Ciekawa teoria,jak wyjść z nerwicy:
1.Przede wszystkim-rozliczyć się z przeszłością.Poświęcić na to jakiś wolny dzień.Przeanalizować całą swoją przeszłość ze wszystkimi aspektami,bólami i niepowodzeniami.Przypomnieć sobie ludzi,którzy w twoim mniemaniu uczynili ci krzywdę.Również chwile,gdy ty zachowałeś się w taki sposób,który ci się nie podoba lub cię dręczy.Odprawić tak jakby żałobę nad tym co było.Kosztuje to wiele bólu a nawet łeż,ale oczyszcza psychikę wspaniale.Po co to robimy?Po to,żeby raz na zawsze rozliczyć się z przeszłością i raz na zawsze zamknąć ten rozdział życia.Żeby nie ciągnął nas w dół.Na koniec tego rozliczenia należy z głębi serca wybaczyć wszystko sobie i innym.Raz na zawsze.Teraz jesteś już wolny od złych wspomnień,możesz zacząć bez tego balastu.
2.Zostań swoim najlepszym przyjacielem.Nikt tak cię nie zrozumie i nikomu nie będziesz miał odwagi powiedzieć tyle rzeczy,co samemu sobie."Rozmawiaj"ze sobą,szukaj u siebie wsparcia i rady.Gratuluj sobie sukcesów i tłumacz porażki,szukaj ich przyczyn.To świetny sposób na poznanie siebie i akceptację.
3.W niezbyt udanych relacjach z innymi-szukaj obiektywnie przyczyny.Przeanalizuj swoje reakcje i problem,np.co przeszkadza mi nawiązać znajomości,lub dlaczego nie mogę znaleźć dziewczyny.Nie warto jednak krytykować siebie czy oceniać innych.Należy raczej obiektywnie,chłodnym okiem ocenić sytuację i zachowania,odczucia swoje i otoczenia.
4.Tym sposobem zaczynasz przejmować "władzę"nad własnym umysłem i emocjami.Nie poddajesz się im,zaczynasz żyć "tu i teraz",bez rozpamiętywania co będzie,czy coś ma sens itd.A to moje powiedzonko:"Życie sensu nie ma,więc nie ma sensu rozmyślać nad sensem życia" :mrgreen:Nie to tylko żarcik.Ja porównuję sens życia do powstawania gór,lub pracy mrówek.Z pracy i wysiłku pojedynczych pokoleń powstaje ogromne dzieło,choćby postęp w każdej z dziedzin życia.
5.Nie wsiąkaj w "bagno" objawów i smutków.Gdy zaczyna być ci źle,zajmij się czymkolwiek choćby robieniem herbaty,po to by dać sobie czas na otrząśnięcie ze złych myśli.Nie pogrążaj się w nich,szybciutko uciekaj.Czasem trzeba trochę się posmucić,jeśli już musisz,to zrób to krótko i wracaj do życia.
6.Jeśli zrobisz "krok do tyłu"w dogadywaniu się z włsnym umysłem i np.spanikujesz lub wpadniesz w dołek-nie załamuj się,to może się na początku zdarzać nieraz.To co już osiągnąłeś,przetrwało,pomału wrócisz do normy.
7.Bardzo ważne-jest czas na pracę i czas na odpoczynek.Staraj się,żeby zawsze szło to w równowadze.
8.I też bardzo ważne-przebywaj jak najwięcej naświeżym powietrzu(dotlenienie organizmu),jeśli masz możliwość zajmuj się jak najczęściej pracą fizyczną najlepiej na świeżym powietrzu.Jeśli nie-ćwicz,np.bieganie,albo chociaż spacery.
Staraj się zaplanować swój dzień,żeby było jak najmniej nieprzewidzianych sytuacji i najważniejsze-NIE BIERZ WSZYSTKIEGO ŚMIERTELNIE POWAŻNIE,NAWET SWOJEJ NERWICY CZY DEPRESJI,UŚMIECHAJ SIĘ CHOĆBY 1 RAZ DZIENNIE,uśmiech leczy.
Autorką tego sposobu jest moja siostra,która jest już zdrowa.Ja próbuję i czuję się coraz lepiej.Może komuś się przyda.