Skocz do zawartości
Nerwica.com

chl0pw

Użytkownik
  • Postów

    21
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez chl0pw

  1. chl0pw

    Czy zostawić studia?

    Mi też zostało 1.5 roku. Studiuje inżynierię mechaniczno-medyczną. W zasadzie to na studiach zachorowałem na nerwice więc jak z nich zrezygnuje to tak jakbym nabył nerwice na darmo
  2. U mnie widoczna poprawa była po 2 dniach. Jak zaczynałem się leczyć na nerwicę na poprawę czekałem miesiąc -- 10 wrz 2012, 19:35 -- Wróciłem z Ustki-spędziłem tam tydzień, było wspaniale. Teraz jak jestem w domu i uczę się do egzaminu- odczuwam pewien dyskomfort. Przez pół godziny po przebudzeniu czuje się gorzej(głównie leże usiłując zasnąć). Później jest lepiej, chociaż nie jestem do końca wypoczęty. Ataków paniki nie mam już od kilku miesięcy(ataki zazwyczaj miewałem na uczelni-szczegolnie na poczatku semestrów). Towarzyszka podróży powiedziała mi że mam bezdech nocny("chrapiesz, póżniej masz 10sek bezdechu, póżniej łapczywie wciągasz powietrze"). Współlokatorzy, osoby z którymi sypiałem, rodzice - nikt wcześniej mi tego nie mówił Nie osiągnąłem stanu sprzed okresu odstawienia. Zajęć nie mam, nie wiem więc czy napady lęku by nie powróciły. Mimo wszystko objawy depresji które męczyły mnie tydzień- czy to spowodowane zespołem odstawienia czy epizodem depresyjnym, pozostawiły myśli o "przyszłości". Nie ukrywam, myślałem że wyjdę z tego, a to co przytrafiło się przy odstawianiu.. Myślę czasem że te 1.5 roku brania leków i kilka miesięcy wizyt u psychologa były na marne. Może inni mają też coś do powiedzenia?
  3. Hej, mam pewnien problem i z chęcią zasięgnąłbym waszej rady. Rozumiem że nie ma tutaj psychiatrów, a Pani psycholog mi nie pomoże, jednak chodzi mi raczej o zwyczajne porady niż diagnozę. Powinienem najpierw opisać moją historię. Nie wiem czy to co pisze jest istotne, jak ktoś chce to może przejść dalej ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Dzieciństwo miałem zwyczajne, poza tym że urodziłem się w 7 miesiącu ciąży z dzieciencym porażeniem mózgowym, które poskutkowało tym że mam teraz niedowład jednej strony ciała. Pochodzę z pełnej rodziny tzn. mama, tata, 2x brat i babcia. Bez kłopotów z alkoholem w rodzinie, prawie. Raz wracał pijany z pracy, a ja akurat ze znajomymi wybierałem się na boisko; trochę wstydu narobił. Poza tym, on jest cholerykiem, szczególnie po tym jak rzucił palenie, zdarzało się by czasem pokrzyczał, a głuchy to nawet nie zdaje sobie sprawy jak głośno. Może 2 razy była poważna kłótnia która zakończyła się wrzaskami i trzaskaniem drzwiami. Rodzice bardzo obawiali się o moje bezpieczeństwo, szczególnie jak byłem jeszcze niepełnoletni. Może dlatego sam mam tendencję do obawiania sie o różne głupoty. Nie muszę pracować na studiach, są w stanie całkowicie mnie utrzymać. Moi rodzice są stosunkowo starzy (50-60), stąd duża różnica pomiędzy mną a rodzeństwem(28 i 30), będąc w 4 klasie czułem się jak jedynak(bracia na studia). Każde z nich ma swoje życie, pracę tak więc pomimo iż mieszkają w tym samym mieście co ja studiuje, spotykamy się max raz na miesiąc. Podobno z całej trójki jestem najzdolniejszy, najwięcej wychodziłem i jeżdziłem na festiwale itp. Odnośnie szkoły: podstawówka-kilkoro znajomych, jeden dobry znajomy, czerwone paski gimnazjum-w dalszym ciągu kilkoro znajomych, schudłem i nabrałem trochę krzepy, czerwone paski, rodzice wychowali mnie bym nie wdawał się w bójki(duży błąd), stąd w 2 i 3 klasie byłem szykanowany przez kilka osób(od zakończenia gimnazjum się z nimi nie kontaktuje, nie chciałem chodzić do szkoły, ogólnie 2 najgorsze lata w moim życiu(gorsze niż okres nerwicy) liceum-obrót o 180 stopni, najlepsze 3 lata, klasa super, poznałem wieku przyjaciół i znajomych z którymi utrzymuje jakiś kontakt do dziś. Zaczeło się wychodzenie na imprezy, wyjazdy, biwaki. Do teraz żałuje że liceum trwało tylko 3 lata.~ ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ 2 lata temu dostałem się na Politechnikę(mechaniczny). Ogółem studia do łatwych nie należą. Mimo wszystko zaliczenie I semestru nie sprawiało mi kłopotów. Pierwsze 3 miesiące to było picie wódki, palenie papierosów i marihuany. Człowiek sie wyszumiał, poznał nowe znajomości, póżniej spokojnie trwał w studiach. Pierwszą w życiu sesją stresowałem się bardzo(przed jednym egzaminem nie mogłem nawet zasnąć), ale przetrwałem. Ostatni wieczór przed 2 semestrem 4-pak piwa i spać(pierwszą sesję trzeba było oblać). Następnego dnia się zaczeło.. Na zajęciach dostawałem ataku paniki i musiałem 3x wychodzić wymiotować. Pewnie zatrucie, szczególnie że wspóllokatorzy też mieli to samo. Myślę trudno.. Ale tu bach.. Kolejne dni, a ja nadal odczuwam silny dyskomfort na zajęciach, pojawiły się rówież krwotoki z nosa.. Źle sypiałem, budziłem się w środku nocy, nie jadałem. Lekarz rodzinny zrobił badanie krwi i hormonów tarczycy, przepisał hydroksyzynę i polecił wybranie się do psychiatry. Przyznam szczerze że zdarzyło mi się wcześniej przyjść tak ze 2 razy pijany/na mega kacu. Raz nawet o mało nie zwymiotowałem od woni mazaków z tablicy. Psychiatra zdiagnozował nerwicę lękową, przepisał sertralinę 50mg/dzień i skierował do psychologa. Tam odbyłem 4 wizyty, które pomogły mi w małym stopniu(psycholog szła na urlop, a ja póżniej miałem wakacje). Leki zaczeły działać, już w kwietniu czułem się stosunkowo dobrze, po 0.5 roku wszystko wróciło względnie do normy(zaczałem jeść normalnie, a ataki paniki prawie znikneły). Tabletki brałem zawsze rano Wakacje w tym roku były raczej kiepskie. Miałem całe przepracować a pracowałem 2 tygodnie. Znajomi odbywali swoje praktyki lub sami pracowali. Nie wychodziłem na piwo częściej niż 2x na tydzień. Trochę mnie to smuciło. Za namową psychiatry postanowiłem odstawić sertalinę po 1.5 roku brania: 28.07 i wcześniej - 50mg (1 tabletka) 29.07 - 25mg (1/2 tab) 30.07 - 25mg 30 lipca poczułem się trochę dziwnie, tak jakbym miał wahania nastroju. Przez kilka godzin czułem osamotnienie, smutek. Szybko przeszło. Następnego dnia wyjechałem na Woodstock, tak więc nawet nie zwróciłem na to uwagi. 31.07 - 25mg 1.08 - 25mg 2.08 - 25mg 3.08 - 25mg 4.08 - 25mg 5.08 - 25mg 6.08 - 25mg 7.08 - 25mg 8.08 - 25mg 9.08 - 25mg 10.08 - 25mg 11.08 - 25mg 12.08 - 25mg 13.08 - nic 14.08 - 25mg 15.08 - nic 16.08 - 25mg 17.08 - nic W okolicach 10 sierpnia zacząłem miewać zawroty głowy. 17 sierpnia od wieczora straciłem apetyt, byłem smutny, czułem się samotny, opuszczony, przez moment płakałem do poduszki, zawroty głowy mineły, a stan poprawił się po 2 godzinach. Postanowiłem bez porady z lekarzem brać 12mg sertraliny dziennie(1/4 tabletki). 18.08 - 12mg 19.08 - 12mg 20.08 - 12mg 21.08 - 12mg 22.08 - 2x12mg 23.08 do teraz - 25mg Do 23 sierpnia bywało coraz gorzej. Nie sypiałem źle, ale budziłem się czesto z uczuciem niepełnego wyspania, leżałem 2h nie mając ochoty na nic. Ból żołądka. Bałem się o swoją przyszłość, że pomimo inżyniera skończe pod mostem(rodzice wiecznie żyć nie będą). Paczki z allegro czekały do wysłania-z trudem się za to zabrałem, wolałem leżeć i bezmyślnie gapić się w TV. Zacząłem czuć wstręt do jedzenia, wieczorem było trochę lepiej. Wyjście ze znajomymi poprawiało mi humor. Za namową mamy udałem się prywatnie do psychiatry, ta ku mojemu początkowemu oburzeniu zdiagnozowała depresję epizodyczną i przepisała sertralinę 50mg/dzień. Zadzwoniłem do mojej prychiatry, ale wiadomo że przez telefon nic mi nie powie. Miałem wrócic do 50mg, ale postanowiłem, że wezmę 25mg(będąc przed wakacjami u niej, w razie komplikacji miałem wrócić do dawki z ostatniego etapu). Od 23.08 do dziś biorę pół tabletki. Po 2 dniach nastrój zaczął się poprawiać. Apetyt wrócił, nie płacze, znów się śmieje. Wychodzę na spacery lub spotykam się z ludźmi. Z motywacją nie jest źle, 2 dni spędziłem nad biochemią. Jutro jadę wypocząć do Ustki na parę dni. Z dnia na dzień jest coraz lepiej. Mimo wszystko dalej mam poranki gorsze od wieczorów, myślę więcej o przyszłości niż przed odstawianiem i muszę odbudować troszkę samoocenę. I tutaj mam pytanie do Was: Wg. Was to te 25mg sertraliny jakie biorę od tygodnia przyćmiło depresję(która ewulowała z nerwicy), czy po prostu objawy depresji jakie wystąpiły przy odstawianiu to efekt odstawienia. Na wizytę do mojej psychiatry muszę poczekać trochę bo są duże kolejki(NFZ).
  4. Nagłe odstawienie zwiększa ryzyko że bedziesz musiał dłużej poczekać(kilka miesięcy) na poprawę Dużo zależy od dawek. Ja brałem 50mg sertraliny przez 1.5 roku. Dawka nie mała, ale libido się pogorszyło nieznacznie. Miesiąc po tym jak zmniejszyłem dawkę do 25mg libido jest większe niż było kiedykolwiek
  5. Zauważyłem że na niektórych stronach rozróżnia się emetofobię i vomitofobię. Obie podobne do siebie, jednak jest między nimi różnica. Vomitofobia odnosi się do strachu przed tym że dolegliwości dopadną nas lub otoczenie, zakładam że trudności sprawia czytanie o tym lub oglądanie np. gdyby coś takiego pojawilo się na filmie Emetofobia jest związana bardziej ze strachem przed utratą władzy nad swoim ciałem w miejscach publicznych, przed obcymi ludzmi, lub osobami których nie uważamy za bliskich znajomych. Mnie emetofobia dopadała zazwyczaj gdy byłem na uczelni, siedziałem na środku sali(utrudnione wyjście do toalety), były zajęcia pokroju labolatorium lub egzamin/kolokwium(nie można było wyjść). Szczególnie przed tym jak jeszcze nie brałem leków bałem się że nie zapanuje nad ciałem przy doktorze/profesorze, przy znajomych z kierunku(szczególnie że to prawie same dziewczyny). Obawiałem się tego że prowadzący zajęcia mnie wykopie myśląc że jestem pijany, tego że koleżanki z grupy będą czuć do mnie obrzydzenie itp. bo przecież człowiekowi z brzucha nie wylatują różowe motylki Jeżeli chodzi o sam odruch, tzn. gdyby to miało się stać w domu, u znajomych, w lesie, na imprezie, bądz w każdym innym miejscu gdzie nikt nie zwróci uwagi, to się tego nie boje
  6. Za dużo myślenia o przyszłości. Liczy się tu i teraz.
  7. Pół roku nerwicy, póżniej przez rok miałem całkiem ok(zdarzały się bardzo lajtowe ataki strachu), teraz jak odstawiałem lek miałem tydzień objawy depresji i musiałem wrócić do połowy tego co brałem przez te 1.5 roku.
  8. Odstawiałem leki i w trakcie dostałem objawów depresji, ale mniejsza o to... Keji Zawsze możesz poprosić lekarza(nawet rodzinnego) o napisanie zaświadczenia lekarskiego że masz nerwicę i lęk przed wymiotowaniem. Pokazujesz wszystkim nauczycielom i możesz wychodzić w każdej chwili. Co do studiów Dużo zależy od prowadzących, zazwyczaj na wykładach bez problemu, na ćwiczeniach to zależy, na laboratoriach bym się nawet bał wyjść, na szczęście na początku przed laborkami brałem hydroksyzyne i było ok. O dziwo na Akademii Medycznej dostawałem częściej ataków niż na Politechnice, chociaż zdawałem sobie sprawe że mamy do czynienia z lekarzami i problemów robić nie będą...
  9. Hej :) U mnie to się zaczeło na początku 2 sem. Wypiłem dzień przez zajęciami 4 piwka i kieliszek(opijaliśmy pierwszą sesję). Mój organizm był osłabiony(miałem krwotok nosa). Siedzę sobie na zajęciach, pierwsza ławka, nagle źle mi się zrobiło. Hm.. wychodziłem 3 razy. W sumie żałuje że nie stało się TO w sali, bym się przekonał że to nic takiego. Poza uczelnią dolegliwości raczej nie było. Może trochę fobia szkolna. Kierunek studiów ciężki obrałem Brałem leki, pomogły:). Zobaczymy czy wróci
  10. chl0pw

    Prześladowania

    W szkole podstawowej czy gimnazjum miałem tak samo. Byłem popychadłem, dzieci bardzo łatwo zauważą to że jesteś słaby psychicznie i wykorzystają to. Akurat z ludzmi z piodstawówki tak źle nie było. Najgorsze gimnazjum.. Byłem poniżany, znęcali się nade mną psychicznie czy fizycznie. Rodzice dość błędnie mi radzili bym nie zwracał uwagi, to przejdzie. Nic bardziej mylnego. Gdybym mógł to wszystko powtórzyć z pewnością byłbym bardziej agresywniejszy względem oprawców. Mam bardziej za złe nauczycielom że nikt nie zwrócił uwagi. 13-14 latek nie był w stanie poradzić sobie z tym szykanowaniem, sam się sobie dziwie że mi się to udało, raz nawet chciałem to zakończyć.. Wbrew pozorom ciężko jest się postawić jak już jesteś zaszufladkowany Z większą połową z tego okresu nie utrzymuje kontaktu. Wiem tylko tyle że część z nich studiuje, część pracuje, a część zniszczyła sobie życie. Moment w którym poszedłem do szkoły średniej, mogę uznać za odwrócenie koła fortuny i 160 stopni. Pamiętam pierwszy dzień, bałem się odezwać do kogokolwiek, bym nie został potraktowany jak w gimnazjum. 16 lat hm.. to chyba wiek w którym człowiek jest dojrzalszy, tyczy się to i mnie i ludzi z mojej klasy. 3 lata które będę dobrze wspominał. Niestety z nie każdym utrzymuje kontakt(znajomi z facebooka się nie liczą). Nawet z trójką moich ówczesnych najlepszych przyjaciół mam rzadko kontakt własnie też boję się tego, że rozmawiam z człowiekiem, który jest fałszywy. bo każdy terapeuta musi udawać. pomimo tego, że swojego "lubię", to nie do końca podoba mi się ta gra aktorska, którą mi "wygarnął" (że mam maskę i gram codziennie kogoś, kim nie jestem - tak to prawda, ale nad tym pracuję) a sam jest taki sam. czemu oni muszą udawać takich idealnych ?! Dlatego póki co uważam że najlepiej chodzić na NFZ- czy Ty, czy inny pacjent, psychoterapeuta i tak dostanie kase
  11. Może to się wydać dziwne, ale gdyby ktoś mnie wyleczył całkowicie myśle że 10 tyś bym był w stanie dać. Tylko w przypadku jak już nigdy nie wróci
  12. Jedyna kobieta do ten pory która mnie nie zostawiła:P
  13. chl0pw

    Zniszcz życzenie

    Dostajesz w spadku las i jezioro. Okazało się że dziedziczysz też 10 milionów długu. Chce skończyć studia, zrobić karierę i zapisać się na trwałe do kart historii.
  14. Przed braniem asentry chciałem zrezygnować ze studiów(akurat zaczynałem 2 semestr inżynierskich). Sami współlokatorzy ze stancji wspominają mi teraz że źle wyglądałem. Doraźnie na początku brałem hydroksyzyne. I przez pierwszy tydzień miałem unikać wykładów. Po miesiącu lek zaczął działać. Ogólnie ataki lęku miałem coraz rzadziej, ale się zdarzały. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Po 1.5 roku brania postanowiłem z psychiatrą odstawić asentrę. Najpierw 2 tygodnie całą tab(normalna dawka), potem 2 tyg pół, a potem 2 tyg pół co drugi dzień. Parę dni po odstawieniu leku dopadły mnie skutki uboczne. Jestem rozbity, taki smutniejszy, bardziej zdenerwowany, prawie nie jadam, do myśli samobójczych mi daleko jednak mam strasznie niską samoocenę, kładę się spać o 3 w nocy i sypiam do 12. Postanowiłem brać ćwierć tabletki do momentu jak się wszystko unormuje. Na psychoterapię chodziłem 2 miesiące, jednak psychoterapeutka poszła na urlop i później już nie starałem się o powrót. Obawiam się tego że jak powrócę na studia lęki wrócą... Możecie coś doradzić?
  15. Leki tłumią objawy. Żeby się wyleczyć musisz popracować nad sobą. Sport, książki, terapia. Czasem czas goi rany, ale ja bym nie ryzykował
  16. Może nie tyle żałuje co mam obawy. Brałem Asentrę 50mg przez 1.5 roku. Teraz odstawiam, obecnie etap 25mg(pół tabletki) co 48h. Zawroty głowy mineły, ale dziś miałem strasznego doła
  17. chl0pw

    Objawy a pora dnia

    Jak jeszcze były to zazwyczaj 8-11. Moja nerwica była związana ze studiami tak więc dużo zależało od planu dnia
  18. Smutek itp. -wszystko to są hormony które w organizmie zdrowego człowieka są wytwarzane prawidłowo. Sama zobaczysz. Leki zaczną działać, szybko zapomnisz o tym forum A co do ciąży to poczekaj jeszcze, masz parę lat przed sobą, medycyna idzie na przód pełną parą, wiem coś o tym bo studiuje kierunek który ma związek z rozwojem medycyny od strony technicznej
  19. chl0pw

    Hej ho

    Cześć, jestem Andrzej. Studiuje w Gdańsku. Od 1.5 roku leczę(leczyłem) się na nerwicę lękową. Mam nadzieję że często nie będę tu zaglądał heh. Chyba że ktoś lubi czasem wyjść na.. herbatę?
  20. chl0pw

    Fobia społeczna!

    34 pkt. Może akurat fobii społecznej nie mam. Boje się wykonywania i odbierania telefonów. Im osoba jest mi bliższa tym ten strach jest mniejszy(z rodziną i najbliższymi znajomymi najłatwiej mi się rozmawia). Gdy tylko jest to możliwe wybieram SMS, można zastanowić się nad wypowiedzią, a i nie ma strachu że coś się powie "nie po polskiemu" lub niewyraźnie. W spotkaniach na żywo jest zupełnie odwrotnie. Obce osoby mam w d. Jak spotykam dobrego znajomego to nie jest źle. Gorzej gdy idę a po drugiej stronie idzie osoba, a ja nie wiem czy mówić cześć czy to może "wygasła" lub zbyt słaba znajomość. Dlatego rzadko witam się pierwszy. Sytuację przechodzenia na drugą stronę ulicy by uniknąć kontaktu z osobą z którą nie wiem czy się przywitać nie są mi obce Mam też problemy z utrzymywaniem starych znajomości, mówię tutaj o znajomościach które nie wiążą się z życiem codziennym, tzn osoby których nie spotykam sam z siebie częściej niż kilkanaście razy w roku. Nie pamiętam kiedy ostatnio do kogoś napisałem "Hej, nie widzieliśmy się lata, może spotkamy się, wypijemy kawę/piwo". Z resztą sam dużo takich wiadomości nie otrzymuje. Może mam niewystarczająco interesującą osobowość gdyby był test na niską samoocenę to bym pewnie go wygrał
×