
Apofis
Użytkownik-
Postów
78 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Apofis
-
Kalebx 3. Dla ogniska, kiełbaski i fajnego towarzystwa jestem gotów jechać nawet do Ustrzyk Dolnych jeśli czas i kasa pozwoli...
-
Dobre. Proponuję ogólnokrajowe spotkanie samotnych z nerwicy. Zrobimy jakieś ognisko, chłodny browarek, gitarka. Pogadamy o problemach samotności, o tym jak sobie z nią radzimy. Kto chętny?
-
Cześć Przyjaciele. Przybył kolejny kompan do dyskusji. Przeczytałem to co pisaliście od wczoraj. Wiele mądrych słów padło. Może stworzymy kiedyś Wielką Księgę Samotności i opiszemy w niej nasze biografie? Ale będzie to książka dla ludzi o mocnych nerwach. Ale wiecie co w tym jest dobrego? Że kurde jesteście mi cholernie bliscy, bo większość osób raczej nie ogarnia tego codziennego bólu. Zmagania się z samym sobą. A my to kurde znamy aż za dobrze. Tak jakbyśmy nigdy nie chcieli znać...
-
Wiem jedno na pewno: Jak mi kiedyś ktoś powie, że nie próbowałem, że nie szukałem zmian to zasadzę mu porządnego kopa w tył. I jak ktoś kto będzie w temacie powie, że nie mam powodów do smutku i melancholijnych nastrojów to w ogóle marne jego szanse. Może faktycznie czasem brakowało mi cierpliwości, chciałem wszystko na już, na teraz, ale ogólnie zrobiłem wiele by zmienić swe życie na lepsze. Dziś mam więc pełne prawo dołować się, wściekać i użalać nad sobą. I nie przekonują mnie słowa, że to nic nie daje. Bo walka jak widać też nie. Życzę Wam przyjaciele byście odnosili bardziej spektakularne sukcesy. Przynajmniej w tych sprawach w których ja mogę sobie poczytać lub pooglądać w tv.
-
Nawet najgłupsza motywacja bywa czasem skuteczna: Korona Kielce- Lech. Do przerwy 2-0. Lech gra słabo a do tego sędzia gwiżdże ewidentnie pod gospodarzy. Jakoś koło 60 kapitalna bramka Toneva z 30 metrów. Mamy 2-1. Lech gra coraz odważniej. 92 minuta głębokie dośrodkowanie które zamienia się w strzał i mamy 2-2. W końcówce jeszcze Lech mógł wygrać, ale ten drukarz z Warszawy nie gwizdnął karnego. Kurde, robić swoje i wierzyć. Nawet jak jest słabo i wszystko idzie przeciwko nam. PS. Tak na marginesie Lechowi wiele ten remis nie daje, ale zawsze to coś :)
-
Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?
Apofis odpowiedział(a) na d65000 temat w Seksuologia
Wolontariuszem jestem od trzech lat. Robię zakupy pacjentom na hematologii, koordynuję zbiórkę żywności dwa razy w roku, poza tym akcje dla dzieci, również z niepełnosprawnymi. Gdyby ktoś dziś zapytał mnie w którym miejscu miałem największe szanse (poza internetem) poznać kogoś ciekawego to odpowiedź mogłaby być tylko jedna. Poza tym jest to dobre miejsce na ujście emocji które nam codziennie towarzyszą, zwłaszcza ludzi samotnych jak ja. To w zasadzie jedyne takie coś gdy czuję się potrzebny. Gdy ktoś na mnie liczy. Rozejrzyjcie się i poszukajcie. Poświęćcie tyle czasu ile możecie. Są szpitale, hospicja, czasem wystarczy pomóc starszemu sąsiadowi lub komuś z ubogiej rodziny odrabiać lekcje.,, -
Panie SadSlav Pan się nie boi Całe forum za Panem stoi. Podobnie jak za resztą nas którzy musimy walczyć jak tylko umiemy najlepiej: za arhol, Bellatrix, NextMarri, Slow Motion i pozostałymi...
-
Slav, a ja trzymam browary w lodówie na wypadek gdyby nie :) Ale sam mam na nie ochotę bo zaraz mecz więc lepiej żeby się jednak udało :)
-
Normalnie to ja się nie wyrażam, ale kuresko zła sytuacja dla głowy Sad. Wiadomo, że lepiej mieć sprawy w swoich rękach...
-
Nam SadSlav samotność doskwiera przez większość dni (rzekł bym całe życie) więc dawaj tu zawsze kiedy będziesz się tak czuł...
-
Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?
Apofis odpowiedział(a) na d65000 temat w Seksuologia
Ja działam w wolontariacie. Początkowo by kogoś poznać, potem naprawdę mnie to wkręciło. Poszukajcie fajnego wolontariatu. Będzie co zrobić z czasem i okazja na poznanie fajnych ludzi. Gdyby nie wolontariat dziś nawet nie wiedziałbym o forum. Choć to dłuższa historia. Mój nowy projekt to chór akademicki. Siara na maksa dla chłopaka wychowanego w złej dzielnicy, ale zawsze chciałem śpiewać w takim miejscu. W tym wypadku mniej zależy mi by kogoś poznać, a bardziej by spełnić swoje ciche marzenie. A tak poza, to mam gówniane życie którego mam szczerze dosyć. Również tego, że nie byłem nigdy w związku choć zawsze tego chciałem. -
Zmiana orientacji raczej nic nie zmieni. Tyle samo samotnych niewiast co mężczyzn zapewne. Gdyby nie piękno jakie czai się w seksie można by pomyśleć o jakiejś kastracji a tak... trzeba się bujać złudzeniami.
-
Kurna, dzielny rycerz Apofis, pocieszyciel zdołowanych, gotowy na każde wezwanie przyjaciół, czołowy organizator fajnych eventów przyłazi na nerwicę żebrać o pomoc bo stwierdził, że zbiornik smutku z powodu samotności jest przepełniony. Przychodzi więc i skomle ale znajduje grupę ludzi którzy chcą tego samego. Ustawia się więc w kolejce. Czeka i patrzy. Napisał nawet do kogoś na privie. Nie zdobył zaufania bo na to potrzeba czasu. Sam też nie ufa. Chce przetrwać. Do dnia pracy, do soboty na wolontariacie, to niedzieli w kościele. Jakieś cele wątpliwej jakości.
-
Kiedyś jeszcze będę szczęśliwy. Ale nie nastąpi to dzisiaj. Ani jutro. Ani pojutrze. Źle mi ze sobą. Po prostu
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Apofis odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Nie wiem czym bardziej odstraszam, wyglądem czy charakterem? Zabawne to dla mnie zważywszy, że mam opinię bardzo dobrego sprzedawcy świetnie radzącego sobie z klientami. A przychodzę do domu, włączam forum i jestem tym czym się czuję: Mr. Nobody. -
Nic to. Jako że już pewnie dziś nie będę nic pisać, a jutro muszę jechać do Piły na cały dzień życzę spokojnych świąt dla całej naszej pogiętej forumowej rodzinki :) Odpocznijcie, zapomnijcie, zresetujcie się jakoś. W sumie wiem, że to mało realne, ale może jednak części z Was się uda. Ja z dnia na dzień czuję się tutaj coraz pewniej. Chyba wolę się zamknąć w wirtualnym świecie niż wyjść tam na zewnątrz. Do po świętach...
-
Bellatrix. You are my Master today. -- 07 kwi 2012, 21:40 -- Jakie znacie najskuteczniejsze metody na walkę z dołem w samotności? Ja właśnie słucham Myslovitz http://www.youtube.com/watch?v=fQTlks4ICJc W sumie pomaga. Czasem piję piwko. Uczę się na coś, gram w kompa lub piszę coś na forach lub gadu. Ale może są lepsze, ciekawsze metody na walkę z tym wiatrakiem?
-
Bardziej o to jak to możliwe, że wciąż masz tyle siły? Bo ja wymiękam wiesz? Naprawdę. W stanie ciężkim jestem tak naprawdę od listopada zeszłego roku i dziś często cudem wstaję z łóżka. A Ty tak długo i wciąż stać Cię na optymizm. O to chciałem Cię zapytać w realu, bo słowo pisane jednak nie odda wszystkiego i nie pokarze mi prawdziwej Ciebie bym mógł uwierzyć...
-
Vian, zadam Ci osobiste pytanie: znasz tę chorobę z autopsji? Wiesz jak to jest? To nie jest tak, że logiczne uzasadnienie wystarczy. Moja psycholog też mówi mi takie rzeczy. Ale niech ona, zamiast pójść do swego mężusia ogarnie samotny spacer do pustego choć pełnego ludzi domu. I niech powtórzy ten proces dzień w dzień przez miesiąc. A potem niech sięgnie do swej pamięci w której znajdzie same porażki na polu prywatnym. Moim zdaniem depresja to jest jakaś forma obrony organizmu. Nie chcieć walczyć by nie zaznać kolejnych porażek. Co najśmieszniejsze w realu miałabyś małe szanse by się zorientować że coś mi jest. Umiem być tak zabawny, że kabaret TEY wymięka. I zgaduję, że wiele osób cierpiących na deprę tak ma... Bellatrix. Chętnie bym z Tobą pogadał w realu. Bo mimo wszystko forum to nie jest miejsce na to by zapytać Cię o to co chcę w nawiązaniu do Twojego posta.
-
Po co walczyć to dobre pytanie, wiesz? Naprawdę. Ja mogę mówić za siebie jedynie: W moim przypadku, na pewno nie jest łatwo na nie odpowiedzieć. Samotność, depresja, garść innych schiz. Całkiem przyjemna mieszanka. Myśląc o lepszym jutrze, o tym, że warto się starać trzeba mieć w sobie optymizm. Ja mam np tylko takie chwile. Raczej spokoju nie optymizmu. Pracuję nad sobą już nie po to by faktycznie przestać być samotnym, ale po to by inni nie patrzyli na mnie jak na idiotę. Bym mógł wreszcie wynieść się z chaty bo mam dosyć takiego życia. Zawsze marzyłem by zostać ojcem wiesz? Ale jakoś dziś nie umiem sobie tego wyobrazić. Po co walczyć? Jeśli kiedyś będę miał lepszy nastrój spróbuję sobie odpowiedź zapisać na kartce...
-
Uwierz Vian, że nie zawsze znając powód można coś zmienić. Pogadaj z ludźmi którzy są tu od dawna. Z tymi którzy mają kilkaset czy kilka tysięcy postów. To nie jest tak, że oni (my) nie chcemy. Zobacz ile odpowiedzi ma ten wątek. To przecież też jest tak naprawdę jedno wielkie wołanie o pomoc. Są czasem historie takie wobec których psycholog i te inne mądre głowy załamują po prostu bezradnie ręce... PS. Doceniam Twój optymizm mimo wszystko.
-
Wiesz, mając 15 lat tak naprawdę nie zdążyłaś jeszcze poznać smaku samotności. Ja również w wieku 25 lat nie mogę powiedzieć bym wiedział o niej wszystko. Znam jednak zbyt dobrze te wszystkie myśli które się ma widząc pary na ulicy, mając czas ale nie mając co z nim zrobić, lub włócząc się samotnie po pubach i pijąc browary. Samotność jest bardzo zła wśród ludzi: ja najbardziej samotny czułem się w wojsku i na uczelni. Będąc w domu często po prostu włączam na słuchawkach głośną muzykę i przestaję myśleć o czymkolwiek.
-
Dianaaa. Na to nie ma reguły. Wież mi. Czasem potrzebny jest przypadek: bycie we właściwym czasie i we właściwym miejscu. Być może to, że tu napisałaś w jakiś sposób odmieni Twoje życie. Bo np Vian okaże się super osobą która Ci pomoże (czego Ci życzę). Ogólnie jednak. Ktoś samotny przez większą część życia (jak ja) raczej zawsze będzie się tak czuł. Niezależnie czy w związku czy nie. Choć w sumie tego drugiego przypadku tak naprawdę nie znam więc ciężko mi się wypowiadać...
-
Jak mało samotnemu trzeba by zmienił się nastrój. Po przyjściu z pracy do domu uczyłem się w spokoju jak pisać stronę internetową. By się zrelaksować nieco wszedłem na chwilę na facebooka. A tam wpis kolegi. Z pozoru zupełnie niewinny. Ale zdążył mnie tak wkurzyć, że ciężko mi się ogarnąć. Spoko. Wniosek prosty: facebook to nie jest dobre miejsce do relaksu.