Skocz do zawartości
Nerwica.com

symphony

Użytkownik
  • Postów

    73
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez symphony

  1. A ja się pochwalę, ze moja dieta rozłożona na 5 posiłków dziennie spożywanych zawsze o tych samych porach, a do tego z dużą ilością warzyw przynosi już rezultaty... :) Pierwsze tygodnie nie drgnęło prawie nic, organizm chyba musiał się przyzwyczaić, ale teraz mam już 3 kg mniej
  2. Moolik pod tym względem paroksetyna chyba nie za bardzo się sprawdza - zarówno u mnie (własne doświadczenie), jak u innych (odnoszę się do wcześniejszych opinii na tym forum)
  3. Kurcze... jestem trzy miesiące na paroksetynie (20 mg) i bardzo dobrze zareagowałam na ten lek: skończyły się lęki, zaczęłam pozytywnie myśleć o przyszłości, zebrałam się w sobie i zaczęłam normalniej funkcjonować: podjęłam pracę, dbam o dom, zaczęłam chodzić na fitness i nawet ochota na sex wróciła :) A to kurcze na początku to dlatego, ze od jakiegoś tygodnia obserwuje znowu objawy uboczne jak przy rozpoczęciu leczenia, a których już dawno nie było: suchość w ustach i gardle, wzmożona diureza (biegam co chwile do WC), poddenerwowanie i akatyzja.... czy to są oznaki, żeby zmniejszyć, czy zwiększyć dawkę? Ktoś wie? Dawki oczywiście od początku nie zmieniałam, a lek biorę bardzo regularnie i zawsze rano.
  4. Radość sprawiło mi dzisiaj sushi na lunch, które uwielbiam :)
  5. Gdzieś kiedyś wyczytałam, ze ważne jest nie tylko to co się je, ale także jak regularnie... Zgodnie z tą teorią jadam 5 posiłków dziennie: 7.00 śniadanie (najczęściej muesli) 10.00 drugie śniadanie (owoce z jogurtem naturalnym, czasami aternatywnie kanapka) 13.00 obiad (zupka warzywna + jakieś mięsko z warzywami) 16.00 podwieczorek (owoce) 19.00 kolacja (sałatka warzywna - dzisiaj były np. pomidory z mozarellą, z octem balsamicznym i bazylią) Chodzi o to, żeby regularnie dostarczać organizmowi energii, żeby nie musiał jej magazynować. Należy jadać 200 g owoców dziennie i 500 g warzyw. Nadal trwam w niejedzeniu słodyczy - nie jem ani batonów, ani drożdżówek, ani nic w tym stylu :) Waga od 2 miesięcy ani drgnie, mimo diety i ćwiczeń, ale zakładam ze będąc na SSRI powinnam się cieszyć, ze nie przytyłam :)
  6. Jeżeli facet chce odejść, to nic nie da zatrzymywanie go "na siłę"... wiem, ze to brzmi okrutnie, ale błaganie tu nic nie pomoże "Tak jak go kochasz daj mu wolność... Niech frunie jak ptak na niebie..."
  7. Szkoda że przez 3 miesiące brania fluo nie zauważyłam u siebie żadnego z tych rezultatów... za to spalam po 20h na dobę... zmieniłam lek na paro i jest dużo lepiej :) Także nie generalizujmy, ze działa albo nie działa, bo każdy reaguje inaczej i metodą prób i błędów musi znaleźć rozwiązanie dla siebie.
  8. Ja jestem 3 miesiące na paroksetynie i zdarzyło mi sie jeden raz zapomnieć wziąć rano tabletkę - wieczorem dopadło mnie takie rozdrażnienie i zdenerwowanie + rozsadzający ból głowy, że nie potrafiłam nad sobą zapanować. Od tego czasu noszę paro na wszelki wypadek przy sobie w torebce - gdybym znowu zapomniała wziąć rano tabletkę. Ale ogólnie odpowiada mi paro - jest dużo lepiej niż na fluoksetynie pod względem objawów ubocznych, poza tym akurat w moim przypadku efekt w postaci "mam wyj..ane na wszystko" jest bardzo pozytywny - wcześniej każda najmniejsza życiowa trudność wywoływała u mnie strach, napięcie, mnóstwo obaw, ze sobie nie poradzę, blokowała mnie w 100% pozostawiając na cały dzień w łóżku, a teraz przechodzę nad tym do porządku dziennego i funkcjonuję w miarę "normalnie". Zaczęłam nowa pracę, ruszyłam się z domu - najpierw fitness i siłownia, niedawno wyjechałam nawet na tygodniowe wakacje :) Jedyne czego mi brakuje, to działanie prospołecznie - nadal unikam ludzi nie wychodzę poza te kontakty, które muszę utrzymywać... Jak sobie pomóc?
  9. Przywitam się tutaj, bo wygląda na to, ze jakiś czas zaprzyjaźnię się z paroksetyną. Biorę 20 mg od ponad tygodnia (wcześniej 3 miesiące na fluoksetynie i niewiele pomogło), na razie bez większych objawów ubocznych, z czego bardzo się cieszę. Nie wiem czy to efekt skumulowania fluo, która jeszcze jest w organizmie i włączenia paroksetyny, ale mam wrażenie, ze zaczyna mi się chcieć cokolwiek zrobić - np. wyjść z domu na spacer, co wcześniej to było niewykonalne... pozdrawiam
  10. Coś w tym jest, ze jak już się powiadomi wszystkich dookoła o swoich zamiarach, to łatwiej jest wytrwać w swoich postanowieniach... I tak dzisiaj pierwszy dzień od wielu miesięcy udało mi się nie zjeść słodyczy: ani batona, ani ciastka, ani czekolady Staram się jeść 5 posiłków dziennie (małe porcje), np. na śniadanie: muesli, 2-gie śniadanie: kanapka z twarożkiem, niewielki obiad z duża ilością warzyw i surówek, jogurt i owoc na podwieczorek, kolacja: kanapka z łososiem. Niestety nadal słodzę herbatę i kawę (co chciałabym tez w przyszłości wyeliminować). Ciesze się, ze powstał taki temat, razem powinno być łatwiej :)
  11. Ewuch - najlepiej zadzwoń do Twojej stacji krwiodawstwa i poproś o połączenie z lekarzem i zapytaj - ja tez jestem krwiodawcą i taką procedurę mi podano :) Ja niestety nie mogę oddawać krwi, bo jestem na lekach, a Tobie jak fluoksetyna pomogła?
  12. Chciałabym do Was dołączyć i zrealizować chociaż jeden element diety - wykluczyć słodycze... Próbuje już od wielu dni.... tygodni... i nie potrafię... i nie winię za to słabej woli, bo rok temu udało mi się rzucić palenie, tylko mój organizm stale domaga się słodkiego i po prostu muszę mu to dostarczyć. Może powinnam kupić chrom? Słyszałam, że może pomoc...
  13. Przy życiu trzyma mnie mój ukochany syn... wychowuje się bez ojca, nie ma rodzeństwa, więc kto się nim zajmie jeżeli mnie zabraknie? To dla niego podnoszę się za każdym razem i zaczynam od początku wierząc, że jeszcze będzie przepięknie... jeszcze będzie normalnie... :)
  14. Tak Macieju, od kilkunastu lat zmagam się z dystymią i jakoś nauczyłam się już z nią żyć, a do tego raz na jakiś czas pojawiają się epizody depresji - a tym razem z towarzystwem lęków... Na razie próbuję stanąć na nogi za pomocą leków, potem poszukam chyba terapii.
  15. Radość sprawił mi dzisiaj spacer ... pierwszy od kilku miesięcy... :)
  16. symphony

    Na co masz ochotę?

    mam ochotę na wiosnę... ale nie tą za oknami, tylko tą we mnie, kiedy obudzę się do życia na nowo...
  17. 6 miesięcy na mianserynie przytyłam 15 kg, co mimo poprawy samopoczucia wpędzało mnie w niezły dołek, na fluoksetynie delikatnie waga w dół, teraz "ćwiczę" paroksetyne, ale za krótko jeszcze żeby cokolwiek powiedzieć... I mocno się zastanawiam nad radami które tu przeczytałam - jak osoba w depresji - na tyle silnej, żeby brać leki - ma wyjść na basen, siłownię, czy choćby spacer, kiedy z łóżka nie można się zwlec cały dzień... chyba, ze leki zaczną działać.... to co innego :)
  18. Po trzech miesiącach na fluo (najpierw 20 mg potem 40 mg) lekarz zmienił mi lek na paroksetynę (20). Miałam z dnia na dzień zamienić fluo na Parogen - tak tez zrobiłam. Sama nie wiem - z jednej strony pojawiła się nadzieja, ze nowy lek coś zmieni, a z drugiej.... mnóstwo obaw... Będę do Was zaglądać, żeby wiedzieć, jak na Was działa fluo
  19. Dziękuję Wam za sugestie, za 2 dni mam wizytę i już wiem co powiedzieć, gdy lekarz mnie zapyta: zwiększamy dawkę czy zmieniamy lek na inny? Macie rację, ze 3 miesiące regularnego brania fluo to wystarczający czas, żeby lek zaczął działać... A jeżeli nie przynosi pożądanych rezultatów - pora szukać czegoś innego Jaki następny lek wprowadzić przy dystymii trwającej kilkanaście lat, kolejnym epizodzie depresji i nerwicy? Teraz biorę fluo, przy poprzednim ataku depresji pomogła mi mianseryna, ale wtedy nie było nerwicy...
  20. Mijają 3 miesiące na fluo, początkowo 20 mg, od miesiąca dawka 40 mg. I sama nie wiem co mam o tym leku myśleć... 90% czasu leczenia fluo mam wrażenie, że lek nie działa pozytywnie, tzn. oprócz skutków ubocznych w postaci makabrycznej senności, spadku libido nie widzę pozytywnego działania, pozostałe 10% czasu to pojedyncze "przebłyski", kiedy mam wrażenie że jest lepiej. Podpowiedzcie, czy dać fluo kolejny miesiąc szansy, czy jeszcze się może rozkręcić, czy raczej już zmieniać lek na inny. jakie są wasze doświadczenia?
  21. Miałam dokładnie tak samo jak byłam 2 miesiące na dawce 20 mg, jak zwiększyłam dawkę do 40 mg jest lepiej - nie przesypiam już całego dnia i nie ziewam, mam więcej chęci, siły, napędu, czasami aż za bardzo - tak, że wieczorem mnie "nosi" i nie mogę zasnąć. I jeszcze coś... na większej dawce wraca powoli ochota na sex i zdolność odczuwania przyjemności :)
  22. Witam, moja "przyjemność" z Seronilem trwa już 60 dni (20 mg dziennie) - z objawów ubocznych potworna senność, ziewanie, czasami mdłości i zawroty głowy, sny (chociaż wcześniej miesiącami a może i latami nic mi się nie śniło), lekkie pogorszenie wzroku (ale za to wyostrzenie słuchu) i masakryczny spadek popędu i przyjemności seksualnej do zera... Z pozytywnych reakcji: po około miesiącu lek zaczął działać i nieco poprawił samopoczucie, zmniejszył lęki, nawet zdarzyło mi się w tym czasie uśmiechnąć, nic nie przytyłam, zaczęłam lepiej funkcjonować, ale to trwało niestety krótko - zaledwie jakieś 10 - 15 dni. Teraz wchodzę na dawkę 40 mg dziennie - powiem wam, jaka będzie reakcja.
×