Skocz do zawartości
Nerwica.com

jazzowa

Użytkownik
  • Postów

    465
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez jazzowa

  1. Escitalopram biorę, mówiono że leki + psychoterapia, ale na tą muszę trochę jeszcze poczekać

    przez parę miesięcy myślałam że jest lepiej, fakt nie miałam już ogromnych napadów lęku i depresji, ale ostatnio zaczęło to wracać

     

    generalnie zmiany nastrojów, czasem co kilka dni, czasem co parę godzin

    miałam dobry tydzień ostatnio - energia, działanie, ogarnianie wszystkiego dookoła, super samoocena, efektywna praca, przebojowość, dusza towarzystwa

     

    a teraz nagle, kompletny dół, leże, nie mogę wstać, nic zrobić, czuję się mega samotna

    gonitwa myśli, ogromny lęk, niskie poczucie własnej wartości, wręcz znikome

     

    na obecnym etapie nie mam ochoty na kontakt z ludźmi, nie mogę się odnaleźć, z drugiej strony siedzenie samej wykańcza mnie jeszcze bardziej

    błądzę w oparach alkoholu, dragów i hedonizmu, wyniszczającego

    bo ciągle szukam czegoś, jakiegoś sensu, w tych lepszych dniach wydaję mi się że takowy jest

    ale teraz go nie ma, nic nie chce,do niczego nie dążę, mam ochotę nie istnieć, częste myśli samobójcze

     

    w "dobre dni" jest bezsenność

    teraz spanie, spanie, nadmierna senność, brak energii

     

    właśnie zerwał ze mną chłopak, jak to powiedział, nie dawał rady z tym że jestem poku*wiona, nawet nie starał się zrozumieć

    ciągle mówił że jestem chora, irracjonalna, że ma dosyć, że ma wrażenie że rozmawia z 2 osobami, brak wsparcia i zrozumienia

    ostatecznie pożyczył mi psychoterapii i wyleczenia się.

     

    do tego mam objawy kompulsywne, wyrywanie włosów, obgryzanie

     

    to i tak pewnie nie wszystko dokładnie opisałam.

     

    pzdr

  2. tak zrobię, skoro się pogarsza albo prawie nic nie zmienia mimo brania leków

    póki co leczyła mnie ciotka, dobry psychiatra, być może była nieobiektywna

     

    biorę czasem Zomiren, na nagłe napady, ale podobno jest mega uzależniający - może i lekko uspokaja, ogłupia i tyle

     

    muszę się za to wziąć na poważnie, bo ciągnie mnie to na dół, autodestrukcja, problemy z relacjami

    ogólne dno i pustka

  3. hmmm, a ja myślałam że nie mam problemu, ale chyba jednak mam skoro mówią mi to wszyscy dookoła

    ale mówiłam sobie że taki wiek, że każdy pije

    ale w sumie pije codziennie, może to nie problem, może jedynie problem z asertywnością?

    chociaż jak jestem sama to komu mam odmawiać?

    ha, alkohol i dragi - to też niszczy głowę, robię głupie rzeczy

     

    gdzieś się zagubiłam w oparach weedu i wódki.

  4. witam wszystkich,

     

    jak nastroje? okropnie.

     

    ja tak krótko napiszę, mam nadzieję że nikt mnie stąd nie wyrzuci

    nie jestem zdiagnozowana, jedynie podejrzenie

    ale od ponad 2 lat chyba biorę leki nie na to co powinnam, wcale nie jest mi lepiej

    dostałam leki na zaburzenia i stany depresyjno lękowe, za słabiutkie

     

    piszę bo właśnie jestem w strasznie okropnym stanie po 2 tygodniach jakiegoś w miarę normalnego funkcjonowania, wychodzenia, ogarniania wielu spraw, od paru dni znowu spadek.... co raz niżej ... dzisiaj osiągam dno, zupełnie nagle.

    być może chyba mam złego psychiatre ...

     

    pzdrawiam

  5. no właśnie jeszcze nic ...

     

    brałam leki, bez przeprowadzania wielkiej diagnozy stwierdzono - stany depresyjno lękowe, nerwica natręctw

     

    ale nie było to konkretne, dlatego muszę iść ponownie.

     

    nic mi to nie dało wtedy, leki odstawiłam, bo powodowały tylko brak lęku, ale otępiały

  6. no właśnie jeszcze nic ...

     

    brałam leki, bez przeprowadzania wielkiej diagnozy stwierdzono - stany depresyjno lękowe, nerwica natręctw

     

    ale nie było to konkretne, dlatego muszę iść ponownie.

     

    nic mi to nie dało wtedy, leki odstawiłam, bo powodowały tylko brak lęku, ale otępiały

  7. Napiszę parę zdań, zwięźle i na temat.

     

    Otóż, podjęłam w końcu decyzję by zapisać się na terapie, nie wiem jeszcze z czym to się ima

    Brałam swego czasu antydepresanty, ale diagnoza chyba była błędna, poza tym same leki bez terapii raczej nie przynoszą skutku ?

     

    próbuje sama zrozumieć które ze schorzeń najbardziej pasuje, oby zrobił to lekarz

    zawzięłam się w sobie, w końcu, kiedy sama z sobą nie mogę wytrzymać, brak chęci do działania

     

    wahania nastrojów, od euforii, po depresje, brak chęci do życia, poczucie pustki

    W obecnym okresie, zatracam się w sobie, siedze sama, powoli zaczynam zawalać obowiązki, brak ambicji, obojętność - przeraża mnie to, nie umiem nic z tym zrobić.

     

    przed tym okresem, około rok czasu, zaraz po stracie partnera był okresem bardzo burzliwym w kontaktach seksualnych, uciekałam w przypadkowe relacje, imprezy

     

    w tym momencie uciekam w używki różnego rodzaju

    ale moje nastroje zmieniają się teraz baaaaardzo szybko, czasem utrzymuja pare dni.

     

    najgorsze są napady lęku, paniki - jedna myśl powoduje gonitwe, potem jest co raz gorzej, a koncowy (absurdalny jak o tym myślę ) wniosek : ZAWSZE MOŻNA SIĘ ZABIĆ - prób samobójczych nigdy nie miałam, ale myśli są co raz częściej

     

    dodam że cierpię również na Mizofonie - w końcu odkryłam jak to się nazywa i że to jednak nie jest normalne ;)

     

    w skrócie : obecny stan, nie pozwala mi normalnie funkcjonowac w życiu i społeczeństwie

     

    trzymajcie kciuki za terapięęę !

    pozdrawiam. M.

  8. Napiszę parę zdań, zwięźle i na temat.

     

    Otóż, podjęłam w końcu decyzję by zapisać się na terapie, nie wiem jeszcze z czym to się ima

    Brałam swego czasu antydepresanty, ale diagnoza chyba była błędna, poza tym same leki bez terapii raczej nie przynoszą skutku ?

     

    próbuje sama zrozumieć które ze schorzeń najbardziej pasuje, oby zrobił to lekarz

    zawzięłam się w sobie, w końcu, kiedy sama z sobą nie mogę wytrzymać, brak chęci do działania

     

    wahania nastrojów, od euforii, po depresje, brak chęci do życia, poczucie pustki

    W obecnym okresie, zatracam się w sobie, siedze sama, powoli zaczynam zawalać obowiązki, brak ambicji, obojętność - przeraża mnie to, nie umiem nic z tym zrobić.

     

    przed tym okresem, około rok czasu, zaraz po stracie partnera był okresem bardzo burzliwym w kontaktach seksualnych, uciekałam w przypadkowe relacje, imprezy

     

    w tym momencie uciekam w używki różnego rodzaju

    ale moje nastroje zmieniają się teraz baaaaardzo szybko, czasem utrzymuja pare dni.

     

    najgorsze są napady lęku, paniki - jedna myśl powoduje gonitwe, potem jest co raz gorzej, a koncowy (absurdalny jak o tym myślę ) wniosek : ZAWSZE MOŻNA SIĘ ZABIĆ - prób samobójczych nigdy nie miałam, ale myśli są co raz częściej

     

    dodam że cierpię również na Mizofonie - w końcu odkryłam jak to się nazywa i że to jednak nie jest normalne ;)

     

    w skrócie : obecny stan, nie pozwala mi normalnie funkcjonowac w życiu i społeczeństwie

     

    trzymajcie kciuki za terapięęę !

    pozdrawiam. M.

  9. od bardzo długiego czasu czuję się okropnie i w końcu dotarło do mnie że to coś poważniejszego, ale nawet trochę mi ulżyło jeśli wiem że mogę zacząć terapię.

     

    zdecydowanie najgorsze dla mnie są dźwięki z otoczenia : od chrapania, po gwizdy, szelest i inne, przyprawiają mnie o ból fizyczny, to okropne.

    poza tym nałogowo obgryzam paznokcie i wyrywam sobie włosy z głowy, ciągle i ciągle nie mogąc skupić się na niczym innym.

    ostatnio nie jestem nawet w stanie porozumieć się z najbliższymi bo ich zachowania działają na mój mózg jak tortury, nie robią nic dziwnego a dla mnie to są okropne tortury.

    od jakiegoś czasu jestem apatyczna, a wręcz co jakiś czas pojawiają się samobójcze myśli - nigdy tak nie miałam, więc to dość dziwne dla mnie.

     

    nie da się normalnie funkcjonować w społeczeństwie.

     

    -- 12 kwi 2012, 11:42 --

     

    poza tym obsesja na punkcie wyglądu zewnętrznego, towarzyszące co raz częściej bóle mięśni, głowy, kołatanie serca, rozdrażnienie non stop albo ogromna apatia

×