Skocz do zawartości
Nerwica.com

evita1981

Użytkownik
  • Postów

    17
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia evita1981

  1. Kto ma na sprzedaż Medikinet. proszę o priv.
  2. Maniek, nie zmienię zestawu leków, bo mnie baclo wręcz pobudza. Nie mogę usiedzieć w miejscu po tym zestawie. Od dzisiaj mam jeszcze Mozarin 2 razy dziennie i jest ok. Wiesz, wydaje mi się, że każdy z nas inaczej reaguje na leki, więc nie ma się co tu spierać. Jesteśmy inni, i to, co jednego zamuli, drugiego pobudzi do życia. Pozdrawiam :)
  3. Witam! Leczę się na nerwicę lękową, depresję, zespół lęku uogólnionego. Dziś po wielu latach ponownie wskoczyłam na mój ukochany fluanxol. To jedyny lek, który potrafi zaktywizować mnie do działania. W przeciwieństwie do osób, które boją się akatyzji i nie lubią tego stanu, ja na nią czekam z utęsknieniem. Na stan pobudzenia i hipomanii którego tak bardzo brakowało mi od wielu lat. Wierzę, że znów stanę na nogi, że będę mieć chęci do życia, będę się uśmiechać i będę bardziej komunikatywna. Pozdrawiam wszystkich flaunxolowiczów i życzę nam wszystkim, abyśmy wykiwali te nasze wstrętne choróbska
  4. evita1981

    Alkoholizm.

    Hej! Od kilkunastu dni biorę baclofen i naltrekson. Jednak na razie w takich dawkach, ze nie tłumią one głodu alkoholowego. Dziś piję i czuję się z tym źle, wiem, że muszę zrobić jak Ameisen - zwiększyć maksymalnie dawkę baclo., wtedy będę wolna. Przejdę przez skutki uboczne ( w moim przypadku uciązliwe zawroty głowy i wymioty), ale muszę dać radę. Zrobię, jak Ameisen, eksperyment na sobie i wyleczę się z tego badziewia.
  5. Witam. Biorę baclofen od kilkunastu dni. Ze względu na działania niepożądane nie doszłam jeszcze do dawki, która stłumi głód alkoholowy. Przeczytałam książkę Ameiseina. Wiem, że Baclo mi pomoże. Dziś piję 8 piwo i czuję się śmieciem, ale wiem, że duże dawki baclo mnie z tego bagna wyciągną. Do tego naltrekson. Działania niepożądane obu leków to nudności, wymioty i zawroty głowy. Ale wyjdę z tego.
  6. Witam. Dziś lęki są wyjątkowo dokuczliwe, tak że chwilami ciężko mi oddychać. Ale jeszcze gorsze są natrętne, paskudne, czarne myśli. Mozarin biorę dopiero miesiąc, chcę dać mu trochę czasu. Wyrzuciłam Lerivon ze swojego "jadłospisu", gdyż zaczęłam bardzo szybko tyć. Mam nadzieję, że stan, w jakim się dzisiaj znajduję, minie, bo dłużej tak nie dam rady.
  7. evita1981

    Alkoholizm.

    Witam. Choruję od dawna na depresję, nerwicę i... od ponad 2 lat piję. Niestety nie mam jak zdobyć baclofenu, a on mi pomagał. Teraz jestem znów sama ze swoim nałogiem. Bo przecież lepiej, żeby człowiek zapił się na śmierć, niż przepisać mu baclofen, który wiem, że działa.
  8. Witam. Choruję od dawna na depresję, nerwicę i... od ponad 2 lat piję. Niestety nie mam jak zdobyć baclofenu, a on mi pomagał. Teraz jestem znów sama ze swoim nałogiem. Bo przecież lepiej, żeby człowiek zapił się na śmierć, niż przepisać mu baclofen, który wiem, że działa. -- 16 lis 2014, 22:33 -- Jakby ktoś miał na zbyciu, odkupię. Lekarz nie da recepty, a to jedyny lek, który pomaga.
  9. U mnie znów alko To wszystko jest bez sensu. Ta walka o nie wiadomo co. Zdrowie? Życie? Kolejną książkę? Kolejny wiersz? Tylko wtedy jestem w stanie pisać... Gdy alko łączy się z lekami i wyobraźnią... Jak długo można tak żyć?
  10. Witam. Po Esci nie wypadają włosy. Ludzie, nie dajmy się zwariować! Izytka, dziękuję za wsparcie. Mam nadzieję, że będzie lepiej. Wizytę mam 22 stycznia. Mam nadzieję, że do tego czasu lek się rozkręci i dam radę przezwyciężyć depresję i lęki. Wierzę, że tylko SSRI są w stanie znów podnieść mnie na duchu i zachęcić do życia. -- 04 lis 2014, 20:31 -- Dzisiaj postanowiłam, że ostatni raz piję do tych leków. Cholera... Alko niweczy ich działanie. Przez kilka godzin jest fajnie, ale później marazm, smutek, ech...
  11. Witam serdecznie! Od kilku dni jestem na Mozarinie 10 mg. Mam depresję, nerwicę i zespół lęku uogólnionego. Dawniej byłam na Seronilu (podźwignął mnie z dołka), Seroxacie, Parogenie, Fluanxolu, Chlorprotixenie, Permazynie, Citalu, Venlectinie, czyli chyba już na wszystkim. Zaburzenia takie mam od wielu lat. Na początku zaczęłam leczyć się na własną rękę (u lekarza rodzinnego), dopiero po śmierci Mamy zdcecydowałam się, żeby pójść do psychiatry. Moja psychiatryczka de facto patrzy na mnie z niezrozumieniem, myśli, że jestem zdrowa, gdyż nie potrafię się odsłonić, powiedzieć tego, co czasem układam sobie całymi nocami. U niej - jak i każdego dnia w pracy - uruchamiam swoją aktorską grę, nie potrafię mówić o sobie. Nie wie, że miałam próbę samobójczą w przeszłości, że zapijam smutki piwem od dwóch lat, że jestem innej orientacji seksualnej (może też mnie wyklniecie). A tyle chciałabym jej powiedzieć. Obecnie jestem na Mozarinie, Pramolanie, Trittico i Lerivonie. Próbuję walczyć. W domu nikt nic nie wie. Dołki tłumaczę zmęczeniem (mam ciężką pracę). A tak naprawdę mam wszystkiego dość. Wizyta u lekarza zajmuje mi 15 minut, gdyż nie potrafię wydusić z siebie słowa. A tak naprawdę niejeden raz jestem wrakiem człowieka, który żyje, bo musi, nie widząc przed sobą żadnej drogi. Wiele lat walczyłam o życie Mamy (SM), po Jej śmierci zaczęłam ukojenie znajdować w alkoholu. Wiem, że to nie jest wyjście. Próbowałam Baclofenu, żeby z tego wyjść, ale już go nie mam. Teraz żyję dla Babci, wiem, że jestem Jej potrzebna. Ale kiedy Jej zabraknie, nie będę miała celu. Dzięki lekom zrobiłam studia, najpierw licencjat, później magisterkę, ale na co mi to wszystko, skoro to wszystko jest takie sztuczne. Nie mam się komu wygadać. Koleżanki się wyżalają o swoich mężach, chłopakach, a ja muszę milczeć, bo jestem wyrzutkiem. Wszystko jest bez sensu
  12. Witam. 3 dni temu zmarła moja mama. Jutro pogrzeb. Nie wiem, jak go przetrwam. Nie wiem, co dalej. Jak nauczyc się życ z tą pustką, z Jej brakiem? Jak przez to przejśc?
×