Skocz do zawartości
Nerwica.com

Twism1

Użytkownik
  • Postów

    37
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Twism1

  1. Witam, Stanąłem w obliczu prawdziwie męskiej decyzji, potrzebuję porozmawiać z ojcem, szczerze, bez ogródek, powiedzieć mu dokładnie co czuję, przeprosić Go. Wiele dotychczas w życiu zawaliłem, dałem dupy po prostu, zawiodłem. Zawiodłem dlatego, bo byłem nieodpowiedzialny i uciekałem od obowiązków. Wolałem zamknąć się w swoim świecie fantazji i przeczekać problemy. Wiele rzeczy odłożyłem, a następnie całkowicie oddaliłem, zrezygnowałem. Złamałem swoje obietnice i przyrzeczenia. Rzuciłem swoje słowa na wiatr. Obecnie, jestem strzępem siebie. Cieniem kogoś, kto jeszcze niedawno, budził podziw i poważanie. Straciłem szacunek u znajomych. Nie znoszę swojego ryja w lustrze. Została mi moja najukochańsza na ziemi matka, która jeszcze wierzy w takie zwyrodniałe, wypaczone bydle jak ja. Aż się jej dziwię. Naprawdę dziwię. Ale wiecie co? Bardzo ją za to kocham. Dlaczego? Bo w takim gównie jak ja, dostrzega człowieka. To mi daje siłę, ale też rozpacz. Jestem gównem. Chodzącym gównem. Tchórzem i śmieciem. Zasługuje na karę. Jedyne co mi teraz zostało, to w jakiś sposób porozmawiać w cztery oczy z moim ojcem. Tylko powiedzcie mi kochani, jak mogę spojrzeć mu teraz szczerze w oczy? Człowiekowi, który nie raz za mnie nadstawił dupy. Za moją niedołężność i życiowe kalectwo, a właściwie tchórzostwo, nie kalectwo. Kalectwo to słowo, które usprawiedliwia. Mnie nie należy się żadna otucha, ani usprawiedliwienie. Jestem młody, silny byk. Powinienem teraz obżerać się na górach złota! A siedzę na głowie rodzicom i ględzę. Ględzę jakie to życie jest ble, bo mi się nie udało. Czuję do siebie odrazę. Wstyd i odrazę. Zniesławiłem i zesłałem hańbę na moją rodzinę. A Oni mnie jeszcze pocieszają, że będzie dobrze? Czy to nie paradoks? Zanim umrę, chciałbym po męsku porozmawiać z moim ojcem w cztery oczy. Nie liczę na żadne cuda, pragnę tylko ZJEDNOCZENIA. Ale jak mam się zjednoczyć z człowiekiem, którego stokrotnie wpakowałem do piekła i z powrotem? Wiecie co? Bardzo tego człowieka szanuję za to, że jeszcze się do mnie odzywa i chce mi pomóc. Kiedy wyciąga do mnie dłoń, mnie jest głupio ją złapać. Po prostu czuję się niegodny. Czuję się jak nikczemnik. Po prostu przyjmując pomoc, działam wbrew sobie, pogłębiam tylko swoją obłudę i hipokryzję, w której żyje. Najgorsze jest to, że wpakowałem w to całą rodzinę. Z dnia na dzień umieram. Umieram z pustki i monotonii. To jest gorsze niż najgorsze tortury. Wieczna cisza i oczekiwanie na nic. Moje ciało zgniło, a dusza została rozerwana na strzępy. Amen.
  2. Twism1

    Wkurza mnie:

    Życie. -- 13 maja 2012, 13:59 -- Wku*wiają mnie księża, bo to banda j*banych obłudników, manipulantów i wyłudzaczy pieniędzy.
  3. Jak w tytule - skąd wiecie kiedy mieć lęk, a kiedy go nie mieć?
  4. Witam, z góry piszę, że nie czytałem wszystkich poprzednich postów, więc mogłem coś przeoczyć, a przychodzę z pewnym problemem, który mnie nurtuje. Czy u Was, podobnie jak i u mnie, po braniu leków i ustąpieniu a przynajmniej złagodzeniu lęków przyszła apatia i kompletny dół? Biorę leki już drugi tydzień, zauważyłem poprawę, nie kręci mi się w głowie jak mam gdzieś iść ani nie dostaje napadów paniki w miejscach publicznych, znikło poczucie derealizacji. Przyszło teraz natomiast ciągłe znużenie, kompletna anhedonia i apatia. Najchętniej zasnąłbym na wieki i nigdzie nie wychodził, z nikim nie utrzymywał kontaktu. Czy takie objawy są normalne, czy ktoś miał podobnie?
  5. Twism1

    Zioła

    Dziurawiec Jak w tytule. Próbował ktoś? Jakieś opinie? Ja po tygodniu brania stwierdzam, że działa odwrotnie, nasila niepokój i bezsenność. Pozdrawiam.
  6. Twism1

    Co jest ze mną nie tak?

    Zapisałem na się na pełną psychoterapię dopiero na 11 maja. Byłem na jednej wizycie, jak wcześniej napisałem, u Pani psycholog i wyszedłem totalnie zmieszany (miałem wrażenie, że mnie kompletnie nie rozumie) podsumowując wyszedłem niezadowolony z poczuciem straty czasu i pieniędzy. Byłem natomiast u psychiatry, dostałem leki Zoloft i Spamilan. Nie zauważyłem istotnych zmian, choć już nie mam lęków, a przynajmniej nie w takim stopniu. Diagnoza u psychiatry brzmiała - nerwica lękowa. Wspomniała coś również o zaburzeniach osobowości. Nie wiem co miała na myśli, od tamtej pory nie mam już z nią kontaktu. Wolę o tym teraz nie myśleć. Z resztą nie myślę o niczym. Na moje oko nic mi nie dolega. Jedyne co mnie frustruje, to to, że nie mogę się w pełni wyspać. Nie potrafię głęboko zasnąć. Nie mam snów.
  7. Kochani pomóżcie, jestem totalnie zmieszany i zagubiony, przestałem już racjonalnie myśleć. Od dłuższego czasu miewałem lęki, teraz ustąpiły, zostało natomiast poczucie ciągłej przerażającej pustki i bezcelowości wszystkiego. Odnoszę wrażenie jakby całkowicie wypaczyło mi mózg i osobowość. Czytałem w internecie na temat derealizacji i depersonalizacji i momentami mam wrażenie, że stale to doświadczam. Sam już nie wiem co jest prawdziwe, a co nie. Miewam myśli samobójcze. Nie widzę żadnych perspektyw ani celów na przyszłość. Wiem, że to tkwi w mojej głowie, ale dlaczego tak się stało i jak się z tym uporać? Byłem u jednej psycholożki, wyszedłem bardziej zmieszany niż przyszedłem. Niczego się nie dowiedziałem, spuściłem tylko z siebie powietrze. To było bardziej jak spowiedź. Liczyłem na diagnozę czy jakieś rady. Najbardziej przeraża mnie spłycenie emocjonalne i oderwanie się od ludzi. Po prostu nie potrafię wejść w emocjonalny kontakt z ludźmi. Boję się pierwszy podejść i poruszyć jakąś rozmowę. Odsunąłem się nawet od najbliższych przyjaciół. Z rodziną też niechętnie utrzymuję kontakt. Najchętniej bym się gdzieś zaszył i przespał wszystko. Frustruję mnie to, że nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć. Nawet mój własny głos stał mi się obcy. Nie mogę patrzeć w lustro, bo nawet siebie nie poznaje. Jakieś komentarze?
  8. Twism1

    [Kraków]

    @izzie Publicznie dziękuję za polecenie pani psychiatry. Byłem na wizycie. Dodam, że bardzo miła, rzetelna pani psychiatra. Aktualnie, tak dla informacji, wzięła urlop macierzyński, więc nie przyjmuje. Pozdrawiam wszystkich walczących z różnymi świństwami, bądźcie dzielni! :)
  9. Witam was, otóż mam pewien problem z którym borykam się już od dłuższego czasu. Pozwolicie, że w skrócie opiszę swoje początki i historię. Zaczęło się to ponad miesiąc temu. Byłem na pierwszym dniu pracy, już wtedy przeraziło mnie, że momentami miałem wrażenie odrywania się od rzeczywistości, że robię rzeczy nieświadomie, przestaje myśleć, coś w rodzaju transu. Nie powiedziałem o tym nikomu, próbowałem sobie racjonalizować, ale odbierałem wszystko dookoła coraz dziwniej. Miałem problem w komunikacji ze współpracownikami. Czysta panika. Po powrocie z pracy miałem wrażenie, że wyskoczy mi serce, albo rozerwie mnie od wewnątrz. Później tylko miewałem dziwne lęki, poczucie oderwania się od rzeczywistości, poczucie, że zaraz zemdleję albo gorzej, szczególnie w nocy jak się wybudzałem, bądź z samego rana. Początkowo to zignorowałem, nie przywiązywałem do tego tak dużej uwagi z racji tej, że nie chciałem nikogo niepokoić czy to rodziców czy bliskich. Zachowywałem to dla siebie. Objawy się nasilały, wraz z bezsennością, która później doszła. Lęki zaczęły się powtarzać z coraz większą częstotliwością i natężeniem. Po wizycie u lekarza, zdiagnozowali u mnie niedomykalność zastawki aortalnej. Lęki co prawda ustąpiły, zostało natomiast poczucie oderwania się od rzeczywistości. Wiem, że to wszystko tkwi w mojej głowie, próbuje sobie to jakoś racjonalizować, skupiać się na czymś. Być może jestem hipochondrykiem, ale taki już jestem z natury. Mam z tego powodu niską samoocenę. Staram się skupiać na przyszłości. Jakieś opinie?
  10. Twism1

    [Kraków]

    Witam, moi mili. Jestem tutaj właściwie nowy. Jestem jak reszta z naszego, pięknego miasta królów Polski. :) Mam ogólną prośbę do forumowiczów - czy poleciłby ktoś jakiegoś sprawdzonego, rzetelnego psychiatrę na terenie Krakowa, cena nie gra tak dużej roli, ważna jest skuteczność. Jakieś sugestie? Pozdrawiam. :)
  11. Twism1

    Witam!

    Mam 21 lat, nie wiem czy to odpowiednie miejsce by pisać o swoim problemie, ale napiszę od razu, bo mnie męczy i rozrywa od wewnątrz. Jestem raczej spokojną, bezkonfliktową osobą. Zwykle kompromisową i za wszelką cenę staram się wysłuchiwać i pomagać innym. Natomiast tym razem, mnie to dopadło. Czuję się tak paskudnie, że już od jakiś 3 tygodni przeżywam dziwne stany. Zaczęło się od nagłych skoków tętna, bezsenności i lęków, aż po poczucie derealizacji. W skutek tego musiałem zrezygnować z pracy, gdyż uniemożliwiało mi to wykonywanie nawet najprostszych poleceń i zaburzało kontakt z pracownikami. Od tamtego czasu, przebywałem w domu pod opieką rodziców, objawy mi przeszły, natomiast pozostało zmieszanie. Dalej się nie wysypiam i czuję się przemęczony. Mam spore problemy z koncentracją i pamięcią. Drażnią mnie ludzie i kontakty z otoczeniem. Wszyscy doszukują się u mnie jakiś chorób. Odrzucam myśl pójścia do psychoterapeuty, mimo, że siostra mi polecała, ponieważ szczerzę boję się, że zdiagnozu je mi jakąś faktyczną chorobę. Pragnę przestać się tym zamartwiać i o tym myśleć, a wreszcie wrócić do normalnego, pełnego życia, odciążyć rodziców i bliskich i podjąć kroki naprzód.
×