Skocz do zawartości
Nerwica.com

jazzowa

Użytkownik
  • Postów

    465
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez jazzowa

  1. No cóż dziewczyny, dziękuje za zaangażowanie w dyskusje :*

     

    Pozostaje mi czekać, być cierpliwa i starać sie zrozumieć..... A jeśli będzie tendencja spadkowa nadal to zakończyć znajomość

     

    Bo było inaczej wcześniej.... Potem usłyszałam "przepraszam ze nie uprzedzałem cie o swoich humorach " i po tym juz regres... Czasem wzlot, nadal daje mi do zrozumienia ze mu zależy i ze przeprasza, ze sie stara.

     

     

    Muszę sama w sobie silna być, bo powoduje paranoję.

  2. Zupapomidorowa najlepsze jest to ze on na początku przyjął maskę zberezenego casanovy i ja sie zdystansowalam, nie chcąc zeby to sie tak rozwinęło. Były miedzy nami dwuznaczne rozmowy, ale potem za ta maska ukazał sie spokojny, lekko sztywny i wrażliwy samotnik.

    Od 3 miesięcy tylko raz do czegoś miedzy nami doszlo, ostatnio pierwszy raz wyraziłam lekkie niezadowolenie i frustracje.

     

    Być moze wywieram czasem presję, ale to dlatego ze tak bardzo potrzebuje bliskości a czue ze jestem na którymś daleko miejscu za rodzina, praca i życiem codziennym.

     

    Sama juz nie wiem, czekam... Bo znowu sie nie odzywa dwa dni, wczoraj wariowalam i go potrzebowałem to nic nie odpisał. Mimo tego dobrze mnie traktuje, ale to za malo.

  3. Arasha no absolutnie bym się od niego nie odwróciła, naprawdę staram się to rozumieć a ciężkie to bo sama potrzebuje uwagi i wsparcia, więc myśl goni myśl, a samotność rani

    wkurza mnie że to się nie ma kiedy rozwijać i wydaje mi się że on ma na uwadze tylko własne dobro

     

    nie musi być tylko różowo, wiadomo że tak nie jest, ale początki związku powinny być radosne a nie są

     

    bittersweet bo chyba nie pasujemy, a przynajmniej jesteśmy zupełnie inni - a jednak coś zaiskrzyło

    pytanie czy on w ogóle kogoś potrzebuje, czy tylko być sam

    związek to bycie ze sobą w dobrych i złych chwilach, a nie tylko parę dni w miesiącu jak się znajdzie na to czas

  4. pewnie, że rozmawiałam - staram się spokojnie do niego mówić

    twierdzi że się stara, ale obecnie jeszcze tydzień-dwa zanim zacznie działać, tja

    no i uważa że mam pretensje o jego czas

    a ja uważam że widywanie się raz na 2 tygodnie bo się nie ma czasu to jest gówno prawda :)

     

    i staram się ale nie mogę zaakceptować takiego odtrącenia

    ucina temat objawów, wstydzi się - mówił że nie ma diagnozy, kiedyś rzekł "niedobór serotoniny"

  5. Witajcie ponownie,

     

    w moim krótkim życiu i stosunkowo niewielu związkach udało się zauważyć pewną zależność

    otóż KAŻDY mój partner był zaburzony w jakiś sposób, czego nie było widać od razu

     

    czy rzeczywiście jestem 'skazana' na takich? podświadomie mój mózg widzi że ktoś jest zaburzony i go wybiera?

     

     

    parę miesięcy temu poznałam chłopaka w pracy, niedaleko miasta

    "w końcu! on chyba nie może być bardziej normalny" - wydawał się być stabilny, bez nałogów, wykształcony, zwykły chłopaczyna

     

    a teraz bum...... zaczyna właśnie ponownie terapię Mozarinem + jakaś fobia społeczna, mniemam tylko przecież on się wstydzi o tym mówić

    jestem zrozpaczona..... to akurat najgorszy przypadek bo JA GO POTRZEBUJĘ w moich gorszych stanach, baa w ogóle go potrzebuję, by po prostu być z nim/przy nim, a on w złym stanie ucieka od wszystkich, ode mnie. nie odzywa się, nie odpisuje - potem prosi o wybaczenie bo "przecież tłumaczyłem ci jak to działa w takim stanie"

     

    tak więc obecnie widujemy się raz na 2 tygodnie. mnie to zabija, ale czekam cierpliwie aż Mozarin zacznie działać

    pomijając już życie seksualne, którego kompletnie NIE MA co czyni mnie jeszcze bardziej sfrustrowaną

     

    a mimo wszystko nadal mi zależy i staram się rozumieć, przy tym nie myślę już o sobie

    i mam wrażenie że on mało myśli, skoro głównie o swój nastrój i dobro dba ....

    jest miło i przyjemnie, lecz tylko kiedy on ma dobry nastrój i wychodzi na to chęć :why::hide::cry:

  6. dzięki takim starym rurom potem słyszę " ale z czym ty masz problem .... wymyśliłaś sobie to "

    od znajomych, rodziców, społeczeństwa którzy to ch@#$^$j wiedzą i tak się to kręci w kółko :hide:

     

    a to że zdarzają się debile którzy to spłycają i sobie faktycznie wymyślają żeby sobie urlop zrobić itepe itede, też nas dyskredytują

    no i najlepiej nazywanie też depresją każdego stanu smutku

  7. http://www.polskatimes.pl/artykul/3674934,ewa-woydyllo-jestesmy-narodem-cpunow-koncerny-wmawiaja-nam-choroby-i-faszeruja-chemia,id,t.html?cookie=1

     

     

    wypowiedź Ewy Woydyłło sprowadza się do tego że tylko nieliczny procent ludzi ma depresje, a poza nią nie ma nic innego, więc to nasze wymysły

    bo kiedyś nie było 'żadnych depresji' pradziad sobie radził biegając, a dzisiaj sami sobie to wmawiamy a lekarze wciskają leki wszystkim.

     

     

    co o tym sądzicie?

     

    mnie to urąga, tym bardziej że często coś takiego słyszymy od ludzi

    "dla mnie nie ma czegoś takiego jak choroby psychiczne. to wymysł ludzi "

     

    dzisiaj nie jestem w stanie się podnieść z łóżka bo się trzęsę, mam jakiś napad lęku i się zastanawiam czy sobie to wmówiłam i jestem leniwa ;)))

×