,poszłam do psychologa na terapie (do psychologa nie psychoterapeuty) itd itp.Pomogło jak sie okazuje tylko na dziewięć miesięcy.W 2011 roku zaszłam w ciąże jeszcze bedąc na lekach antydepresyjnych (moje obsesje własnie dotyczyły tego że nie bede miała dziecka w takiej chorobie)-udało się zaszlam w ciaże i myslałam ze wszystko wróci do normy-dziekowałam Panu Bogu za to ze dał mi taką szanse.Myślałam ze dziecko wszystko zmieni-bardzo,bardzo sie pomyliłam.Te prawie dziewieć miesiecy przechodziłam bez leków w miarę normalnie-zdarzały sie ataki leku ale nie tak silne jak na poczatku 2011 roku.Na dwa tygodnie przed pójsciem do szpitala znowu to samo tak silny lęk przed pójsciem do szpitala i urodzeniem dziecka ze myslałam ze zwarjuje wszystkie-bardzo silne objawy tętno przez 2 tygonie to jakieś 170/100 puls ok.100.Nawet to ze miałam cesarskie ciecie nie pomogło uspokojić moich odczuć i myśli.Prosiłam tylko Boga zeby dziecko urodziło sie zdrowe a ja moge iść do ziemi-mnie było juz to obojętne.Szkoda tylko że do tej ziemi nie poszłam bo moje życie po urodzeniu dziecka to koszmar.Wiem że nie powinnam tego pisać-że moze grzesze tak myśląc-ale ja naprawdę straciłam już nadzieje.Ważne że urodziłam zdrowe dziecko (hym urodziłam-wyjeli mi je).Pobyt w szpitalu to był koszmar balam się że zamiast na porodówke wywioza mnie na odział psychiatryczny.Z dziewczynami w szpitalu wogóle nie rozmawiałam-chciałam jak najszybciej do domu.Myslałam ze w domu sie uspokoje ale nic z tego od 3 miesiecy żyje w ciagłym lęku i depresji.Nie karmie małego piersią bo moja psychika nie wytrzymała musiałam wziąść leki.Wypróbowałam chyba z 7 rodzajów leków.Zostałam narazie przy Ketrelu i Sertalnalinie plus psychotrop przy duzych objawach.Zaczełam też odrazu psychoterapie.Znalazłam sobie psychoterapeutke,która pracuje w poradni leczenia nerwic.Chodzę na terapie 2 razy w tygodniu.I tak nic mi juz nie pomaga.Straciłam wszystko a najgorsze jest to ze stracilam nadzieje.Wszystko mi ta choroba zabrała i wszystko zniszczyła-całe moje życie.Nie chce mi sie wstawać,nie chce mi się żyć,codziennie modle sie żebym sie juz nie obudziła.Nie wychodze z domu poza wizytami u psychologa i psychiatry.Wszystkiego się lękam i boje.Mam dość.Nie wierze juz w zadne terapie,leki,medytacje,afirmacje itd.Jestem teraz w takim stanie że nie wierze,ze z tej choroby sie wychodzi i to jest najgorsze.Chodze tylko do psychoterapeutki dlatego że mój mąż mi każe.leki biorę tylko dlatego zeby zmniejszyły moje cierpienie fizyczne.Psychicznie jestem wrakiem człowieka i nie wiem czy się z tego podniosę..............